Strona 3 z 16
					
				Re: O Florciastym.
				: czw mar 19, 2009 12:09 pm
				autor: marlena91
				Piękne ogoni, ślicznie wychodzą na fotkach 
 
Pozatym czarnuszki i Husky to moja słabość 

)
 
			 
			
					
				Re: O Florciastym.
				: ndz cze 28, 2009 11:14 am
				autor: Zorlis
				
			 
			
					
				Re: O Florciastym.
				: śr lis 11, 2009 3:54 pm
				autor: Zorlis
				Jej... Dawno mnie na forum nie było, a od poprzedniego posta w tym temacie "ciut" się zmieniło... 
W nocy z 13 na 14 października odszedł Felek; nie spodziewałam się tego zupełnie. Był do końca żywiołowym, przyjaznym i wesołym zwierzakiem; jak to się często zdarza, obudziły mnie w nocy hałasy dobiegające z klatki, która stoi koło łóżka, ale tym razem nie była to zabawa dwóch szczurów - Feliks rzucał się na pręty, po czym dziwnie odskakiwał, rzucał się na ściółkę i leżał tak przez chwilę. "Doczołgał" się w końcu do gniazdka i tam zmarł na moich oczach... Trwało to wszystko z kilkanaście minut...
Florian został sam, a w pokoju zrobiło się tak dziwnie cicho.
			 
			
					
				Re: O Florciastym.
				: śr lis 11, 2009 4:35 pm
				autor: CzarrnaWdowa
				Zorlis pisze:
 
rozwaliło mnie to zdjęcie ;o .
boskie !
 
			 
			
					
				Re: O Florciastym.
				: śr lis 11, 2009 4:42 pm
				autor: merch
				[*] dla Felka
			 
			
					
				Re: O Florciastym.
				: śr lis 11, 2009 4:47 pm
				autor: Zorlis
				Chłopak odważny był, do psa - kochającego wszystkich i wszsystko w domu ONka - podobnie podchodził 
 
Brakuje mi takich widoków... 
Florian zawsze czujny, i Feliks, który do rozbudzenia się zawsze potrzebował trochę czasu 

 
			 
			
					
				Re: O Florciastym.
				: śr lis 11, 2009 11:37 pm
				autor: 2iza
				[*]
			 
			
					
				Re: O Florciastym.
				: sob lis 14, 2009 12:50 pm
				autor: Zorlis
				Mały wacik dołączył do nas wczoraj, czyli dokładnie miesiąc po śmierci Felka. 
Zapoznałam chłopaków na łóżku; Florian małego obwąchał, po czym poszedł w swoją stronę (czyli - z łóżka wskoczył na klatkę, potem na podłogę, szukając jedzenia 

 ). W klatce znów obwąchiwanie, iskanie, jakieś małe przepychanki. "Nowy" ulokował się w kącie służącym zazwyczaj Florkowi za legowisko, tak więc spali już potem wtuleni w siebie 

 A dokładniej, to mały (wciąż nie wiem, jak go nazwać ^^), mieścił się niemal cały na Florianie 
 
Kilka zdjęć:
Dzisiaj rano jednak ciury znów się o coś posprzeczały (możliwe, że młody bywa zbyt natarczywy), i Florciak dziabnął małego w udo; nie jest to wielka rana i nie krwawi mocno, ale i tak się zmartwiłam...  

 
			 
			
					
				Re: O Florciastym.
				: sob lis 14, 2009 1:46 pm
				autor: Magamaga
				Kontrastowe stadko. A co do łączenia - warto do tego podejść spokojnie - najczęściej z czasem wszystkie nieporozumienia się wyjaśniają.
			 
			
					
				Re: O Florciastym.
				: sob lis 14, 2009 1:49 pm
				autor: Telimenka
				Co do natarczywości, to faktycznie maluchy maja z tym problem. Sa nachalne i knabrne, mam nadzieje, że się dogadają.
Cieszę się że bezimienny koleżka znalazł domek  

 
			 
			
					
				Re: O Florciastym.
				: sob lis 14, 2009 7:12 pm
				autor: Zorlis
				Z bezimiennym nie miałabym takiego problemu, gdyby był samiczką - byłaby Virginią 

 Ale jak nie Virginia, to Leonard 
 
No i rzeczywiście, maluch potrafi długo siedzieć w kącie i kiwając się na boki obserwować Floriana, po czym wręcz na niego włazi; i o dziwo to Florciak zaczyna piszczeć 

 Od czasu tej porannej sprzeczki jest spokój.
 
			 
			
					
				Re: O Florciastym.
				: ndz lis 15, 2009 7:48 pm
				autor: Zorlis
				
			 
			
					
				Re: O Florciastym.
				: pn lis 16, 2009 4:35 pm
				autor: 2iza
				Super połączenie kolorystyczne  

 Dwie skrajności ,ale chyba im razem dobrze  

 Śliczne z nich chłopaki !!!
 
			 
			
					
				Re: O Florciastym.
				: sob gru 12, 2009 7:56 pm
				autor: Zorlis
				No, tak myślę, że dobrze 

 Z Leonarda niezłe ziółko rośnie - poza momentami, gdy śpi jak zabity, w miejscu nie usiedzi spokojnie. Robi gruntowne remonty w klatce, a wypuszczony zaczepia kota 

 Florian znosi to wszystko ze stoickim spokojem, daje się nawet wywracać na plecy. 
Jak z początku mały trochę bał się ręki i trudno było go pogłaskać (uciekał), tak teraz sam wskakuje mi na kolana, jakby czekając na mizianie 
 
Trochę nowszych zdjęć:

 
			 
			
					
				Re: O Florciastym.
				: śr gru 23, 2009 11:47 pm
				autor: Zorlis
				Hm, mimo, iż nikt nas tu nie odwiedza... 
Latający Florian 
 
Florian szykuje się do skoku, a mina Leonarda w tle - nie wymaga komentarza... ^^
On tak może i kilkanaście razy z rzędu... 
