Dłużej dziś sobie nasze ogonki pospały , a kiedy po powrocie ze sklepu i weszłam do pokoju ,
spod mebli spozierały na mnie dwie pary ślepków , zadzierając w górę główki . Przy tym jedna z nich prawą łapką wspierała się o miseczkę z wodą , lewą trzymając na podłodze , a druga – z drugiej strony miski przybrała takąż samą pozę .
Rozbawiona, tonem jaki przybierają młodzi rodzice mówiąc do maleństwa , odzywam się w te słowa:
-A co to za mordki śliczne ? No , co to za piękności tu wyszły ?
W tym momencie następuje zamiana – panienki obiegają miseczkę i pojawiają się każda po przeciwnej stronie , nadal z jedną łapką wspartą o brzeg naczynia.
Ja pochylam się nieco i kontynuuję:
-Czyje to szczuraski śliczne? To moje kochane kruszynki… – a na te słowa obie mordki w idealnym synchronicznym ruchu obracają się ku sobie i przez chwilę wybałuszają na siebie oczy , ja zaś nieomal słyszę zawisłe w powietrzu : -Hę ?!
Po czym małe łebki wracają do poprzedniego ustawienia i patrzą na mnie nieodgadnionym wzrokiem.
Chciałam być od nich cwańsza podczas śniadania ; do traktowanych po macoszemu ciasteczek z Versele - Laga dodałam ukochanego przez ogonki serka i… przemieszałam
Efekt ?
Jakby ktoś włączył trzepaczkę miksera w płaskiej misce . Tyle , że rozrzucone dokoła chrupki były suche i czyste jak po wyjęciu z opakowania , przed przejęciem przez sprytną w swoim mniemaniu pańcię. Po serku zaś najmniejszego śladu .
Wrrrr…!
Kilka fotek Dżumy z dzisiejszego ranka. Śmieszna była drzemiąc z otwartymi oczami i z ząbkami na wierzchu. Przepłoszyła ją i zeźliła lampa błyskowa.
Jak powiększyć drugą fotkę , widać ząbki w "uśmiechu" przez sen
