Strona 3 z 16

Re: ciurka , która miała wylecieć za drzwi razem z córką...

: pt lut 20, 2009 12:44 am
autor: yss
mnie bardziej interesuje banknot o czterocyfrowym nominale. czyżby inna waluta? bo złotówki są max 200.................... to wszystko jest podejrzane! :]

szczura was zdominowała. jak skarpeta. wyrwanie czegoś skarpecie było zazwyczaj niewykonalne. siła, jaką wykazuje się szczur trzymający coś ukradzionego jest niesamowita. uścisk szczęk 30 ton, udźwig 40.... :)

Re: ciurka , która miała wylecieć za drzwi razem z córką...

: pt lut 20, 2009 7:21 am
autor: Telimenka
Hihi mala psotnica z tej waszej malutkiej ;) .
I troszczy sie o Was.. same korzysci. Sprawcie sobie 10 a zaczniecie biegac rano i wieczorem zeby sie uwolnic od tego stada malych niszczycieli ;)

Re: ciurka , która miała wylecieć za drzwi razem z córką...

: pt lut 20, 2009 3:59 pm
autor: sawa
merch : tak , przydałby się taki temacik - sporo osób by się objawiło , bo do niektórych rzeczy przyznać się można jedynie chyba na tym właśnie forum , a i tak trochę głupio...

yss : literówka , którą przeoczyłam , przepraszam ;) A w ogóle program uparcie poprawia mi szczurcię na "szczucię" i muszę pilnować teraz , żeby ignorował "błędy" :D

Telimenka : o ile pamiętam , to rozliczne plagi egipskie były ewidentnie "zasłużone". A mnie to za co?! ;)
.. dalszy ciąg ...

Spacerologia

No i …. po…..szły konie po betonie !
Kiedy córa smacznie chrapie , ktoś wychodzi sobie na wybieg nieco dalszy niż dotąd .
Moje sugestie , by rozkładać wokół łóżka oraz nieco dalej smaczną „zachętę”, okazały się trafione .
Szczurcia doszła nawet nieco dalej , niż byśmy sobie życzyli , co udowadnia nam zwisający smętnie z półki biurka - zredukowany w swej długości – kabelek od myszki czy od drukarki .
Ale nic to , damy radę wszędobylskim ząbkom , coś się przecież wymyśli !
Gorzej , że teraz to już leci lawinowo – małej wszędzie pełno - przemeblowuje biurko, aranżując na nowo jego dotychczasowy wystrój .
Gdy mój mąż bierze się za zabezpieczanie sprzętu , ja zabieram Szczurcię do nas .
Ale i tutaj nasza wędrowniczka bynajmniej nie poprzestaje na tym , co już zna .
Włosy jeżą mi się na głowie , gdy w pewnym momencie widzę … małą alpinistkę , pnącą się raźno w górę po segmencie . Segmentu raczej zabezpieczyć się nie da ; głupio by wyglądał bez bocznych wykończeń .
Więc szybko chwytam małą paskudę i w akcie desperacji wciskam jej od razu trzy chusteczki,
naiwnie wierząc , że jakimś cudem zapomni , czego się właśnie nauczyła .
Jakoż przez godzinę z okładem tak się dzieje , aż tu wracam z kuchni i widzę jakiś ruch na parapecie .
Jezus , Maria – okno jest uchylne , a za nim siatka przeciw owadom - cudowna ścianka wspinaczkowa !
Od czego jednak jest ludzki umysł ?
Na blat mebla , po którym się wspięła , kładziemy ogromnych rozmiarów teczkę na prace – format jakieś A3 do kwadratu , w twardej oprawie – odcinamy tym samym dostęp do szczytu szafki .
Usatysfakcjonowani , siadamy wygodnie w fotelach , chwaląc wzajemnie swoją pomysłowość . Szczurcia przez moment chodzi markotna , bo po osiągnięciu –
metodą „na misia”, górnego gzymsu szafki – widzi blokadę której nie potrafi pokonać .
Cieszymy się jak dzieci , by po chwili ….. zobaczyć jędzunię znów na parapecie , przy czym pojęcia nie mamy , jak u diaska udało jej się tego dokonać ?! Aliści wkrótce sprawa staje się jasna , bo , zdjęta wśród głośnych protestów i postawiona na podłodze , Szczurcia rusza od razu w to samo miejsce , snadź z tym samym zamiarem . Ledwie wierzymy w to, co widzimy:
Nasz mały niedźwiadek zasuwa w górę po żeberku kaloryfera - z prędkością światła – a jaka jest przy tym zadowolona z siebie ! Stoi już z powrotem na parapecie i patrzy na nas bezczelnie swoimi ślepkami . Rękę męża , która się ku niej wyciąga z łatwym do odgadnięcia zamiarem pochwycenia , odpycha piąstkami , stojąc w pozycji wyprostowanej i prezentując determinację godną dzielnej surykatki ….

