Mała szelma, jeśli nie chce być znaleziona, to się jej nie znajdzie. Za to dziwny strach już jej minął, myślimy że to burze ją tak przerażały, bo młoda chyba nie znała takowych wcześniej. Dobrze pamiętam Dżumę i Czarnulkę, jak się Siostrzyczki chroniły w pudełku pod parapetem w czasie burzy i jak trzeba jej było potem tulić... Cieszymy się więc, że małej wielkiej Fantazji ten lęk minął.
Zjeść się przy niej w pokoju nie da, po tysiąckroć będzie wskakiwać wciąż od nowa i pchać się z łapami do talerza. Niedawno zrobiłam sobie kanapkę z musztardą ( cicha słabość z dzieciństwa); odwróciłam się niebacznie na chwilkę, to zołzinka ogołociła z musztardy spory kawałek.
A co robi ze szczurzą miską z ziarnem? Zarzuca kartkami albo szmatkami, które potrafi perfidnie wyciągnąć spod śpiącej Białaski, szarpiąc zajadle niczym bulterier.
Wiecie, czemu?
Żeby Shenzi NIE WIDZIAŁA!
Durne młode nie pojmuje, że Biały-Puszek-Do-Pudru i tak nie widzi, za to ma nos... i nas!
Biała kula wytrzeszczała na haszczankę zdumione porzeczkowe oczy, nie mogąc dojść, o co chodzi młodej z tym zabieraniem szmatek; ona nie potrafi ( żaden z naszych szczurków nie potrafił) zasnąć na gołej podłodze, tak jak robi to zwijająca się w koci kłębuszek Fantazja...
Fantazja:
Trzynasty w piątek jak zwykle nie przyniósł niczego dobrego, tylko wielkie zmartwienie.
Shenzi nie wygląda dobrze, znów jakby ją coś bolało, słabiutko je, futerko brzydkie... Wczorajsze badanie niczego nie wyjaśniło, metacam nie działa. Dziś już doktor Tomasz na urlopie, doktor Dorota też poza miastem; kolejne badanie nie pomogło rozwiązać problemu, choć jest prawdopodobieństwo, że coś działo się przedtem z ząbkami/pyszczkiem i tamte antybiotyki trochę to zaleczyły, a teraz sprawa wróciła...
Młoda przewalała się przez chorą Shenzi jak huragan, nie dawała pospać, pojeść ani zażyć leku. W nocy zamknęliśmy ją, żeby białasek mógł zaznać spokoju i zjeść, gdy da radę.
Bo z tym są kłopoty, choć widać, że Shenzi by chciała...
Na małą Fantazję trudno się złościć, dzieciaczek z niej jeszcze
Za to dziś rano pobiegała grzeczniej, po naszym powrocie z lecznicy daliśmy ją na chwilę do klatki, a gdy po nakarmieniu Shenzi i podaniu leków wypuściliśmy, młoda przyszła do niej do pudełka i spały przytulone razem
Bardzo się martwimy o Shenzi, bo nie wygląda to dobrze...
![Sad :(](./images/smilies/sad.gif)
Żeby te leki zadziałały..!
Potrzebujemy kciuków dla słodkiej białaski