Strona 22 z 41

Re: ZWIERZOZAURY; Odrodzenie

: pn paź 26, 2009 7:27 pm
autor: Ivcia
Dzięki, dzięki... jeszcze raz dzięki :)

debbie_lu, to jakie te imiona? ;)

Przepraszam, że nie piszę ostatnio zbyt często, ale w tygodniu pochłania mnie uczelnia, a w weekendy staram się załatwić sprawy z tygodnia, ale i na to mi czasu braknie ::)
Okazało się, że żadnych pasożytów nie było o czym świadczy fakt, że nowi właściciele poszli, każdy do innego co tym bardziej jest niepodważalne, do weterynarzy z maluchami i zero pasożytów. Chyba ktoś chciał mnie naciągnąć ::) Wracam do starego weta. Dr. Tomaszewska jest niezastąpiona. Bez dwóch zdań!
Gaja się poprawiła. W sensie wyłazi z klatki i człapie. Niestety zrobiła jej się martwica od zastrzyków :( i zaufanie trochę ucierpiało, bo na ręce już nie chce i o głaskaniu nie ma mowy. O pulsowaniu oczkami chyba nie muszę nawet wspominać :(
Natomiast Faramuszka nawet nie wiem kiedy zrobiła się maksymalnie przyjazna. Kiedy rano wstanę, a nie muszę zaraz gdzieś pędzić, od razu biorę ją z klatki na łóżko... Lata jak oszalała, wącha wszystko, kotłuje się pod kołdrą i... zaczęła mnie znaczyć, ale tu chyba się nie ma czym chwalić, bo to niezbyt przyjemne... Chociaż przypomina mi kochaną Rubi ['] ona zawsze znaczyła. Wszystko :D
Ogólnie mój chłop zaczyna się do nich przekonywać. I tuta nowość... w związku z tym, że on już tak nie psioczy, a ja naprawdę szczury kocham, postanowiłam, że jeśli będę brała maluchy, to z hodowli. Mam gwarancje, że nie odejdą zbyt wcześnie z powodu serca czy raka. Szczury są cudowne, ale zbyt krótko żyją. I jeszcze na dodatek często jest to zbyt wczesna śmierć spowodowana właśnie takimi chorobami/schorzeniami wynikającymi z pochodzenie szczurów. Dlatego chciałabym mieć wgląd w przodków i wiedzieć czego mam się spodziewać a czego nie. Chciałabym mieć pewnego rodzaju gwarancje, że nie zostawią mnie zbyt szybko sprawiając sobie i mi tyle przykrości. Ja nie jestem na tyle silna, żeby przez to co i rusz przechodzić. A to naprawdę fantastyczne zwierzaki i jeśli mam możliwość w pewien sposób wykluczenia takiego przypadku w moim stadzie, to myślę, że powinnam skorzystać.Stado się powiększy. Wkrótce. Fara będzie miała zajęcie ::) Bo niestety, ale Gaja nie ma już siły na zabawy :(

Pytanie czy dobrze robię... Pewnie szybko tego pożałuję, jak stan Gaji się pogorszy. Zawsze tak jest, jak w stadzie źle się dzieje. I czy słusznie mam nadzieję, że ze szczurami rodowodowymi pewne choroby są po prostu wykluczone... Mam na myśli raka i choroby serca.

Re: ZWIERZOZAURY; Odrodzenie

: pn paź 26, 2009 8:54 pm
autor: alken
Hm, żebyś się nie rozczarowała tymi rasiakami...one niestety też chorują niemal równie często jak sklepowce czy wpadkowce (nie ma reguły z tego co zaobserwowałam na forum itp., bo sama nie mam doświadczenia z rodowodowymi szczurami) :-\ taki już "urok" posiadania szczura, na starość przyplątują się choróbska...czasem nawet nie na starość.

Re: ZWIERZOZAURY; Odrodzenie

: pn paź 26, 2009 9:34 pm
autor: debbie_lu
wiesz, uważam, że to dobry pomysł z powiększeniem stada. masz dużą klatkę, Faramuszce będzie ciekawiej, a Gai raczej to znacząco nie zaszkodzi, no chyba że się zestresuje za bardzo. Ale u mnie Rosemusia przeżyła bez większych nerwów nowych członków rodziny.Z małymi jeszcze uważam, czekam do końca tygodnia, ale w dalszym ciągu nie widzę żadnych objawów wszy. jeżeli piszesz, że i u innych nikt nic nie widzi, to aż mi się nie chce już czekać z tym dołączeniem do reszty, bo ile można. imiona: Gucia i Zuzia, ale nad tym drugim się jeszcze waham.

