Strona 201 z 293

Re: moje szczupaki kochane

: pn lip 09, 2012 7:45 pm
autor: Entreen
Biedne serduszko - dosłownie i w przenośni - nie dziwię się, że źle znosi upały. Mój przytłustawy labradorek też ciężko dyszy, nie dziwię się, że troskasz się o szczurze samopoczucie, nawet te zdrowe pokładają się... Dzisiejszy dzień, nie wiem jak u Was, ale u nas dał nadzieję na odrobinę wytchnienia, od razu widać, że polepszyły się ogonowe nastroje i już nie przesypiają całego dnia...

A co do reszty...
Ojejku, ile tu dobroci!!! Jakbym miała wymieniać, które zdjęcie mnie urzekło, wymieniłabym wszystkie :D
Niemniej...
("przycupnąć" bardzo mi pasuje do Harfiątka, od razu widzę oczyma wyobraźni wszystkie cztery łapki obok siebie, tak, jak np. koszatniczki siadają, czujne i z oczami bystrymi :) )
http://s889.photobucket.com/albums/ac94 ... dyna12.jpg dama :*
http://s889.photobucket.com/albums/ac94 ... C08629.jpg :* :* :*, dla każdego pyszczka ślicznego !
http://s889.photobucket.com/albums/ac94 ... rpyna4.jpg "ojjejeje, dziewucha, śliskaś!"
http://s889.photobucket.com/albums/ac94 ... bakiem.jpg stópkiiiiiiii!
http://s889.photobucket.com/albums/ac94 ... akiem5.jpg prawie jak zimny łokieć :D
http://s889.photobucket.com/albums/ac94 ... akiem3.jpg a tu... taka plątanina jajek, łapek i ogonów... :D

Re: moje szczupaki kochane

: wt lip 10, 2012 8:09 pm
autor: unipaks
U nas i wczoraj, i dzisiaj można było czuć ten odbój, mam też nadzieję, że sprawdzi się jedna z prognoz obiecująca, że w środę upały zelżeją ( a to już jutro! ::) ). Oby serduszko Bertoka zregenerowało siły i mogło już pracować znacznie lżej w nadchodzących dniach. Taka dzielna dziewuszka, niech moc ducha przełoży się jak najbardziej na jej fizyczną kondycję! :) :-*
Zdjęcia wszystkie tak cudne, że nie mogłam się zdecydować, które miałabym zlinkować, bo musiałabym każde po kolei. :D
Ale przyznać muszę, że szczególnie rozmaśliłam się przy stópkach i przy tym roztkliwiającym przekładańcu :) :-*

Re: moje szczupaki kochane

: śr lip 11, 2012 9:35 am
autor: manianera
http://s889.photobucket.com/albums/ac94 ... akiem3.jpg - ogonki już prawie na supeł zawiązane, żeby nikt nie rozdzielił :D
http://s889.photobucket.com/albums/ac94 ... C08629.jpg - kloniki przecudne :-*
http://s889.photobucket.com/albums/ac94 ... Fronda.jpg - Asche w saunie?
http://s889.photobucket.com/albums/ac94 ... dyna12.jpg - Ducha dziewczynkowa, śliczna :-*
Ochłodzenia i zdrówka życzymy!

Re: moje szczupaki kochane

: czw lip 12, 2012 12:02 pm
autor: ol.
mną też cichy śmiech potrząsał, kiedy ich tak zobaczyłam
jeśli pomyśleć o stosunkach Asłańsko Humbaczanych
nie żeby razem nie sypiali i na co dzień, ale

co ja mam z tą głuptakowatą jaszczurówką zrobić ?

wczoraj: zwisał z półki ponad miską z karmą (obiad – marchewka z jabłkiem wszystkich zgodnie rozczarował ::) ) nad którą pracowały humbaki; w chudych oczach głód, ale siedzi przyklejony, zlazł Biesu (temu do talerza specjalnie się nie spieszy), szturchnął Hugona żeby się posunął, nie powiem, obrzucono go spojrzeniem - to się podobym odwzajemnił i tyle - chrupią razem; jaszczurowce kiszki marsza grają, ale nie podejdzie - dopiero jak tamci skończą

