Re: Bubastyczne szczury
: śr mar 26, 2014 9:13 am
Spoko, służę pomocą jakby co.
Właśnie specjalnie klatkę kupowałam z półkami ( nie drewnianymi) Pisali niby, że z racji tego, że są małe odstępy na tych półkach, to nic takiego nie powinno się stać. Na jedną szczurzą łapkę przypada jakieś 3-4 pręty, więc myślałam, że jest okMegi_82 pisze: Pomyślałabym jedynie o wymianie na coś innego tych pięterek z prętów - nie są zbyt dobre dla szczurzych łapek na dłuższą metę... Sama jakiś czas je miałam w pierwszej klatce, ale usunęłam na rzecz koszyków, bo dziewczynom wpadały tam łapki, widać było, że niewygodnie im się po tym chodzi. I na stópkach się od nich nieciekawe rzeczy potrafią zrobić.
Nie no, nie musisz od razu likwidować, ale właśnie obić czymś, przykryć. Chodzi o to, że łapka szczura, choć długa, to wąska, i paluszki mogą wpaść pomiędzy. Poza tym, chodziło też o różne takie odgniecenia (tak jakbyśmy my chodzili po takich prętach, mięśnie źle pracują itd). Ale obłożone czymś dobrze naciągniętym, albo postawić tam koszyczki przymocowane, albo same wycięte dna od dużych koszyków plastikowych (albo plastikowe tacki, albo deska do krojenia, ja do mniejszej klatki kupiłam taką za 4 zł w Carrefour, nie musi być nawet od ściany do ściany), można łatwo dociąć, zrobić dziurki i zamocować zaciskami i będzie ok, i tak łatwiej niż dopaść samą półkę, a wtedy te pręty to świetne stabilne rusztowanieBuba pisze: Właśnie specjalnie klatkę kupowałam z półkami ( nie drewnianymi) Pisali niby, że z racji tego, że są małe odstępy na tych półkach, to nic takiego nie powinno się stać. Na jedną szczurzą łapkę przypada jakieś 3-4 pręty, więc myślałam, że jest ok
Pomyślę o tym, dziękuję za radę Tymczasowo półki będą, może owinę je czymś mięciutkim, bo jak je wyjmę to będzie pusto.
PadłamBuba pisze:Postaram się nagrać nowy filmik, pokazujący relację ciurów z kotami. Nagrywałam już filmik, żeby go wstawić tu na forum, ale dwa razy moja mama w samych gaciach weszła przed kamerę...
Była to szczelnie zapakowana torebka VL Czyli jaja musiały się znaleźć w karmie już w ... magazynie. ( czy jak to się tam nazywa). Stąd moja obawa, że jak kupię więcej, a im będzie to długo schodziło to te ew. jajka się zdążą wykluć. Jestem na utrzymaniu rodziców, więc 40zł czy coś koło tego to dla mnie dużo. Nie chcę potem wyrzucać karmy Ech.. Jakie ja mam problemykalinda pisze:Myslę, że miałaś mega pecha z tymi robakami. A to była VL? Ja z tą karmą nigdy nie miałam przygód (od 2009). Myslę, że może w tym małym zoologu małe obroty mają i b. długo u nich leżało... Hmmm. Bo o gorszych karmach to już takie rzeczy czytałam. :/
Wetów dwóch mam bardzo blisko. Mam jednego z dziesieć minut drogi, ale postawił on złe diagnozy wszystkim moim świnkom, więc więcej mu nie zaufam. Druga to lecznica na Renesansowej 13A, jednak trochę boję się tam iść, bo nie znalazłam nic na forum na jej temat. Po drugie kiedy moja koleżanka poszła ze swoim szczurkiem do nich to postawili taką samą diagnozę co ja, a zażądali 80 zł Nie to, żebym żałowała pieniędzy na ciury moje, ale szkoda mi bez sensu wydawać kasę. Królestwo za idealnego weta!Megi_82 pisze:Buba, pół godziny autobusem to pół biedy Większość zaszczurzonych nie ma do weta bardzo blisko, bo i nie ma wielu wetów znających się na leczeniu zwierząt innych niż psy i koty