Strona 3 z 42

RE: szczurzyce z lancre

: ndz mar 18, 2007 12:38 pm
autor: merch
http://szczury.org/attachment.php?aid=105

na tym linku jest z wieszchu szczuras który wydawal mi się być kapturem z szerokim czarnym pasem , ale to chyba esme, i jej brzuchol berkshirowy , albo jakiś misz masz ze szczurów w którym ni epotrafię się rozeznać w kazdym badź razie tego pyszczaka z wieszchu miałam na mysli :).

RE: szczurzyce z lancre

: ndz mar 18, 2007 3:36 pm
autor: yss
to jest gytha. esme jest właśnie berkshire'owa. a pas gythy robi się w jednym miejscu 1 mm :D stąd moje zdumienie. :)
to jest esme:
http://szczury.org/attachment.php?aid=91
większa i hm pełniejsza niż gytha. gytha to taki okropnie narwany chudziak :D tu sobie stoi obok lily: http://devijaar.w.interia.pl/gytha&lily.jpg

RE: szczurzyce z lancre

: ndz kwie 01, 2007 4:53 pm
autor: yss
byłyśmy dziś znów na spacerze w parku. są fotki :)
dziś akurat spacerowały magrat [ułożyła się na mnie spać, pod ogrzewaną słońcem częścią swetra, trudno to nazwać spacerem], perdita i esme.
było fajnie.
polecam fotki z pyszczkami :D albinoski wystawiły nosy do słońca, jak stałam sobie z nimi niedaleko domu i głaskane po główkach zaczęły mi usypiać.... :) acz interesowały się aparatem. czasami. to bardzo wzruszające stworzonka są. i zdecydowanie to najpiękniejsze szczury świata :P

http://devijaar.w.interia.pl/spacer/spacer-esme.jpg
http://devijaar.w.interia.pl/spacer/spacer-glask.jpg
http://devijaar.w.interia.pl/spacer/spa ... pienie.jpg
http://devijaar.w.interia.pl/spacer/spacer-m-aniol.jpg
http://devijaar.w.interia.pl/spacer/spacer-weszenie.jpg
http://devijaar.w.interia.pl/spacer/spacer-wspin2.jpg
http://devijaar.w.interia.pl/spacer/spa ... naczka.jpg
http://devijaar.w.interia.pl/spacer/spa ... czYing.jpg
http://devijaar.w.interia.pl/spacer/spacer-pyszczki.jpg
http://devijaar.w.interia.pl/spacer/spa ... zczki2.jpg
http://devijaar.w.interia.pl/spacer/spacer-tulenie.jpg

RE: szczurzyce z lancre

: czw kwie 19, 2007 3:38 pm
autor: yss
byłyśmy dziś u weterynarza. ja, jako opiekun, chociaż trochę kaszlę :) lily jako osoba z powiększonym węzłem chłonnym i gytha, jako twarzystwo dla lily plus do osłuchania płucek.

no i tak. gyci pani osłuchała płucka, mówi, że coś jakby szemrze - ale minimalnie, mam jej dawać witaminy i obserwować, pewnie samo przejdzie. odradzała mi nawet inhalacje. chciałyśmy ją też zważyć, ale gytha, jak się okazało, panicznie reagowała tam na wszystko i posadzona na wadze wystrzeliła z niej momentalnie jak korek od szampana i znalazła się pod moim swetrem.
tyle gytha.

malutka lily dostała zastrzyk przeciwzapalny, jutro mamy przyjść na kontrolę. jeżeli dzisiejszy zastrzyk nie pomoże, mała dostanie antybiotyk do podawania w domu. biedne słoneczko, taką jest w domu panikarą, a u weta siedziała grzecznie, dała się obejrzeć, spokojnie siedziała na wadze [waży 260 gram] i bez problemu dała sobie zrobić zastrzyk. a potem zaległa mi na szyi jak ciepły wałeczek.

w drodze powrotnej myszaki myły mi się pod swetrem, a potem spały...
mam nadzieję, że lily nic nie będzie :(

RE: szczurzyce z lancre

: czw kwie 19, 2007 6:44 pm
autor: merch
no pogróź im tam palcem niech szybko zdrowieją i ogólny zakaz chorowania !