dalej wczoraj: natknął się na Hugona pod klatką, sprowokował go, zakłębili się na środku pokoju, nie interweniowałam (przynajmniej nie w pierwszej chwili) bo a niechże w końcu ktoś głuptaka rozumu nauczy, a tu zaskoczenie – Hugon spasował i uciekł do rury, a Asłan za nim !
Hugonek był w szoku (ja również), wtulał mi się w ręce żałując pewnie, że taki duży porósł i wszystkie peryferia nie mieszczą się na dłoni; sprawdziłam czy nie ma ran, bo dotykany w okolice jajek, podkurczał je wystrachany, ale fizycznie chyba nie ucierpiał; dotąd jednak siedzi jak trusia w klatce, z rana przeniesiony na łóżko spod kołdry nie ruszył;

dziś natomiast: czy to w efekcie tamtego małego zwycięstwa czy kropla dopełniła kielich - Asłan ma fazę ;/
rano byłam z Bertą u weta (właściwie to o niej miałam pisać, ale dokończę o jednym skoro już zaczęłam), chłpcy zostali na wybiegu, kiedy wróciłam – jaszczurówka przemieniona w puchacza krąży, ociera się, tapiruje, pofukuje sobie pod nosem !

Humbak i Bies jacyś pokątni, zdezorientowani, Hugon na powrót w najciemiejszym kącie hamaka...

co jest ?!

złapałam nieznane mi zjawisko - napuszony Asłan ! Asłan jest smukły i zawsze gładki (dlatego jaszczurówka); nie ma czegoś takiego jak napuszony Asłan ! – tylko.. że najwyraźniej już jest ;/ i zamisat słuchać co mam "do powiedzenia" z rąk mi się wyrywa, dalej puszy się i fuka; wąchając nosem się wwierca, zarzuca głową, futro opaść nie chce; usiadłam i pilnowałam tylko, żeby żaden z chłopców nie napatoczył się na opętańca; z godzinę tak się miotał...

siedziałam obserwując to chłopaków, to Bertę

w końcu Asłan położył się na parapecie, jakby wreszcie do spoczynku; wyszłam zrobić sobie kawę; kiedy wróciłam na Asłana szarżował właśnie spmponiały Humbak; na wysokości konfrontacja ze wszechmiar niepożądana, musiałam ich rozdzielić... rozsierdzony Humbak krążył i szukał samozwańca, który chwilowo u mnie na rękach przybrał znów postać znajomej jaszczurówki

potem na moment się zetknęli pod tapczanem i Asłan uciekł juz całkiem otrzeźwiały z hormonalnej gorączki - kryzys chwilowo zażegnany, ale czuję, że zaczęło się coś nowego, niedobrego - dotąd zaczepki i prowokacje Asłana były obronne, nigdy nie był w natarciu, nigdy taki puchacza...


jest bardzo inny niż reszta, jakby bliżej mu do człowieka niż do szczura
ile razy wszyscy śpią, a Asłan szukając rozrywek stara się zwrócić na siebie uwagę: dosięgnąć kabla do laptopa, wskoczyć na klatkę dziewczyn, choć już wcześniej stwierdził, że nikogo do rozeźlenia tam nie ma – co tam – chociaż ściągną go i wytarmoszą – och, jak wytarmoszą ! nawet nie stara się udawać skruszonego kiedy odrywam go od prętów i zmywam głowę - wdzięczy się i kłapie, przechodzimy na przeciwległy koniec pokoju do „kąta” a jaszczur robi obrót własnej osi i z powrotem już wspina się po ramieniu, i dalej zamiata po mnie ogonem, albo odmawia zejścia z dłoni – i oto przednie nóżki zestawione, tylnie i zadek przyklejone do dłoni - bawimy się w taczkę, nie pozbędziesz się mie tak łatwo !
chyba, że dziewczyny były jednak - to biegnie z powrotem w jeszcze wyższych podskokach :: )

przychodzę po całym dniu – dziewczyny wiszą na prętach bo wiedzą że będzie ich zmiana, chłopcy lecą bo obiad, Asłan leci bo: „tak cię kocham, tak się stęskniłem – ... ale …jak to do klatki...?! kochamkochamkocham!

