Strona 3 z 95

Re: Zalbi i Ogoniaste - czyli moja przygoda z ciurami

: pt lip 04, 2008 3:00 pm
autor: strup
My także trzymamy kciuki.

Re: Zalbi i Ogoniaste - czyli moja przygoda z ciurami

: pt lip 04, 2008 9:38 pm
autor: Telimenka
o kurczaki....ale nieciekawie.
Zeby tylko upaly malenstwa nie wykonczyly. Trzymam kciuki za Joya, musi byc dzielny no!
Slicznosci niebieskowe... pomiziaj go delikatnie po lebku. Niech sie trzyma dzielnie

Re: Zalbi i Ogoniaste - czyli moja przygoda z ciurami

: pt lip 04, 2008 10:00 pm
autor: limba
Jak sie czuje chlopaczek?

Re: Zalbi i Ogoniaste - czyli moja przygoda z ciurami

: sob lip 05, 2008 10:30 am
autor: zalbi
Jest lepiej. chociaż oczka nadal trochę mętne. Mam wrażenie, jakby totalnie oślepł. Reaguje tylko na głos. Gdy go wołam, bezradnie szuka wyjścia z klatki. Kiwa głową i wącha naokoło, "idąc" za głosem.
Jest już bardziej żywy, z miseczki z kaszką zrobił sobie łazienkę. Poidełka nie ruszył, ze strzykawki pić nie chce.

Siedzi w małej klatce, w rogu klatki drutem przyczepione jest wiaderko po serze do ciasta (podobne do wiaderka po śledziach). Tam Joy ma domek. Na podłodze klatki wykładam papier toaletowy (velvet =P) albo ręczniki papierowe (zewa). Joy zwinął cały ten papier, wepchał do wiaderka i siedzi między tym wszystkim.


Jakby tego było mało, Eman pogryzł Teo. Wacik siedzi teraz w domku i boi się wychodzić.

Re: Zalbi i Ogoniaste - czyli moja przygoda z ciurami

: sob lip 05, 2008 10:51 am
autor: Babli
zalbi, niech Joy się trzyma..pogłaskaj toto niebieskie ;) A Eman to be, bardzo be facet. Teusia pociesz.

Re: Zalbi i Ogoniaste - czyli moja przygoda z ciurami

: sob lip 05, 2008 11:55 am
autor: zalbi
dostały po psim przysmaku takim miękkim na pocieszenie.

Joy zjadł =)

Re: Zalbi i Ogoniaste - czyli moja przygoda z ciurami

: sob lip 05, 2008 11:58 am
autor: Telimenka
Dobrze ze z Joyem troche lepiej, wstretna starosc. Wymeczy te nasze cialka..
Emanisko! a Ty sie nie wydurniaj bo na dupe!

Re: Zalbi i Ogoniaste - czyli moja przygoda z ciurami

: sob lip 05, 2008 12:47 pm
autor: zalbi
Gotując obiad skorzystałam z okazji i wzięłam trochę różności dla ogonów:
-gotowany kurczak
-gotowana wołowina
-gotowana marchewka
-gotowany ryż
-kokos
-płatki owsiane
-szczurze jedzonko
-kaszka dla dzieci w proszku
-odrobina mleka

wszystko zmiksowałam, mleko i kaszka dla dzieci stanowiły substancję "zlepiającą" całość.
Joy dostał swoja porcję na pokrywce, Eman i Teo dostali wiekszą porcję dla siebie. Eman odepchnął Teo, wziął pokrywkę w łapki i w zęby i biegiem na górne pięterko klatki. Nie wziął pod uwagę tego, że pokrywka była dośc duża, i przy wchodzeniu na pierwsze pięterko spadł, a obiad wylądował na nim.

Re: Zalbi i Ogoniaste - czyli moja przygoda z ciurami

: sob lip 05, 2008 1:34 pm
autor: odmienna
Prawie widzę tę scenę ;D . Mina łakomczucha zostającego nagle z pustymi łapkami, bo porwane jedzonko jest zgoła gdzie indziej- bezcenne (u mnie ostatnio Oksymoron wylądował wielkim dupskiem w misce kaszki- piękne :D )
Co do niechęci Joya do gryzienia- spróbuj kawałek suchego chlebka posmarować masłem, miodem lub czymś jeszcze pyszniejszym- ale cieniutko- tak, żeby weszło w dziurki i żeby nie dało się zlizać- na mojego stareńkiego Jędrulkę- długo działało.
Wygłaskaj Towarzystwo, ze szczególnym uwzględnieniem seniora, na szczęście upały chwilowo odpuściły i można odetchnąć ( a tak btw: z czego on miał krwawienie? )

Re: Zalbi i Ogoniaste - czyli moja przygoda z ciurami

: sob lip 05, 2008 1:47 pm
autor: zalbi
on nic nie schrupie.. =( weźmie w łapki, poobraca i wyrzuci.

krwawił z ucha i z nosa..

Re: Zalbi i Ogoniaste - czyli moja przygoda z ciurami

: sob lip 05, 2008 2:23 pm
autor: Telimenka
Ehh Bidulek... A co do wywalania jedzenia wiem cos na ten temat. Moje to takimi smacznymi kaskami po dnie klatki jezdza, poniewaz trwaja szalencze boje o to kto zje wiecej. W efekcie smaczny kasek wyglada jak idz i nie wracaj ale szczurom smakuje jeszcze bardziej. Chociaz ja bym juz go nie tknela..

Re: Zalbi i Ogoniaste - czyli moja przygoda z ciurami

: sob lip 05, 2008 6:41 pm
autor: odmienna
Telimenka pisze: W efekcie smaczny kasek wyglada jak idz i nie wracaj ale szczurom smakuje jeszcze bardziej. Chociaz ja bym juz go nie tknela..
- może o to właśnie chodzi ;) - u ludzi jest taki casus: zostawia się porcję podpisaną:"ja tu naplułem" (dopiero wtedy jest pewność, że nikt nie ruszy choć, można po powrocie zastać dopisek: "ja też" ) ;D

Jak Jędrulka nie chciał już nic gryźć to jeszcze skubał kredę- taką zwykłą- do tablicy. Poradziła mi to Lxxx - o tyle dziwne, że wapienka żadnego nie chciał; chciał ścianę obgryzać i za tą zwykłą kredę się łapał...

Re: Zalbi i Ogoniaste - czyli moja przygoda z ciurami

: sob lip 05, 2008 10:09 pm
autor: nairda
biedny Joy:( jakby malo mial problemow, to jeszcze temperatura...
trzymam kciuki, by zdrowial i zdrowial :)

Re: Zalbi i Ogoniaste - czyli moja przygoda z ciurami

: ndz lip 06, 2008 9:40 am
autor: Telimenka
I jak sie Joy czuje:)? Lepiej?

Re: Zalbi i Ogoniaste - czyli moja przygoda z ciurami

: ndz lip 06, 2008 11:09 am
autor: zalbi
Joy aktualnie siedzi na ganku, bo tam chłodniej. U nas znowu upały. Najchętniej bym ze skóry wyszła.. a co dopiero ogony.

Co prawda Niebieski się trochę ożywił, ale co z tego, jak dalej taki jak przedtem.. nic nie je itd.

Za to Eman i Teo non stop prowadzą walki. Będę musiała gdzieś Emana odseparować, bo Teo znowu cały zakrwawiony jest. Tylko już trzeciej klatki fajnej nie mam, mam taka małą, stara klatkę dla ptaków..