moje szczupaki kochane
Moderator: Junior Moderator
Regulamin forum
Zanim zadasz pytanie, sprawdź w "Szukaj ..." czy odpowiedź nie została już udzielona!
Wyszukiwarka jest w każdym dziale (zaraz poniżej tego ogłoszenia) , a także u góry po prawej.
Jeśli chcesz wyszukać wyraz 3literowy, pamiętaj o dodaniu * na końcu
Zanim zadasz pytanie, sprawdź w "Szukaj ..." czy odpowiedź nie została już udzielona!
Wyszukiwarka jest w każdym dziale (zaraz poniżej tego ogłoszenia) , a także u góry po prawej.
Jeśli chcesz wyszukać wyraz 3literowy, pamiętaj o dodaniu * na końcu

Re: moje szczupaki kochane
Ha destrukcja, to jest to co wampiry lubią najbardziaj . Niahniah...
Eteryczne zdjecia faktycznie w sam raz jak na Halloween !
pikne!
Eteryczne zdjecia faktycznie w sam raz jak na Halloween !
pikne!
+ Anioły:Banshee,Buba,Carphata,Cirilla,Dziabaducha,Jacuś,Kokarda,Kroova,Layla, Lilitu,LordKlaklon,Masumi,Mushishi,Nefilim,Noktula,Pudlich,Runa,Rosalka,Sandija,Shiloh,Shirin,
Spirulina,Rubin,Trebuszka +
Na moim ramieniu:PaniFujibe~
Spirulina,Rubin,Trebuszka +
Na moim ramieniu:PaniFujibe~
Re: moje szczupaki kochane
Niestety nadal bez zmian, co raczej wyklucza teorię pasożytów (efektów należałoby się spodziewać po 3-4 dniach od podania leku, tak mówił wet). W alergię prędzej bym uwierzyła gdyby swędzonki dopadły jednego szczura, max dwa, ale wszystkie naraz ?
Może Akka ma rację i to zbiorowe natręctwa
A jeszcze do weterynarza nie dam rady do czwartku
A kto wie czy i wtedy... A w ogóle toto musi zniknąć do 10-go !
Gdybyż to była ta ściółka ! Odczekamy jeszcze i ściółkę dla całkowitej jasności.
Jutro będzie zakręcony dzień i nie wiem czy coś zdołam napisać, pojutrze zabieg okulistyczny i z jego powodu ograniczenia na komputer, tak więc z tego miejsca żegnam się na jakiś czas z wszystkimi.
Jeszcze kilka fotek w obecnym składzie




i do usłyszenia
Może Akka ma rację i to zbiorowe natręctwa

A jeszcze do weterynarza nie dam rady do czwartku

Gdybyż to była ta ściółka ! Odczekamy jeszcze i ściółkę dla całkowitej jasności.
Jutro będzie zakręcony dzień i nie wiem czy coś zdołam napisać, pojutrze zabieg okulistyczny i z jego powodu ograniczenia na komputer, tak więc z tego miejsca żegnam się na jakiś czas z wszystkimi.
Jeszcze kilka fotek w obecnym składzie














i do usłyszenia

Re: moje szczupaki kochane
Nie no ol. powiem Ci, że masz całkiem sprawnie pracującą ekipę do rozbiórki domów...ol. pisze:...i materialną (tutaj: taką która dotyczy destrukcji materii)![]()

http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/459 ... 40e54.html
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/1f1 ... 387a0.html
...ale to musi być efektywność...

Jak mniemam Ty zapewne... chciał-nie chciał zajmujesz się transportem gruzu...

Śliczne pyszczki:
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/d8e ... 8ba17.html
3maj się!!!ol. pisze:pojutrze zabieg okulistyczny
Nasza brygada-pamiętamy tęsknimy
Diesel[*][/b] na zawsze w naszych sercach[/color], Febra[*][/b] nasza mała kochana pchełka[/color], Deli[*][/b] nasz spokojny skromny duszek[/color], Katar[*][/b] wulkan energii[/color], Puma[*][/b] kluska[/color], Polar[*][/b] dreptak[/color], Kysiel[*][/b] kluska[/color], Inka[*][/b] byczek[/color]
Diesel[*][/b] na zawsze w naszych sercach[/color], Febra[*][/b] nasza mała kochana pchełka[/color], Deli[*][/b] nasz spokojny skromny duszek[/color], Katar[*][/b] wulkan energii[/color], Puma[*][/b] kluska[/color], Polar[*][/b] dreptak[/color], Kysiel[*][/b] kluska[/color], Inka[*][/b] byczek[/color]
Re: moje szczupaki kochane
tak to ja ...denewa pisze:Jak mniemam Ty zapewne... chciał-nie chciał zajmujesz się transportem gruzu...![]()

