Z powodu sesji egzaminacyjnej dawno nic tutaj nie pisałam. Teraz mam okazję, zwłaszcza, że mam dużo do opowiedzenia
Jeden z nowych szczurków, czyli Borys od rana jest w dużej klatce razem ze Sparkym, Miko, Hachi i Diablo. Hachi i Miko strasznie go męczą. Co jakiś czas są "hierarchiczne wojny", stawanie na przednich łapkach itp. czasami powstanie trochę przy tym pisku, ale krwi nie ma, a futro nie lata w powietrzu. Nie muszę nawet interweniować, kończą się równie szybko, jak się zaczęły. Ogólnie wszystkie maluchy, poza staruszkiem Sparkym teraz się "boksują", starając się ustalić hierarchie po przybyciu nowego członka stada.
Sparky, jak to Sparky. Ciepła klucha. Jemu wszystko jedno, czy jest nowy szczur w klatce, czy też go nie ma dopóki go nie atakuje
Borysa zaakceptował od razu, Borys również go polubił.
Diablo na początku się panicznie bał nowej sytuacji. Sztywniał, jak Borys się zbliżył, czy choćby był na tym samym pięterku. Jednak Borys to straszna przylepka, wręcz siłą zmusił go do przytulenia, usnął przy nim, nawet go poiskał
Maks. Oj Maks, Maks. Niestety Maks siedzi w osobnej klatce. Prawdopodobnie wszedł w wiek "buntu", próbowałam go wiele razy połączyć ze Sparkym, a to w kabince, a to w wannie, na łóżku, czy nawet transporterku. Bywało, że przez godzinę nic się nie działo, a bywało i tak, że po dwóch minutach podchodził Sparky'ego od tyłu, zakładał mu chwyt przednimi łapeczkami i gryzł w karczek.
Ostatnio nawet poturbował Borysa, robiąc mu malutką rankę na szyi, niegroźną. Będę teraz próbować dołączyć go do stada, na zasadzie "on jest tym nowym". Może dzięki temu będzie mniej "pewny siebie" i agresywny. Jeżeli to nie pomoże niestety czuje, że trzeba będzie ciachnąć jajeczka ;/