no on jest potworny, okropny, straszny, koszmarny........

ale "dzień świra" też.
ale co prawda, to z cytatów można się zaśmiewać.

"ty masz bliżej" "może bliżej, ale tyłem"
"on ci się podoba? to ja ci go odstępuję" "podoba ci się?" "podoba mi się." "to ja ci go oddaję." "a po co mi? ja ci go oddałam"
"ty już to widziałaś tyle razy"
"cudny, no nie jest on cudny?" [to wykańcza nas dość potężnie]
"otarła się o moją rękę. jeszcze zapach został." "otarła się?" "otarła się." "nic nie czuję." "bo katar masz. lepiej sobie nos wytrzyj." "ja czuję. pięknie pachnie"
"pewnie go niedawno kupił"
"jedz czemu nie jesz, nie smakuje ci?"
jeden z bardziej załamujących to "daniel olbrychski". jak zauważam jakieś rzeczy, no chociażby gmeram w szafie i mruczę - czarne spodnie, twoje czarne spodnie, to jak zakończę wypowiedź słowami "daniel olbrychski" mój mąż zasłania sobie oczy i zaczyna krzyczeć z bólu
no i wszystkie używane przez nas cytaty muszą być mówione tym ich drewnianym dziwnym głosem....
a wiecie, że do "dziewczyn" nie było spisanych dialogów i stawiali na improwizację?

tłumaczyli aktorom mniej więcej co mają robić i kręcili, a dialogi wychodziły sobie w trakcie. i chyba dobrze wyszły. np Mała jak płacze nad kremem to naprawdę płacze dlatego, że reżyser dawał jej znaki, że ma jej być niedobrze, a ona nie rozumiała, zestresowała się i popłakała
