Strona 3 z 114

Re: Moje babole przebrzydłe :)

: śr lip 15, 2009 4:20 pm
autor: unipaks
Zaczynam gromadzić dokumentację dla mojego obrońcy.
Tak było po raz pierwszy:
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/fd9 ... f7879.html
…a to , proszę Wysokiego Sądu , to już było jawne nakłanianie do czynu :
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/8ea ... 97463.html
;) :)

Re: Moje babole przebrzydłe :)

: śr lip 15, 2009 4:29 pm
autor: alken
Rozumiem, że jak się wyprowadzę do Wro(a zamierzam w lutym), to będę jeszcze bardzej zagrożona? :D
Ja się bardzo cieszę, że babole się podobają, a babole- cóż, zachwyty w nosie mają i śpią :)

Re: Moje babole przebrzydłe :)

: śr lip 15, 2009 4:41 pm
autor: unipaks
[quote="alken"]Rozumiem, że jak się wyprowadzę do Wro(a zamierzam w lutym), to będę jeszcze bardzej zagrożona? :D

(Już podpięłam) ;D
...no i , proszę Wysokiego Sądu , kto by się takim prowokacjom oparł?!

Re: Moje babole przebrzydłe :)

: śr lip 15, 2009 5:10 pm
autor: odmienna
kurczę... Unipaks; każdy sąd Cię uniewinni... :P

Re: Moje babole przebrzydłe :)

: śr lip 15, 2009 8:46 pm
autor: *Delilah*
Hmm, a do Krakowa moze sie przeprowadz? :D

Re: Moje babole przebrzydłe :)

: czw lip 16, 2009 1:32 pm
autor: alken
Ziuta miała dziś fazę gwałtu i rozboju, ucierpiała Lilka- była gwałcona, iskana, goniona. Ziuta stworzyła prowizoryczne gniazdo ze wszystkiego co znalazła w klatce i co było osikane, i jak tylko Lilka chciała wyjść to Ziuta ją zębami za kark i z powrotem do legowiska. Zdecydowałaby się, czy chce być dla niej matką czy kochanką :P

Martwią mnie babole. Smarkają mi. Ziuta to już smarczy odkąd ją przyniosłam, z przerwami. Nie kicha często ale na mokro(też z porfiryną), i czasem słychać jak jej chlupie w nosie. Jak ją łączyłam z Lilką to akurat była w fazie niekichania, ale potem znowu się zaczęło. A teraz jeszcze doszło poranne furkotanie w nosie Lilki. Lilka nie kicha prawie w ogóle, ale ma wąsy ubrudzone w porfirynie, tylko nie wiem, czy własnej, bo raz już widziałam jak Ziuta na nią kichnęła i musiałam jej łepek wytrzeć bo była biała w czerwone kropy :-\ Dziś rano tak furkotała, że było słychać z drugiego końca pokoju. Niby w ciągu dnia jest wszystko ok. Dostają witaminy, echinaceę, kupiłam dziś maść majerankową ale Lilka się tak kręciła, że słabo mi wyszło to smarowanie, a Ziucie próbowałam posmarować nos wacikiem do uszu, i wacik został zaatakowany, zabity i zjedzony :P
Całe szczęście, że czują się przy tym dobrze, jedzą i brykają.

W każdym razie kciukajcie za nie. Zabieram dziś Lilkę do wetki żeby ją osłuchała. No a z Ziutą to nie wiem co, niech mi da dla niej antybiotyk jakiś dopyszcznie, bo nie wiem czy dam radę ją codziennie zawlec do weta, i utrzymać przy badaniu i zastrzyku, w dodatku zachowując przy tym wszystkie palce. Nadal nie za bardzo można jej dotknać. Nie mówiąc już o tym, jaka to dla niej trauma by była.
Wczoraj i dziś udało mi się ją wziąć normalnie do ręki i włożyć do klatki, ale muszę to robić bardzo szybko. Jak się ją weźmie do ręki to jest tak spięta, że ma się wrażenie trzymania w ręku szczura wypchanego czymś twardym. Jak od razu się jej nie odłoży, to jej oczy stają się coraz większe i większe, aż wyłażą z orbit, i zaczyna się wrzask i szarpanie.

Jako, że pora jest szczurzo- senna, dołączam śpiochy :
Obrazek Obrazek Obrazek

Re: Moje babole przebrzydłe :)

: czw lip 16, 2009 2:20 pm
autor: Nue
U mnie Echinacea pomaga zawsze, po kropelce przez 10 dni. Albo betaglukan/scanomune :)

Re: Moje babole przebrzydłe :)

: czw lip 16, 2009 3:01 pm
autor: alken
Wróciłam z Lili od wetki, całe szczęście płuca i oskrzela czyste, ale dostała antybiotyk. No i będę musiała niestety się przemóc i wziąć jutro Ziutę, bo wetka nie ma żadnych antybiotyków, które mogłabym podać doustnie :-\ stwierdziła, że w Wałbrzychu ludzie szczurów nie leczą to ona nie zamawia. A jak nie wyleczę Ziuty to będzie mi Lilkę zarażała.
No i nie mam co iść do innego weta bo ją darzę największym zaufaniem, byłam ze świnką morską kiedyś u kilku innych i to była porażka.
A scano będę musiała poszukać bo u tej weterynarz nie ma na sztuki.

