Strona 3 z 13
Re: Puchate panienki z ogonkami - formidable.
: pn mar 16, 2009 4:28 pm
autor: anonymenails
Piękne ogoniaste... A jaka cisza tutaj..
Re: Puchate panienki z ogonkami - formidable.
: pt wrz 11, 2009 2:37 pm
autor: Magamaga
I jak tam u ogoniastych?
Re: Puchate panienki z ogonkami - formidable.
: pt wrz 11, 2009 3:03 pm
autor: unipaks
a ja tak się już ucieszyłam , że ten temat powrócił...
Mam nadzieję , że wszystko w porządku

Re: Puchate panienki z ogonkami - formidable.
: pn kwie 19, 2010 11:32 pm
autor: pariscope
Nooo... znowu jestem.
Tak długo nie pisałam i tak wiele się u nas działo w tym czasie, że nie wiem od czego zacząć żeby nie pominąć istotnych zdarzeń, ale żeby jednocześnie nie zanudzić potencjalnych czytelników. Jak tu syntetycznie opisać ponad rok z życia szczurków?
Wrócę do momentu, gdy napisałam ostatni post w tym temacie.
Po zakończonej antybiotykoterapii nie było widocznej poprawy. Na podkładkach wciąż były plamki krwi. Podjęłyśmy z naszą panią dr decyzję, o sterylizacji, bo jeśli nie układ moczowy, to na pewno rodny. Frygunia po zastrzyku zasnęła tak szybko, że trudno mi było uwierzyć że to już, tym bardziej, że miała oczka otwarte. (Ale to podobno normalne u zwierzaczków w narkozie). Po ok 2 godz. przyszłam po małą. Spała. Zawinęłyśmy ją w polarki i po 5 minutach byłam już w domu. Wyobraźcie sobie jaka byłam przerażona, gdy wyjmując Frygusię z transporterka stwierdziłam, że jest chłodna - prawie zimna! Do tego przelewała się przez ręce! Natychmiast włożyłam ją w wełniany koc, obłożyłam gorącymi butelkami i siedziałam przy niej non stop, obserwując oddech.
W tym miejscu chciałabym pomieścić małą dygresję. Mianowicie, sądzę, że warto stworzyć wątek dotyczący opieki nad szczurkiem po operacji. Chyba nie byłam jedyną opiekunką operowanego szczurka, która siedziała bezradnie koło swojego pupila nie wiedząc czy może mu w jakiś sposób pomóc i czy robiąc coś przy nim, nie zrobi mu krzywdy. O szukaniu informacji na forum w tym czasie nie było mowy, ponieważ bałam się odstąpić małą choćby na krok. Koniec dygresji.
Po ok. 7 godz. drgnęła jej łapka. Za chwilę poruszyła wąsikiem. Wciąż spała, ale powoli, powoli wracała do świata żywych. Na dobre wybudziła się po 8,5 godz. licząc od powrotu do domu. Była całkiem zdezorientowana i taka słabiutka. Następnych kilka dni, to dni wyjęte z mojego życiorysu.
Jak widać, nie umiem pisać syntetycznie, wszak będąc kobietą mam umysł analityczny, nieprawdaż? Czuję się usprawiedliwiona.
C.D.N.
Tymczasem fotki sprzed operacji: Frygunia po zastrzyku (antybiotyk) ma martwicę na karczku - widać jak jej sierść sterczy w tym miejscu
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/077 ... 7326a.html http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/6d0 ... a5208.html A tu zapasy - Perełka górą!
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/b2c ... 8927c.html
Re: Puchate panienki z ogonkami - formidable.
: wt kwie 20, 2010 1:11 am
autor: merch
Dobrze, ze wszystko dobrze sie skonczylo.
Generalnie ze sie tak wyraze nowszym standardem jest przekazywanie szczurka juz wybudzonego i poza dogrzewaniem , o czym powinien powidziec lek.wet nie powinien on wymagac dodatkowej opieki , niestety czesc wetow slabo radzi sobie ze znieczulaniem i wybudzaniem szczurkow i wtedy nistety trzeba szczurka , masowac, dogrzewac i robic kroplówki, zeby się nie odwodnil. Ale dobrze, ze juz po wszystkim.
Re: Puchate panienki z ogonkami - formidable.
: wt kwie 20, 2010 5:33 pm
autor: unipaks
Jak miło , że się znów odezwałaś

Biedna Frygusia - dobrze , że z tego wyszła ; teraz pozostaje jej życzyć jak najlepszego zdrowia i sił , żeby w tych zapasach i ona mogła pogórować
Ucałuj dziewuszki od naszych panienek

Re: Puchate panienki z ogonkami - formidable.
: wt kwie 20, 2010 5:57 pm
autor: alken
przeszłam kiedyś dokładnie to samo i wiem że już nie poszłabym do weterynarza który nie oddaje szczura wybudzonego, bo osiwieć idzie.
dobrze że skończyło się dobrze

mam nadzieję że w temacie od teraz będzie można bardziej regularnie oglądać dziewczynki.

