Cieszę się, że zdjęcia się podobają
Boguś z ziarenkiem w łapkach (to zdjęcie:
http://imageshack.us/photo/my-images/84 ... 19538.jpg/) w moim mniemaniu ma trochę mroczny wyraz pyszczka
Trochę napiszę o ogonkach. Są już u nas niemal pół roku (strasznie szybko minęło!), więc lepiej je znam
Moja mama nazywa Bogusława Wampirkiem, ponieważ zastyga w jednej pozycji i patrzy z nietoperzą miną w jeden punkt.
Na początku kojarzyło mi się to raczej z hmm... depresją, ponieważ leżał na półeczce w klatce rozpłaszczony, patrząc w jeden punkt, bez ruchu. Zawsze wzbudzało to moją litość, przez co go nosiłam, przytulałam i głaskałam. Tym bardziej, że jest straszną "pikawką" (to też określenie mamy). Piszczał zawsze z byle powodu...
![Tongue :P](./images/smilies/tongue.gif)
Ostatnio trochę się uspokoił. Nie jest też taki strachliwy, ale chyba przez to noszenie i przytulanie największą sympatię okazuje właśnie w stosunku do mojej osoby. Ostatnio nieco "wydoroślał". Nie wiem dokładnie, w jakim wieku są szczury... Może ok. 7,5-8 m-cy, sądząc po tym, że kobieta, od której je wzięłam mówiła, że trafiając do niej były maleństwami. Boguś jeszcze niedawno potrafił zaczepiać śpiącego Marcelka, popychać go nosem, kwicząc i chrumkając przy tym śmiesznie, ale ostatnio jakby zaniechał tych prób zabawy. A poza tym nie pika na każdym kroku, stąd wniosek, że "wydoroślał"
![Tongue :P](./images/smilies/tongue.gif)
Nadal jednak jest małą przylepką. Wskakuje mi na kolana i oczekuje przytulań. Lubi kiedy głaszczę go palcem lekko po czubku głowy. Lubi również wciągać moją mamę za szlafrok do klatki......
![Tongue :P](./images/smilies/tongue.gif)
Marcelek jest znacznie większy od Bogusława, choć na samym początku nie było to widoczne. Poza tym początkowo to Bogusław wykazywał skłonności do bycia alfą, ale z czasem przejął to Marcel. Nie wiem, czy to dobre rozwiązanie, ponieważ jest strasznie postrzelony. Niejednokrotnie też przez to, że jest większy, zrobił Bogusławowi krzywdę, np. robiąc mu pazurkami wielką rysę na ogonku. Sądzę jednak, że nie kłócą się jakoś bardzo mimo wszystko
Marcel też jest przylepką na swój sposób. Nie potrafi jednak usiedzieć dłużej w jednym miejscu. Zawsze ma jakieś sprawy do załatwienia i nie da się go po prostu wziąć na ręce i miziać. On zawsze musi IŚĆ. JUŻ TERAZ. Kiedy mu się to uniemożliwia to wije się na różne sposoby, aby tylko się wyrwać. Albo uderza nosem i prycha. Pomimo tego wszyscy odczuwają większą sympatię właśnie w stosunku do niego. Ma bardzo sympatyczny ryjek i takie rezolutne zachowania. Często też galopuje przez pokój (kojarzy się wtedy z takim żwawym źrebakiem
![Tongue :P](./images/smilies/tongue.gif)
). Uwielbia jeść, ciągle jeść. Jeśli coś mu smakuje, to zjada to dopóki się nie skończy. W przeciwieństwie do Bogusia, który chrupnie parę razy i sobie idzie (pewnie dlatego jest mniejszy
![Grin ;D](./images/smilies/grin.gif)
). Jedyne momenty, kiedy daje się wziąć na dłużej na ręce to: kiedy jest zaspany albo kiedy się za mną stęskni. Czasem nawet na odczepne mnie przez chwilę poiska, jeśli drapię go po grzbiecie. Robi to jednak w taki sposób jakby chciał okazać mi zainteresowanie, żebym się zaraz szybko odczepiła, ale nie była bardzo pokrzywdzona... Takie "isk, isk, dobra już spadam, isk, isk, no odczep się, nie mam czasu (tutaj następuje szybka próba ucieczki)"
![Roll Eyes ::)](./images/smilies/rolleyes.gif)