Strona 3 z 4

Re: Gdy jeden z nich umiera

: wt lip 07, 2009 5:40 pm
autor: renata1009
Nie sądzę by zwierzęta cierpiały na choroby psychiczne, ale myślę, że jakieś urazy z dzieciństwa powodują, że zachowują się w inny sposób niż powinny...Tak jak na człowieka może wpłynąć jakies traumatyczne przeżycie, tak na zwierzaka.

Re: Gdy jeden z nich umiera

: wt lip 07, 2009 6:18 pm
autor: Izold
renata1009 pisze:Tak jak na człowieka może wpłynąć jakies traumatyczne przeżycie, tak na zwierzaka.
Hm,Być może kiedy był mały coś się zdarzyło i mu szajbka odbiła.

Re: Gdy jeden z nich umiera

: wt lip 07, 2009 6:36 pm
autor: Asmena
renata1009 pisze:Nie sądzę by zwierzęta cierpiały na choroby psychiczne
A ja jestem tego pewna... Kiedy jedna z moich myszek, Nyuu, zginęła, ta druga przez kilka dni miała... depresję! I przez kilka godzin w ogóle nie chciała się ruszać, nie chciała jeść, pić...
Dopiero po przesiedzeniu z nią pół dnia i prawie wpychaniu jej w pyszczek wodę i jedzenie, zaczęła się normalniej zachowywać... Ale dopiero po kilku dniach wróciła do radosnego fikania...

Re: Gdy jeden z nich umiera

: wt lip 07, 2009 8:02 pm
autor: alken
Moja Ziuta zachowuje się dokładnie jakby miała coś z głową. Na pewno to jakaś trauma ale mam wrażenie, że nie tylko.

Zacznijmy od tego, ze jest nieoswojona. Poprzednia właścicielka jej nie oswoiła choć niedługo skończy rok (teoretycznie, bo nie wiem w jakim może być wieku, liczę wg. tego co mówiła tamta dziewczyna)- u mnie od 1.5 miesiąca. Nie mozna jej pogłaskać ani wziąć na ręce- wrzeszczy, wyrywa się i co najgorsze- gryzie. Mieszkała do tej pory sama w małej chomikówce, nigdy nie wychodziła, jadła jakieś śmieci (vitapol i pewnie nic poza tym). Nie ruszała się prawie w ogóle ( no bo jak, w takiej klatce ::) ).

Od kiedy mieszka z Lilką w dużej klatce trochę jej się poprawiło. Ale dalej większość czasu spędza w kącie. Niby już zaczęła wychodzic z klatki na wybieg, nawet podskakuje sobie radośnie jak dzieciak...jednego dnia jest super, można ją pogłaskać, nie drze się podnoszona do góry, ale następnego już koniec tego dobrego, a paluchy całe we krwi. Dziś sobie hasała jakby nigdy nic, a jeszcze wczoraj wieczorem jak otworzyłam klatkę żeby je wypuścić dostała jakiegoś ataku nerwowego i przez godzinę siedziała na górnym tarasie nieruchomo z wytrzeszczonymi oczami, i narobiła pod siebie. Czasem też słyszę z klatki pisk i zaglądam czy Lilka jej nie depcze po głowie, ale Lilka jest w innej części klatki, więc nie wiem czemu ona tak piszczy jakby jej ktoś krzywdę robił, skoro jest sama.

Wydaje mi się, że szczur, którego męczy trauma non stop zachowuje się tak samo, a jeśli następuje poprawa, to na trwałe. U niej jest różnie, jednego dnia lepiej, innego gorzej, dokładnie jak u człowieka chorego psychicznie.
Chciałabym, żeby była szczęśliwa, ale chyba nie mogę już nic więcej dla niej zrobić :(
Najbardziej się boję wizyt u weta gdy Ziuta zachoruje, to będzie horror :/

Re: Gdy jeden z nich umiera

: wt lip 07, 2009 8:40 pm
autor: Izold
To może rzeczywiście jakaś Trauma.
Nie rozumiem tylko czemu poprzednia właścicielka naraziła na to swojego szczura.
A te piski..hm.Może spała i przyśniło jej się coś z dawnych miesięcy?

Re: Gdy jeden z nich umiera

: wt lip 07, 2009 9:50 pm
autor: Mycha
Asmena pisze:A ja jestem tego pewna... Kiedy jedna z moich myszek, Nyuu, zginęła, ta druga przez kilka dni miała... depresję! I przez kilka godzin w ogóle nie chciała się ruszać, nie chciała jeść, pić...
Dopiero po przesiedzeniu z nią pół dnia i prawie wpychaniu jej w pyszczek wodę i jedzenie, zaczęła się normalniej zachowywać... Ale dopiero po kilku dniach wróciła do radosnego fikania...
Możliwe też, że zwyczajnie myszki się czymś zatruły. Poczytaj w dziale o karmach na temat pożywienia kupowanego w sklepach.

Re: Gdy jeden z nich umiera

: wt lip 07, 2009 11:12 pm
autor: Izold
Skoro psy i ludzie mogą mieć choroby psychiczne,to obawiam się że szczurki także.Nie wiem jakie,ale wydaje mi się że coś w stylu ludzkiej schizofrenii.
Asmena,kiedyś miałam myszy i po utracie bliskiego to ta druga właśnie też się zachowywała.zamieszkała w kącie (gdzie miała 2 cm do żarcia i poidła),robiła pod siebie,i dopiero po kilku dniach jakoś się otrząsneła,i sama umarła kilka miesięcy po tym zdarzeniu.

Re: Gdy jeden z nich umiera

: czw lip 09, 2009 10:39 am
autor: tamiska
Szczury to b inteligentne zwierzeta i maja b skomplikowane zachowania podobnie jak i ludzie. Psy jak i szczury moga cierpiec na choroby psychiczne.