Re: ZWIERZOZAURY; Odrodzenie

: pn paź 26, 2009 11:19 pm
autor: Ivcia
Dlatego tak naprawdę zapytałam o te rasiaki... Dokładnie, nie chciałabym się rozczarować. Jeśli nie ma takiej możliwości, to ja się nie piszę na kolejne stresy. Niby bym chciała szczurka, bo są przekochane, ale te ich choróbska. Ile to człowiek się nerwów natraci :(

Oj, to już łącz. Nie ma co czekać. Jak możesz to prześlij mi parę zdjęć - chętnie zobaczę jak urosły :) A która jakie imię?

Re: ZWIERZOZAURY; Odrodzenie

: wt paź 27, 2009 3:28 pm
autor: debbie_lu
Gucia ta co ma większy pas czarnego na pleckach, generalnie jest trochę większa od drugiej i bardziej odważna. hm, chyba rzeczywiście już je połączę i jak to zrobię, to cyknę parę zdjęć z nowego domku :) i wiesz, dla mnie to one ciągle są malutkie, ale pamiętam, że jak je brałam od Ciebie to się na dłoni calutkie mieściły, a teraz już mniej ;) chociaż i tak są strasznie małe.

Re: ZWIERZOZAURY; Odrodzenie

: czw paź 29, 2009 4:32 pm
autor: *Delilah*
Co do rasiakow, to tez wlasnie rozne rzeczy sie ich imają niestety...
Mysle, ze tak spapraną genetykę po prostu ciezko jest naprawic..
Ciesze, sie ze Gaja trzyma sie dzielnie!
Ucaluj ją ode mnie... i Faramuszkę oczywiscie tez:)

Re: ZWIERZOZAURY; Odrodzenie

: pn lis 16, 2009 10:24 pm
autor: Ivcia
Informuję, że żyję ;) Dawno się nie odzywałam, a ostatnio było burzliwie, także dla spokojności choćby babci merch piszę, że u Nas dobrze. Jakoś ostatnio net mnie przestał kręcić, wolę się zajmować życiem w realu... Stąd wynika brak mojej obecności na forum. Pewnie długo jeszcze będę nieobecna, bo zawalili mnie teraz na uczelni kolokwiami i robi się strasznie :-\

Fara ma kare. Zjadła kabel od drukarki. CAŁY! Najgorsze chyba jest to, że był w kontakcie i mogła się jej stać krzywda, albo np (mam bardzo "włochatą" wykładzinę) mogło dojść do spięcia i pożaru :( Bo mimo kompletnego pogryzienia (nie wiem jak to możliwe) drukarka działała i usterkę tą zauważyłam całkiem przypadkowo.

Gaja trzyma się całkiem, całkiem. Jestem z niej baaardzo dumna. Łapki już całkiem sflaczały, a guzy stały się potężne, ale staruszka wciąż ma apetyt :) Niestety nie daje się brać na ręce, a głaskanie przyjmuje z wielkim niezadowoleniem.

A poza tym... Stadko się powiększy.
Jak obiecywałam Fara nie zostanie sama.
Zdjęcia i wagę wrzucę, jak tylko znajdę chwile na oddech i nieco więcej chęci ::)

Co do powiększenia stadka... Niech to będzie niespodzianka ;)

Re: ZWIERZOZAURY; Odrodzenie

: pt lis 20, 2009 9:43 am
autor: ol.
Ivcia pisze: Fara ma kare. Zjadła kabel od drukarki. CAŁY! Najgorsze chyba jest to, że był w kontakcie i mogła się jej stać krzywda, albo np (mam bardzo "włochatą" wykładzinę) mogło dojść do spięcia i pożaru :( Bo mimo kompletnego pogryzienia (nie wiem jak to możliwe) drukarka działała i usterkę tą zauważyłam całkiem przypadkowo
To się nazywa zegarmistrzowska precyzja ::) Fara na sapera !

Trzymamy kciuki za dobre samopoczucie Gai i czekamy na niespodziankę :)

Re: ZWIERZOZAURY; Odrodzenie

: pn lis 23, 2009 3:15 pm
autor: Ivcia
Dzisiejsze ważenie:

Gaja 316g (+26g)
Faramuszka 304g (-27g)


Nie mam zielonego pojęcie, dlaczego ich waga wciąż tak się chwieje. Jak Gaja chudnie, to Fara przybiera na wadzę. Jeśli waga Faramuszki spada, Gaja tyje... i tak w kółko Macieju ::)

Wczoraj zrobiłam osłonkę na kable pod biurkiem. Teraz mogę je wypuszczać prawie bez stresu... Prawie, bo muszę jeszcze zrobić osłonę na drugie kable w końcu pokoju.
Na wybiegu zrobiłam kilka fot dziewuchom. Kilka, bo Gaja nie bardzo chciała być focona, a Fara jest na tyle szybka, że nie sposób jej złapać w kadrze.

