Wszystko inne, czego nie można zakwalifikować do żadnego z podanych działów. Na przykład: kilka objawów, dotyczących ogółu zachowań chorobowych, czy niewydolność kilku organów, obejmujących zarówno wewnętrzne, jak i zewnętrzne.
To jest dobry dział, jeśli nie wiesz gdzie możesz umieścić swój post - by najlepiej pasował.
Regulamin forum Zanim zadasz pytanie, sprawdź w "Szukaj ..." czy odpowiedź nie została już udzielona!
Wyszukiwarka jest w każdym dziale (zaraz poniżej tego ogłoszenia) , a także u góry po prawej.
Jeśli chcesz wyszukać wyraz 3literowy, pamiętaj o dodaniu * na końcu
słuchajcie z dnia na dzień następuje cudowna poprawa Dr Strugała - ręce które leczą Dziś szczurcia zaczęła robić bałagan (wcześniej wyłożyłam jej pięterka materiałem żeby łapki jej nie spadały, a dziś rano dywaniki były po raz pierwszy porozrzucane!) Do tego jest dużo żywsza, dałam jej plasterek suszonego banana to zamiast brać powoli zabrała mi go jakby się bała że zmienię zdanie i wcina, oczywiście trzymając w łapkach! Jutro idę na wizytę kontrolną do wetki, ale tak jak u poprzedniego weta moja nadzieja była coraz mniejsza, wet też widać było że ma wątpliwości, a teraz? Wiem że będzie dobrze!
[*] w szczurzym niebie: Pippi (02.2009-06.09.2010), Mefisto (09.2007-23.12.2008)
[/color]
odwodniony, osłabiony, osowiały, nie pił, nie jadł. Jeśli pytasz o konkretną chorobę to było kilka przypuszczalnych przyczyn takiego stanu, parę postów wyżej pisałam - wylew/rak/nerki albo cośtamjeszcze. Pewnie jutro na wizycie się dowiem, skoro zastosowane leczenie działa to pewnie był strzał w 10.
[*] w szczurzym niebie: Pippi (02.2009-06.09.2010), Mefisto (09.2007-23.12.2008)
[/color]
No więc pora na małe podsumowanie "dla potomnych", może komuś się przyda.
Właśnie wróciłam z wizyty kontrolnej u wetki. Była bardzo zadowolona, bo leczenie zadziałało - szczuras zachowuje się jak zdrowy. Oczywiście dalej jest chuda i ma mało sierści, ale zachowanie wróciło do normy. Dziś już nie było żadnych zastrzyków.
Guz pod paszką zmalał - prawdopodobnie to nie rak, tylko koło sutka coś się zebrało. Mam obserwować i jak za miesiąc nie zniknie do końca, to będziemy wycinać.
Ostateczna diagnoza: skoro zastosowane we wtorek leczenie (vitacon, metaclopramid) podziałało, to znaczy że ogonka miała wylew.
Apetyt wraca, pić też pije. Wody prawie wcale, ale to mleko cały czas chętnie (wetka powiedziała że to normalne bo mleko zastępuje jej wodę)
Zalecenia: rehabilitacja, fizykoterapia - mam masować tą lewą łapkę, robić "taczkę" (podnosić dupkę szczurka do góry zmuszając do chodzenia na przednich łapkach) i zachęcać smakołykami do skręcania w lewo. No i tuczymy chuderlaka - kaloryczne jedzonko (ziemniaki, rozgotowany makaron, pestki dyni, słonecznik - świeży cały, żeby miała przy okazji zabawę w skubaniu). No i dalej podawać to mleko w proszku, aż zużyję całe jakie dostałam (ma starczyć na ok. 2 tygodnie).
Wygląda na to że udało się wyleczyć maleństwo, mimo że po wizytach u poprzedniego weta już traciłam nadzieję, że będzie lepiej...
Piszę to wszystko bo może ktoś kiedyś będzie miał podobny problem ze szczurasem, i podobnie jak ja tydzień temu będzie szukał wszelkich informacji - mam nadzieję, że dokładny opis mojego przypadku pomoże komuś w przyszłości.
[*] w szczurzym niebie: Pippi (02.2009-06.09.2010), Mefisto (09.2007-23.12.2008)
[/color]
nie weim czy doktor wspominala ale ten guz to moze tez byc wezel chlonny one czasem puchna w stanach skrajnego oslabienia (wyglada troche inaczej, jest bardziej plaski i dosc twardy, guzy to zwykle bardziej jak orzeszki wygladaja, owalne)
Od piątku było super, dziś znów się pogorszyło :| Niezwłocznie pojechałam do wetki, mówi że to może być przez pogodę, tym razem raczej symetryczne osłabienie więc nie powinien być to już wylew. Ma osłabioną wątrobę po antybiotykach u poprzedniego weta;/ No i dostała zastrzyk z kopem energetycznym i jakieś tabsy co mam jej sama dawać. Dziś mam nie oczekiwać poprawy, ale jutro ma być lepiej. Za tydzień sms do wetki czy szczuras wyzdrowiał.
[*] w szczurzym niebie: Pippi (02.2009-06.09.2010), Mefisto (09.2007-23.12.2008)
[/color]
Jest niedobrze. Od pogorszenia cały czas Pippi jest na kroplówce, dziś była inna wetka i zasugerowała rozważenie eutanazji. Jestem rozbita strasznie, bo to decyzja najgorsza z możliwych - nigdy nie wiadomo czy była słuszna. Narazie walczę dalej...
[*] w szczurzym niebie: Pippi (02.2009-06.09.2010), Mefisto (09.2007-23.12.2008)
[/color]
no i koniec... Pippi wczoraj ok. 19 została uśpiona... Miałam do wyboru skrócić jej cierpienie lub egoistycznie pozwolić umrzeć samej, podtrzymując ją na środkach przeciwbólowych. Wetka powiedziała, że już nie mamy możliwości leczenia, i że z dnia na dzień będzie z niej coraz większy szkielet :(:( Smutno mi jak cholera....
[*] w szczurzym niebie: Pippi (02.2009-06.09.2010), Mefisto (09.2007-23.12.2008)
[/color]