Strona 21 z 33

Re: Moja włochata heroina

: śr maja 09, 2012 10:35 pm
autor: Eve
helouuuu !?
a co tu takie zapomnienie ?
No chwilunia jak można tyle cicho siedzieć ?
buzi buzi

Re: Moja włochata heroina

: czw maja 10, 2012 10:58 am
autor: IHime
Dulci tymczasy zjadły. ;)

Re: Moja włochata heroina

: pt maja 11, 2012 10:04 pm
autor: Dulcissima
Ojj, nie zjadły jeszcze ::).. na studiach mam sporo roboty, zwłaszcza teraz. Pewnie jakoś się zbiorę, jak będę miała chwilę wytchnienia od nauki. Zresztą, sporo się działo, niestety na smutno i chyba też przez to nie mogłam się ogarnąć. A teraz goni mnie praca, praca, praca >:D

Re: Moja włochata heroina

: sob cze 30, 2012 11:48 am
autor: Dulcissima
Strasznie długo nie pisałam, wątek pokrył się już kurzem i pajęczynami ::) ::) ::) . Czas więc trochę tu "posprzątać" i wrzucić trochę nowych wieści (chociaż na zdjęcia trzeba będzie jeszcze trochę poczekać).

Dużo się u nas działo, ale byłam tak zajęta studiami, potem sesją i jeszcze kilkoma innymi Bardzo Ważnymi Sprawami, że nie miałam siły ani czasu pisać.

Odeszła od nas kochana Pchełka. Najpierw miała małego guzka pod pachą, nie wydawał się być groźny. Został zoperowany i wszystko wydawało się być w jak najlepszym porządku, dopóki nie zauważyłam, że pod językiem pojawił się kolejny guz. Na początku był niewielki, ale z czasem rósł coraz bardziej i utrudniał jej jedzenie. Łódzka pani doktor powiedziała, że jest nieoperacyjny, bo jest ryzyko uszkodzenia nerwów odpowiadających za poruszanie językiem. Pojechałam do Warszawy, do tej wspaniałej Pani doktor, ale nic to nie dało. Guza nie dało się zoperować. :'( Przez jeszcze parę tygodni próbowałyśmy walczyć, karmiłam Pchełkę strzykawką, dostawała gerberki, jogurciki - walczyła chciwie o każdy kęs, ta moja mała bojowniczka. Ale pewnego dnia musiałam podjąć decyzję o tym, żeby pomóc jej odejść. Nie była w stanie już jeść i zaczynała mieć problemy z oddychaniem, chciałam oszczędzić jej dalszego cierpienia :'(
Po tym długo nie byłam w stanie zebrać się i nawet wejść na forum.

Na początku maja IHime przywiozła do mnie dziewczynki z Krakowa, które nadal są do adopcji. Dziewczynki były strasznie wychudzone i nieufne, ale szybko odzyskały formę i odpasły się na gerberkach z SPS-u. Więcej szczegółów dopiszę dziś w wątku adopcyjnym.

Potem rozchorowała się Pączuś, czyli dawniej Plamcia. Pojawił się jeden guz na boku, blisko pachwiny. Została zoperowana, wybudziła się, ale w parę godzin po operacji pojawiły się problemy z krążeniem i oddychaniem i.. niestety, odeszła, mimo natychmiastowej interwencji weta :'(

Z mojej starej bandy została już właściwie tylko Bezogonka, która pamięta jeszcze moje pierwsze stado. Bezia trafiła do mnie, kiedy miała około 1,5-2 miesięcy. Za datę urodzenia przyjęłyśmy z moją panią wet 1.01.2010, więc wychodzi na to, że Bezia kończy jutro 2,5 roku :D. Jest już bardzo stateczną, sędziwą szczurzycą. Nie porusza się już tak żwawo jak dawniej, przy chodzeniu mocno powłóczy tylnymi łapkami, ale nadal ma chęć i siłę do życia. Chociaż ostatnio zaczynam się o nią martwić, bo ma coraz mocniejszy sen i chwilami, kiedy podchodzę do klatki i cmokam, a ona nie reaguje, to serce mi staje w gardle.


Z jeszcze mniej wesołych wiadomości - piszę to z bólem serca, ale będę musiała się niestety częściowo odszczurzyć. Czeka mnie w przyszłym miesiącu przeprowadzka i wiem, że nie będę mogła wprowadzić się tam posiadając tak dużą ilość szczurów. Przede wszystkim będę musiała oddać tymczasy z Krakowa i te, które są u mnie od grudnia. Właśnie odświeżam wątki adopcyjne, wieczorem postaram się wrzucić do nich świeże zdjęcia dziewczynek. Będę musiała wystawić też bazarek i sprzedać część swoich ciuchów i innych gratów, ale to już pewnie jakoś w tygodniu ogarnę. Na sprzedaż będzie też woliera, w której teraz rezydują moje babska - ze względu na gabaryty odbiór tylko i wyłącznie w Łodzi (żadna firma kurierska niestety tego nie przewiezie).

W ramach osłody postaram się jeszcze w ten weekend podrzucić jakieś zdjęcia moich babiszonów, chociaż nie mogę dać stuprocentowej gwarancji.