hej
Re: moje szczupaki kochane
Patrząc na te milutkie pyszczki trudno uwierzyć , że te fotki to nie fotomontaż - czy te oczka mogą kłamać?
Ale przypadkiem wiem ,czego może dokonać jeden szczurek , więc wierzę ci i bez zdjęć...
Z biegiem czasu nabieram dystansu do rzeczy materialnych i przekonuję się , że o wielu z nich tak na wyrost zupełnie bezzasadnie mówimy : tego nie wolno im zniszczyć ,to świętość .
Dalej trzymamy paluchy , żeby świąd paskudny a niezidentyfikowany poszedł precz do wrogów naszych !
I oczywiście za oczy i udany zabieg i rekonwalescencję

Ale przypadkiem wiem ,czego może dokonać jeden szczurek , więc wierzę ci i bez zdjęć...
Z biegiem czasu nabieram dystansu do rzeczy materialnych i przekonuję się , że o wielu z nich tak na wyrost zupełnie bezzasadnie mówimy : tego nie wolno im zniszczyć ,to świętość .

Dalej trzymamy paluchy , żeby świąd paskudny a niezidentyfikowany poszedł precz do wrogów naszych !

I oczywiście za oczy i udany zabieg i rekonwalescencję

[*]Peanut Czarnulka Dżuma Fini Martini Shenzi Fantazja Muffinka Puma Myszka Mika Lala Pepi Bella
Choć inaczej, ale nadal obecne...
Szarak[*] WIKI[*] http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t ... 0#p1031889
Choć inaczej, ale nadal obecne...
Szarak[*] WIKI[*] http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t ... 0#p1031889
Re: moje szczupaki kochane
Szczera prawda...unipaks pisze:Z biegiem czasu nabieram dystansu do rzeczy materialnych
Nasza brygada-pamiętamy tęsknimy
Diesel[*][/b] na zawsze w naszych sercach[/color], Febra[*][/b] nasza mała kochana pchełka[/color], Deli[*][/b] nasz spokojny skromny duszek[/color], Katar[*][/b] wulkan energii[/color], Puma[*][/b] kluska[/color], Polar[*][/b] dreptak[/color], Kysiel[*][/b] kluska[/color], Inka[*][/b] byczek[/color]
Diesel[*][/b] na zawsze w naszych sercach[/color], Febra[*][/b] nasza mała kochana pchełka[/color], Deli[*][/b] nasz spokojny skromny duszek[/color], Katar[*][/b] wulkan energii[/color], Puma[*][/b] kluska[/color], Polar[*][/b] dreptak[/color], Kysiel[*][/b] kluska[/color], Inka[*][/b] byczek[/color]
Re: moje szczupaki kochane
Sad but trueZ biegiem czasu nabieram dystansu do rzeczy materialnych i przekonuję się , że o wielu z nich tak na wyrost zupełnie bezzasadnie mówimy : tego nie wolno im zniszczyć ,to świętość .![]()