rzeczywiście kocha – istoty tak przymilnej, tak spragnionej kontaktu i uwagi człowieka nie było dotąd wśród szczupaków, szkoda tylko, że tak to się przekłada na stosunki ze współplemieńcami ;/

z humbakami w ostatnim czasie doszedł do takiej paranoi że nie mogą się do niego zbliżyć, bo od razu bródka, łapka i pisk, a skoro on tak – to łgodne z usposobienia humbaki – jemu też mu tak...
dotąd nie były to sytuacje groźne, nawet futro z rzadka leciało, tylko jaszczurówka w pobliżu chłopaków przykro spięta i nerwowa, do klatki zamykana siłą - inni z chęcią dają się ponieść, bo to zawsze pora śniadaniowa, obiadowa albo kolacyjna,
a Asłan ? - „tylko nie do karcera, nie do karcera ! kochamkochamkocham!” …

i co z takim zrobić ? ;/

rozpisałam się, wiem


odsunęłam myśli od Berty...

śpi teraz w koszyku, ale u weta łapała powietrze pyszczkiem, przy badaniu i przy zastrzykach, po powrocie leżała na półce skupiona tylko na oddechu
Bertoczku

Re: moje szczupaki kochane

: czw lip 12, 2012 12:46 pm
autor: unipaks
Mimo wagi problemu z Asłanem naszło mnie skojarzenie z "Zieloną Milą" - niepokorny więzień zamykany w znienawidzonej "izolatce" :D ;)
Może to ten nieustający burzowy czas tak na niego wpłynął, poza hormonami? ::)

Moje myśli ostatnio często biegły do Berty; rozmyślałam z niepokojem jak ona sobie daje radę w ten nieprzychylny czas, kiedy i zdrowemu brakowało powietrza a pierś była niczym ściśnięta imadłem... :-\
Chciałabym móc przekazać jej trochę spokoju mojego oddechu w miarowym biciu serca; mam nadzieję, że te zastrzyki przyniosą widoczną poprawę... Jestem przy Was myślami :-*

Re: moje szczupaki kochane

: czw lip 12, 2012 6:13 pm
autor: odmienna
Beroczkuuu; też użyczyłabym ci swego oddechu... Bertuś....


Asłan: *** kochamkochamkocham!*** ty guptoku, WIESZ o co biega :D

eh, wyyy, Szczupaki Jedne : Obrazek

Re: moje szczupaki kochane

: czw lip 12, 2012 6:20 pm
autor: alken
Bertoczku, trzymaj się tam :-* całe forum z Tobą oddycha

a Asłan to niezłe indywiduum. może mu z wiekiem przejdzie?

Re: moje szczupaki kochane

: czw lip 12, 2012 6:55 pm
autor: odmienna
alken pisze:...a Asłan to niezłe indywiduum. może mu z wiekiem przejdzie?
może...ale po co, alken- po co??? :)

Re: moje szczupaki kochane

: czw lip 12, 2012 6:59 pm
autor: alken
nie wiem, może go to męczy. a może nie, w końcu wśród ludzi też są niedopasowani społecznie i żyją szczęśliwie :P

Re: moje szczupaki kochane

: czw lip 12, 2012 9:24 pm
autor: Nietoperrr...
Bertoczku,dużej siły oddechu życzę,teraz burze,deszcze,można się świeżym,rześkim powietrzem wieczorami zaciągać do woli! ;)
Asłan..."Asłan,ty Indiańcu!" - tak mi się przed chwilą pomyślało...Bo merchowy Indiana taki dziki,niepokorny duch był,do ludzia z całym swym serduchem i jęzorem,a do szczuractwa z zębami,fukami i agresją :P Typ niepokorny,nieprzystosowany,ale za to taki mrrr...Ech,ta szczurza dzikość serca,tak rzadko się to spotyka!Jaszczur czarny blisko mego serducha ;)

Re: moje szczupaki kochane

: wt lip 17, 2012 6:26 pm
autor: ol.
Bertoczek nieporównanie lepiej po tych kilku dniach antybiotyku - dziękuje za kciuki i przesyłaną moc oddechu :)
Jest mocno rozhuśtana przy jedzeniu i nie tylko, co już raczej się nie zmieni. Ale apetytu i wigoru zyskała, co wykorzystujemy intensywnie się "spodeczkując" ;) (większość jej menu to rzeczy miękkie, do suchego podchodzi również, ale nie widzę, żeby się nim najadała, dlatego wspomaganie).
Ach, jak ona wie o co chodzi, kiedy słyszy swoje imię, wypowiedziane donośnie czy szeptem - zawsze usłyszy !
I co jeszcze masz, co jeszcze dasz ?

