Strona 3 z 6

Re: Wrocławskie prawie-jak-ZOO

: pn wrz 03, 2012 10:12 pm
autor: Jinx
Byłam z małą w weta... W odpowiedzi na powitanie zamiast "dzień dobry" usłyszałam "Chryste panie!". :o
Po badaniu palpacyjnym pani wet stwierdziła, że "Coś tam jest i się rusza, ale nie wiem ile i za jak długo postanowią się pokazać, ale coś mi się widzi, że mamy bliżej niż dalej." :-\
Mała strasznie lgnie do mnie od wizyty - panią wet opiszczała z góry na dół i nasiusiała jej na fartuch, a do mnie wielkie love.

No i ojciec w końcu zauważył obecność Apokalipsy... Lekko się wściekł (na moment), a potem stwierdził, że "na wariata nie ma mocnych" i odpuścił... Stwierdziłam, że nie byłoby rozsądnie mówić mu o zwiększonej zawartości szczura w szczurze, bo chyba by tego nerwowo nie wytrzymał. ;D

Re: Wrocławskie prawie-jak-ZOO

: pn wrz 03, 2012 10:19 pm
autor: saszenka
Przynajmniej tyle dobrego z wizyty, że Wasza więź się umocniła ;)
Oby klusków nie było dużo a ich pojawienie się na świecie przebiegło sprawnie i bez komplikacji dla młodej mamy. Ech, z pewnością znajdą nowe domki, więc spoko luz - będzie dobrze :)
Skoro Twój tato zauważył jedną mordkę więcej, to znaczy że to zoo to jeszcze nie jest takie duże... :P

Re: Wrocławskie prawie-jak-ZOO

: pn wrz 03, 2012 10:38 pm
autor: Jinx
W życiu by nie zauważył, gdybym nie zapomniała zamknąć drzwi wychodząc na zakupy... przyczaił klatkę i zaczął zaglądać co w niej jest. No i przeżył szok. ;D
Pewnie by się bardzo wściekł, gdyby nie to, że szczurkę dostałam od TŻ za to, że udało mi się znaleźć pracę (jest bardziej dumny niż zdenerwowany). ;)

Co zaś się tyczy umacniania więzi - mała od samego początku była bardzo pozytywnie nastawiona do mnie... Choć co prawda dziś przeszła samą siebie siedząc na hamaczku i patrząc się na mnie wzrokiem typu: "no wpuść mnie pod bluzę" za każdym razem jak zamknęłam ją w klatce. ;D

Re: Wrocławskie prawie-jak-ZOO

: pn wrz 03, 2012 10:56 pm
autor: saszenka
No to sam się prosił ;)
Ale takie małe milusie stworzonko nie może wywołać dużego szoku, co innego np aligator ;)

Ten wzrok zza prętów klatki jest zabójczy. Ileż nocy już zarwałam, bo brały mnie tzw metodą na więźnia - łapy na pręty i wzrok spaniela... No nie mogę nie wypuścić, a potem "ganiaj mnie, bo po dobroci do klatki nie wejdę" ::)

Re: Wrocławskie prawie-jak-ZOO

: pn wrz 03, 2012 11:16 pm
autor: Jinx
saszenka pisze:Ten wzrok zza prętów klatki jest zabójczy. Ileż nocy już zarwałam, bo brały mnie tzw metodą na więźnia - łapy na pręty i wzrok spaniela...
Kotek ze Shreka się chowa. :P
Moja co prawda łapek na prętach nie trzymała, bo rozwaliła się na hamaku jak żaba na liściu, ale i tak spojrzenie było zabójcze... patrzyła się tak intensywnie, że normalnie czułam jak mi wierci oczkami dziurę w tyle głowy. ;D
No i póki co dalej niż na łóżko jej nie puszczam, bo jej się brzusio już prawie po ziemi ciągnie. ;) Zazwyczaj łazi po mnie, albo siedzi pod moją bluzą/koszulką wykolejona na boczek i kima w najlepsze. ;D

Re: Wrocławskie prawie-jak-ZOO

: pn wrz 03, 2012 11:26 pm
autor: saszenka
Ty się ciesz, że szczurcia śpi pod bluzą! Moje jak mnie oblezą, to nie ma spokoju: ganiają się po mnie, zaglądają w oczy, uszy i nos, toczą bójki pod bluzą, ciągają za włosy, itp - no nie usiedzą na miejscu (nie mówiąc już o drzemce jakiejś) a ja jestem po prostu ich placem zabaw ;)
Zresztą pewnie zobaczysz sama, jak tylko malutka już urodzi i odchowa. Teraz jej nie w głowie dzikie harce. Ale pocieszające jest to, że przynajmniej kluski urodzą się w dobrym, porządnym domu, będą w odpowiedzialnych rękach (nie wiadomo przecież, na kogo mogłaby bidula trafić) od samego początku i trafią do adopcji, a nie kolejnej rozmnażalni... Trzymamy kciuki i czekamy na relacje (no i foty, foty, foty :D )