I jak tam drapanie? No i jak Ty się czujesz?
[*] Mała Kawowa Apokalipsa... ciąg dalszy nastąpi. [/color][/size]
Gdyby szczury nie istniały, należałoby je wymyślić.
Gdyby szczury nie istniały, należałoby je wymyślić.
Re: moje szczupaki kochane
Jak tam po zabiegach okultystycznych?
+ Anioły:Banshee,Buba,Carphata,Cirilla,Dziabaducha,Jacuś,Kokarda,Kroova,Layla, Lilitu,LordKlaklon,Masumi,Mushishi,Nefilim,Noktula,Pudlich,Runa,Rosalka,Sandija,Shiloh,Shirin,
Spirulina,Rubin,Trebuszka +
Na moim ramieniu:PaniFujibe~
Spirulina,Rubin,Trebuszka +
Na moim ramieniu:PaniFujibe~
Re: moje szczupaki kochane
Chciałam napisać, jak już wszystko się pomyślnie ułoży, ale ponieważ trudno przewidzieć kiedy to nastąpi – wieści teraz.
Szczupaki kwitnące i kochane. Niestety drapanki ich nie opuszczają
. Zeskrobiny nic nie wykazały, jeszcze raz przechodzimy przez odbiałczanie. Hydrokortyzonu lekarz boi się podać. Sugerował, że może przesadzam, że gdyby naprawdę drapali się tak niemożebnie jak utrzymuję, mieliby strupki, otarcia. Nie wiem już ...
Co u nich ?
Herman urodzony oportunista odkąd wyczaił, że pozycja na trupa jest nieoceniona do żerowania na cudzych instynktach macierzyńskich, kiedy tylko może raczy nas widokiem swojego brzuszyska wywalonego do góry. Do działania przystępują wtedy Michu lub Pistol i iskają go z oddaniem od góry do dołu (ja też jak sęp na to zlatuję i miętolę sobie stópki
). Michu iskał ostatnio czubową szyję, podgardle i bródkę tak wysoko, że omal mu i zębów z rozpędu nie wyiskał. A czub leży wtedy z półotwartą mordą, palcem nie kiwnie, czasami pojękuje, omal się z tego błogostanu nie rozpłynie. Niech jednak któryś z oporządzaczy zrobi przerwę na oddech, czub podnosi głowę i wierzga zniecierpliwiony aby wznowić czynności. Psie żebry, koński uśmiech – szczur jak się patrzy
.
Dżum od zabiegu (wszystko dobrze się goi) uwziął się na moje oczy, zawsze miał do nich słabość, ale teraz, kiedy zakraplam je co chwilę dostał takiej oczomanii, że aż cały się trzęsie aby choć koniuszkiem pazurka w nich sobie pogmerać. Muszę bardzo uważać. A takim się zrobił naramiennym stworem, że wystarczy wyciągnąć rękę, a on już się w górę pnie jakby od tego zależało jego życie (przyzwyczaił się, bo tak go często ratuję z opresji, kiedy nim inni obracają). Jeśli zaś ręka długo się nie wyciąga to i po nogawce gotów się wdrapać na samą górę i do ataku a to z prawa a to z lewa, a i znad czoła nie raz zwis zrobi. Ogłada ?, maniery ? – to nie Dżum.
Pistol się spasł, główkę ma małą i subtelną jak kiedy dziecięciem był, ale kadłub do tej główki przytwierdzony to już zdecydowanie wyższa kategoria wagowa. Arystokratyczne smukłości stały się wspomnieniem, za to w obecnej postaci ucieszyłby rubensowskie oko.
Misiaczek, jak to Misiaczek, na co dzień nasza szara eminencja. Od dwóch dni ożywiony i czujny, charcimi nozdrzami przeszukuje przestrzeń wyłapując zapach nowych – Barucha i Ulriki.
Dwaj mali hipnotyzerzy przyjechali w czwartek. Wydają się tacy delikatni bardzo się jeszcze boją. Nie są oswojeni, Ulrika może trochę, ale strach Barucha, udziela się jej kiedy są razem w klatce. Wyciągam je na zmianę, bo boję się że dwóch naraz nie upilnuję i zdołają gdzieś czmychnąć. Samo wyjmowanie z klatki to nie lada wyczyn, nie chcę (nie umiem) robić nic na siłę przy tych kruchych istotach.
Baruch jest bardzo spokojny, ale widać że to ze strachu, kiedy go głaskam delikatnie po głowie tak bardzo wciska się w pręty klatki jakby się chciał w nie wprasować, pod bluzą usadawia się na obojczyku i nie rusza godzinami. W pierwszy dzień zaliczyłam trzy dziaby.
Trudno powiedzieć czy oswajanie posuwa się do przodu. Mam wrażenie, że nie, chociaż to dopiero dwa dni. Myślę jakby tu ich najmniej stresowo do siebie przekonać. Łatwiej byłoby oddzielnie, ale są dla siebie tak wielką podporą na tej obcej ziemi, że okrutnym byłoby je rozdzielać. Chyba przyjmiemy metodę małych kroczków.
Jedno zdjęcie na razie: większy to Baruch, a kruszynka – Ulrika
:

