Strona 3 z 4
Zwierzaczki
: sob mar 08, 2003 4:47 pm
autor: sunshine
nie, nie wybacze ale moge przyjac lapoweczke. w gre wchodzi suma z piecioma oczkami ;]
Zwierzaczki
: wt mar 11, 2003 5:56 pm
autor: gabisia_0
200000 sczurków dowiozę Ci w najbliższym czasie

Wybacz ze nie odpisałam wcześniej , ale zbierałam pieniązki :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:
Zwierzaczki
: wt mar 11, 2003 9:35 pm
autor: Mycha
A propo wielu zwierząt, chodzi mi o myszoskoczki (czytałam że takiego masz) ja też takiego przygarnełam(!)- czy Twój też się wiesza na kratach i przez to ma wytarty nosek? Ma nową klatkę, a do gryzienia daję mu wiele rzeczy ale on woli kraty! Już mu tłumaczyłąm... myszole nie sa tak pojętne jak szczoory :?

Zwierzaczki
: czw mar 20, 2003 5:18 pm
autor: gabisia_0
muszę gdzieś rozładować mój atak śmiechu i rozpaczy , których przed chwilą nabyłam

Jak niektórym już wiadomo od niedawna mam dwumiesieczne psiaczki. Za ok 3 tygodnie będę sie przeprowadzać , ale psiaki już zostały przeniesione i mieszkają sobie w garażu , a gdy chca to moga wyjść na podwórko ,ale mają wyznaczony teren , a nie po całym , bo tam jeszcze brudno jest i ogółem fuj ! pierwszego ranka (czyli 2 dni temu

) tata akurat tam wcześnie przyjechał więc już był kiedy się zaczęła akcja :
Mój atak śmiechu był zpowodowany tym , że :
właśnie tego ranka , moja fajtłapa Bella chciała sie wydostać ,a nie było to proste, ale także nie należało do trudnych ("płotek" był postawiony w drugą stronę i tworzył stopnie). Bella próbowała wejść , ale nie mogła , w pewnym momencie włożyła głowę między deski i nie mogła wyciągnąć zaczęła piszczeć co spowodowało strach u Dony ( o tym co zrobiła napiszę za chwilkę

) i poleciała do tyłu i się wywaliła na plecy :lol: :lol: moje kochane psisko :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol:
A teraz o Donce
Właśnie wtedy , gdy Bella zaczęła piszczeć , Dona wpadła w panikę i przeskoczyła płotek , robotnicy zaczęli wrześczeć "łapać ją" itd i moje gienialne zwierze pobiegło do lasu :idea: :idea: :idea: :idea: :idea:
Na szczęsie wszystko sie dobrze skończyło

:):)
Zwierzaczki
: ndz kwie 13, 2003 1:29 pm
autor: sunshine
a moze zrobmy forum o budyniu? :idea:

:idea:
Zwierzaczki
: sob maja 24, 2003 4:02 pm
autor: gabisia_0
Wydaje mi się, że już się pytałam, ale jeszcze raz się spytam na wszelki wypadek. Gdybym wzięła małego kotka małego szczurka w tym samym czasie i zostawiła je by się poznawały czy byłyby jakieś konsekwencje ?
Zwierzaczki
: śr cze 04, 2003 2:40 pm
autor: lajla
mysle ze nie bo jesli bede sie znaly od dzecinstwa to bedziesz miala w domu wspanialych przyjaciol

Zwierzaczki
: czw cze 05, 2003 2:18 pm
autor: sambina
i bede wygladali jak w pocie ani 'milosc'

Zwierzaczki
: pt paź 03, 2003 3:01 pm
autor: chimaira
w sumie u mnie wystarczy podpis a jest aktualny spis zwierzaczkow
procz tego bylo tego mnostwo od rannego szpaka czy golebia do chorej jaszczurki... wkoncu przyszly weterynarz jestem

