Strona 207 z 265
Re: Smutnik :(
: ndz lut 07, 2010 7:15 pm
autor: Telimenka
lavena pisze:Heh... no ja jestem na skraju samobójstwa, morderstwa albo załamania psychicznego... tylko jeszcze nie wiem na co się zdecydować...
Lavena ja tez...
Nie moge sobie znalezc miejsca. Jeszcze biednemu Emberowi ciagle wiatr w oczy. Az sie poryczałam jak patrze na niego i na jego brata. Tj straszne.. wkladamy tyle sil zeby bylo dobrze, zeby dal rade, ale on sobie jest taka chudzinka, jedzaca tyle co kot napłakał. Ehhh nie mam sił na te wstretne chorobska +codziennosc dosc przytłaczajaca...
Nie moge..
Re: Smutnik :(
: wt lut 09, 2010 1:25 pm
autor: Asiulec
Życie jest cholernie niesprawiedliwe... {'}
Re: Smutnik :(
: wt lut 09, 2010 9:13 pm
autor: Dorotka96
I znowu to samo, znowu będę żałować... Dlaczego jestem taka...?

Re: Smutnik :(
: śr lut 10, 2010 12:50 pm
autor: margott
mam wrażenie, że już nigdy nie znajde pracy...zaczynam coraz bardziej się dołować, nic mi się nie chce, jestem na uitrzymaniu ojca, kiedy widzę jak on charuje to boli mnie serce...nie mogę nic na to poradzić...z wyższym wyksztaceniem siedze w domu, nawet kurna na sprzątaczke mnie nie przyjmą.

Re: Smutnik :(
: śr lut 10, 2010 12:59 pm
autor: lavena
margott jak dobrze wiedzieć że nie ja jedna tak gnije...
Re: Smutnik :(
: śr lut 10, 2010 2:01 pm
autor: Magamaga
Aga, znasz mnie i nie wiesz?
Re: Smutnik :(
: śr lut 10, 2010 10:02 pm
autor: yss
margott: dlaczego nie przyjmą cię na sprzątaczkę?
Re: Smutnik :(
: śr lut 10, 2010 10:30 pm
autor: sr-ola
margott pisze:nawet kurna na sprzątaczke mnie nie przyjmą.

Przyjmą, jeśli ukryjesz, że masz wyższe. Zorientowałam się, gdy sama szukałam pracy. Zdesperowana złożyłam CV m.in. do sklepu zoologicznego. Babka powiedziała, że raczej nie będzie rozpatrywać mojego podania właśnie ze względu na wykształcenie (zapewniali najniższą krajową a zakładają, że z wyższym mam większe aspiracje i raczej się zahaczam tymczasowo aniżeli na stałe, że nie będzie mi się podobać bo trzeba kupy sprzątać, etc.). I tak pracuje teraz za najniższą średnią, na kasie i przy wykładaniu towaru.
margott pisze:zaczynam coraz bardziej się dołować, nic mi się nie chce,
oooj, znam to...
Re: Smutnik :(
: czw lut 11, 2010 1:00 am
autor: Kameliowa
a mam problem. I nie bardzo wiem jak go rozwiązać
Mój labek jest chory od świąt. Tak, bożego narodzenia. Trzy razy zmieniałam weta, dostawał wszystkie możliwe leki w róznych dawkach. I nic... Nie zdrowieje. Non stop ma problemy z oddychaniem... Nic a nic nie pomaga już. Jest strasznie chudy, ale to chyba normalne, przynajmniej tak mi się wydaje słysząc o szczurach z tego laba...
Co waszym zdaniem powinnam robić, skoro nic nie skutkuje? Dalej leczyć i faszerować lekami czy.... ?
No właśnie. Boję się, że będę musiała podjąć decyzję o uśpieniu, jeśli nic dalej nie będzie pomagać. Bardzo go kocham i chciałabym, żeby był ze mną jak najdłużej, ale skoro on cierpi.. ?
Re: Smutnik :(
: czw lut 11, 2010 12:16 pm
autor: Jessica
a co mowia lekarze?? czy rokowania sa pomyslne czy on cierpi?? nie ma szans? ja bym posluchala weta
Re: Smutnik :(
: czw lut 11, 2010 1:31 pm
autor: Kameliowa
tosiakks pisze:a co mowia lekarze?? czy rokowania sa pomyslne czy on cierpi?? nie ma szans? ja bym posluchala weta
Lekarze nic nie mówią. Ewentualnie mówią, że może, ale bez przekonania. Zdecydowanie nie jest szczęśliwy. Prawie nie je, jes osowiały, a obniżoną temp ciałka... cły czas siedzi/ napuszony.
Re: Smutnik :(
: czw lut 11, 2010 1:36 pm
autor: zalbi
DK! pisze:Bardzo go kocham i chciałabym, żeby był ze mną jak najdłużej, ale skoro on cierpi.. ?
i właśnie "kochac" w przypadku zwierząt to czasami "pomóc odejśc".
Człowiek podchodzi do tego w ten sposób, że chce byc jak najdłużej itd.. zwierzak tak na to nie patrzy.
Trzymaj się...
Re: Smutnik :(
: czw lut 11, 2010 2:16 pm
autor: Kameliowa
zalbi pisze:DK! pisze:
i właśnie "kochac" w przypadku zwierząt to czasami "pomóc odejśc".
Człowiek podchodzi do tego w ten sposób, że chce byc jak najdłużej itd.. zwierzak tak na to nie patrzy.
Trzymaj się...
No właśnie wiem, tylko podjęcie tej decyzji nie jest łatwe. Jeszcze porozmawiam z weterynarzem i wtedy dopiero się zastanowię.... Chociaż wiem, ze bardzo nie chcę go usypiać, ale z drugiej strony jak pomyślę ile musi jeszcze przecierpieć, to lepiej dla niego żeby juz nie cierpiał. Moje uczucia tak naprawdę tu nie mają znaczenia...
Re: Smutnik :(
: czw lut 11, 2010 2:18 pm
autor: Kameliowa
Pardon, zapomniałam usunąć jeszcze jednych quotów.
Re: Smutnik :(
: czw lut 11, 2010 5:36 pm
autor: Jessica
Frania pojechala do nowego domku

byla u mnie 4dni ale skradla mi kawalek serducha

ciesze sie,ze znalazla dom na stale ale ...