RE: szczurzyce z lancre

: pt kwie 20, 2007 12:22 pm
autor: Ania
Daj koniecznie znać jak tam z Lily dzisiaj.

RE: szczurzyce z lancre

: pt kwie 20, 2007 12:45 pm
autor: lenalove
niech Lily szybko wraca do zdrówka!!

masz przepiekne stadko :D

RE: szczurzyce z lancre

: pt kwie 20, 2007 5:01 pm
autor: yss
lily dzisiaj lepiej. trochę. w sensie ten węzeł ponoć się trochę zmniejszył.

dostała drugi zastrzyk i - niestety - 2 tablety antybiotyku do jedzenia przez 6 dni, od jutra. mam je dzielić na 6 części, [takie małe tabletki, to prawie jak rozbijanie atomu]. plus lakcid.

nie licząc niesmaku, jaki budzą w lily zastrzyki, czuje się bardzo dobrze. wczoraj napchała się aż po oczka vibovitem. na razie śpi, ale generalnie zachowuje się jak zwykle i jak zwykle napada na inne szczury i tłucze je, chociaż jest mniejsza.

do weta pojechała razem z magrat, bo wczoraj po wizycie, jak wracałyśmy, bardzo tuliła się do gythy i myła ją, nie miałam serca targać jej tam dziś samotnie. jak dostała zastrzyk, położyła mi się na szyi a potem spełzła mi na brzuch i tam ułożyła się na magrat płasko jak kołderka.

reszta szczurów czuje się dobrze :D dużo ostatnio podskakują jak myszoskoczki, chleją piwsko i jedzą fusy od kawy... cóż, dorastają :> huhu, wczoraj przyszli znajomi i koleżanka miała na rękach dwa szczury. oraz jadła solone prażynki. w pewnej chwili mówi:
- czy one mogą jeść te chrupki?
- nie! nie dawaj im chrupek, bo na pewno zjedzą, ale im nie wolno.
...
[słyszę cichy głos]:
- oddaj chrupek, no oddaj!
oglądam się, a tam moja koleżanka mocuje się ze szczurem, wydzierając mu z pyska soloną prażynkę i wcale nie wygrywa :D szczur z jedzeniem w pysku jest silny jak byk. zwłaszcza cudzym.

i to tyle w moim stadzie.

RE: szczurzyce z lancre

: pt kwie 20, 2007 7:32 pm
autor: maua_czarna
ooo tak:D
ja tez to przerabialam;)
- Czy one moga jesc chrupki?
- Nie
- Dlaczego?
- Bo tam sa przyprawy, tluszcz i cale mnostwo syfow:P
- Aha...
- A co?
- Bo juz dalem :O

:D:D jakbym nie pilnowala, to i tak;) ale na szczescie ludzie tez szybko sie ucza i teraz znajomi wychodza z propozycjami podawania normalnych rzeczy, ktore moga jesc gryziorki:)

Mizianka dla Lily :*

RE: szczurzyce z lancre

: pt kwie 20, 2007 7:42 pm
autor: limba
Lily to niech sobie jaj nie robi babol maly jeden ^^
A moze Gythcie jeszcze scanomune podawac?

Wlasnie widze oczami mojej wybujalej wyobrazni jak Twoja kolezanka szepcze do szczura zeby oddal jej chrupka
U mnie tez przyjaciel latal za Kluseczka jak mu kiedys chipsa ukradla a ja podnioslam churgot ze szczurry tego syfu jesc nie moga.

RE: szczurzyce z lancre

: pt kwie 20, 2007 7:47 pm
autor: merch
OT o chrupkach : ludzie też nie powinni

RE: szczurzyce z lancre

: pt kwie 20, 2007 7:55 pm
autor: Paweł69
Trzymam kciuki za Lily i Gythe.
yss, powiedz dziewczynom, że jak będą chorowały to po tyłku dam ;)
wymiziaj wszystkie od cioci i wujka :)