Re: ciurka , która miała wylecieć za drzwi razem z córką...

: pt lut 20, 2009 4:48 pm
autor: Nina
Strasznie lubie ten temat :)

Co do wspinania po żeberku kaloryfera to mnie to nie dziwi :P Moje głupki włażą po cieniuteńkiej rurce od grzejnika. O kablu lampki stojącej na oknie nie wspominając ::) Do czego one kurcze są zdolne, jak chcą sie dostać do moich biednych kwiatków, które już prawie nie mają korzonków...

Re: ciurka , która miała wylecieć za drzwi razem z córką...

: pt lut 20, 2009 7:39 pm
autor: Telimenka
Hihi mala spryciula :D a plaga na Ciebie za to ze sie obijasz co z towarzystwem bylo dla malej i nowym lokum i cala ta historia! ehh my tu jestesmy glodni nowych przygod!!

Re: ciurka , która miała wylecieć za drzwi razem z córką...

: pt lut 20, 2009 10:16 pm
autor: martucha1991
Z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy, strasznie wciągnęła mnie ta historia ;) na pewno będę regularnie odwiedzac ten temat, bo już się uzależniłam :D

Re: ciurka , która miała wylecieć za drzwi razem z córką...

: pt lut 20, 2009 10:39 pm
autor: sawa
miło mi to czytać , no to ...podsypiemy troszkę prochów ;)

Rozrabiara


Kiedy ma się coś do zrobienia w kuchni , ciurka przygląda się temu wnikliwie z wysokości ludzkiego ramienia , czasem schodzi z niego na lodówkę teściowej , a z niej na naszą :
tam pastwi się nad papierowymi wytłoczkami na jajka , czekającymi na odniesienie do zaprzyjaźnionego warzywniaka . Ale wystarcza jej jedna chwilka , by z tegoż ramienia zeskoczyć na stół , porwać jakiś półprodukt i czmychnąć z nim za szafki .
Ile to się trzeba później naprosić , żeby stamtąd łaskawie wyszła ….
W ogóle to trzeba bardzo uważać , bo mała zapuszcza się w coraz dalsze rejony mieszkania. Dopiero co eksmitowaliśmy ją z kuchni , gdzie buszowała jak szczur wędrowny w śmieciach , a tu już szykuje się kolejna ekstradycja . Bo nasze maleństwo dotarło do łazienki , gdzie właśnie króliczek przybył na posiłek , no i widzimy Szczurcię na grzbiecie wielce zdziwionego zwierzaka , który w przeciwieństwie do niej jakoś nie objawia specjalnej ochoty na zawarcie znajomości . A ona ? Zjeżdża po nim , kotłuje mu się pod brzuchem , przeczesuje pazurkami królicze wąsy . W końcu uznajemy , że już dość jak na przywitanie , i królik może spokojnie odetchnąć .

Nie wiedzieć czemu od paru dni jesteśmy dziwnie nietowarzyscy . Pewnie nam to przejdzie za jakiś czas , a na razie jest nam całkiem fajnie w obecnym składzie i nie ciągnie nas do ludzi.

Nie wszystko jest słodkie . Częste pokropywanie bywa irytujące ; z początku lata się za każdym razem do łazienki myć ręce aż po łokcie (sic!) . Teraz , jak jakie niechluje , wycieramy pokropione miejsca chusteczkami i tylko co jakiś czas zmywamy z siebie dowód akceptacji? naznaczenia ? ze strony małego futrzaka .

