żartujcie sobie, żartujcie, tylko po cichu, bo już coś wieczór w wieczór nam chrobocze w ścianie - za listwą pod kaloryferem i kilka razy w kącie przy oknie - a tam to jakby tuż tuż pod tynkiem
Eve pisze:Śpiąca Grenadyna ala zimny łokieć rozczuliła mnie że aż sobie tak w duchu jęknęłam oh i agwrrrr. Aż chęć wcibić tam paluchy aby ten łokietek pomiziać a potem jeszcze z ryjem

własnym się wcisnąć .. No wielka chęć ..nie do opamiętania

Grenadyna niedotykalska jak tak śpi - pod groźbą rozlewu krwi
szczerze nie wiem już nawet co tam miały, raz po raz robię im takie zawijasy z kawałkiem orzecha albo banana, dla zabawy
co do dyni, już mam jej po uszy, w ostatnich dwóch tygodniach trzy razy jadłam dynię z curry, bo jak mówię, że chcę kawałek, to zawsze mi tyle odkroją, że szczury tego nie przejedzą
chociaż ta Twoja wizja, Uni
Entreen pisze:A w sporach dziewczyńskich to kto?
A w ogóle jak Asche się teraz ma? Czy jej duch niespokojny uległ niejakiej stabilizacji, wraz z postępującą stabilizacją ciała?

Harfa o odzyskanie stołka, a Horpyszek bo poczuł smak władzy pod nieobecność siostry. Ale tak jak pisałam, ta ich rywalizacja wywłuje tylko uśmiech na twarzy – „moje ma być u góry !" - łubu dubu ! "a właśnie że moje !” - bach, bach !
"a chodź idziemy na kolację"
Asche – kaczuszkowata, coraz bardziej gotowa na zimę, dalej uchylająca się od dłoni, ale wśród szczurów już nie tak wyobcowana jak niegdyś. W ogóle wraz ze zmniejszeniem się (dojrzeniem ?) stadko dziewczęce zbliżyło się do siebie, coraz bardziej rozmyty podział na białe i bure. Różnią się aktywnością, białasy większe leniwce i łasuchy, ale od kastracji Frondy jest już ich trójka... no i aktywność to ich wybory, z którymi nic nie zrobię ;/
Jest tylko jedna rzecz, którą obserwuję podejrzliwie - niezgrabność Asche przy wspianiu się, wskakiwaniu na hamak (Asch nie da rady wskoczyć, jeśli coś jest wyżej niż jej ramiona) i zastanawiam się czy to rezutatem braku tężyzny fizycznej, o którą Asche nigdy nie dbała, czy czegoś więcej... jej dziwny chód... za szybko przecież na jakieś niedowłady czy zmiany zwyrodnieniowe
Chcę ją zabrać jak pojadę z Horpyną w październiku, bo... mam nadzieję, że pojadę...
W nocy Horpyna u mnie była (ona jedna drapie w pewien specyficzny sposób), rano w klatce miała taką serię psikania, jakby przypadkowo nosek w wodę wsadziła, potem spała ze wszystkimi w koszyku – a na obiad zeszła ostatnia - napuszona - pogrzebała trochę w amarantusie z dynią i poszła z powrotem spać...
nie wygląda dobrze
dałam jej enro, jutro do weta
co też ona ?