Re: Moja włochata heroina

: śr lip 04, 2012 11:38 am
autor: Dulcissima
No dobra, w końcu udało mi się porobić dziewczynom fotki podczas przedwczorajszego wybiegu z basenem :)

Ta-daaam:

Zdjęcia kąpielowe - niektóre babiszony po raz pierwszy widziały wodę i korzystały z baseniku. Na zachętę wrzuciłam im dwie szklane kulki, na tyle duże, że nie dałyby rady ich zeżreć, a na dno baseniku trochę rodzynek. Kiedy już zorientowały się, że to żarełko, z upodobaniem wyławiały smaczne kąski i latały z nimi do kąta, rozchlapując wodę wszędzie, gdzie się da ::)

Obrazek Obrazek Obrazek
Obrazek Obrazek Obrazek
Obrazek Obrazek Obrazek
Obrazek Obrazek
Obrazek Obrazek Obrazek
Obrazek Obrazek Obrazek

Po kąpieli trzeba się wymyć i wytrzeć - dlaczego by nie na moim łóżku? ;D

Iskiereczka:
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Mała Chanelka, trochę wystraszona nowością, jaką był dla niej basen:

Obrazek

I Kruszynka (około pół kilo żywej wagi), też zaciekawiona tym, co robiły w wodzie dziewczyny:

Obrazek


I na koniec staruszka Bezia - 1 lipca (data umowna) skończyła 2,5 roczku ^^

ObrazekObrazek Obrazek

Re: Moja włochata heroina

: śr lip 04, 2012 11:54 am
autor: Gemmei
No prosze chyba muszę moim udostepnic basenik bo twoje szczurki to normalnie foczki! Swietny pomysl w te upalne dni:) Masz przesłodkie Ryjki :)

Re: Moja włochata heroina

: śr lip 04, 2012 11:57 am
autor: Buni@
Dla Bezi nawet i lat sto :-* ! Piękna z niej kapturcia, proszę wymiziać. ;D
http://imageshack.us/photo/my-images/85 ... 02xce.jpg/ ;D
A http://imageshack.us/photo/my-images/703/dsc0007vx.jpg/ Chanelka piękna czarnuszka!
Co ja gadam wszystkie śliczne! :D Proszę całe stado wyczochrać żeby im w zdrówko poszło. :)

P.S. Ja też chyba wypróbuję ten basenik, bo mi się maluchy zagotują ^-^

Re: Moja włochata heroina

: śr lip 04, 2012 1:29 pm
autor: Dulcissima
Basenik polecamy, ale pamiętajcie, żeby woda nie była ani za zimna, ani za głęboka. No i niech Wasze ogony same zapoznają się z wodą :)

Jest fajny filmik na YT o oswajaniu szczurów z wodą:
How to introduce a pet rat to water ;D

W ogóle, świetne są szczury tego użytkownika :)

Re: Moja włochata heroina

: śr lip 04, 2012 3:26 pm
autor: xiao-he
Świetny basenik, świetne foty i najświetniejsze szczurki! :D
Mizianko :-*

Re: Moja włochata heroina

: śr lip 04, 2012 8:47 pm
autor: Dulcissima
Babska moje dziękują za mizianka, znów się pławią w baseniku i rozchlapują wodę po całej podłodze ::)

Re: Moja włochata heroina

: czw lip 05, 2012 5:19 am
autor: efix
:'( [*] dla Pchełki i Pączusia.. i miziaki dla stadka.. Trzymaj się dzielnie

Re: Moja włochata heroina

: czw lip 05, 2012 12:19 pm
autor: xiao-he
Hahaha, moje też i mama na mnie ciągle o to krzyczy :D

Re: Moja włochata heroina

: śr lip 11, 2012 12:23 pm
autor: Dulcissima
Na mnie nikt nie krzyczy, ale muszę to potem sama posprzątać :P


Ważna rzecz. W przyszłym tygodniu czeka mnie przeprowadzka. W związku z tym zmuszona jestem sprzedać swoją starą wolierę ->

http://szczury.org/viewtopic.php?f=5&t=36924


A kupuję tą klaciochę:

http://allegro.pl/wielka-klatka-hit-100 ... 18227.html

Nie wiem jeszcze na jaki kolor się zdecyduję. Pewnie zielony albo niebieski. Teoretycznie klatka jest na 9 szczurów, ale moje baby do szczególnie wielkich nie należą, więc się pomieszczą. W razie czego zrobię dostawkę z mojej starej Wiewiórki 60 :P
Póki co i tak nie planuję się doszczurzać, bo nie wiem, co może mnie czekać w przyszłym roku i później jeśli chodzi o warunki finansowe i mieszkaniowo-przeprowadzkowe ::)

Re: Moja włochata heroina

: pt lip 13, 2012 12:42 pm
autor: Dulcissima
No, dzisiaj rano przyjechał kurier z nową klaciochą. Miałam trochę problemów z poskładaniem jej, ale w końcu jakoś dałam sobie radę. Oto klatka:

Obrazek Obrazek Obrazek

Nie jest może jakoś bosko wyposażona, ale dziś po południu, albo jutro z rana lecę do ciucholandów zapolować na kocyki. Trochę mi brak w tej chwili nowych hamaczków, bo stare są już mocno nadgryzione zębem czasu i moich babsk ::)


Po zmontowaniu klatki postanowiłam połączyć moje trzy tymczasowiczki z resztą stada. Na razie obywa się bezkrwawo, poszło tylko kilka małych zadrapań i parę kęp wydartych kłaków >:D

Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Wspólny talerz gerberka trochę ukoił mordercze zapędy niektórych z moich bab :)

Obrazek Obrazek Obrazek

I to by chyba było na tyle na dziś. Dalej szykujemy się do przeprowadzki :P

Re: Moja włochata heroina

: pt lip 13, 2012 12:48 pm
autor: akzi