Strona 21 z 25
Re: Bo szczęście szczurzy ogon ma...
: pn lip 07, 2014 10:12 pm
autor: ssylvusia
Nikt do nas nie zagląda... to nic, będę spamować sama, w końcu okazja ku temu niecodzienna

W ubiegły weekend Duszek i Boguś hucznie obchodzili swoje
drugie urodzinki!

Z tej okazji dostali torcik z pełnoziarnistych ciasteczek przekładany dwoma owocowymi gerberkami, udekorowany banankiem i truskawką. Niestety moja misterna konstrukcja została rozwleczona po klatce i spałaszowana z prędkością światła zanim złapałam do ręki aparat
Z tejże okazji my również postanowiliśmy poświętować, a co! W sobotę wybraliśmy się ze znajomymi na Turniej Rycerski do Uniejowa no i jakże by inaczej nie obyło się bez zakupu miodu pitnego

W ramach prezentu urodzinowego (bardziej dla siebie) rzeźbiarz stworzył takie oto dzieło sztuki...

...fakt, może bardziej przypominają wydrę i kunę, ale przecież nie o to się rozchodzi

Toastów nie było końca, chłopcy sztuki nie docenili i chcieli ją zjeść, więc arcydzieło zawisło w honorowym miejscu, aby każdy gość mógł podziwiać kunszt rzemieślników i urodę naszych chłopców
Pozdrawiamy!
Re: Bo szczęście szczurzy ogon ma...
: pt lip 11, 2014 8:58 am
autor: noovaa
To że nikt nie pisze, nie znaczy że nikt nie zagląda
Nie mów mi że nie znasz tego: "odpiszę coś później", "coby tu napisać", "o jakie fajne! zabieram się do pracy...."

Re: Bo szczęście szczurzy ogon ma...
: pt lip 11, 2014 10:01 pm
autor: gosja1
Wszystkiego najlepszego dla Duszka i Bogusia! Lekkiego szczurzego życia i dużo siły w łapulkach
Ja zaglądam regularnie, ale jest zupełnie tak jak noovaa napisała

Czasem to nawet jestem przekonana, że odpisalam na dany temat i potem następuje głębokie zdziwienie "jak to? nie ma mojego komentarza?"

Re: Bo szczęście szczurzy ogon ma...
: sob lip 12, 2014 11:16 pm
autor: ssylvusia
Re: Bo szczęście szczurzy ogon ma...
: ndz lip 13, 2014 8:45 am
autor: gosja1
Ale ogonek, czy inny zwierz? :>
Re: Bo szczęście szczurzy ogon ma...
: wt lip 15, 2014 10:19 pm
autor: ssylvusia
Szanowny szczurzasty Pan Jegomość Moris
Miałam się nie doszczurzać, broniłam się jak mogłam, ale nasza kochana Maszka wiedziała, w który mój czuły punkt ukłuć, żebym się złamała

I tak oto przybędzie do nas pan szczur z krwi i kości, który przez całe swoje roczne życie w samotności był Panią Morisową

(a jajka wg dotychczasowej właścicielki służyły zapewne do przenoszenia zapasów żarcia

).
Taki oto piękny miś z Pana Morisa

Póki co będzie u nas na statusie DT, jeśli połączy i zaprzyjaźni się z chłopakami zostanie na stałe

Re: Bo szczęście szczurzy ogon ma...
: śr lip 16, 2014 1:53 pm
autor: gosja1
Już go pokochałam. Wygląda zupełnie jak mój Boguś. Nawet skarpetki na łapkach ma takie same.
Przerasta mnie, że można nie zauważyć szczurzych jajek

Re: Bo szczęście szczurzy ogon ma...
: wt lip 22, 2014 9:31 pm
autor: ophis
Gratuluję śliczniaka
Oby się dogadał ze stadkiem.
Re: Bo szczęście szczurzy ogon ma...
: śr lip 23, 2014 3:41 pm
autor: Maszka
Re: Bo szczęście szczurzy ogon ma...
: czw lip 24, 2014 9:26 am
autor: ssylvusia
Re: Bo szczęście szczurzy ogon ma...
: czw lip 24, 2014 2:49 pm
autor: Lonely
Cóż za urodziwy ogonek z tego Moriska

Re: Bo szczęście szczurzy ogon ma...
: czw lip 24, 2014 6:47 pm
autor: ssylvusia
Re: Bo szczęście szczurzy ogon ma...
: czw lip 24, 2014 8:19 pm
autor: gosja1
Trzymam mocno, mocno kciuki za Bogulka...

przykro mi, że coś takiego się przydarzyło. Przeraża mnie, że tak wiele rzeczy objawia się u nich nagle.. choćbyśmy obserwowali jak najdokładniej :/
Re: Bo szczęście szczurzy ogon ma...
: czw lip 24, 2014 9:49 pm
autor: Megi_82
Trzymam bardzo...
Re: Bo szczęście szczurzy ogon ma...
: pt lip 25, 2014 1:53 pm
autor: ssylvusia
Kciuki pomogły! Bardzo dziękujemy
Bogusiowi usunęli paskudny guzior, niestety pozostały miejsca ze stanem zapalnym, których usunięcie groziłoby poważnym krwotokiem, więc z tym postaramy się uporać farmakologicznie. Słoneczko moje już sobie tupta po klatce, zapewne złe na cały wszechświat za to, co mu zrobili.
Dzisiaj po pracy jedziemy w odwiedzinki, podrzucimy mu gerberki i inne smakołyki i Boguś jeszcze do jutrzejszego wieczora zostanie pod czujnym okiem pana doktora (niestety operacja wypadła w przeddzień naszego pilnego wyjazdu, więc wolałam nie ryzykować zostawiania Bogulka samego w domu przez kilkanaście godzin - a tak przynajmniej wiem, że gdyby coś się działo otrzyma szybką i fachową pomoc).
Uff, oby było już tylko lepiej, w końcu niedługo czeka go przywitanie w stadzie nowego kumpla...