Strona 3 z 106

Re: futrzaste momenty

: wt lip 10, 2012 12:01 pm
autor: saszenka
A teraz pochwalę się, jakie mam dziwne scury... Dałam im rolkę po papierze, co początkowo wzbudziło ich wielki zachwyt i przepychanki, która pierwsza sprawdzi co to jest ;) Teraz zauważyłam, że Gytia, idąc do kibelka (czyli w róg klatki), bierze ze sobą nadgryzioną już mocno rolkę i trzyma ją w łapkach, czasem memła w buzi, podczas kupkania. Po wszystkim, kładzie rolkę na tym, co wydaliła. W rogu leżą już trzy rolki, które później w trakcie dzikich pogoni oraz walk (a także podczas wywozu nieczystości przeze mnie) są roznoszone po całej klatce. Niemniej jednak Gytia (tylko ją przyłapałam na tej czynności) znosi je cierpliwie zawsze, gdy udaje się za potrzebą.
Gandzia z kolei zamieniła się z Gretą zapotrzebowaniem na zwiedzanie świata. Wychodzi sama z klatki (powoli, ostrożnie i co 2 minuty wraca sprawdzić, czy nikt klatki nie zniknął), natomiast Greta raczej niechętnie opuszcza sitko (które jest JEJ rezydencją, którą łaskawie udostępnia pozostałym). Wygląda na to, że Greta najgorzej znosi taką pogodę, ożywia się dopiero późno w nocy, gdy dziewczęta już wybiegane kładą się spać.
Gandzia ma wyjątkowe zamiłowanie do papierowych ręczniczków, którymi wycieram na sucho półki w klatce, zawsze jest walka i nie mogę pozostawić papieru bez nadzoru, bo znika w 3 sekundy. Nie buduje z niego gniazda, nie znosi w jedno miejsce, jakoś nie ma on szczególnego znaczenia konstrukcyjnego, ona po prostu musi go mieć, dotknąć, nagryźć, a potem porzucić gdzie bądź.

Re: futrzaste momenty

: wt lip 10, 2012 3:59 pm
autor: Jupiter
hahaha.
to musi być super widok :D
wycałuj dziewczynki :-*

Re: futrzaste momenty

: śr lip 11, 2012 12:25 am
autor: saszenka
taaaa, scur, który bierze ze sobą papier idąc kupkę - bezcenne :)
Dziś Greta zainteresowała się obrazem na ścianie i zaliczyła ślizg w dół po tapecie... Ciekawe, kiedy będę ją ściągać z sufitu... ;) Okazało się również, że dziewczęta uwielbiają siedzieć na mojej głowie i bawić się włosami. Moje życie, mój świat zmienił się totalnie, całkowicie i wywrócił się na lewą stronę :D

Re: futrzaste momenty

: wt lip 17, 2012 2:07 pm
autor: saszenka
Scury uczą wielu rzeczy. Wczoraj się dowiedziałam, że mam łaskotki pod kolanem...

Re: futrzaste momenty

: wt lip 17, 2012 2:20 pm
autor: BlackRat
Fakt... ja dowiedziałam się kiedyś, że szczurek bardzo szybko może wyjąć kolczyk z brwi....razem z jej kawałkiem ;)

Re: futrzaste momenty

: wt lip 17, 2012 3:26 pm
autor: iku
aaa! trzy haszczanki! jakie śliczne! jakie cudne! matko ;D oficjalnie się w nich zakochałam, a poza tym, że są piękne, to bardzo fajnie opisujesz, będę zaglądać :)

Re: futrzaste momenty

: wt lip 17, 2012 5:28 pm
autor: saszenka
Taaaaa... pozbyłam się już pierścionków i bransoletek - panienki były zazdrosne i wykazywały ogromne zainteresowanie wszelkiego rodzaju biżuterią. Na szczęście póki co bardziej interesuje je wnętrze ucha niż masa kolczyków, więc jeszcze mogę zachować resztki swej godności ;) Ale współczuję, taka depilacja musiała boleć... Ja osobiście niemal nie zaszlochałam gorzko i zakrzyczałam z rozpaczy, gdy scur wlazł mi w nogawkę i siłą woli powstrzymywałam naturalny odruch zgięcia nogi pod wpływem łaskotek, żeby gryzonia nie wycisnąć ani nie zmiażdżyć...
Iku - dziękuję, przekażę dziewczętom, że mają wielbicieli także poza rodziną :) Tylko żeby im się w zadkach jeszcze bardziej od tego nie poprzewracało... Nie wiem, czy bardziej można, i tak robią ze mną, co chcą ;)

Re: futrzaste momenty

: wt lip 17, 2012 5:46 pm
autor: BlackRat
Ech ja niedobra, zapomniałam pochwalić śliczności, a to przecież moje najukochańsze Huskie :D Także dziewczynki są przecudne, a że ja mam słabość do Huskych, to nawet przeprzecudne ;) I to właśnie moja Huska Wisienka pozbawiła mnie jednego z kolczyków, a ofiarowała w zamian śliczną szramę i brak kawałka brwi ;) Ale cóż - zawsze im na wszystko pozwalam, to i one są na wszystko pozwalają ;D

