corvus: nie na siłę. tak jak napisała nue [podpisuję się pod tym!] nie wstawiaj domku. daj cieplutki przytulny hamaczek, ale taki, żeby szczur nie mógł się całkiem ukryć.
moi chłopcy - labiki jak przyjechali do mnie, interesowali się moimi palcami, ale próby podnoszenia [czy choćby głaskania] kończyły się wywijasami i ucieczką.....
spróbuj bawić się ze szczurem. połaskocz go leciutko zaczepnie w boczki i w policzki - i ucieknij ręką. [uwaga: połaskocz go delikatnie, wcześniej trzymaj rękę nieruchomo w klatce, niech szczur się oswoi z jej obecnością, potem lekko zacznij ruszać palcami, i jeżeli szczur nie ucieka panicznie, tylko wącha, poszuraj lekko po ściółce tak, jakby ręka była szczurem, który grzebie w ściółce nosem. 'podejdź' ręką do szczura - i ucieknij.] stara zasada - goniony ucieka, a jak ktoś ucieka - to się goni

szczury w ten sposób zaczepiają inne szczury. zaczepić i uciec. i czekać. podejść znów, zaczepić i uciec. jeżeli szczur obawia się tej ręki - ucieknij jeszcze kawałek i czekaj. możliwe, że podejdzie sam i będzie chciał poznać rękę. jeśli nie za pierwszym razem, to za drugim albo trzecim..
bardzo szybko moje labiki nauczyły się przyjaźnić z ręką. a nieraz jak wkładałam łapę do środka [żeby coś sprzątnąć albo im dać paszę] napadał na mnie jakiś szczurek i bił moją rękę jakby to był szczur

próbowały ją też iskać, i ja też je czasem 'iskałam' - tzn leciutko skubałam palcami sierść, baaardzo delikatnie drapiąc skórkę. najpierw byli zdziwieni, odskakiwali, węszyli, ale przygniatałam lekko szczura [tak jak to robią szczury sobie nazwajem] i stanowczo ale delikatnie iskałam malca. i malec rozpłaszczał się i przymykał oczęta. był kupiony

i od czasu do czasu jak szczury już były oswojone z ręką i rozbawione - ręka je goniła a potem zawracała i uciekała i szczurki wtedy goniły rękę i tarmosiły ją - podnosiłam szczurka - i od razu odstawiałam. żeby wiedział, że nawet jak go złapię, to nie zjem, tylko prędzej czy później odłożę

i że podnoszenie nie gryzie.
nie robią już scen przy podnoszeniu. wiedzą, że ręka nie robi krzywdy
flara, mała ptaszyna, wiła się jak węgorz i darła przy podnoszeniu, chociaż była z adopcji - ale taka z niej panikara. bardzo długo nie lubiła podnoszenia i piszczała, chociaż z ręką uwielbiała się bić i bawić. teraz jest jak najbardziej ok

bardziej nieśmiałe czy nerwowe szczurki będą się oswajały z podnoszeniem dłużej niż te ciekawskie i odważne.
jeżeli oswoimy szczurka z ręką, a potem pomału z podnoszeniem, prędzej czy później szczurek zorientuje się, że ręka to taki dziwny w kształcie szczur, który nie zrobi krzywdy, a bycie podnoszonym i przenoszonym ma zalety [nowy teren do zwiedzania, jakieś jedzonko, głaskanie......] i wszystko będzie ok
dlatego też dobrze mieć pierwsze szczurki z adopcji. nauka szczurzych wzajemnych zachowań bardzo się potem przydaje przy oswajaniu bardziej "dzikich" maluchów, jeśli się trafią.