Strona 3 z 3

Szczur cieszy sie na widok opiekuna...?

: sob paź 14, 2006 2:30 pm
autor: Sileas
U mnie tak samo, aż mi się serce krajało jak przechodziłam i nie miałam czasu na zabawę z nimi - a one tak wpatrywały się, przy pręcikach i chadzały na drugi brzeg klatki zaczekać..
Ale od kiedy mamy trzecią panienke, Shivię - sa bardziej zainteresowane zabawą z sobą, że tak już nie wyczekują. Ale i tak myślę, że się cieszą jak do nich przychodzę się pobawić :)

Szczur cieszy sie na widok opiekuna...?

: sob paź 14, 2006 9:01 pm
autor: mazoq
u mnie chyba najbardziej uroczym momentem jest gdy baby są wypuszczone i po chwili Dota, największy strachol po cichu podchodzi do mnie żeby zobaczyć czy jeszcze żyję, (ale robi to tak żeby inne szczury nie widziały) po czym gramoli się na kolana ;) Arala robi podobnie ale zazwyczaj z innego względu - rozkminiła że jestem znakomitym przenośnikiem na wyższe poziomy półek z książkami :roll:

jak kiedyś zostawiłam baby na kilka dni pod opieką koleżanki to po moim powrocie w klatce zapanował gigantyczny foch, ale już po chwili miałam wszystkie szczurzyska na swetrze, na rękawach, na głowie...

Szczur cieszy sie na widok opiekuna...?

: ndz paź 15, 2006 3:12 pm
autor: Miyako
U mnie jest tak, że gdy rano wstaję, to Artemis od razu rzuca się na ściankę klatki, wisi i przygląda się mi. Kiedy podchodzę bliżej i otwieram drzwiczki, to ten mały skubaniec wystrzeliwuje z klatki i nie chce wleźć do środka (a ja tu się do szkoły spieszę i nie mogę się z moim ogonkiem pobawić...).

Myślę, że one jak najbardziej cieszą się z naszego przyjścia. Zupełnie jak psy ;]

Szczur cieszy sie na widok opiekuna...?

: pn paź 16, 2006 9:22 am
autor: Quenthel
Ja mam moich chłopaków w terrarium, więc nie bardzo wychodzi im "wdrapywanie sie" na ścianki. ALe mają kilka poziomów zrobionych z drewna i szaleją po nich jak tylko pojawi się ktoś w pobliżu :klask: . Najbardziej szkoda mi, kiedy coś gotujemy w kuchni, zapachy się rozchodzą po domu, ale potrawa nie jest jeszcze gotowa i nie moge się podzielić nią z ogonkami. Serce się kraje jak szukają co tak pachnie. Dopiero po jakimś czasie dostają swoją porcję, oczywiście lekko nadąsane, że tyle to trwało.