Szczupaki kwitnące i kochane. Niestety drapanki ich nie opuszczają

Co u nich ?
Herman urodzony oportunista odkąd wyczaił, że pozycja na trupa jest nieoceniona do żerowania na cudzych instynktach macierzyńskich, kiedy tylko może raczy nas widokiem swojego brzuszyska wywalonego do góry. Do działania przystępują wtedy Michu lub Pistol i iskają go z oddaniem od góry do dołu (ja też jak sęp na to zlatuję i miętolę sobie stópki


Dżum od zabiegu (wszystko dobrze się goi) uwziął się na moje oczy, zawsze miał do nich słabość, ale teraz, kiedy zakraplam je co chwilę dostał takiej oczomanii, że aż cały się trzęsie aby choć koniuszkiem pazurka w nich sobie pogmerać. Muszę bardzo uważać. A takim się zrobił naramiennym stworem, że wystarczy wyciągnąć rękę, a on już się w górę pnie jakby od tego zależało jego życie (przyzwyczaił się, bo tak go często ratuję z opresji, kiedy nim inni obracają). Jeśli zaś ręka długo się nie wyciąga to i po nogawce gotów się wdrapać na samą górę i do ataku a to z prawa a to z lewa, a i znad czoła nie raz zwis zrobi. Ogłada ?, maniery ? – to nie Dżum.
Pistol się spasł, główkę ma małą i subtelną jak kiedy dziecięciem był, ale kadłub do tej główki przytwierdzony to już zdecydowanie wyższa kategoria wagowa. Arystokratyczne smukłości stały się wspomnieniem, za to w obecnej postaci ucieszyłby rubensowskie oko.
Misiaczek, jak to Misiaczek, na co dzień nasza szara eminencja. Od dwóch dni ożywiony i czujny, charcimi nozdrzami przeszukuje przestrzeń wyłapując zapach nowych – Barucha i Ulriki.
Dwaj mali hipnotyzerzy przyjechali w czwartek. Wydają się tacy delikatni bardzo się jeszcze boją. Nie są oswojeni, Ulrika może trochę, ale strach Barucha, udziela się jej kiedy są razem w klatce. Wyciągam je na zmianę, bo boję się że dwóch naraz nie upilnuję i zdołają gdzieś czmychnąć. Samo wyjmowanie z klatki to nie lada wyczyn, nie chcę (nie umiem) robić nic na siłę przy tych kruchych istotach.
Baruch jest bardzo spokojny, ale widać że to ze strachu, kiedy go głaskam delikatnie po głowie tak bardzo wciska się w pręty klatki jakby się chciał w nie wprasować, pod bluzą usadawia się na obojczyku i nie rusza godzinami. W pierwszy dzień zaliczyłam trzy dziaby.
Trudno powiedzieć czy oswajanie posuwa się do przodu. Mam wrażenie, że nie, chociaż to dopiero dwa dni. Myślę jakby tu ich najmniej stresowo do siebie przekonać. Łatwiej byłoby oddzielnie, ale są dla siebie tak wielką podporą na tej obcej ziemi, że okrutnym byłoby je rozdzielać. Chyba przyjmiemy metodę małych kroczków.
Jedno zdjęcie na razie: większy to Baruch, a kruszynka – Ulrika


Re: moje szczupaki kochane
Łiiiiiiii
Labinotyczne pieknosci!
Cieszymy się i radujemy!!
Co do nadmiernego drapania, to faktycznie moze byc zbiorowe natrectwo, albo cos na ksztalt szczurzej mody;). U mnie tez tak pare razy bylo, ze cale towarzycho znalazlo sobie upodobanie w ciaglym czochraniu. Tak ot, po prostu. Zadnych pasozytow nie mialy.Po jakims czasie im przechodzilo.
Wiec mozliwe, ze tak sie sprawa ma.