Jak widać na zdjęciach guzy u Gaji rosną w zatrważającym tempie, a tylne łapki już całkowicie są bezsilne. Mimo wszystko jestem happy, bo przytyło jej się, tzn ma apetyt. Stuknęło jej już 3 lata... Moja kochana staruszka, a trzyma się, nie poddaję. Myślę, że decyzja o przerwaniu ciągłego kucia była dobra. Myślę, że teraz bardziej chce jej się żyć. Muszę ją znowu zacząć karmić witaminkami, bo w domu panuje grypa i Gaja zaczęła mieć porfirynę na nosku.
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Fara, jak to Fara. Długa, zgrabna i wszędobylska. Zrób jej ostre zdjęcie w innej niż "wyciągniętej" pozie, a dostaniesz ode mnie medal ::)
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Cała chodzę i dumam i dumam... Już się nie mogę doczeka aż się stadko powiększy :D

Nieco więcej może mnie być teraz, bo chora jestem. Problemy ze zdrowiem pojawiły się kilka tygodni temu i zaczyna robić się naprawdę strasznie. Mam same czarne myśli. Chciałabym być już zdrowa, żyć bez bólu.

Re: ZWIERZOZAURY; Odrodzenie

: pn lis 23, 2009 6:08 pm
autor: *Delilah*
poza tym... Stadko się powiększy.
Jak obiecywałam Fara nie zostanie sama.
Zdjęcia i wagę wrzucę, jak tylko znajdę chwile na oddech i nieco więcej chęci ::)

Co do powiększenia stadka... Niech to będzie niespodzianka ;)
Hehehe, wiedzialam ;)))

A Gaja...slodziutka staruszka, wymiziaj ją ode mnie, Cieszę się ,ze trzyma się i nie poddaje, pomimo faktycznie dużych już guziołow .Mam nadzieję, ze nie bolą jej zanadto..
Buziaki!

Re: ZWIERZOZAURY; Odrodzenie

: pn lis 23, 2009 6:48 pm
autor: Ivcia
*Delilah* pisze:Stadko się powiększy.
Hehehe, wiedzialam ;)))

[...] Mam nadzieję, ze nie bolą jej zanadto..
Buziaki![/quote]

Chcąc nie chcąc nie mogę pozwolić na to, żeby muszka została sama. Babcia merch mogłaby się obrazić ;) Nie będę ukrywać, że kuleczki są dla mnie cudowne i trudno byłoby mi się z nimi rozstać na dłużej.
Niestety moje warunki bytowe nie ułatwiają mi decyzji o ciągnięciu stada. Jest kiepsko :-\

Co do guzów... Gdy ją biorę nieco piszczy, ale nie wiem czy to sprawka guzów czy np łapek lub jej niezależnego charakteru... Bowiem Gaja nigdy nie lubiła, jak ją nosiłam na rękach. Ona należy do tych niezależnych szczurów, które wolą chadzać własnymi ścieżkami ;) No i wszystko zależy w jaki sposób ją podnoszę... Czasami popiskuje, innym razem nie lub raz na mnie piśnie, próbuje się wygramolić, aż w końcu daje za wygraną.

Re: ZWIERZOZAURY; Odrodzenie

: pn lis 23, 2009 6:50 pm
autor: Ivcia
Przydałaby się edycja :(
Troszkę zamotałam, wtajemniczeni powinni wiedzieć o co chodzi.

Re: ZWIERZOZAURY; Odrodzenie

: pn lis 23, 2009 10:01 pm
autor: sssouzie
ojej Ivcia nawet nie wiesz, jak się cieszę, że się tak późno zdecydowałaś.
gdybyś zdecydowała się wcześniej, to by ze mną mojej gepardzicy Enigmy nie było,
i nie byłoby tylu szaleństw ( no fakt, wielokrotnego zaszywania materaca też by nie było, ale to trening krawiecki jest :D )
i w ogóle to wdzięczna Ci jestem niesamowicie ::)

Re: ZWIERZOZAURY; Odrodzenie

: wt lis 24, 2009 1:21 pm
autor: *Delilah*
Wtajemniczeni wiedzą ;)
A co do tego czy bolą guzy, czy nie -możesz zrobić mały eksperyment.
Daj Gai trochę nurofenu dla dzieci i po jakimś czasie sprawdź, czy nadal piszczy przy dotykaniu. Jeśli nie ,to może faktycznie jest to sprawka guzow i warto by było jej podawać nurofen na stałe, żeby zminimalizować dyskomfort?

Re: ZWIERZOZAURY; Odrodzenie

: czw lis 26, 2009 5:47 pm
autor: Ivcia
Miłość do szczurów jest nieuleczalna. Miałam z tym skończyć. To miało być moje ostatnie stado.
Było wiele powodów ku temu...
Długość życia szczurów, ich skłonność do chorowania oraz moje problemy mieszkaniowe i finansowe.
Jednak jak to mój TŻ mówi: Bywało gorzej i sobie radziliśmy.
Będą 3 nowe szczury. Klatka zapełni się po same brzegi :) Zwariowałam... Biorę sobie na głowę 5 ogonów!
To naprawdę jest nieuleczalne czy tylko w moim przypadku?