Przeraża mnie myśl zabrania Ziuty do weta, ale jak już coś to mam nadzieję, że nie ucieknie ze stołu a jak już będzie gryzła, to wetkę ,nie mnie ;)

Re: Moje babole przebrzydłe :)

: pt lip 17, 2009 5:55 pm
autor: unipaks
Alken , jej nieuniknione ryzyko zawodowe ;D
Niech ci szczurzynki szybciutko zdrowieją :)

Re: Moje babole przebrzydłe :)

: ndz lip 19, 2009 7:34 pm
autor: Babli
Kłii! Jakież piękne!

Dzisiaj zachwycam się Ziutką :) Proszę cmoknąć :)

Re: Moje babole przebrzydłe :)

: ndz lip 19, 2009 7:51 pm
autor: alken
Cmokam moje biedne dupki :)

A biedne, Ziuta dalej smutna po piątkowej wizycie u weta, boi się, nie chce wychodzić z klatki znowu, bo jej się to pewnie kojarzy z tamtym :-\ nie było tak źle jak to sobie wyobrażałam ale też nie za fajnie- darła się na całą lecznicę i była taka sztywna, że ledwo się dało odciągnąć skórę do zastrzyku podskórnego.

Lilka dostała w piątek martwicy, ale po czwartkowym zastrzyku. Jak wróciłyśmy od weta była bardzo pobudzona, latała po klatce, jadła, szorowała się. Wyszłam na pięć minut, wracam, a ona sobie "wygoliła" sierść bo pod spodem była martwica. W sobotę z tego co mama mówiła, był strup, a jak dziś przyjechałam do domu i obejrzałam to widzę, że dziursko jest bo sobie widocznie zdarła. Ale się nic nie ślimaczy więc chyba nie jest tak źle. Nie chcę chyba smarować niczym, bo będzie tylko to lizała i wygryzała bardziej. Mogła wetka robić te zastrzyki w plecy a nie w nóżki to by dostępu nie było, następnym razem ją opieprzę (Mysza miała na plecach martwicę i pięknie szybko się wygoiła a sierść błyskawicznie odrosła).

Co do działania antybiotyków to nie wiem, bo mnie przez weekend nie było, mama niby nie słyszała żadnych podejrzanych odgłosów "nosowych", ale nawet jeśli dalej będą cośtam smarkać to polecę w miasto w poszukiwaniu scanomune na sztuki, zamiast je faszerować antybiotykami, może to pomoże :-\
Ja osobiście nie jestem przekonana do antybiotyków, sama biorę tylko przy poważnych infekcjach, czyli bardzo rzadko. Bo generalnie jest tak, że lekarz przed dobraniem antybiotyku powinien zrobić wymaz i posiew, żeby sprawdzić na jakie bakterie ma działać. A tak w ciemno to sobie można witaminę c zjadać, a nie leki, które wyniszczają organizm :P

Re: Moje babole przebrzydłe :)

: pn lip 20, 2009 11:16 am
autor: alken
Mały komiks ;)

Ziutka: Mmm ale dostałam fajną witaminkę...
Obrazek

Ziutka: Nikomu jej nie oddam...
Obrazek

Lilka: Co tam masz, co tam masz, ja już zjadłam, chcę jeszcze!
Obrazek

Tutaj już dyskusji nie było :P
Obrazek

Lilka: Eee tam, niech ci będzie (foch)
Obrazek

Lilka: Idę sobie :P
Obrazek

Ziuta: Haha, chociaż raz wygrałam :)
Obrazek


No i z moich obserwacji wczorajszych wynika, że w sprawie odgłosów z nosa nic się nie zmieniło. Czyli zaserwowałam jeszcze szczurom martwicę do tego (Ziutka też ma ale ze strupkiem i nie męczy tego). I Ziucie traumę. Jestem wściekła na siebie, po co ja tam szłam, mogłam pochodzić po wetach i poszukać scano na sztuki. Idiotka ze mnie. Minus 40 zł w plecy i jeszcze muszę coś do smarowania Lilce kupić bo dziura robi się paskudna.

Re: Moje babole przebrzydłe :)

: pn lip 20, 2009 11:18 am
autor: Nina
Uwielbiam tego typu sceny!
Obrazek

Re: Moje babole przebrzydłe :)

: pn lip 20, 2009 11:33 am
autor: Nue
Antybiotyk na katar też już przerabiałam, ostatnim razem wet tak niefajnie zrobił zastrzyk, że zrobiła się mała, krwawiąca ranka, a Frappa obraziła się na mnie śmiertelnie. Od tamtej pory tylko echinacea i betaglukan.
A co do martwicy - w wątku odmiennej ktoś polecał niedawno środek zwany Ozonellą, podobno powoduje przyspieszone gojenie i rzeczywiście jest skuteczny.
Mizianka dla panienek!

Re: Moje babole przebrzydłe :)

: pn lip 20, 2009 3:17 pm
autor: Rhenata
świetne panny,ale żeby sie o witaminy tak bić ::) co to sie dzieje u ciebie jak im faktycznie coś dobrego dasz? ;)