Strona 21 z 25

Re: pruszkowskie gangsterki

: pt paź 02, 2009 12:02 pm
autor: Telimenka
Trzymamy kciuki za Dotke :). Bedzie dzielna i da sobie radę dziewczynka.

Re: pruszkowskie gangsterki

: pt paź 02, 2009 1:13 pm
autor: *Delilah*
uu trzymamy kciuki baaardzo mocno. moze to cos z karmą ?
dziwne... naprawdę ... trzymajcie sie mocno1!!

Re: pruszkowskie gangsterki

: pt paź 02, 2009 4:32 pm
autor: ol.
Tyle szczurów... tak mi przykro.

Trzymam kciuki za Dotkę, oby jej chociaż udało się pokonać chorobę.

Re: pruszkowskie gangsterki

: pt paź 02, 2009 9:05 pm
autor: alken
Kciuki zaciskam dla Dotki i życzenia ślę reszcie stadka coby nie podłapało wstrętnego tajemniczego choróbska :-\

Re: pruszkowskie gangsterki

: pt paź 02, 2009 11:39 pm
autor: RattaAna
Deli karmę wymieniliśmy już wcześniej na zupełnie inną, na wypadek gdyby to cała jakaś feralna seria została wypuszczona na rynek. Więc teraz nie mam już pomysłu skąd to dziadostwo.

Ale mam pomyślne wieści - z Dotką ciut lepiej! nasz lokalny wet postanowił nie dawać sterydu tylko wkroczył z dwoma antybiotykami (nie znam ich, nigdy moje szczury nie były tym leczone) i widać efekty! mała nadal ma problem z poruszaniem się, ale nie ma już tego kręćka, potrafi utrzymać główkę przy misce i samodzielnie zjeść, nawet za ziarna się wieczorem zabrała! mam nadzieję, że albisia z tego wyjdzie!!!

Re: pruszkowskie gangsterki

: sob paź 03, 2009 10:49 am
autor: unipaks
My również mamy taką nadzieję ; niech Dot zbierze siły i się nie daje latkom :)
Wycałować od upiornego duetu :-*

Re: pruszkowskie gangsterki

: ndz paź 04, 2009 8:04 am
autor: RattaAna
ech, żeby nie było za różowo, wyczułam wczoraj u Dociska guza, tuż koło ogonka... przecież żaden wet nie podejmie się operacji szczurzycy w takim stanie...

Re: pruszkowskie gangsterki

: ndz paź 04, 2009 8:20 am
autor: Telimenka
Matko.. i co jeszcze na te biedne Stworzonko się zwali.
Tj tak potwornie niesprawiedliwe... Nie chcę nawet o tym myśleć a co dopiero Ty.
Bardzo współczuje, przekaż Dotce od nas dużo ciepłych myśli. Trzymamy za nią kciuki.

Re: pruszkowskie gangsterki

: ndz paź 04, 2009 11:55 am
autor: *Delilah*
Kurde.. Nieszczescia to tylko stadami... Skads to znamy.
Trzymam z calej sily kciuki. Dotka nie daj sie !

Re: pruszkowskie gangsterki

: czw paź 08, 2009 4:44 pm
autor: RattaAna
nie chcę zapeszać, ale skoro smęcę tu Wam za każdym razem przykrych wydarzeń w naszym ludzko-szczurzym stadku, to i radosnymi wieściami się podzielę; otóż Dotka wydobrzała na tyle, że chodzi już prosto, bez kręćka, a wczoraj samodzielnie wyszła z klatki i odbyła swój pierwszy samodzielny spacer od ponad tygodnia! jestem z niej okropnie dumna; i gdzieś tam w skrytości serca zaczynam marzyć, że być może jeśli stan się nie pogorszy, to i operacja usunięcia guza będzie możliwa..?