Ulubiony Bertoczek ? – ten który zjadłby na konia z kopytami !

Obrazek Obrazek

Anytbiotyk pokontynuujemy co najmniej 2 tygdnie.


Za to u chłopaków coraz bardziej kulejąco – dosłownie i w przenośni.
Wyjaśniło się co było Hugonkowi - kontuzjowana nóżka, tak bezwładna, że myślałam nawet że złamana, na szczęście chyba tylko zwichnięta, bo kilka dni w chorobówce sporo dały.
Z Hugonem zaczyna być w porządku, to historia zaczyna się od nowa u Humbaka :-[
A ja chyba już wiem jak oni sobie te nóżki kasują – na czarnym niedopasowanym ! Następują zadem, z nogą (w przypadku Humbaka prawą, Hugona lewą) w górze jak do kopnięcia bocznego, i albo rzeczywiście kopią, albo próbują nałożyć ją na grzbiet Asłana, który oczywiście wierzga, a że wszystko dzieje się dosyć gwałtownie – powytrącane nogi cierpią...
Kiedy cierpią, Asłan nie czuje bicza nad sobą i hojraczy, więc jak tylko noga zaczyna jako tako działać trzeba wrócić go poskromić – i tak w kółkomacieju;/
Najbardziej obawiam się o Humbaka, bo ta jego noga co jakiś czas się odzywa, na 2-3 dni go rozkłada i powoli mija, tylko te 2-3 dni chłopak ma wyjęte z życiorysu, tylko poleguje smętnie kiedy ból mu doskwiera. Oddzielanie od stada (nawet tylko na czas posiedzeń klatkowych) jest bez sensu, bo po powrocie obie strony jeszcze bardziej temperamentne i udowadniające sobie.
A mi serce się kraje jak znów Humbaka widzę z podkurczoną łapą i mrużącego oczy...

i myślę czy nie lepiej by było rozdzielić ich wszystkich na dobre...
:-[



Nuchę jeszcze chciałam pokazać http://www.youtube.com/watch?v=-EhBkj8px9s

Re: moje szczupaki kochane

: wt lip 17, 2012 8:26 pm
autor: Entreen
Jaka piękna Nucha! Z wrażenia mnie zatchnęło aż, smukłe to ślicznie, a jakie stójki robi...!!!
Tylko czemu takie czupurne...
Jeszcze jedno rozwiązanie jest tej przykrej sytuacji, pytanie tylko - czy dobre...

Bertoczkowi jeszcze więcej sił i oddechu, a chłopakom... no cóż, nóżek sprawnych, by sobie z czarnym diabelstwem radziły...

Re: moje szczupaki kochane

: pn lip 23, 2012 8:27 pm
autor: manianera
Asłan, pięknoto, czemuż ty tak wydziwiasz?! Opamiętaj się, bo tu już straszą rozstaniami!
Swoją drogą ol., jeśli już rozważasz nawet rozdzielanie czy nie lepiej byłoby czarneńkiego ciachnąć? Uspokoi się może, a jak nie, to wsadzisz z dziewuszydłami i one mu pokażą kto tu rządzi!

Dużo zdrówka dla wszystkich kontuzjowanych, leczonych i niedomagających!

Re: moje szczupaki kochane

: pn lip 23, 2012 8:45 pm
autor: Nietoperrr...
Ja też tak głosem ciut za manianerą,choć ciężko tak swobodnie miotać wyrokami ciachnięcia... ::) Ale to dużo daje i nic a nic nie psuje proludzkiego nastawienia.Też będę musiała takiego jednego,młodego kogucika ciachnąć niedługo,bo stado lubi spokój,a tu taki krwiożerca,w głowie mu się kompletnie poprzewracało... ::)
Może Asłanucha też by spokój ducha uzyskał w ten sposób?I nóżki tych ustawiających go do pionu by miały szansę wyzdrowieć na dobre?

Re: moje szczupaki kochane

: wt lip 24, 2012 7:31 am
autor: Entreen
Prawdę mówiąc, to mniej-więcej miałam na myśli też wcześniej, także "jest nas trzy" ;) ...
No i, swoją drogą, może by jakieś wieści ze szczupakowa?