Re: Puchate panienki z ogonkami - formidable.
: wt kwie 20, 2010 8:20 pm
autor: Babli
Witaj! Miło cię znowu 'słyszeć'

. Cieszę się, że się dobrze skończyło.
Ja jutro idę akurat do wetki na operacje i chyba jednak poczekam, aż się wybudzi mała..

Re: Puchate panienki z ogonkami - formidable.
: śr kwie 21, 2010 2:20 am
autor: pariscope
U nas to nie takie proste, ponieważ gabinet jest czynny do 16:30, a moje małe budziły się o wiele później. W przypadku Perełki sen narkotyczny trwał ponad 12 godzin. Wyobraźcie sobie co ja przeżywałam , a przecież po wybudzeniu też nie mogłam jeszcze długo mieć pewności, że już nic myszkom nie grozi.
Re: Puchate panienki z ogonkami - formidable.
: śr kwie 21, 2010 10:07 pm
autor: unipaks
Pół doby przerażenia i lęku o szczurkę...Współczuję , to musiało być potworne
Oby już nigdy nie było potrzeby żadnych zabiegów!

Re: Puchate panienki z ogonkami - formidable.
: czw kwie 22, 2010 12:33 pm
autor: IHime
Współczuję tych nerwów! Chyba bym zjadła paznokcie do łokci czekając, aż maleństwo się wybudzi.
Popieram, przydało by się zebranie informacji na temat opieki po zabiegach w jednym miejscu. Niestety, pewnie większość z nas to czeka.
Pozdrawiam!
Re: Puchate panienki z ogonkami - formidable.
: śr kwie 28, 2010 8:25 pm
autor: pariscope
Żeby dokończyć opowieść o perypetiach Fryguni, opiszę następne dni po operacji.
Mała oczywiście zamieszkała w chorobówce. Piątego dnia rekonwalescencji obudził mnie rano dziwny dźwięk. To Fryga kichała. Ale jak! Dookoła rozpryskiwała porfirynę. Przykryłam klatkę kocem i zrobiłam szczurci inhalację z soli iwonickiej. Po ok 2 godzinach kichanie ustało i skończył się wyciek porfiryny. Po kilku dniach to samo. Z tą różnicą, że trwało to jakieś 4 godziny. Cała klatka zachlapana na czerwonobrunatno. Rano wizyta u weta. Okazało się, że to krew, a nie porfiryna. Zastrzyk z witaminy K. Recepta na wit. K dla noworodków do podawania w domu. Biedna mała - jeszcze osłabiona operacją, jeszcze szwy nie wyjęte, a tu krwotoki z noska.

. Dwa szwy sobie rozplątała, ale nie wyjęła ich, ani nie przegryzła, tak że szwy się nie rozeszły.
Jeszcze szwy nie wyjęte, a ja zauważyłam na jej prawym oczku coś szarobiałego. Znów biegiem do weta. Okazało się, że to konsekwencja wyschnięcia rogówki podczas snu z otwartymi oczkami. Jakiś ropniak. Znów jakaś maść i kropelki do oczu. Pani wet nie gwarantowała, że uda się to oczko wyleczyć i że Fryga będzie widziała tym oczkiem. Nie było to łatwe, ale z pomocą bratowej, która przychodziła do mnie trzy razy dziennie by mi pomóc, udało się oczko doprowadzić do zdrowia. Dzisiaj nie ma śladu po ropnej plamce. Ale to jeszcze nie koniec.
C.D.N.
Re: Puchate panienki z ogonkami - formidable.
: czw kwie 29, 2010 10:08 am
autor: IHime
Jeszcze mało nieszczęść temu maleństwu? /biedna Fryga.
Przyznam, że z utęsknieniem czekam, aż napiszesz, że już wszystko dobrze i mała śmiga radośnie z resztą stadka.
Re: Puchate panienki z ogonkami - formidable.
: wt maja 11, 2010 2:03 pm
autor: mmik
Tak, przeczytałam cały wątek z nadzieją, że się zakończy pozytywnym postem, ale na szczęśliwe zakończenie musimy jeszcze poczekać. Dacie radę! Trzymam za Was kciuki a moje trzymają swoje ogonki.
Re: Puchate panienki z ogonkami - formidable.
: pt cze 25, 2010 4:36 pm
autor: unipaks
Urodzinowe życzenia wszystkiego dobrego !
Chętnie dowiedzielibyśmy się , jak ogonki uczciły wraz ze swoją panią ten dzień

Co u Was słychać?