But on the other hand - kiedy wtulam się w miękkie futerko i widzę – czuję - jaką przyjemność sprawiają jej moje pieszczoty , to wzruszenie aż zatyka mi dech w piersi.
A ona wywala się jak długa , przymyka oczy , wciska mi swój nosek do nozdrzy , na końcu kładzie się na plecki przyklejając dosłownie swój podbródek do mojej twarzy …
Godzinki mijają jedna za drugą aż żal , bo też ten weekend jest po prostu zachwycający …

http://images38.fotosik.pl/64/90d1443e5b2e82e0med.jpg

Szczurcia potrafi też być charakterna i upierać się przy swoim jak osioł ; czasem dobiera się do trzymanej na kolanach naukowej książki , albo jak furiatka biega po klawiszach komputera. Napominana , jakby tym bardziej i z coraz większą zawziętością ponawia kolejne próby , potrafi wtedy nawet naskoczyć z oburzeniem na odsuwające ją ręce .
Właśnie po raz enty zostaje przegoniona z klawiatury i co wtedy robi ?
Ano , przywiera niczym pijawka do najbliższego klawisza i , podważając go mocno ząbkiem , funduje kwadracikowi wysoki lot w górę , cały czas patrzy przy tym na nas , zezując złośliwie….

Aha , jeszcze chciałam wspomnieć nasze weekendowe kino nocne .
Śpimy już sobie pierwszym sprawiedliwym snem , gdy nagle podrywają nas na łóżku głośne krzyki i zawodzenie dobiegające z pokoju obok .
Spoglądamy na siebie i momentalnie przytomniejemy : babcia !
Mój mąż pędzi do pokoju teściowej , ja zaraz za nim , wpadamy jak burza do środka , a tam , przy łóżku , stoi babcia z wyrazem dzikiego obłędu na przerażonej twarzy , bo coś jej właśnie przebiegło po twarzy , i biorąc wysokie „C” , woła wniebogłosy : - O Matko Boska , O Jezus Maria !
W jej głosie słychać autentyczne przerażenie i widać , że nie wie , co się dzieje .
Ale my wiemy , bo od razu dostrzegamy Szczurunię , stojącą w pysznym wyproście na pękatej dużej poduszce .
I wybuchamy śmiechem , którego nie mityguje nawet świadomość późnej nocnej pory ,
a mały intruz podskakuje z uciechy na łóżku ofiary i zaczyna jak oszalały gonić nasz śmiech po odrzuconej na bok pościeli .
Dawno czegoś takiego nie widziałam , przeżycie nie do pobicia .
Już później , leżąc w łóżku , nie mogę odepchnąć od siebie nasuwającej się uparcie niedawno obejrzanej scenki , ale udaje mi się jakoś stłumić śmiech , który wyrywa się ze mnie od środka .
Przynajmniej dopóki mój mąż nagle nie wybucha gromkim śmiechem .
Tak więc po chwili oboje aż płaczemy ze śmiechu , długo nie mogąc przestać .
Prawdziwi zwyrodnialcy .

http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/f51 ... e3b49.html

Re: ciurka , która miała wylecieć za drzwi razem z córką...

: sob lut 21, 2009 2:59 am
autor: Ivcia
To dopiero Mała Mi ;) Złośliwa, szybka i sprytna... a przy tym tak rozbrajająca :D
Wasza historia mnie porywa.
Pozdrawiam całą rodzinkę (łącznie z wystrachaną babcią) i ślę mizianko dla maluszka ;)

Re: ciurka , która miała wylecieć za drzwi razem z córką...

: sob lut 21, 2009 11:39 am
autor: Telimenka
Hehe slodkie rozkoszne wstreciuchowate malenstwo! ;D
Ale Ty nas meczysz..

Re: ciurka , która miała wylecieć za drzwi razem z córką...

: sob lut 21, 2009 1:58 pm
autor: sawa
Ivcia : na szczęście babcia ma już tak , że nie pamięta wydarzeń sprzed pięciu minut .
mój mąż , czując się przez to rozgrzeszony , niby to przypadkiem pozostawia otwarte drzwi , licząc cyba na powtórkę z rozrywki ;D
Ja.... mam swoje zdanie ( ale potępiam , potępiam ! )
Telimenka : dlaczego ? Zbyt długie te posty ? No właśnie trochę się tego bałam - czego za dużo , tego się nie chce ..

Ale jeszcze napiszę troszkę ....
Raz na wozie , raz pod wozem

Los bywa mściwy.
Oglądamy sobie właśnie ze Szczurcią film przyrodniczy ( bardzo lubimy ) , gdy nagle ponad głos lektora przebija się wysokie , przenikliwe wołanie sokoła . Malutka w jednej chwili odbija się od mojej szyi tak gwałtownie , aż odrzuca mi głowę w bok , z impetem salwuje się ucieczką w kąt łóżka , ale po drodze wpada na futerał od aparatu , który sobie była właśnie „zorganizowała” , i wali w niego noskiem , że aż słychać …
Kiedy ją zgarniamy , jest mocno wystraszona i szybko robi boczkami ; na nasze głosy powoli zaczyna się uspokajać .

http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/a2b ... 43b1c.html

Teraz jeszcze pan wyniunia swoje słoneczko i może da się o tym zapomnieć …

http://images38.fotosik.pl/64/5d943f54bfd62c2emed.jpg

(Co w genach , to tego do końca żadna hodowla raczej nie zniweluje !)