Moj Sefi mial podobnie do przypadku opisanego powyzej. Czasem dal sie wyciagnac z klatki i bylo ok, a za chwile zaczynal sie drzec jak opetany, gryzc, rzucac sie itd... Nigdy nic mu zlego nie robilam, a on z wiekiem byl coraz gorszy... Doszlo do tego ze zmasakrowal mi dwukrotnie palec, skakal na 2 m do gory jak kichnelam i w ogole szok... Doslownie jak taki dziki podworkowy szczur... Nawet na inne szczury mimo, ze z nimi mieszkal tak reagowal. Siedzial i sie darl jakby go ktos rozrywal.

Re: Gdy jeden z nich umiera

: czw lip 09, 2009 11:29 am
autor: Izold
tamiska pisze:Nigdy nic mu zlego nie robilam, a on z wiekiem byl coraz gorszy... Doszlo do tego ze zmasakrowal mi dwukrotnie palec, skakal na 2 m do gory jak kichnelam i w ogole szok... Doslownie jak taki dziki podworkowy szczur... Nawet na inne szczury mimo, ze z nimi mieszkal tak reagowal. Siedzial i sie darl jakby go ktos rozrywal.
Wypisz wymaluj Albin.

A kiedy otwierałam klatke to nie mogłam najpierw wziąć ani jego,ani Kuby.Musiałam położyć klatke na łóżku i odpiąć góre żeby same poszły.Bo jak wyjmowalam Kube pierwszego to go chwytał w zęby i ciągnął w swoją stronę,a jak go to mnie gryzł.

Ciekawe czy szczurcię mogą mieć coś w stylu schizofrenii,albo np Alzhaimera (czy jak to się tam pisze).

Re: Gdy jeden z nich umiera

: czw lip 09, 2009 7:30 pm
autor: tamiska
No ja jak otwieralam klatke, nawet na ponad metrowym biurku to szczur w panice wybiegal, zeskakiwal z biurka O_O i uciekal z wrzaskiem przy kazdym dotyku, szczerzyl zeby i byl tak przerazony jakbym mu krzywde robila. Po 5 mies nie bylo lepiej a tylko gorzej. Ciagle sie darl i darl...

Re: Gdy jeden z nich umiera

: czw lip 09, 2009 7:34 pm
autor: Izold
Ja tam sądze że Twój szczurek i mój Albin albo mieli przykre wspomnienia z dzieciństwa,albo byli chorzy.No ewentualnie zostaje jeszcze upośledzenie,ale nie wiem czy szczury na to cierpią.

Re: Gdy jeden z nich umiera

: sob lip 25, 2009 7:42 pm
autor: desira
Moja szczurcia zaczęła się dziwnie zachowywać, gdy umarła jej towarzyszka. Przez całe życie mieszkała z koleżanką, a tu nagle została sama. Przez pierwsze dni chodziła niespokojnie po klatce, a teraz jest samotna i smutna, nie jest tak aktywna jak kiedyś i zaczęła się dziwnie zachowywać... wczoraj zauważyłam jak kręciła się w kółko trzymając koniec ogonka w ząbkach ??? Jej koleżanka od dawna chorowała, wcześniej miała guza większego od głowy, który został zoperowany, później szwy się rozeszły i trzeba było drugi raz ją operować; co ciekawe ta zdrowa szczurcia obchodziła się z nią dużo delikatniej niż normalnie :D Żadnych przepychanek do jedzenia nie było ani bójek :D

Później na łapce pojawiła się zmiana ropna, którą próbowałam leczyć przez pół roku; ostatnie antybiotyki zaczęły jej pomagać, po paru dniach zauważyłam, że ma opuchnięte nóżki, Za 2 dni, w poniedziałek zobaczyłam, że mysza jest osowiała i nie ma siły zejść z pięterka na dół i poszłam z nią do weta, a ta powiedziała, że już jej nie można pomóc i tylko można skrócić jej cierpienie :(

Re: Gdy jeden z nich umiera

: ndz lip 26, 2009 10:34 pm
autor: Nina
Dość ważna kwestia, ile szczurka ma?
To, że teraz jest smutna i samotna jest niestety normalne. Jeśli nie jest jeszcze bardzo stara, warto zastanowić się albo nad towarzystwem dla niej (w podobnym wieku, bądź dwoma młodymi samicami), albo nad oddaniem jej komuś, kto ma stadko w podobnym wieku.
Jeśli jest już stara musisz sama zapewniać jej maksimum swojego czasu, mnóstwo pyszności i ogólnie rozpuszczania. Przyjaciółki jej nie zastąpisz, ale możesz pomóc 'przetrwać'.

jeden mały promyczek odszedł,drugi został.Co dalej

: czw paź 21, 2010 6:24 pm
autor: Dizzy15
Kilka dni temu odeszła jedna z moich szczurzyczek. Byly dwie od zawsze,razem wszedzie nigdsy nie były rozdzielane.Teraz gdy brązóweczki nie ma szara jest sama,smutna lezy w miejscu gdzie brazowka umarła. jak pomoc jej zniesc to cierpienie,czy przygagniecie drugiego malego szczura to rozsadny pomysł? prosze o szybka odpowiedź! dziekuje.

Re: jeden mały promyczek odszedł,drugi został.Co dalej

: czw paź 21, 2010 6:27 pm
autor: alken
a w jakim jest wieku? najlepiej by było w zbliżonym wieku, a jeśli maluszki to raczej dwa, bo maluch chce się bawić i jest upierdliwy dla starszego szczura, a jak są dwa to bawią się razem jednocześnie dotrzymując towarzystwa trzeciemu