Re: futrzaste momenty

: wt lip 17, 2012 8:45 pm
autor: saszenka
Dziękujemy, dziękujemy :) Dziewczęta przyjęły właśnie pomidora i zaczynają się rozbiegać w blasku chwały i pochlebstw :)
Pewnie znów wymyślają jakąś psotę nową, bo coś za cicho się zrobiło ;)

Re: futrzaste momenty

: wt lip 17, 2012 11:45 pm
autor: saszenka
Dziewczęta mają chyba kryzys tożsamości albo wkroczyły w okres buntu...
Greta zachowuje się jakby była Gandzią, Gandzia - Gytią, a Gytia - Gretą! W efekcie: Gytia jest wszędzie, Gandzia wychodzi i biega na wolności, a Greta boi się wszystkiego a już wyciągnąć ją z klatki to cud! Zwariować idzie, zaczynam podejrzewać, że po prostu założyły nie swoje futerka bo to niemożliwe chyba, aby tak nagle diametralnie zmieniły swe usposobienia :/ Albo tak jak rotacyjnie zmieniają miejscówki na nocleg, tak rotacyjnie zmieniają swoje nawyki, hmmmm... Nie nadążam ???
Przy okazji zaczęły kupkać wszystkie trzy w jednym miejscu, albo dwie przestały w ogóle... Staram się to ogarnąć, ale chyba po prostu muszę zaakceptować fakt, że scurza psychika jest jeszcze bardziej złożona niż moja własna (to by się zgadzało, że sierściuch upodabnia się do właściciela;) )

Re: futrzaste momenty

: śr lip 18, 2012 6:00 pm
autor: saszenka
Moje Scury chyba czytają forum... Greta wróciła do formy, wyszła na świat i zaczęła dobierać się do kolczyków! Na szczęście ani paskudnik, ani ja nie odniosłyśmy obrażeń ;)

Re: futrzaste momenty

: śr lip 18, 2012 8:27 pm
autor: kadzik
Hahaa! Świetne masz te ciurki, widać, że szczęśliwe :)
Nie mogę się doczekać aż ja będę miała takie wariatkowo ;D

Re: futrzaste momenty

: śr lip 18, 2012 10:23 pm
autor: saszenka
Polecam zdecydowanie :D
Jakby się tak zastanowić, to ja zostałam od początku uświadomiona, że scur musi być liczby mnogiej, więc wątpliwości nie było. Ale po ponad miesiącu z moją watahą, nie wyobrażam sobie, żeby trzymać jedno zwierzę! Radość z każdej sztuki jest tyle razy większa, ile jest sztuk w grupie. Po podliczeniu... to strasznie dużo radochy :D
To takie moje dzisiejsze refleksje, bo po raz pierwszy wszystkie 3 sztuki zaszczyciły mnie na raz swoją obecnością :D Dotychczas angażowały się w relacje ze mną w stosunku 2:1 (jeden scur zawsze pilnował aktualnego legowiska bądź żarcia)

Re: futrzaste momenty

: pn lip 23, 2012 12:44 pm
autor: saszenka
Wystarczy na dwa dni wyjechać, żeby Scury powróciły do swych niecnych praktyk kupkania w sitku :/ Ale przynajmniej tym razem ucieszyły się na mój widok. Poprzednio po trzech dniach nieobecności zaszczyciły mnie dwudniowym fochem i ignorowaniem mej osoby. A teraz... och! przybiegły, przymilasiły się, buzi dały, wlazły pod bluzę - chyba się stęskniły :D

Re: futrzaste momenty

: pn lip 23, 2012 5:40 pm
autor: saszenka
Marchewka. Czyściutka, świeżutka, pokrojona w słupki. Na talerzyku. Gytia wyszła z klatki, pobrała jeden kawałeczek i zaniosła do miski. Wyszła po drugi, zaniosła do miski. Pozostałe kawałki przetransportowała do swojej kryjówki w koszyku (piętro wyżej od półki z miską). Następnie wyszła z klatki pobiegać. W tym momencie z hamaka (wiszącego nad koszykiem Gytii) wyłoniła się głowa Gandzi. Kawałek po kawałku zabrała całą marchew do hamaka. Gdy poszła po ostatni, z piętra powyżej wyłoniła się Greta. Pobrała słupek marchwi i zaniosła do sitka. Jej błąd polegał jednak na tym, że postanowiła od razu go zjeść. Wobec tego Gandzia zdążyła przenieść swoją całą zdobycz na parter klatki, żeby nie było - koło kibelka, oczywiście pobierając po drodze kawałki leżące w misce. Gytia powróciła z wybiegu i odbywa się właśnie walka o zwrot łupu. Greta wycofała się do swego sitka i czeka na wynik. Gdy chodzi o jedzenie - nie ma sentymentów!