Cieszymy się i radujemy!!
Co do nadmiernego drapania, to faktycznie moze byc zbiorowe natrectwo, albo cos na ksztalt szczurzej mody;). U mnie tez tak pare razy bylo, ze cale towarzycho znalazlo sobie upodobanie w ciaglym czochraniu. Tak ot, po prostu. Zadnych pasozytow nie mialy.Po jakims czasie im przechodzilo.
Wiec mozliwe, ze tak sie sprawa ma.
buahahah. Zasmial sie hrabia po francusku. Baardzo lubię Twoje opowiesci ol.Herman urodzony oportunista odkąd wyczaił, że pozycja na trupa jest nieoceniona do żerowania na cudzych instynktach macierzyńskich, kiedy tylko może raczy nas widokiem swojego brzuszyska wywalonego do góry. Do działania przystępują wtedy Michu lub Pistol i iskają go z oddaniem od góry do dołu (ja też jak sęp na to zlatuję i miętolę sobie stópki). Michu iskał ostatnio czubową szyję, podgardle i bródkę tak wysoko, że omal mu i zębów z rozpędu nie wyiskał. A czub leży wtedy z półotwartą mordą, palcem nie kiwnie, czasami pojękuje, omal się z tego błogostanu nie rozpłynie. Niech jednak któryś z oporządzaczy zrobi przerwę na oddech, czub podnosi głowę i wierzga zniecierpliwiony aby wznowić czynności. Psie żebry, koński uśmiech – szczur jak się patrzy
.

+ Anioły:Banshee,Buba,Carphata,Cirilla,Dziabaducha,Jacuś,Kokarda,Kroova,Layla, Lilitu,LordKlaklon,Masumi,Mushishi,Nefilim,Noktula,Pudlich,Runa,Rosalka,Sandija,Shiloh,Shirin,
Spirulina,Rubin,Trebuszka +
Na moim ramieniu:PaniFujibe~
Spirulina,Rubin,Trebuszka +
Na moim ramieniu:PaniFujibe~
Re: moje szczupaki kochane
amen*Delilah* pisze: Co do nadmiernego drapania, to faktycznie moze byc zbiorowe natrectwo, albo cos na ksztalt szczurzej mody;). U mnie tez tak pare razy bylo, ze cale towarzycho znalazlo sobie upodobanie w ciaglym czochraniu. Tak ot, po prostu. Zadnych pasozytow nie mialy.Po jakims czasie im przechodzilo.
Wiec mozliwe, ze tak sie sprawa ma.

Re: moje szczupaki kochane
dwa cudne porzeczkowo-okie skanerki!
jej!
Mnie się ol. wydaje, że "cudujesz" z tym drapaniem- jeśli skóra jest czysta przez tak długi czas- to nie ma się czym niepokoić. Gdyby świąd im dokuczał- zdrapałyby się do krwi. Może się drapią z zakłopotania, bo nie wiedzą o co Ci biega?

Mnie się ol. wydaje, że "cudujesz" z tym drapaniem- jeśli skóra jest czysta przez tak długi czas- to nie ma się czym niepokoić. Gdyby świąd im dokuczał- zdrapałyby się do krwi. Może się drapią z zakłopotania, bo nie wiedzą o co Ci biega?
Re: moje szczupaki kochane
uwielbiam czytać o twoich szczupakach
a Herman to czub przeze mnie nadal ukochany ;jak on wie , o co w życiu tak naprawdę chodzi
No to teraz zaskarbiasz sobie zaufanie i sympatię malutkich okruszków , fajnie
dla wszystkich ogonków mizianie ode mnie i buziaczki


