Regulamin forum Zanim zadasz pytanie, sprawdź w "Szukaj ..." czy odpowiedź nie została już udzielona!
Wyszukiwarka jest w każdym dziale (zaraz poniżej tego ogłoszenia) , a także u góry po prawej.
Jeśli chcesz wyszukać wyraz 3literowy, pamiętaj o dodaniu * na końcu
"Posuń się!" - warknął Bubuś i wepchnął się obok zaspanego brata na hamak. Alek mruknął coś pod nosem, wsadził głowę między nogi i w tej pozycji wrócił do brutalnie przerwanej drzemki. Belzebub był zły. Nie wiedział o co chodzi z tymi całymi świętami, ale już mu się to nie podobało. Ziewnął przeciągle i wsadził nos między kraty by móc lepiej obserwować dziwne zachowanie Ludzi. Cały dzień hałasowali. Z głośników wydobywał się łomot, który Pan nazwał najlepszymi "hewimetalowymi" kolędami, a Pani krzątała się bez przerwy, czasem jedynie przysiadając i wypuszczając chmurę dymu ze swojego dziwnego tentegesa. W tych warunkach nie dało się spać! Co chwilę szturchali klatkę, kręcili się bezsensownie w kółko, a zewsząd unosiły się dziwne, drażniące zapachy, przez które swędziało w nosie. Bubuś nie mógł znaleźć sobie miejsca, krążył bez celu po klatce, usiłując zasnąć i olać to wszystko.
- Znowu tańcuje z tym śmierdzącym kijem - mruknął, gdy mop po raz kolejny zbliżył się do klatki.
- "Mpfffyghtbly" - odpowiedział Alek z pyszczkiem wciśniętym w swój brzuch. On też usiłował przespać całe zamieszanie.
Bubuś zerwał się nagle, wprowadzając hamaczek w turbulencje.
- Ej! Prawie odgryzłem sobie jajko! - Alek spojrzał na brata wzrokiem pełnym wyrzutu.
- Pani! - Bubuś rzucił się na kraty klatki, wsadzając łepek pod palce Pani. Alek zamrugał zaspanymi ślepiami, wzruszył ramionami, przeciągnął się i wszedł do tunelu, by zaznać odrobinę spokoju.
Belzebub został sam.
- Poszła sobie - mruknął wściekły - Znowu sobie poszła!.
Miska była pełna, na prętach wisiała wielka, smakowita kolba i pyszne proso. Ale mimo to nie czuł się spełniony. Nie poświęcano mu uwagi! Pani jedynie zmieniła żwirek w kuwecie, wytarmosiła nieco futro i zniknęła. Czasem w biegu zatrzymała się, powiedziała kilka słów, pogłaskała przed kraty po łebku i uciekała dalej. To się szczurowi absolutnie nie podobało!
- Święta - srenta - warknął wściekle, zeskakując z łomotem, by po raz setny dzisiaj pogrzebać w misce.
- Podobno od jutra mamy trzy dni spokoju... - z tunelu wychylił się zrezygnowany łepek Alucarda.
- Aha... - Belzebub nie mógł się przyznać, że jest odrobinę niedopieszczony - No i dobrze! Tego mi trzeba świętego spokoju! A teraz się posuń - warknął, wpychając się do tunelu i ostentacyjnie depcząc brata. Naprawdę potrzebował bliskości.
Muzyka w końcu ucichła, Ludzie się jakby uspokoili. Braciom udało się zapaść w głębszy sen. Alka obudził dźwięk otwieranej klatki. Uchylił oko, spojrzał na zwisajacą nad jego nosem, stopę Belzebuba, westchnął, strząsnął z siebie brata i zamknął oczy. Wybieg nie zając, nie ucieknie.
Opowiastka została bez puenty, bo, jak widnieje wyżej, jestem faktycznie zaganiana i w efekcie wrzuciłam co miałam. Fakt pozostaje faktem - Belze nienawidzi świąt. Wczoraj wróciliśmy do domu o 1szej, wyszły na godzinkę. Dzisiaj od 19. Bubuś jest naburmuszony, wściekły, nie daje się dotykać, bo zaczyna piszczeć jak obierany żywcem ze skóry. Ostatnio tak rozwścieczonego i obrażonego Bezlezuba widziałam kiedy przechodził punkt kulminacyjny burzy hormonów... Na szczęście już tylko jutro
Opłatek zjedzony, przemycony ze stołu karpik i śledzik również :]