Mieliśmy kiedyś antyczną szafę , zostało po niej tylko skrzydło drzwiowe z lustrem , wykorzystujemy je teraz , żeby odciąć Szczuruni dostęp do komputera . Liczymy na to , że nie uda jej się osiągnąć tej wysokości , ale ona szybko pozbawia nas złudzeń – jak mała małpka , wbija pazurki w drewno i sukcesywnie gramoli się na górę .
Odwracamy więc skrzydło , teraz powstrzymuje ją szklana tafla lustra , jednak tylko na krótko, bowiem wskakuje na krzesełko stojące nieopodal i z niego wykonuje piękny skok wprost na krawędź drzwi , skąd następnie po prostu zjeżdża na podłogę po drugiej stronie .
Zabieramy więc krzesełko , choć w innej części pokoju będzie już mocno zawadzało .
Mała biega nerwowo wzdłuż blokady , własne odbicie w lustrze nie interesuje jej – sprawdza krańce skrzydła podejmując bezskuteczne próby przeciśnięcia się przez szpary bliżej ściany ,
A nawet pcha bidulka łapeczkami wielkie odrzwia , żeby zwalić przeszkodę . Na próżno …
Oddychamy z ulgą .
Jednak radość naszego zwycięstwa jest krótkotrwała .
Szczurcia bowiem wskakuje tym razem na wąską półkę segmentu , tam balansuje przez chwilę całym swoim ciałkiem , jednocześnie w widoczny sposób szacując potrzebne parametry , a potem prezentuje imponujący skok , który pozwala jej osiągnąć cel …
A my na nowo markotniejemy . Nasz królik kidyś po przegryzieniu jakiegoś kabla miał wąsy „w schodki” , a i tak nie powstrzymało go to od dalszego maltretowania kabli .
Boimy się o naszą małą szkodniczkę .
No i chcielibyśmy też oczywiście zachować żywot naszego zagrożonego sprzętu .
Chyba mamy impas ….

http://images37.fotosik.pl/64/7dbadb9faa2d3fe4med.jpg

Re: ciurka , która miała wylecieć za drzwi razem z córką...

: sob lut 21, 2009 2:17 pm
autor: Telimenka
Nie o to chodzi ze za dlugie! :P
Tylko jestem ciekawa co dalej z nowa kolezanka, nowym lokum itp!

Re: ciurka , która miała wylecieć za drzwi razem z córką...

: sob lut 21, 2009 11:39 pm
autor: sawa
Telimenka : na tych stronach spowolniłam czas , żeby pochwycić i utrwalić ulotne chwile , które tak szybko przechodzą do przeszłości , dlatego moja opowieść się ślimaczy ... Proszę o cierpliwość ... :)
Scenki zmieniają się tak szybko jak obrazki w kalejdoskopie i odczuwam lęk , że coś może mi umknąć , a bardzo bym tego nie chciała .
Parę następnych refleksji :

Sknerstwo i grabież

Szczurcia stara się razem z nami spożywać posiłki ; a jest przy tym taka natrętna , że nie dajemy rady już się przed nią obronić . Pierwsza poddaje się młoda pani i samotnie zjada w kuchni śniadanie – my zaś ciągle walczymy , choć jest to jak walka z wiatrakami , bo maleństwo jest niemożebnie wprost uparte .
Odsuniemy stolik i usiądziemy jak najdalej od blatu , by nie wlazła nań po naszych kolanach - ona skorzysta , jak z kładki , z naszego ramienia .
Podwiniemy pod siebie nogi na pufie – po krótkiej wspinaczce już będzie na człowieczym korpusie , a stamtąd to już mały skok …
Staniemy wreszcie zdesperowani z talerkierm w dłoni ( wygodniej byłoby już chyba w barze szybkiej obsługi ) , też na nic : po spodniach , czy po spódnicy – zaliczy udaną wspinaczkę aż na plecy i co wtedy można zrobić , gdy obie potrzebne do obrony ręce są zajęte ?!
Nie muszę pewnie dodawać, że jak się gramoli po spódnicy , tym samym jest p o rajstopach.
a kiedy ich nie ma , jest jeszcze gorzej…
Trzeba by chyba wynosić się na posiłki do pokoju babci , tylko że my jadamy o różnych dziwnych porach , czasem jest to kolacja w środku nocy , czasem zaś podkurek tuż prze pierwszym brzaskiem . No i jak to wygląda : szczur nas wygryza z domu ?!