Re: pruszkowskie gangsterki

: czw paź 08, 2009 6:24 pm
autor: unipaks
No to ślemy pozytywne myśli i trzymamy zaciśnięte kciuki , żeby było coraz lepiej :)
Ładnie je od nas wygłaszcz i daj gangsterskiego buziaczka :-*

Re: pruszkowskie gangsterki

: czw paź 08, 2009 6:29 pm
autor: ol.
Dzielna Dotka :) To chyba najcięższe już za Wami, oczywiście idealnie by było gdyby bakcyl już się u nikogo więcej nie pojawił. Ale gdyby, macie nareszcie dobrze dopasowane leki, a to też pozwala pogodniej patrzeć w przyszłość.
Trzymam kciuki za całkowity powrót do zdrowia i żeby Dotka równie dzielnie poradziła guzowi.

Re: pruszkowskie gangsterki

: czw paź 15, 2009 10:53 pm
autor: Spark
Ratta tak mi przykro z powodu dziewczyn Rity , Ziutki i Emci (*)(*)(*)...
Za Dotke mocno trzymamy kciuki - będzie dobrze !

Re: pruszkowskie gangsterki

: czw paź 22, 2009 6:47 pm
autor: unipaks
Ratta , ciągle trzymamy łapska za Dotkę :) . Co u niej , w jakiej jest kondycji? Bardzo bym chciała przeczytać , że żadnego guziska już nie ma . Albo że przynajmniej nie rośnie a maleje. :) Ucałuj ode mnie gangsterki i porządnie wyczochraj :-*

Re: pruszkowskie gangsterki

: pt paź 23, 2009 11:35 am
autor: RattaAna
no, Docisko na szczęście wylazło już z tego stanu, w jakim była (dzięki wetowi, który mimo braku doświadczenia instynktownie dobrał nowe, dobre leki - wielkie dzięki), ale guz niestety rośnie... wolno, to fakt, ale jednak; mocno się obawiam poddawania jej operacji, bo raz, że to co ją ostatnio nawiedziło nie zostało nazwane, dwa, że cholerstwo może cały czas trwać w stadzie, czyhając na słabsze osobniki; a niewątpliwie, szczurzyca w kwiecie wieku po operacji byłaby łatwym łupem dla tego czegoś;
tak więc stoję w sumie w martwym punkcie bijąc się z myślami co robić; operować czy nie.....?

"maluchy", które skończyły już rok tak na marginesie, ale zawsze będę je tak nazywać ;) mam wrażenie, że cofnęły się jeśli chodzi o oswojenie ze mną... już było lepiej, już dawały się głaskać, a potem znów regres; Szelma dała mi ostatnio srogiego dziaba w palec, bo śmiałam jej wywijać szmatką przed nosem czyszcząc zasikany i zakupkany tarasik... i to mocno! czasem na mnie fuka, normalnie bestia dzika... Andarielka za to, dopóki żyła Lagunka, była bardziej chętna do obcowania z człowiekiem; a teraz, dzikusek trzyma się z Szelmą i zawiązały jakiś front przeciwko mnie chyba :( jedynie Dotka jest szczurem, którego można wytarmosić, utulić, wywalić na grzbiet i wychochrać brzuszek i boczki; jak jej zabraknie, będę miała "zwierzątka futerkowe" do oglądania w klatce...........

strasznie brakuje mi moich seniorek, Fridzi, Emmy, Rity i Ziuty... już trochę minęło, a ja nie mogę się pogodzić z tym, że tak szybko i w taki sposób odeszły, zwłaszcza Frida i Emi... boję się dnia, w którym nie zostanie mi żaden szczur do miziania; obecnie, z braku czasu, nie dopuszczam myśli o stadku większym, niż 3 ogonki, ale mam też obawy przed adopcją nowego szczurka z uwagi na to świństwo, które mamy; bo skąd mam wiedzieć, że już tego nie ma?

w ogóle, ostatnio często myślę o moich wszystkich szczurach, którymi było mi dane się zajmować; bardzo za nimi wszystkimi tęsknię, bardzo...................