Re: Wrocławskie prawie-jak-ZOO

: pn wrz 03, 2012 11:34 pm
autor: Jinx
saszenka pisze:Ty się ciesz, że szczurcia śpi pod bluzą! Moje jak mnie oblezą, to nie ma spokoju
Ona w zasadzie nie robi zbyt wiele poza spaniem i jedzeniem... choć nie powiem - po łóżku łazikuje całkiem szybko. ;D
Tylko jak zaglądam w dekolt, a tam Dziurka na boczku leży, to się modlę, żeby małym się nie chciało akurat wtedy na świat wyłazić. ;D

Re: Wrocławskie prawie-jak-ZOO

: pn wrz 03, 2012 11:37 pm
autor: Jinx
Aa... i zapomniałam dopisać, że w razie kłopotu ze znalezieniem domów dla maleństw - do pomocy w poszukiwaniach zgłosili się nawet ludzie z forum fretkowego. :D

Re: Wrocławskie prawie-jak-ZOO

: pn wrz 03, 2012 11:44 pm
autor: saszenka
No to super :) na pewno znajdzie się odpowiedni domek ;D no i może nie będzie ich sporo

Chętnie bym się jeszcze doszczurzała, ale póki co rządzi rozum i konsekwentnie powtarzam sobie, że 3 paskudy to aktualnie granica moich możliwości, tak żeby im niczego nie brakowało...

Re: Wrocławskie prawie-jak-ZOO

: wt wrz 04, 2012 5:41 am
autor: Jinx
Właścicielka Shanti rozmawiała z rodzicami i w razie potrzeby zgodzili się nie na jedną, a na dwie dziewczynki ode mnie, więc już domek dla kolejnego parówczaka jest w razie czego. ;)
Ogólnie jakoś dam radę... ale i tak modlę się o mały miot.

Re: Wrocławskie prawie-jak-ZOO

: wt wrz 04, 2012 10:36 am
autor: Entreen
Gorzej z chłopcami, nie wiem czemu, ale jakoś mają mniejszy "zbyt"
nie wiem czemu, bo są cudowni ;D
ktoś mi przypomni to pewnie, jak znowu będę narzekała na te ich samcze hormony i wyskoki... :P

Re: Wrocławskie prawie-jak-ZOO

: wt wrz 04, 2012 10:39 am
autor: BlackRat
O! Co ja tu czytam? Czyli jednak maluchy będą, szkoda maleństwa, bo młodziutka jeszcze. Ale na pewno z Twoją pomocą będzie jej o wiele łatwiej ;) No i przy okazji jedną córeczkę (jeśli będzie) mogłabyś mamusi zostawić ;D

Re: Wrocławskie prawie-jak-ZOO

: wt wrz 04, 2012 5:00 pm
autor: Jinx
BlackRat pisze:o ja tu czytam? Czyli jednak maluchy będą, szkoda maleństwa, bo młodziutka jeszcze
Mi też szkoda... ale przynajmniej dziś po pracy pogadałam z właścicielką sklepu z którego TŻ wziął malutką... Iii... chyba niechcący ktoś stracił pracę (kurcze, nie tego chciałam, ale "szefowa" się wściekła strasznie, że tak ciała dali). :-[
BlackRat pisze: No i przy okazji jedną córeczkę (jeśli będzie) mogłabyś mamusi zostawić ;D
Taki mam zamiar... może nawet ze dwie dziewuszki zostawię (o ile będą akurat panienki - jak będzie sporo dziewczynek i będzie kłopot z domkami dla nich, to jestem gotowa każdą "wolną" samisię zostawić u siebie). Gorzej z chłopakami... bo co najwyżej dla jednego mam możliwość dom załatwić.
Entreen pisze:Gorzej z chłopcami, nie wiem czemu, ale jakoś mają mniejszy "zbyt"
To ja Ci powiem, że ja wolę chłopaczków... I Dziurka też miała być chłopcem (tydzień przed tym jak TŻ kupił Apokalipsę byłam z przyjaciółką w tym sklepie po żarełko dla królika... i ona chciała popatrzyć za "siostrzyczką" dla Shanti... wtedy Dziurka wpadła jej w oko, ale sprzedawczyni powiedziała, że to samczyk). Z resztą wcześniej miałam wszystkie szczurki (3) adoptowane od znajomego już jako dorosłe... i to byli właśnie chłopcy. :P

Re: Wrocławskie prawie-jak-ZOO

: wt wrz 04, 2012 5:17 pm
autor: saszenka
Entreen pisze:Gorzej z chłopcami, nie wiem czemu, ale jakoś mają mniejszy "zbyt"
taaaa, ja chciałam chłopców to się okazało, że tylko dziewczynki były wolne, nie powiem kto podebrał mi braciszków :P
ale żeby nie było - wcale nie narzekam ;D


Póki co nie ma co gdybać i biadolić. Będzie co będzie i wtedy dopiero rozpocznie się bitwa o kluski ;D Teraz najważniejsze aby urodziły się zdrowe a mamusia miała dużo sił :)

Re: Wrocławskie prawie-jak-ZOO

: wt wrz 04, 2012 5:34 pm
autor: Jinx
Jeśli wszystko co zjada przekłada się choć w jednej trzeciej na energię, to sił ma aż nadto. ;D
Jak tylko na nią spojrzę, to albo je, albo śpi brzuchalem do góry na hamaku - rozrywkowa kobitka, nie ma co. :P