RE: szczurzyce z lancre

: pt kwie 20, 2007 8:28 pm
autor: yss
paweł: pewno, wymiziam :D zresztą gytha nie choruje. :)
limba: w sumie to miała nieco głośniejszy oddech, ale już ma raczej normalny i nawet inhalacji mam jej nie robić. jak się pogorszy to mam przyjść z nią na wizytę. a tak to wetka raczej przyjęła na wiarę że gyci coś było, bo w słuchawkach miała tylko stukot serduszka.
maua czarna: ale wiesz, ona nie dała jej tego chipsa, szczura go sobie sama wyrwała. one tak robią. :)
merch: uwielbiam chipsy. i będę je jeść póki życia :D tak samo jak czekoladę. :) ale szczurom od chipsów i czekolady wara.

lily długo spała, ale potem bawiłyśmy się wszystkie i była bardzo radosna. tylko ciągle wisiała mi na ustach i to wcale nie wzrokiem.... ja nawet nie umiem wymacać czegokolwiek u takiego szczurka, gdyby nie wizyta Ani, nawet bym nie wiedziała, że mała tam coś ma... wielkie dzięki, Aniu :D

RE: szczurzyce z lancre

: pt kwie 20, 2007 9:40 pm
autor: Ania
Yss - nie przychodzi mi do głowy nic innego, jak tylko: NA ZDROWIE
:-)

Będę na bieżąco. Nawet, jesli czasem nic nie napiszę.

RE: szczurzyce z lancre

: pn kwie 30, 2007 6:31 pm
autor: yss
maluch nadal ma tę rzecz pod łapką. nieco mniejszą niż na początku.
raz na tydzień mam ją obmacać - gdyby kula [obecnie spłaszczona] zaczęła rosnąć, albo ropieć, mam to meldować u wetki. jeżeli zacznie się kurczyć - mam trzymać kciuki, żeby zniknęła. oprócz tego stwierdzono niewielką martwicę - kropkę w miejscu, gdzie dostawała zastrzyki - marna ze mnie szczurza mama, nie stwierdziłam tego, ale to się daje stwierdzić tylko jak małej rozchylić sierść w tym miejscu, a ona nie lubi gmerania w futrze :) mam przemyć rivanolem.
przyznam się, że moje szczury zbierają pochwały i zachwyty :D [byłam u weta z lily i magrat - magrat do towarzystwa]. że takie ładne, z taką błyszczącą sierścią. kapturki faktycznie połyskują jak głupie :) jakby były z jedwabiu. albinoski niby też, ale na białym gorzej widać.

zresztą w drodze stwierdziłam, że mam bardzo luźne szczury. magrat ułożyła mi się na kolanach, domagała się głaskania, a głaskana mlaskała i szczękała pyszczkiem i pulsowały jej oczka. a potem zaczęła sobie przysypiać [maluch już spał pod swetrem].
po drodze zajechaliśmy do moich rodziców i magrat obwąchała się z psem [tym pieskiem, o którym pisałam w wątku o psach :D]. ślicznie wyglądały dwie białe główki - i dwa nosy, jeden czarny, drugi malutki i różowy, jak intensywnie niuchały się nawzajem, a szczurze wąsiki latały na wszystkie strony.

moje kreatury są niegrzeczne. zupełnie nie pojmują, że na gołą nogę nie powinno się człowiekowi wdrapywać, bo mu może całkiem odpaść skóra. kradną skórki od bobu. nie dają zjeść kanapek. doprawdy trudno jest spokojnie spożyć kolację, gdy na kromce wiszą trzy szczury a dwa pozostałe biją rekordy skoku w dal i wzwyż - w jej stronę.
dostały ostatnio nowe ogromniaste wapienko, przyjęły je radośnie, w te wolne dni uplotę im wreszcie sznurową kratę 3D do zabaw w klatce i może zbuduję wreszcie z listewek konstrukcję placu zabaw... :) poza tym cisza, spokój, okropne skrzeki co noc i hurgot wyrzucanego w górę żwirku...

no i lubią poznawać nowych ludzi. jak przychodzą jacyś fajni [ :) ] znajomi, siadamy na łóżku ze szczurami i szczury szybko zapoznają się z gośćmi, po czym skaczą im na plecy, grzebią bezczelnie w kieszeniach, włażą do rękawów, skubią jakieś zabawowe części odzieży i ogólnie zachowują się okropnie :D potrafią wręcz podpijać drinki :/ czego absolutnie nie powinny robić - więc oczywiście robią to, jak tylko na chwilę odwrócić od nich wzrok :) [jak większość zakazanych rzeczy.]