Coś u nas:
Dzieci rosną bardzo szybko: Lucjan przegonił w tym Borysa, ale i ten nie jest mu gorszy. Strasznie szybko się uczą i z dnia na dzień kocham je coraz mocniej.
Cały czas zapominam wrzucić tu foty z klatki, ale z takich pomysłów na umeblowanie to wymyśliłam fajna rzecz: Moja babcia ma fioła na punkcie kupowania koszyczków wiklinowych w okresie Wielkanocy i często nam je oddaje. Zabrałam więc mamie najmniejszy jaki był, przyszyłam do tego jakby pokrywę (daszek) z resztek jeansu (z tego tez mam hamak) i powiesiłam nad sufitem. Obok koszyczka dzieci mają zamocowany patyk - taki z dworu wzięty, więc radzą sobie bezproblemowo. Koszyczek spełnił zadanie o oba dzieciaki go polubiły - przyłapałam ich jak spali w nim razem przytuleni
Wczoraj nawet zawitały do mnie psy: przyjaciółka zostawiła mi na 1 dzień swoja labradorkę pod opiekę no i odwiedziła mnie mama z Bolesławem (boxerem). Miałam się z czego śmiać bo wyszło na to, że to psy się bały nie szczury. Borys z Lucjanem zaciekawieni "co to i jak można być takim dużym szczurem?", a Sonia i Bolek woleli trzymać się od klusek z daleka.
Teraz chociaż wiem, że moje maluchy są odważne i żaden inny pyszczek im nie straszny, więc nie boję się już przyprowadzić do domu psa. Bo to było dla mnie małą barierą.. bałam się, że szczury wpadną w panikę.. a tu piękny przykład, że pies i szczur mogą żyć razem

To pozwoliło mi podjąć bardzo ważną decyzję:
Otóż uratowaliśmy dwuletnią suczkę. Jutro po nią jadę. To jest dowód na to jacy ludzie potrafią być okrutni. Z resztą z tego samego "domu" jest kocica, która mieszka u mojej rodzinki.
Pies żyje w warunkach... nie do życia. Od ok miesiąca, a nawet dłużej nie jest wyprowadzana na spacer i robi w domu pod siebie. Wodę i jedzenie dostanie jak się komuś przypomni o ile w ogóle. Osoby odpowiedzialne za to zwierzę nie interesują się nim: matka po 3 wylewach nie może chodzić, a jej córka która łajdacy się pod blokiem z każdym napotkanym dresem na gdzieś matkę i psa... wyjechała na 2 miesiące na wakacje.
A sunia potrzebuje kochającej rodziny. To kundelka, która ma dopiero 2 latka. Jest przesłodka i baaardzo wdzięczna. Nie gryzie, lubi ludzi i zwierzęta Zdrowa i wysterylizowana - jedyne co muszę zrobić to od razu ją zaszczepić bo durna kobieta nigdy tego nie robiła.
W każdym razie chłopaki będą mieli koleżankę w domu, a ja mam motywację do pracy bo mam dla kogo starać się w robocie. Ja mogłabym umrzeć z głodu byleby moje zwierzęta miały co jeść.
Już kupiłam szamanko i miseczki dla psiaka... ja patrze na nie, stojące w kuchni to się rozczulam.
Gdybym jej nie wzięła trafiłaby do schroniska, a często bywa tak, że bierze się szczeniaka a nie dwuletnią suczkę.
Dlatego cieszę się, że znów mam szanse uratować czyjeś życie. Aj, teraz w domu będzie jeszcze więcej miłości, a szczury będą miały się z kim bawić. (Suka nie zrobi im krzywdy, wychowywała się z kotką (która też porwaliśmy) i z tego co wiem dla małych stworzonek jest jak matka).
Tak więc rodzinka nam sie powiększa
