Strona 3 z 3

mefit (27 wrzesnia 2005 ok. 15:45)

: sob paź 01, 2005 12:05 pm
autor: Korlis
Bardzo,a to bardzo mi przykro krwiopijko......wiem co to znaczy stracić bliską ci osobę. :cry:

mefit (27 wrzesnia 2005 ok. 15:45)

: sob paź 01, 2005 3:54 pm
autor: IVA
:-( brak słów

mefit (27 wrzesnia 2005 ok. 15:45)

: sob paź 01, 2005 5:21 pm
autor: Korlis
Wiesz,nie lubię tych postów "Odeszły..."-zawsze mi się smutno robi i płakać mi się chce,i se tak myśle że moje szczurki mają po 2,5 roku :cry:

mefit (27 wrzesnia 2005 ok. 15:45)

: sob paź 01, 2005 7:43 pm
autor: Czarna20
tak mi przykro....

mefit (27 wrzesnia 2005 ok. 15:45)

: sob paź 01, 2005 8:10 pm
autor: Korlis
Nie lubie słowa odeszły............. :cry:

mefit (27 wrzesnia 2005 ok. 15:45)

: ndz paź 02, 2005 7:04 pm
autor: koteczek
bardzo mi przykro Krwiopijko. Trzymaj sie cieplutko!!

mefit (27 wrzesnia 2005 ok. 15:45)

: ndz paź 02, 2005 7:11 pm
autor: Karolina
Przykro mi, trzymaj się cieplutko... :-(

mefit (27 wrzesnia 2005 ok. 15:45)

: ndz paź 02, 2005 8:28 pm
autor: knautia
spóźnione, ale szczere kondolencje...[']

mefit (27 wrzesnia 2005 ok. 15:45)

: pt paź 07, 2005 3:27 pm
autor: kitten
tak mi przykro...

mefit (27 wrzesnia 2005 ok. 15:45)

: pt paź 07, 2005 5:42 pm
autor: Agata
Dopiero teraz przeczytałam. :(
Twoje stado krwiopijko, było zawsze moim ulubionym, choć znałam je tylko ze zdjęć i opisów...

Przykro mi z powodu mefisi :cry:...

mefit (27 wrzesnia 2005 ok. 15:45)

: ndz paź 09, 2005 2:22 pm
autor: krwiopij
juz prawie dwa tygodnie minely od jej odejscia... brakuje mi jej... byla bardzo, bardzo wyjatkowa... pierwsza, ktora dzielila ze mna zycie przez tak dlugi okres... znikla tak nagle i niespodziewanie, ze nie zdazylam nawet sie z nia pozegnac... wszystko mialo byc ok... kiedy ja oddawalam, bylam przekonana, ze najpozniej za pol godziny dostane ja z powrotem - wciaz spiaca, z wygolona lata na boku i kompletem szow, ale zywa... a ona odeszla chwile po tym, jak dostala druga dawke narkozy...

przeprowadzilismy sie do lublina... mam malutki, przytulny pokoik... szczurom sie podoba... jeszcze nie czuja sie tu zupelnie jak u siebie (szatan wciaz nie wylazl a klatki na podloge), ale z dnia na dzien poznaja go coraz lepiej i wybieraja sobie nowe miejsca na skrytki i spizarnie... mefisi by sie podobalo... duzo tu zakamarkow, miejsc do wspinania sie i upychania smakolykow na pozniej... pewnie gdyby byla tutaj, diabel od razu wyszedlby za nia i juz dawno zdazylby sie tu zadomowic.... kiedy zauwaze katem oka, ze cos przemyka w cieniu, mefit jest moja pierwsza mysla... kto wie, moze to wlasnie ona... kto inny moze bezszelestnie skradac sie gdzies na skraju pola widzenia, kiedy wszystkie szczury smacznie spia zamkniete w klatkach?

jest taka stara bajka, ktora wymyslilam dawno temu... bajka o mefisi... macie czasem wrazenie, ze cos przemyka tuz obok, ale kiedy odwracacie sie, by sprawdzic, nic tam nie ma? cos malego, szybkiego... cos, co kryje sie w mroku i zawsze pozostaje tuz poza polem widzenia... to cos, to czesto strzepek cienia - niewielki skrawek oderwany od cienistej materii, ktory przychodzi do naszego swiata wraz z zapadnieciem zmroku... strzepkow cienia jest wiele i kazdej nocy przemykaja one pod naszymi lozkami, chowaja sie za drzwiami, spogladaja na nas swoimi blyszczacymi slepkami z czarnych otchlani uchylonych szyflad... jeden z tych strzepkow odwiedzil ktorejs nocy maly sklep ze zwierzetami... zwinnie wspinal sie na regaly, zagladal do mnostwa pudelek i woreczkow, wsluchiwal sie w chrobotanie, piski i skrzeczenie macace nocna cisze, kiedy ujrzal na oknie niewielki talerzyk pelny mleka... w jego malym, cienistym brzuszku zaburczalo... strzepek zsunal sie z szafek, bezszelestnie podkradl do talerzyka, caly wlazl do srodka i zanurzyl pyszczek w czyms, co mialy byc slodkie, pyszne i sycace... jakiez bylo jego zaskoczenie, kiedy to, co wzial za mleko, okazalo sie byc tylko woda, w ktorej odbijalo sie srebrne swiatlo ksiazyca... ksiezycowa poswiata przykleila sie do drobnych lapek strzepka, osiadla na pyszczku i wasikach, zabarwila polowe ogonka i zostawila na brzuszku duza biala late... naznaczony ksiezycowym znamieniem maly strzepek nie mogl juz wrocic do swojej rodzinnej krainy... musial zostac tutaj, miedzy ludzmi i miec nadzieje, ze kiedys uda mu sie znalezc droge do domu... wskoczyl wiec do ciasnego akrwarium pelnego malych szczurkow i przybral postac jednego z nich... nastepnego dnia patrzyl na mnie przez szybke, a jego blyszczace jak paciorki oczka mowily: 'wez mnie'... wzielam...

tak wlasnie moj sliczny, malenki strzepek cienia trafil do mnie... teraz, kiedy naznaczone ksiezycem cialko spoczywa gleboko w ziemi, pewnie wrocil juz do krainy, za ktora tesknil i znow znow nocami odwiedza nasz swiat... moze czasami zaglada i do mnie, kiedy spie... przytula szatanka, iska nadie i kidusie, szarpie za uszko mala eileen... moze kiedy spotykam ja we snie, ona wlasnie uklada sie na chwile na mojej poduszce i szepcze mi do ucha wszystko to, czego nie zdazyla mi powiedziec...

mefit (27 wrzesnia 2005 ok. 15:45)

: ndz paź 09, 2005 3:09 pm
autor: Kaka
aż łza w oku mi sie zakręciła jak czytałam Twego ostatniego posta :-(