Witam.
Jakieś dwa tygodnie temu kupiłem dwie szczurzyce w sklepie zoologicznym mają 4 miesiące.
Problem jest taki, że jedna z nich jest strasznie płochliwa i agresywna.
Jeśli chodzi o warunki w sklepie, nie ma się do czego przyczepić, obszerna klatka, czyściutko i tak dalej, właścicielka jest bardzo przyjazna i ładnie się obnosi ze zwierzętami. Jak brałem te dwie szczurzyce to normalnie je wyjęła z klatki, bez żadnych problemów ( rozumiem że były u niej oswojone ), nie uciekały i tak dalej. Natomiast już pierwszego dnia zostałem pogryziony próbując wsadzić karmę do klatki. Klatka też jest odpowiednich rozmiarów ( 135x75x30 ). To ugryzienie nie było aż tak mocne i bolesne, jedynie wbiła mi się w skórę do krwii. Z drugą szczurzycą żadnych problemów nie mam, normalnie wyciągam ją z klatki, chodzi po mnie, nie boi się mnie, mogę ją normalnie głaskać wszędzie bez obawy o ugryzienie. Wącha moją rękę zawsze jak wkładam do klatki, leciutko dotyka zębami ( wiadomo o co chodzi ). A po tym pierwszym dniu już miałem traumę, bałem się wkładać rękę do klatki z obawy przed nią. Każdy najmniejszy ruch powoduje, że ona się przestrasza i stoi w miejscu nieruchomo, jakby chcąc mnie zaatakować. Często podaję im jakieś smakołyki, grzecznie podchodzą zabrać i uciekają, z tym, że ta agresywna często rzuca się na to jedzenie tak jakby myślała że to ja i chciała mnie ugryźć. Wczoraj postanowiłem, że dam jej drugą szansę, bo już się tak nie bała i tak dalej, więc zaryzykowałem i położyłem otwartą dłoń przed wejściem do klatki. Ta agresywna podeszła, serce mi waliło strasznie, powąchała, już myślałem, że wejdzie mi na rękę albo chociaż sobie pójdzie stwierdzając, że nic ciekawego, aż nagle tak mnie ugryzła mocno
Wkurzyłem się, zamknąłem klatkę i patrzę na swój palec, odgryzła mi do mięsa dość duży kawałek skóry z tego palca, a przy okazji wytworzył się straszny krwotok na kilka minut. I to ugryzienie nie takie jak poprzednie, że dwie dziurki, tylko tak jakby chciała obrać jabłko ze skórki
Skóra sobie wisiała i musiałem ją oderwać. No ale nic, znowu zaryzykowałem, ubrałem się grubo, rękawice i tak dalej, wyjąłem obie szczurzyce za pomocą kartonu na łóżko no i usiadłem. Tak z godzinę siedziałem, oba szczurki sobie biegały z jednego brzegu łózka na drugi i tak dalej, co jakiś czas wchodząc na mnie ( oczywiście się bałem ciągle nawet w rękawicach ), ale nic specjalnego się nie wydarzyło. Boję się cokolwiek wkładać do tej klatki, nie wiem jak mam ją umyć, jakoś sobie dam radę, ale łatwiej byłoby jakby wyjąć szczurki z klatki a narazie jest to niemożliwe. No a dzisiaj spróbowałem z rękawicą, bałem się że jest niedostatecznie gruba więc trochę zsunąłem ją z palców żeby było trochę wolnej przestrzeni, przybliżam do klatki no i haps, ugryzła tą rękawicę i nie chciała za nic puścić przez moment.
To koniec mojego wywodu, przepraszam, że jest taki długi ale ja powoli tracę siły.
Rozumiem, że to, że mnie nie ugryzła poza klatką to może wynikać z granic terytorium, ale i tak nie wiem czy by mnie nie pogryzła. Czytałem też, żeby ją zdominować, tylko że po pierwsze się boję o palce, bo strasznie boli to jedno mocne ugryzienie, a po drugie za nic nie mogę jej złapać, jest taka szybka i ciągle ucieka, przestrasza się każdym ruchem i odgłosem, i tak dalej.
Może mógłby ktoś z drogich użytkowników/użytkowniczek coś ciekawego doradzić? Byłbym bardzo wdzięczny, naprawdę pragnę, aby ta agresywna szczurzyca zaczęła się zachowywać jak ta druga.
Pozdrawiam