No to teraz zaskarbiasz sobie zaufanie i sympatię malutkich okruszków , fajnie

dla wszystkich ogonków mizianie ode mnie i buziaczki

[*]Peanut Czarnulka Dżuma Fini Martini Shenzi Fantazja Muffinka Puma Myszka Mika Lala Pepi Bella
Choć inaczej, ale nadal obecne...
Szarak[*] WIKI[*] http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t ... 0#p1031889
Choć inaczej, ale nadal obecne...
Szarak[*] WIKI[*] http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t ... 0#p1031889
Re: moje szczupaki kochane
Co Michu wczoraj wyczyniał, przechodzi wszelkie pojęcie. 41 razy
odnotowałam jego bytność na komodzie, a nie wiem czy liczyłam wszystkie. Po ściągnięciu i przeniesieniu go w najdalsze miejsce w pokoju, po sekundzie był z powrotem. Aby mnie zmylić, kilka razy z rzędu wskakiwał na parapet, po czym znów znienacka uderzał na klatkę albinosów.
Misiu, którego aktywność fizyczna od miesięcy ogranicza się do truchtania za młodymi i w razie sukcesu przewracania ich na plecy; Misiu, który z klatki nie wychodzi sam, tylko opiera się o pręty i machając głową wyczekuje aby go przenieść na tapczan; Misiu, który, kiedy się go wzywa na przekąskę, za wyraz swojej dobrej woli uważa już samo wyjście spod tapczanu i przycupnięcie w kąciku w oczekiwaniu aż go poniosą do stołu...
Ten właśnie Michu, wczoraj, kiedy zakropliwszy jedno oko, uznałam, że zdołam i drugie (a wprawę mam), zanim szatan zdąży z tapczanu przemieścić się na komodę, takim się przyspieszeniem popisał, że kiedy odejmowałam krople od oka już dopadł klatki nowych lokatorów !
Jeśli po tym maratonie nie będzie miał zakwasów, to ja się tak nie bawię ;/
Dziś rano odstawiłam wszelki mebel od komody więc szczupaki plaskały co rusz na ziemię jak te krowie placki...
Jeśli chodzi o Barucha i Ulrikę, wczoraj nie udało mi się ani razu wyjąć ich z klatki
. Kiedy widzę ich popłoch, mięknę i zostawiam ich w spokoju. Nie wiem czy to dobre podejście.
Przez cały dzień za to ich klatka stała na tapczanie, a ja z ręką w hamaku muskałam śpiących, raz po raz obrywając dziaba od Barucha - kiedy się przebudzał. Łapie zębami nadal mocno, ale już nie do krwi, tak jak pierwszego dnia. Robi to jakby ostrzegawczo, tak na wszelki wypadek
.
Baruch w ogóle nic nie je za dnia, dopiero po nocy w misce są łupinki. Wciąż siedzi skulony, najpierw na półce, a teraz kiedy Ulrika odkryła hamak – w szmatkach. Ulrika wczoraj była na tyle zaciekawiona zapachem szczupaków na moich rękach, że wyszła mi po rękawie aż poza klatkę, ale szybko wróciła. Jej ciekawość w dobrym kierunku nas prowadzi, ale przy Baruchu staje się na powrót lękliwa i adoptuje jego strategię wycofania.
Samego Barucha okręciła sobie wokół palca, tarmosi nim i zachęca do zabawy
, on niestety nieskory do beztroskich harców
. Zrobiłam im kilka zdjęć, ale na każdym wyszli tak wtuleni w siebie, tak drżący, że aż przykro patrzeć. Biedne małe robaczki.
Dobrze, że jestem jeszcze na zwolnieniu, więcj czasu mogę im poświęcić. Tylko, że mam wrażenie, że oni nie chcą tego czasu, woleliby żeby ich zostawić w spokoju. Trochę inaczej to sobie wyobrażałam
.
A jeszcze wracając do szczupaków, muszę powiedzieć, że tacy wielcy i konkretni się nagle zaczęli wydawać, i do tarmoszenia jacy skorzy, w porównaniu do kruszynek Michu to urodzony przytulak
Poza tym UWAŻAM, ŻE SZCZUPAKI SIĘ DRAPIĄ

Misiu, którego aktywność fizyczna od miesięcy ogranicza się do truchtania za młodymi i w razie sukcesu przewracania ich na plecy; Misiu, który z klatki nie wychodzi sam, tylko opiera się o pręty i machając głową wyczekuje aby go przenieść na tapczan; Misiu, który, kiedy się go wzywa na przekąskę, za wyraz swojej dobrej woli uważa już samo wyjście spod tapczanu i przycupnięcie w kąciku w oczekiwaniu aż go poniosą do stołu...
Ten właśnie Michu, wczoraj, kiedy zakropliwszy jedno oko, uznałam, że zdołam i drugie (a wprawę mam), zanim szatan zdąży z tapczanu przemieścić się na komodę, takim się przyspieszeniem popisał, że kiedy odejmowałam krople od oka już dopadł klatki nowych lokatorów !
Jeśli po tym maratonie nie będzie miał zakwasów, to ja się tak nie bawię ;/
Dziś rano odstawiłam wszelki mebel od komody więc szczupaki plaskały co rusz na ziemię jak te krowie placki...
Jeśli chodzi o Barucha i Ulrikę, wczoraj nie udało mi się ani razu wyjąć ich z klatki

Przez cały dzień za to ich klatka stała na tapczanie, a ja z ręką w hamaku muskałam śpiących, raz po raz obrywając dziaba od Barucha - kiedy się przebudzał. Łapie zębami nadal mocno, ale już nie do krwi, tak jak pierwszego dnia. Robi to jakby ostrzegawczo, tak na wszelki wypadek

