Strona 21 z 52
Re: Dorotkowe noski: Odinko, nie choruj...
: czw mar 25, 2010 5:52 pm
autor: Dorotka96
Przepraszamy, ale nie mamy zbyt dużo czasu ostatnio na forum.
Odinkowe guzy rosną mimo sterydów dość szybko. Martwie, się, ze wkrótce nie zaczeły pękać...
Wet radzi, że jakby pęknięcia były spore, to żeby nie męczyć zwierzaczka, należało by ją uśpić... Nie mam pojęcia, co sie robi w takich sytuacjach, ktoś ma może doświadczenie? Poradźcie.

Re: Dorotkowe noski: Odinko, nie choruj...
: ndz mar 28, 2010 12:30 pm
autor: Dorotka96
Ciężko nam, ciężko...
Odinka wczoraj napędziła mi niezlego stracha... Gdy weszłam do pokoju zastałam ją rozpłaszczoną na pięterku, ani myślała sie ruszyć, a tym bardziej otworzyc oczek. Szybko wzięłam ją na ręce, to się troszke ożywiła, ale nie miała ochoty nic robić, no i zauważyłam, że ma nierówny oddech. Chciałam dzwonić do wetów, ale nie odbierali- chyba mieli zabieg akurat, a ja musiałam lada-chwila wychodzić na urodziny do koleżanki. No i miałam okropny dylemat, bo przyjaciółce byłoby przykro i zawaliłabym wszystko, bo robiłam z inną dziewczyną współny prezent, który był u mnie. A z drugiej strony nie chciałam zostawiać Odinki samej. Gdyby nie mama z pewnością zostałabym w domu, ale powiedziała, że ona sie Nią zajmie i żeby sobie nie psuła zabawy.

Oczywiście musiałam dzwonic co półgodziny, bo chyba bym nie wytrzymała. No, ale fatycznie mama siedziała z Odinką cały czas pod moją nieobecność.
Dzisiaj już się wszystko ustabilizowało, pewnie miała jakieś gorsze chwile. Tylko bardzo mnie martwi to, że na guzach powstają niepokojące strupy.
Zdjęcia potem, nie każcie mi teraz się tym zajmować... Musze zacykać kilka jeszcze, bo nieaktualne z powodu guzów.
Kciukajcie za zdrówko Odisi...
Re: Dorotkowe noski: Odinko, nie choruj...
: ndz mar 28, 2010 1:31 pm
autor: Babli
Trzymam mocno
Dorotka, popraw sobie podpis.
Re: Dorotkowe noski: Odinko, nie choruj...
: ndz mar 28, 2010 4:31 pm
autor: ol.
Ja też kciukam. Przytul ode mnie Odinkę.
Re: Dorotkowe noski: Odinko, nie choruj...
: ndz mar 28, 2010 4:57 pm
autor: odmienna
Re: Dorotkowe noski: Odinko, nie choruj...
: pn mar 29, 2010 8:53 pm
autor: Dorotka96
Dziękujemy za wsparcie.
Nasz bidulka czuje sie coraz gorzej... Wygląda na odwodnioną. Byłam z tym dzisiaj u weta, ale to wcale nie musi być odwodnienie, tylko wygląd skóry na skutek choroby. Aczkolwiek dobrze by było podawać mokre jedzonko. Narazie nie chcę kłuć mojego dziecka, bo zawsze piszczy, jak ma zastrzyk, a z kropkówką trza chwila posiedzieć, będzie na pewno sie wyrywać i płakac...
No i mamy pierwsze pęknięcia...

Idę po rywanol.
Re: Dorotkowe noski: Odinko, nie choruj...
: wt mar 30, 2010 11:40 am
autor: Jessica

kciukam za Odinke zeby nabrala sil i wyzdrowiala
Re: Dorotkowe noski: Odinko, nie choruj...
: czw kwie 01, 2010 6:03 pm
autor: kulek
I jak Odineczka?

Re: Dorotkowe noski: Odinko, nie choruj...
: czw kwie 01, 2010 6:11 pm
autor: Nina
Dorotka96 pisze:Odinkowe guzy rosną mimo sterydów dość szybko.
Z tego co pamiętam, to sterydy mogą powodować szybsze rośnięcie guzów...
Ze strupami na guzach uważaj... Mi sie szczurzyca przez to wykrwawiła...
Re: Dorotkowe noski: Odinko, nie choruj...
: czw kwie 01, 2010 8:09 pm
autor: ol.
Dorotko, a jak ona sama się czuje, oprócz tych wszystkich trudów leczenia ?
Wiosennego słońca Wam życzę, takiego najjaśniejszego.
Re: Dorotkowe noski: Odinko, nie choruj...
: sob kwie 03, 2010 2:35 pm
autor: Dorotka96
Śliczną mamy pogode na dworze.
Sama Odinka czuje się dobrze jakby tak popatrzeć. No ale przyjrzawszy się, stwerdzamy, że bardzo schudła i jest ospała.
Nina pisze:Z tego co pamiętam, to sterydy mogą powodować szybsze rośnięcie guzów...
Odinka dostaje lek, który podobno ma spowalniać ich 'wzrost'..
Re: Dorotkowe noski: Odinko, nie choruj...
: sob kwie 03, 2010 4:26 pm
autor: matrix360
Jejciu.. zdrowia dla Odinki
Re: Dorotkowe noski: Odinko, nie choruj...
: sob kwie 03, 2010 5:34 pm
autor: Olalala
właśnie, dużo zdrówka dla Odinki

Re: Dorotkowe noski: Odinko, nie choruj...
: ndz kwie 04, 2010 7:49 pm
autor: kulek
Re: Dorotkowe noski: Odinko, nie choruj...
: pn kwie 05, 2010 3:36 pm
autor: Dorotka96
Dzisiaj Odinka bardzo mnie zaskoczyła, nie wiem, co o tym myśleć...
No więc gdy wyciągnęłam chorutkę z klatki, jak zwykle była mokra- ostatnio normalka, bo bidunia siusia pod siebie i na siebie.

No i pomyślałam sobie, że wymyję malutką dzisiaj po raz trzeci. Zdziwiło mnie to, że to coś mokrego nie pachniało siuśkami, tylko... tak nijako.
Jakieś piętnaście minut temu tuliłyśmy się, ona sobie leżała na moich rękach, ogólna sielanka. Aż tu nagle coś mokrego... Już miałam się wkurzać za osikanie mnie dzisiaj po raz któryś, ale to na pewno nie było siku. Chyba, że Odinka sika buzią -.- To było coś mazistego, na tym największym guzie koło główki. Czyżby pękł? Nie doszukałam się żadnej większej rany, która mogłaby ''wypluć'' tyle tego. Przez głowę przeleciała mi myśl, że to, co od dawna uważam na nowotwór, który zabiera mojemu dziecku życie, może być ropniem. Tylko, czy ropnie są twarde i rosną?...
