Strona 3 z 13
RE: Kastracja czasami działa
: czw lip 19, 2007 9:32 am
autor: krwiopij
[quote="renata1009"]przeciez wiesz ze mloda kotka nie jest gotowa na sterylizacje to po co ja wypuszczasz?[/quote]
O ile mi wiadomo, kotka może być (i to jest najlepsze wyjście) wysterylizowana jeszcze przed pierwszą rują, w wieku 5-6 miesięcy. Więc w okresie, kiedy faktycznie jest za młoda na sterylizację, wypuszczanie jej na pewno nie skończy się ciążą...
Generalnie to rozmawiamy tu o kastracji samców szczurów, nie sterylizacji kotek... Ale skoro już na to rozmowa zeszła, to proponuję mądry artykuł z VETserwisu i zdanie doświadczonych weterynarzy:
http://www.vetserwis.pl/sterylizacja_kot.html
RE: Kastracja czasami działa
: czw lip 19, 2007 6:55 pm
autor: odmienna
Renata1009: generalnie podzielam Twoje zdanie co tego, że Naturze należy nię szacunek i nie da się bezkarnie łamać jej praw; tyle że:
- ludzie na tym forum naprawdę kochają zwierzęta i zapewniam Cię, że nikomu z nas nie przyszłoby do głowy poddać szczurka operacji korekty np. zbyt dużego noska, czy niewystarczająco pięknie zakręconego ogonka

.
- w przypadku kotów- sterylizacja, jest wyjściem na pewno lepszym i bezpieczniejszym niż hormony. A, że z problemem rujki u kotki trzeba coś zrobić? Wiesz, ja pewnie zniosłabym "perfumy" kocura- ale gdy patrzyłam jak moja kotka się męczy nie mogąc zaspokoić instynktu; musiała to przeżyć dwa razy: pierwszą rujkę w życiu i raz, gdy "poślizgnęłam" się z hormonami. Tak, tak, też myślałam, że skoro tabletki, to mniej inwazyjna metoda.... Stwierdziłam, że więcej jej na to nie narażę. Wobec kotek, Matka Natura jest dosyć wredna: dla kotki seks jest nieprzyjemny- w zasadzie jej instynkt zaspakaja jedynie macierzyństwo( gdyby było inaczej, to w takich chwilach- slowo daję, że zaprowadziłabym ją do jakiegoś kociego burdelu - taka była wtedy biedna

() a niestety:kociąt mieć nie mogła bo:
- nasze zwierzęta, chcemy tego- czy nie-
nie żyją w warunkach naturalnych, co więcej: nie możemy im takich zaproponować. Mam wypuścić koteczkę "w miasto" a szczuraki w kanał? by mogli sobie pożyć zgodnie z naturą? Dla człowieka, milionowe miasto i 32m kwadratowe w bloku, też nie są wymarzonym środowiskiem

. Żyją z nami i musimy zapewnić im godziwe życie- podejmując odpowiedzialne decyzje.
- a co do oszpecania:no cóż, oto oszpecony brzuch:

poważnie myślisz, że ona ma kompleksy???? :-D
Re: Kastracja czasami działa
: pn mar 23, 2009 11:26 am
autor: Akka
Na marginesie śliczna kotka

Jak możecie napiszcie mi w ilu procentach przypadków kastracja jest niebezpieczna, ile trwa rehabilitacja po zabiegu, i w jakim wieku można szczury kastrować. Mój Dżuman ma poważne problemy z zaakceptowaniem tego co dzieje się wokół niego, gryzie do krwi, jest napuszony i ciągle sam... To trudny przypadek ponieważ nie jest w ogóle zsocjalizowany. Żal mi tego mojego chłopaka że się tak męczy!
Próby krycia to też typowe zachowanie alfa. Powinien to być szybki i krótki proces, chodzi tylko o pokazanie, kto jest szefem. Trwa 4-10 sekund, a po nim następuje wylizywanie narządów rodnych. Większość szczurów, które wykastrowaliśmy, zachowywało się w ten sposób. Nazywaliśmy je "zboczkami".
- moja Harpi taka jest

Re: Kastracja czasami działa
: pn mar 23, 2009 1:00 pm
autor: tamiska
Moim zdaniem kastracja to jeden z bezpieczniejszych zabiegow, bo z tego co wiem 90 kilka procent szczurow normalnie sie budzi i powiklan jako takich nie ma.
Ja mialam podobnie z moim Bushido... Musialam go w rekawicy wyciagac z klatki aby dac mu jesc, bo rzucal sie na reke i gryzl do krwi. Na kolanach czy na wybiegu tez gryzl do krwi, rzucal sie na stopy, papierki i wcieral sie w dywan O_O. Nie bawil sie itd. Mial swoj swiat, wiecznie wkurzony swiat. Podczas kastracji mial ok 1 rok. Przez 3 tyg byl lekko obolaly, ale na drugi dzien po operacji normalnie jadl i pil, wiec nie wiem czy mozna mowic o rehabilitacji. Czul sie normalnie calkiem i biegal, po 10 dniach tylko poszlismy na sciagniecie szwow.
Wczesniej nie mozna bylo nawet myslec o laczeniu go ze szczurami, bo od razu chcial zabic rywala, a ze jest duzy to mogloby to dojsc do skutku. Teraz natomiast (3 mies po kastracji) mieszka z dwoma kolegami (jeden 1.5 roku, drugi 2.5 mies) i jest najkochanszym zwierzeciem na ziemi. Jest alfa w stadzie i troszczy sie o kolegow jak moze, iska, bawi sie i wszystko rozwiazuje bez gryzienia. Kochany z niego misiek