Baruch w ogóle nic nie je za dnia, dopiero po nocy w misce są łupinki. Wciąż siedzi skulony, najpierw na półce, a teraz kiedy Ulrika odkryła hamak – w szmatkach. Ulrika wczoraj była na tyle zaciekawiona zapachem szczupaków na moich rękach, że wyszła mi po rękawie aż poza klatkę, ale szybko wróciła. Jej ciekawość w dobrym kierunku nas prowadzi, ale przy Baruchu staje się na powrót lękliwa i adoptuje jego strategię wycofania.
Samego Barucha okręciła sobie wokół palca, tarmosi nim i zachęca do zabawy


Dobrze, że jestem jeszcze na zwolnieniu, więcj czasu mogę im poświęcić. Tylko, że mam wrażenie, że oni nie chcą tego czasu, woleliby żeby ich zostawić w spokoju. Trochę inaczej to sobie wyobrażałam

A jeszcze wracając do szczupaków, muszę powiedzieć, że tacy wielcy i konkretni się nagle zaczęli wydawać, i do tarmoszenia jacy skorzy, w porównaniu do kruszynek Michu to urodzony przytulak

Poza tym UWAŻAM, ŻE SZCZUPAKI SIĘ DRAPIĄ

Re: moje szczupaki kochane
Podobnie miałam ze swoimi labinkami, które były u mnie na dt. Każdy opisywał swoje, że takie kontaktowe, towarzyskie, przytulaśne, a te co były u mnie były przerażone. Jak im dałam domek do klatki to wszystkie się w nim cisnęły (a domek na jednego dorosłego szczura, a ich 5 było), potem kupiłam im większy no bo jak to tak 5 w takiej ciasnocie. Wychodzić kompletnie nie chciały, na ręce tym bardziej, cały czas chowały się w domku, takie małe nieoswojone dzikusy. Ściągałam klatkę i samą kuwetę kładłam na łóżko, potem wyjmowałam domek, na początku się bały i wszystkie skulone siedziały w kącie przytulone do siebie (2 tak się bały, że chowały się pod pozostałe). Po kilku minutach zaczynały powoli wąchać i wychodzić z kuwety, biegać w okół niej, po kilku dniach chodziły też po klatce, z całej piątki tylko trzy odważyły się wchodzić na hamak i na nim siedzieć. Powiem Ci, że im dłużej u mnie były tym było lepiej, ale też byłam troszkę zawiedziona tym, co miało być a co było. Z całej 5, na stałe została u mnie Lilka, reszta znalazła domki, a Lilcię sobie zostawiłam bo też chciałam wacika. Trafiła mi się indywidualistka, nie lubiąca brania na ręce ale jednocześnie lgnąca do człowieka i strasznie ciekawska. Bardzo wyjątkowy ogonek, kradnący serce każdemu, kto ją poznał
Niestety Lilka dożyła tylko roku, miała problemy krążeniowo-oddechowe, tak jak pozostałe szczurki z tej "partii", musiałam pomóc jej odejść... 
Piszę to wszystko, by pokazać, że są to bardzo specyficzne ogonki. Ty trafiłaś na takie jak ja, całkiem inne od tych zachwalanych. Ale one również są kochane i z czasem, gdy nabiorą już zaufania, kontakt z nimi jest wyjątkowy
Tak więc, głowa do góry, będzie już tylko lepiej i myślę, że za tydzień ich zachowanie będzie zupełnie inne od obecnego, albo nawet i wcześniej
Trzymam też kciuki by nie chorowały i były cały czas zdrowe.
A żeby nie było tylko o labikach to dodam, że szczupaki są świetne, i do tego jeszcze Twój styl opowiadania o nich, uwielbiam czytać Wasze perypetie.


Piszę to wszystko, by pokazać, że są to bardzo specyficzne ogonki. Ty trafiłaś na takie jak ja, całkiem inne od tych zachwalanych. Ale one również są kochane i z czasem, gdy nabiorą już zaufania, kontakt z nimi jest wyjątkowy


A żeby nie było tylko o labikach to dodam, że szczupaki są świetne, i do tego jeszcze Twój styl opowiadania o nich, uwielbiam czytać Wasze perypetie.