Wybaczcie kochani,ale jak na złość doby nikt mi nie chce wydłużyć,a czasu wolnego jakby coraz mniej z dnia na dzień.Z dziką zazdrością zwracam się do Was wszystkich,którzy mają tego luksusu w nadmiarze...Ja pomimo na prawdę dobrej organizacji,nie mam się kiedy czasem po tyłku podrapać
Choć te wakacje nie należały do zbyt pracowitych,ale skoro moje dzieciaki mają dwa miesiące laby,to czemu nie ja razem z nimi?

Tyle,że z drugiej strony,bieganie po podwórku za sześcio i prawieczterolatką,nie należy do tych relaksacyjnych momentów dnia codziennego
Wakacje uznaję jednak za udane.Zaliczyliśmy wyjazd na wieś,zaliczyliśmy wyjazd nad upragnione,utęsknione polskie morze.Prawie całkiem odpuściłam szycie,wszystko przesuwając na wrzesień.Odpoczęłam.Rozleeeniwiłam się.Ciężko tak powrócić do normalnych obrotów

Do stosu garów w zlewie,do lepienia pierogów,smażenia schabowych,odkurzania,mycia,wycierania,zbierania zabawek po całym mieszkaniu,do sterty brudnych rzeczy do prania,powieszenia,wyprasowania,poskładania...Bleee...

Nad morzem nie prałam,nie gotowałam,jedliśmy chrupki z mlekiem i banany,a było cudownie i nic nikomu nie brakowało...
Byliśmy na totalnym odludziu,bez zgiełku wielkiej aglomeracji nadmorskiej,bez bezsensownych straganów z muszelkami 50 zł za sztukę,watą cukrową za 3 razy tyle,jak normalnie...

Bez hałasu.Bez obijających się o ramiona turystów.Nic tylko las pachnący prawdziwym lasem iglastym,leśne ścieżki,grzyby,kilka domków letniskowych,prawie pusta plaża,idealnie czysta,piach,kamyczki i słona chłodna woda.A wieczorem zamiast imprezowego hałasu i tłumu pijanych,głośnych ludzi,tylko świerszcze...
To dopiero są wakacje i odpoczynek!
Były stwory morskie ...

-

-

-

-

I stwory lądowe...

-

-

-
Było standardowe zakopywanie w piasku,no bo jak tu ponad 30-letniemu dziecku powstrzymać się od dzikiego machania łopatą do węgla,dokopywania się do wody i zakopywania syna po głowę...
Te kilka dni,to był jedyny czas zawieszenia broni pomiędzy tymi aniołkami z rogami...

Nie było kłótni,wyzywania,rzucania zabawkami wroga

Oni nawet się przytulali

-

-
Nie było komputera,gierek,kolegów z podwórka z głupimi pomysłami,była tylko przyroda,odpoczynek i radosne dzieci,które padały po wieczornym kąpaniu jak muchy,już nawet o bajkę nie wołając

-

-A tu nawet Nietoperek się załapał
Co do mini nietoperka...Mamy z synkiem jednego plusa więcej,tam u góry,u Niebieskiego

Synek zobaczył,zawołał,ja wyciągnęłam z beczki na wodę jakiegoś mini stwora,dopiero po chwili zauważyłam,co to.Topił się biedaczek,malutki nietoperz.Już ledwo trzymał główkę na powierzchni.Musiał w tej wodzie długo przebywać,bo już nawet nie miał siły się bronić przed obcym dotykiem.Tylko zęby wystawiał.Mokry,przemarznięty,grzał się w moim swetrze na słońcu i suszył.A ja cały czas z paluchem na jego główce,choć zębami ostrymi straszył i wizją wścieklizny lub czegoś podobnego...To jednak chęć dotyku była silniejsza,bo pierwszy raz miałam styczność z dzikim nietoperzem.Po dwóch godzinach delikatnego głaskania po główce zrelaksował się całkowicie i zacząl memlać jęzorem,tak jak to nasze ogony robią przed pulsowaniem oczkami.Myślałam,że zaraz zacznie pulsować,lecz oczęta mniejsze od główki od szpilki chyba raczej by temu nie podołały
A później zjadł złapaną przez synka muchę i dwa komary,dżdżownicą ze wstrętem pogardził.I pomimo mojego instynktu przygarnięcia,zamieszkał w drewutni właściciela domków
Zdjęć dużo,bo to dla mnie cudowne przeżycie było.

-

-

-

-

-

-

-

-

-

-

-

-

-

-
A tak wracaliśmy z wakacji - dzieci padnięte,rodzice wypoczęci,mózgi zresetowane.Szczury odebrane,koty również,wracamy do rzeczywistości

-

-

-