Re: Kastracja czasami działa
: pn mar 23, 2009 3:55 pm
autor: Akka
Naprawdę Tamiska stał się misiakiem? Aż nie mogę uwierzyć że Dżuman w takiego mógł by się zmienić - ale i tak rajem by było gdyby nie atakował wszystkiego co widzi - szczególnie że jest naprawdę dość spory

Najgorzej kiedy szło się z nim do weterynarza trzeba było na siłę wytargiwać z klatki przez ręcznik bo gryzł niemiłosiernie, a u weta rękawica skórzana :/ chciała bym żeby on też stał się trochę milszy i mógł koegzystować z dziewuchami

Re: Kastracja czasami działa
: pn mar 23, 2009 5:12 pm
autor: tamiska
Jak chcesz to na pw dam ci link do mojego tematu i zobaczysz i poczytasz jakie mialam perypetie jak chcesz. Nigdy nie przypuszczalam, ze rudzielec sie tak zmieni. Bawi sie, iska mnie i wylizuje, u weta zakopuje sie pod szmatka i udaje, ze go nie ma. Okazalo sie, ze jest bardzo uczuciowy. Uwielbia chlopakow, najmlodszego ciagle wylizuje i iska, ciagle sie pcha zeby sie przytulac do nich. Wskakuje mi na kolana caly happy i jest bardzo optymistyczny
Przed kastracja nie mozna mu bylo zblizyc reki albo nogi w okolice pyszczka bo sie rzucal i gryzl jak zszywacz. Mam po nim blizne na palcu. Do weterynarza bralam skorzane rekawice i recznikami go opatulali i musialy go 2 osoby przytrzymywac. Na mojego samca tak sie rzucil, ze jakbym ich nie rozdzielila to by go zabil. Podczas jednej szamotaniny 4 razy wbil mu zeby na cala dlugosc i moj szczur mial operacje.
Re: Kastracja czasami działa
: pn mar 23, 2009 7:07 pm
autor: susurrement
tamiska pisze:JBawi sie, iska mnie i wylizuje
Okazalo sie, ze jest bardzo uczuciowy. Uwielbia chlopakow, najmlodszego ciagle wylizuje i iska, ciagle sie pcha zeby sie przytulac do nich. Wskakuje mi na kolana caly happy i jest bardzo optymistyczny
Przed kastracja nie mozna mu bylo zblizyc reki albo nogi w okolice pyszczka bo sie rzucal i gryzl jak zszywacz. Mam po nim blizne na palcu.
u mnie dokładnie to samo było z Pumbą.
Re: Kastracja czasami działa
: pn mar 23, 2009 7:42 pm
autor: tamiska
u mnie dokładnie to samo było z Pumbą.

To zakrawa na cuda

Re: Kastracja czasami działa
: ndz mar 29, 2009 11:57 pm
autor: Akka
We wtorek z nim idę do weterynarza, więc trzymajcie kciuki

czy efekty widać nie długo po zabiegu czy trzeba poczekać (tzn. chodzi mi o zachowanie)?
Re: Kastracja czasami działa
: pn mar 30, 2009 7:14 am
autor: tamiska
Trzeba poczekac od 3 tyg do ponad miesiaca na zmiane zachowania. Na razie radzilabym nie ufac, poniewaz samiec moze zachowywac sie nieprzewidywalnie (zachwiana rownowaga hormonalna). Moj np. wydawal sie byc przyjacielski i nagle sie rzucal z dzika furia na poczatku.
Re: Kastracja czasami działa
: sob kwie 04, 2009 9:59 am
autor: Akka
I już po kastracji. Na razie troszkę nerwowy jest, myślę że nie spodziewał się takiego czegoś na prima aprilis

Re: Kastracja czasami działa
: ndz wrz 06, 2009 10:11 pm
autor: sadakot
Czy szczury tyją po kastracji? Bo z mojego Kluska zrobiła się nagle gruba Klucha i nie wiem czy to kwestia diety, czy hormonów. Słyszałam, że koty tyją po kastracji. Może ze szczurami jest podobnie?
Re: Kastracja czasami działa
: śr wrz 09, 2009 1:55 pm
autor: Anka.
sadakot pisze:Czy szczury tyją po kastracji? Bo z mojego Kluska zrobiła się nagle gruba Klucha i nie wiem czy to kwestia diety, czy hormonów. Słyszałam, że koty tyją po kastracji. Może ze szczurami jest podobnie?
U mnie ani szczury, ani króliki, ani psy ,ani koty po kastracji nie przytyły,
jedzą ile chcą , kwestia ruchu

Re: Kastracja czasami działa
: śr wrz 09, 2009 2:26 pm
autor: tamiska
U mnie Rudy przytyl, ale to dlatego, ze on ogolnie mial zadatki na wielkiego i uwielbia od zawsze jesc w kazdych ilosciach

Re: Kastracja czasami działa
: wt sty 26, 2010 8:33 pm
autor: kla.kier
Podnoszę po dość znacznym czasie. Czy przez po tym czasie bardziej doświadczeni mogliby wypowiedzieć się, w razie zmian w ogólnym poglądzie o kastracji? Parokrotnie zauważyłam, że są kastrowani faceci mający dołączyć do dziewczyn, nie dlatego, że nie znaleźliby domku, ale po prostu, by właściciele samiczek mogli się też cieszyć facetowymi ogonami.Nie mam ogólnie ustalonej opinii, dlatego proszę znawców o odpowiedź. Czy to akceptowalne, właściwe? Zabieg jest mało inwazyjny, ale ryzyko...
Chodzi mi szczególnie o rasowców, kastrowanych, żeby po przejściu do wlaściciela móc żyć z samicami.