Kochani,
ja i moi chłopcy wracamy tu po dłuższej nieobecności. A wraz z nami ZMIANY, ZMIANY, ZMIANY

. Pozytywne rzecz jasna.
Panów nie mam już dwóch, tylko trzech, dziś po raz pierwszy w nowym składzie, w nowiutkiej dużej klatce (80x48x80), z nowymi mebelkami od maszki, zapoznawanie przeszło (na pierwszy rzut oka) bezproblemowo.
Chciałam powiedzieć, że jestem bardzo dumna z moich starszych chłopaków, bo (nie wiem, czy dobrze interpretuję ich zachowanie) naprawdę opiekują się dwa razy mniejszym od nich maluszkiem. Zwłaszcza Minio (białasek), wymył go od stóp do głów, od paru godzin nie odstępuje go na krok, ogrzewa własnym ciałem, cały czas stykają się ze sobą, jeden pilnuje drugiego

. Nelman zajął się głównie eskplorowaniem klatki, ale również nie wykazuje najmniejszych oznak agresji. To dobrze, bo miałam duszę na ramieniu, czytając niektóre relacje z łączenia stada z nowymi osobnikami.
Robaczki mają tyyyle wrażeń, maluszek - FELEK - aż padł ze zmęczenia, śpi sobie w rogu klatki pod Miniem

. TRZY SZCZĘŚCIA NA RAZ, jak cudownie

.
Kilka zdjęć z dzisiejszej imprezy zapoznawczej w wannie:
Po zrobieniu zdjęć w prawym górnym rogu klatki dorzuciłam jeszcze jeden hamaczek - domek w panterkę, jeden z ich ulubionych.