Zarzekałam się że Yang będzie ostatnim moim szczurem że nie będziemy jej dokładać towarzystwa bo to samotnica i po śmierci siostry nie chciała się zapoznawać z nikim nowym. Zarzekałam się, ale skończyłam studia a na uczelni zostały 4 szczury odchowane przeze mnie od maleńkości. Szczury które miały swoją historię nierozerwalnie ze mną związaną i wobec których miałam zobowiązania. Wydaje mi się że skoro były "moje" na uczelni to nie mogłam ich tak zostawić tylko dlatego że się ze mnie pani magister zrobiła. I tym samym od czwartku do Yang dołączyły Kapturnik, Bójka, Irmina i Henio-kastrat.
I paskuda mam teraz 5 co jedna to lepsza.
Poczynając od najstarszych:
Kapturnik

(zdjęcie autorstwa WIldheart)
Praszczurzyca, matka miotu z 9.09.2010 ( Favian u Muchy, Szaman, Bobek, Bubu u abry, zyberki i Mieli, Lulson u WIldheart itd.)
Nie wiem dokładnie kiedy się urodziła do mnie pod opiekę trafiła jakieś dwa lata temu jako wieloródka z hodowli karmowej, była wtedy srebrna z pręgą przez całe ciałko, początkowo współpraca nam się nie układała, nienawidziła mnie, moich rąk... Była pierwszą szczurzycą która spowodowała że płakałam jak wściekła po tym jak przez tę zołzę prawie straciłam palec.( blizna na pamiątkę została do tej pory).
Z czasem okazala się cudowną proludzką duszyczką. Oswojona pod moją bluzką i w moim kapturze od bluzy stała się ulubienicą całego wydziału zootechniki.
Henryk

Urodzony nie wiadomo gdzie i kiedy, ktoś go do nas podrzucił jako malucha.
Ciężko powiedzieć w jakim jest wieku obstawiam około 20 miesięcy, jest trochę młodszy od Kapturnik.
Była za mały dla węża a już za duży dla jakiejś innej gadziny do zjedzenia... Trochę to przerażające ale pewnie to uratowało mu życie. Od początku serdeczny dla ludzi. Kupował wszystkich tym nietypowym ubarwieniem i mądrymi ślepiami. Jako jedyny samiec w sali odchowywał młodych chłopaków którzy trafiali do nas na tymczas. Rok temu gdy brałam do siebie moje baby Yin i Yang u Henryka odezwały się hormony. Kontrolę nad szczurem przejął popęd, gryzł wszystko wszystkich wszedzie i o każdej porze. Znaleźliśmy mu dom u mojej koleżanki, ale za żadne skarby świata nie chciał połączyć się z jej stadem, terroryzował wszystkich, dlatego podjeliśmy decyzję o odjajczeniu Henia i drugiego szczura z tamtego stada. Niestety mimo że operacja się udała chłopaki już do końca mieli do siebie uraz i Heniu wrócił do nas do Sekcji Zoo. Zamieszkał z Kapturnik.
Bójka urodzona 1.06.2010 wnuczka Kapturnik pochodząca z tego tematu
http://szczury.org/viewtopic.php?f=4&t=26893&start=90
siostra między innymi Otisia, który mieszka z Nietoperrr.
Nikt nie chciał jej adoptować, bo była taka "zwyczajna". Miała u nas być tylko tymczasowo aż znajdziemy jej nowy dom ale ostatcznie została z Kapturnik i Heniem. Proludzka, uwielbiająca dzieci
Irmina urodzona 9.09.2010, córka Kapturnik, dumbo aguti
gruby umięśniony megaszczur.
Zdjęcia będą później. Póki co martwię się strasznie o Yang. mimo tego że chyba jest szczęśliwa z towarzystwa w klatce i bezproblemowego łączenia mamy problem. Wydaje mi się że Yang miała wylew, mikrowylew? Objawy się zgadzają, jest niezborność jest problem z utrzymaniem równowagi, jest senność jest większa przymilność do człowieka. Jutro jedziemy do weterynarza, sobie wyrzucam że nie widziałam niczego nienormalnego w jej zachowaniu. Dopiero od wczoraj rzeczywiście jest inaczej, gorzej. Niby ma apetyt ale nie może utrzymac jedzenia w łapach, jest za to taka przebiegła, skoro nie da się w łapkach trzymać to trzeba jedzienie tak zablokować o klatkę czy podest żeby samo do paszczy wchodziło. Moja dzielna ślepotka...