Zwierzaczki
: pt paź 03, 2003 3:07 pm
autor: chimaira
a sambina sorka za wejscie w temat nie zauwazylam ze nie doczytalam do konca :oops: pseprasam..
ogolnie rzecz biorac jak 2 zwierzaki (glownie ssaki lub ptaki, nie tyczy sie gadow itp) od malego sa razem wychowywane pozniej sie toleruja.. tak samo jest z malym psem i kotem z tym ze czasami mozna np starego kota z mlodym psem lub starego psa z mlodym kotem o ile sie toleruja bo moj piesa np jest zazdrosny o kazdego zwierzaka, psa kota by zagryzl, na szczurka i papuge teraz sie oblizuje patrzac z daleka - wie ze nie moze sie zblizyc... tzn powachac sie ze szczurem moga ale nic innego, obydwoje boja sie siebie w sumie :lol:
Zwierzaczki
: sob paź 04, 2003 8:58 pm
autor: Mycha
Och ta przyjaźń...
Obiecuję że jak wywołam i zeskanuję (nie wiem jakim códem, ale muszę :roll:

) to wyślę wam zdjęcia moich zwierzaków (np psa ze szczurami, kota z psem i kota ze szczurami). Dziś była sesja- dwie klisze
I jeszcze się muszę pochwalić :lol: Jutro będę miała papużkę falistą! Dostanę ją od mojej mamy koleżanki z pracy bo ma uczulenie na pieże :roll: Jak ją nazwać? To będzie samczyk! Możecie mi udzielić kilku porad jak to jest z falistymi (na ptakach się znam ale tylko na gołębiach, wronach i wróbelkach itd....) i jak zaprzyjaźnić ją z innymi zwierzakami. Słyszałam że jesli spędza się nawet z taką papugą dużo czasu to można ją nauczyć kilku odgłosów

Zwierzaczki
: ndz paź 05, 2003 6:56 pm
autor: niemfa
Mycha jesli chodzi o myszoskoczki to to jest oczywiscie naturalne ;] ja mialam 2 (ciekawski i blysskawica dwa samczyki) mieszkaly w akwarium z gora od klatki i ciekawski (blyskawicy sie chyba nie chcialo) wskakiwal tam i gryzl gryzl gryzl bardzo dlugo

a czerwone cos pod noskiem tez mial, moze dlatego ze kopal wiorki w rogu i pare razy walnal sie w szybke? :lol: no nie wiem nie wiem
A teraz o paputki faliste

Moja siostra ma takiego ptaka

on juz dlugo zyje ohoho

Jesli chodzi o te zwierzaki to musisz najpierw przywyczajac sie do tego ze rano (kiedy promienie sloneczka oswietla twoj pokoik) paputek zacznie krzyczec !! ze sie obudzisz chyba ze masz sen bardzo twardy

rowniez wieczorem kiedy np. ogladasz telewizor paputek moze krzyczec zebys juz wylaczyla bo chce spac
Co do dzwiekow owszem mozna nauczyc

moj wujek tak dlugo gwizdal melodie paputce ze ta zaczela ja powtarzac gdy tylko on wszedl do pokoju

hmmm i np. paputek mojej siostry nasladuje wrobla "cwierka" i skacze jak wrobolek

czasami jest tez kukulka

no naprawde niezly ubaw jest z paputem

Zwierzaczki
: pt paź 10, 2003 1:25 pm
autor: Mycha
Mam już papużkę! Ma jeden miesiąc i jest niebieściutka

To samiczka i jeszcze nie wiem jak ją nazwać... :oops:
Ale jest kochana

Oczywiście szczurki są fajniejsze, ale ona też jest słodka

Macie propozycje na imię? Wogóle to puściłam ją po pokoju i lata- DZIŚ PIERWSZY RAZ WIDZIAŁA SZCZURA- Ruggera jak wyszedł z pod łóżka (puszczam ich razem)- nie wadzą sobie a ona jest okropnie ciekawska! Naśladuje odgłosy wszystkiego co usłyszy! Najlepiej jej wychodzi dźwięk SMS-a... ehh :roll:

