szczury.org

A jak się czują te dwie malutkie z wadami? To coś bardzo poważnego?

z jedna jest nieciekawie. jest bardzo malenka gdzies z 1/3 wielkosci innych, zimne nozki, caly czas ma na nosku polifiryne i duza glowke. niestety caly czas czekam na kase i nie moge isc z nia do weta malutka szuka nowego domku, ja nie podolam tylu szczurom na raz tym bardziej ze jeszcze jeden kiepski finansowo miesiac przede mna.

Mi to wygląda na coś, co nie daje dużych szans do dożycie sędziwego wieku...

Maluchy już dawno powinny być u weta...
Nie wiem jak można próbować komuś wyadoptować malca w takim stanie, nie wiedząc co mu jest. Równie dobrze mogła to być rzecz 'do naprawienia'...

dlatego nie ukrywam, ze cos jej jest i nikomu na sile nie wciskam. poki co jest u mnie i jezeli bedzie trzeba to zostanie na stale ale na obecna chwile nie jestem w stanie isc z nia do weta.

Na kontrole pójść powinny, fakt, chociaż dla samej diagnozy.. jednak trzeba też zrozumieć że ludzie mają różne sytuacje finansowe. Nie jedną osobę z tego forum nie zawsze stać na pójście samemu do lekarza, nie mówiąc już o wykupieniu leków i innych pierduł ale nie mówia o tym żeby nie zostac przez innych forumowiczów zjedzonych... Tak... bo zawsze można przecież kase pożyczyć nie? No własnie o to chodzi że nie zawsze... Ja sama czasem mam nie kolorowo i musze wybierać co ważniejsze.. a nie jest to łatwe kiedy chciało by się dobrze dla wszystkich... Często trzeba zrezygnować z przyjemności na rzecz swoich ogonów, czasem nawet mam wrażenie że żyje im się lepiej niz mi... no ale człowiek to dziwna istota jest i trzeba być nieco wyrozumiałym żeby to wszystko pojąć, Mimo złej sytuacji finansowej "normalna" osoba nie przeszłaby obojętnie obok cierpiącego stworzenia... i chociaz nie zawsze ją stać (i już nawet nie tylko finansowo) na 100% opieki to samym znalezieniem jej takiej opieki w kimś innym jest już nie lada wyczynem i oznaką miekkiego serca. Ja tak widzę julie, widziałam się z nią, miałyśmy okazje porozmawiać i w pewnym sensie rozumiem co ma na myśli. Dlatego życze maluchom że znajdą domek w którym ktos będzie miał możliwość zaopiekowac się nimi na te własnie 100%.

Moll, słusznie prawisz! Ja przez własne ogony straciłam kasę na prezenty świąteczne, ale nie żałuję, jestem za swoje zwierzaki odpowiedzialna i póki mam za co, nie odwlekam wizyty u weta. Rozumiem, że komuś brakuje do "pierwszego" i świadomie przyjmuję pod swój dach malucha, który będzie wymagał kontroli stanu zdrowia. Koniec końców - o ogony tu chodzi i ich dobrostan

niestety mam chwilowo gorsza sytuacje i chcialabym zeby tylko brakowalo do pierwszego, bo poki co nie wiem za co oplaty zrobic. dobrze ze od stycznia wszystko wroci do normy. jest mi rownie przykro ze nie moge isc z nimi do weta wiec linczu nie potrzebuje. wystarczy ze w zeszlym tygodniu wydalam ostatnie pieniadze na weta dla swoich bab wiec nie jestem bez serca tylko juz naprawde nie wiem skad te pieniadze wytrzasnac.

Julia2s, chcemy z molll dać Ci do zrozumienia, że jesteśmy z Tobą oby w nd udało się wysłać 4ech panów do Warszawy

jak dobrze pojdzie to w niedziele prawie wszystkie maluchy pojada do nowych domkow :-)

Julia prawda jest taka ze jesteśmy bardzo Tobie wdzięczne za opiekę nad maluszkami, wiemy że zrobiłaś wszystko by było im dobrze uratowałas te maluszki a to świadczy o Twojej dobroci. Każdy ma w swoim życiu swoje problemy i gorsze lub lepsze miesiące na które nie mamy wpływu.

Taki news dla wszystkich do których dzieciaki jeszcze nie dotarły - jestem nimi zachwycona coraz bardziej odkryłam własnie fajną zabawe którą uwielbiają a mianowicie- w berka z moją ręką - czyli ja je zaczepiam, one uciekają, po chwili wracają, zaczepiają mnie a potem znów ja je i tak w kółko spika (ta brazowa) lubi też jak ją przewracam na plecki i giglam po brzusiu no przeuroczo to wygląda pozatym straszne z nich rozrabiaki ;P hałasują bardziej od swoich dorosłych koleżanek
to tyle
miłego i cierpliwego czekania na maluszki no i czekam na relacje z życia rodzeństwa moich pędraków

my już nie możemy się doczekać, jak wszystko dobrze pójdzie to jutro późnym wieczorem przyjadą maluszki do nas

u mnie się trochę przeciągnie przyjazd malucha ehhh..... no nic muszę cierpliwie czekać

spinka- a ile jeszcze? ale zobaczysz mimo wszystko radość będzie wieksza niż niecierpliwość
czartoria- a Ty chłopaczków przygarniasz tak?