http://images42.fotosik.pl/65/9fe0629c7f35afbamed.jpg

Szczurunia , choć domaga się od nas ludzkiego jedzenia , sama jest raczej nieskora do podzielenia się własnym . Owszem , zlizać z palców coś smacznego – do czysta , pochłonąć przysmak siedząc na kolanach u panienki , pani czy pana , to w porządku , ale już gdy jej coś wybitnie posmakuje , odwraca się błyskawicznie z owym kąskiem , oddala na bezpieczniejszą odległość , albo nawet zwiewa do swego akwarium , gdzie odwróci się do nas ….powiedzmy pleckami , i dopiero tam go zjada .
Gromadzi też dodatkowe porcje na czarną godzinę , choć udaje jej się nie być nigdy głodną , więc w ciągu dnia dokonuję przeglądu i usuwam odłożoną na gorsze czasy kapkę serka Almette , odrobinkę wyżebranego chlebka pachnącego smakowicie masłem , czy jakieś dodatkowe kawalątko banana .
Ona zaś , liczykrupa jedna , szybko snadź się orientuje w zaistnieniu szabrownictwa , bo następnym razem zmienia miejsce magazynowania zapasów .Tak więc trochę często teraz sprzątam po kątach …..

http://images48.fotosik.pl/68/b3db1408440d8585med.jpg

Dzielna z niej dziewuszka , ze swadą panoszy się po mieszkaniu , uzurpując sobie prawo do wszystkich i do wszystkiego .
Gania za zdezorientowanym króliczkiem po pokoju babci ; huśta się na jego uszach i skubie za ogonek , wspiąwszy się na palce sięga jego pyszczka sprawdzając , czy nie spożywał ostatnio czegoś dobrego , podszczypuje go i podskakuje , zachęcając do zabawy .On także podskakuje , ale raczej nerwowo , i wzdryga się zabawnie , kiedy mała włazi mu między łapy albo wykonuje ponad nim szczupakiem śmieszne susy . Na koniec Szczurowska wpada mimochodem do niego na sianko i dokonuje błyskawicznej grabieży . A tak jest przy tym komiczna , gdy obiema łapkami upycha w pyszczku kolejne smakołyki , tak by się więcej zmieściło ! Wypada z tym wszystkim z łazienki , ale już nie biegnie do pokoju do swojego akwarium , żeby nie tracić czasu , tylko zrzuca to w korytarzyku pod szafkę na buty i biegnie , biegnie prędziutko po następną porcję łupu ….

Dobiera się też do naszych rzeczy ; okropnie przeszkadza w układaniu dokumentów czy np. podczas robienia porządków w szafie .
Ach , jak to ją zachwyca ! Toż to takie zabawne , kiedy pani tyle razy musi na nowo składać swój sweterek czy bluzkę .
Albo też , złodziejka jedna , pochwyci w zęby coś z segregowanej bielizny i nie zamierza wcale , ale to wcale oddać .
Odstawiona na łóżko żeby nie przeszkadzała , za moment jest z powrotem , i tak po parę razy , aż w końcu , zniecierpliwiona , „atakuje” niedobrą rękę , która znowu odsunęła ją od zabawy . Nie wystawia jednak przy tym ząbków , nie – po prostu tryka mnie swoją głową , cobym wreszcie pojęła , że tak się nie godzi i że będzie walczyć o swoje prawo do zabawy .
i jak tu jej tego prawa odmówić ?

http://images48.fotosik.pl/68/b3db1408440d8585med.jpg

Re: ciurka , która miała wylecieć za drzwi razem z córką...

: sob lut 21, 2009 11:43 pm
autor: sawa
uups , powtórzyło się zdjęcie .
poprawiam :)
http://images43.fotosik.pl/68/b8f9464358b82f18med.jpg

Re: ciurka , która miała wylecieć za drzwi razem z córką...

: ndz lut 22, 2009 12:20 am
autor: yss
a mówiłam, że dominuje?
niedługo zacznie was wywracać na plecy. albo zamieszka pod wanną....

Re: ciurka , która miała wylecieć za drzwi razem z córką...

: ndz lut 22, 2009 12:29 am
autor: marlena91
Fajne opowiadanko :D
Czekam na jeszcze :D