Królewny mają się całkiem dobrze.

Ostatnia wizyta u weta też żadnych nowości nie przyniosła. W czwartek idziemy na kolejną kontrolę.
Jeżeli tym razem wszystko będzie ok, to chyba zmniejszę częstotliwość odwiedzin Fizjo-wetu bo bankructwo zbliża się wielkimi krokami.
Wetkę odwiedził ostatnio Pampuszek...powodem było jej dziwne zachowanie...tzn: wypuściłam królewny na wybieg. Wszystkie biegały sobie wesolutko - normalnie, tak jak zawsze. Gdzieś po godzinie TŻ wrócił z pracy, więc zamknęłam panny do klatki żeby zrobić mu kolacje. Po 15min wróciłam i otworzyłam klatkę ponownie żeby dziewuchy jeszcze pohasały. Fibi i Vilemo wyskoczyły tak jak zwykle...Pampuszek natomiast leżała w hamaku. Zazwyczaj to ona jest pierwsza przy drzwiczkach, wystarczy że tylko podejdę do klatki. Tym razem nie było żadnej reakcji. Leżała ( główkę miała przy samym wyjściu z klatki), wzrok miała utkwiony przed siebie i bardzo intensywnie węszyła. Pogłaskałam ją, wołałam - nic- leżała,patrzyła przed siebie i węszyła. Wyciągnęłam ją z klatki i położyłam na podłodze...przywarła brzusiem do dywanu, wzrok skierowany przed siebie i węszenie... Wzięłam ją na ręce, przytuliłam, głaskałam i mówiłam do niej. Wydawała się być przerażona. Szybko oddychała, leżała nieruchomo i cały czas nosek jej intensywnie pracował a oczka bez reakcji...dałabym sobie rękę uciąć, że ona nic nie widziała!
Włożyłam ją do klatki, położyła się w hamaczku...leżała tak z 15 min, po czym jak gdyby nigdy nic zerwała się i wskoczyła na pręty domagając się wypuszczenia...Otworzyłam drzwiczki a ona radośnie wybiegła. Zachowywała się już całkiem normalnie. Co to mogło być??? Czy coś mogło ją aż tak wystraszyć?? Tylko co? W mieszkaniu było cicho, żadnych obcych ludzi, żadnych obcych zapachów itp. Wetka zbadała ją i stwierdziła, że jest okazem zdrowia...że mam obserwować i że jeśli to byłoby coś chorobowego, to objawy byłyby ciągłe lub częste. Nie badała jej dr Strugała tylko dr Marta, bo niestety zamieniły się dyżurami. :/ Do p. Doroty pojedziemy w czwartek.
Zdarzenie miało miejsce tydzień temu. Od tego czasu nic niepokojącego nie zauważyłam. Może to ja jestem jakaś przewrażliwiona?

Może za dobrze znam moje szczury i za bardzo im się przyglądam i takie zmiany zachowania uważam za objaw choroby...

no sama nie wiem...
Kilka fotek:
Królewny pokochały hamak

Pierwszy plan - Fibi, drugi plan- brzusio i łapcia Vilemo





Jedna z królewskich zasad: Zawsze pijemy z jednego poidła. Nie ważne że są dwa.

Śpiochy "podkoszykowe"

Uszłam już kilka hamaczków na bazarkową sprzedaż...

(przyda się parę złotych na te kontrole wetowe

)
Czekam tylko na powrót aparatu żeby fotki wstawić.

Na razie pokażę jeden, który jest już sprzedany