Moje zwierzaczki
: wt paź 21, 2003 7:27 pm
autor: Gato
Na forum jestem od niedawna, ale zwirzaczków miałam sporo

. Oto one:
1. Królik miniatórowy - Kicuś, był u mnie ok. roku, a potem powędrował na wieś gdzie spokojnie dokonał żywota
2. Gołąb - bez imienia, spędizł u mnie kilka miechów, a potem zagryzł go pies (Seter Irlandzki - Hexa)
3. Szpak - Kubuś, spędził u nas również kilka miesięcy, potem odleciał... Na obecną chwilę nie wiem co się z nim dzieje....
4. Myszka - Miki, czarny myszek, był słodki

Niestety zmarł na świerzb
5. Szynszyla - Pusia, jest u mnie od marca i ma się dobrze :mrgreen:
6. Myszoskoczki - 3 słodkie mysie, 2 samce i jedna samica. Jeden nie widzi na jedno oko i jest synem dwóch pozostałych. Narazie nie posiadają imion(jak macie jakieś sugestie piszcie)
7. Chomik syryjski - Chomek, jest dziewczynką, agresywny i niemiły...

Zwierzaczki
: śr paź 22, 2003 1:55 pm
autor: Mycha
Najgorsze jest ja zwirzaki odchodzą...
Ja miałam już gołębi jakieś 50 (nie rasowych ale odratowanych, ze złamanym skrzydłem itp). Najfajniejniejszy był Kubuś, jego historia była prosta- Dwa z moich odratowanych gołębi (Duduś i Dusia) się w sobie zakochały i na balkonie zrobiły sobie gniazdko. Miały tam pierwsze jajka, ale nie były one udane- zbliżała się jesień i było zimno. Maluchy umarły, jeden został zadeptany przez rodziców i głowa prawie mu odpadła a drugi leżał zwyczajnie bez ruchu, był zimny i nie biło mu serduszku. Z wielkim żalem wzięłam maluszki w ręce i postanowiłam zakopać. Poszłam do przedpokoju i ubierałam się, a nagle zdarzył się cód- ten nieokaleczony ruszył głową! Krzykłam, przyszli rodzice i stwiedziliśmy że mi się przewidziało, ale okazało się że on znowu się ruszył i znowu- I ODŻYŁ! Miał wtedy 2 dni. Powoli rosły mu piórka i karmiłam go na zmianę z rodzicami papką z jajka. Był kochany, przychodził do mnie jak do mamy, krzyczał jak chciał jeść itd. Po czterech miesiącach zaczynałam uczyć go latać, chodził sobie po domu i po balkonie. Któegoś dnia spadł z balkonu i wybiegłam z domu żeby go przynieść (natychmiastowo!) ale jak dobiegłam to kot miał go w swoim pysku... Płakałam wtedy przez kilka dni, ale nie miałam za złe kotu... w końcu może tak miało być... Ale najbardziej mnie boli że w ciągu jednej minuty odeszły cztery miesiące mojej pracy, wstawiania w nocy, kupowania witaminek...
Och... nigdy się z tym nie pogodzę, ale nie mam pretęsji do kota... Dobrze przynajmniej że następne młode Dusia i Duśki były bardziej udane. W tym roku na przeciwko w bloku zakładali siatkę na te dziury wentylacyjne i widziałam jak Dudek dobijał się do jednej z nich... tam było ich gniazdo, tam była Dusia i młode... Już ich nie ma I TEGO NIE WYBACZĘ! BO TO BYŁA ŚWIADOMA WINA CZŁOWIEKA! Nie poto jeździłam do weterynarza, kupowałam karmę, opatrywałam te piękne ptaki żeby ktoś bez niczego je zamórował w dziuże wentylacyjnej!
Próbuję o to walczyć- przeciez to sadyzm!
Uhh... mogłabym jeszcze tysiąc takich historii opowiedzieć, ale może innym razem...
