Strona 211 z 293

Re: moje szczupaki kochane

: sob paź 13, 2012 5:52 pm
autor: unipaks
To ci Horpylek! :D ;) No ale ważne, że zjadła, i jeszcze od klosz zdejmą :D

Ta cukrzyca, to chyba będzie jakoś do ogarnięcia; przynajmniej, kiedy szczurek porządnie zgłodnieje :P ::) Uściskaj je od nas, pozostałe towarzystwo również, i trzymajcie się wszyscy cieplutko :-*

Re: moje szczupaki kochane

: sob paź 13, 2012 9:16 pm
autor: ol.
tak myślisz, uni ?
nie wiem, mnie własne planowanie zawsze nastraja pozytywniej niż szczurów realizacja :-\
chłopcy, Hugon i Asłan, nawet jako tako pojedli koszatniczkowych granulków (Biesu obudził się wcześniej i wyjadł z miski wszystkie twory makaronopodobne :P - póki co mamy karmę Tropifita), Humbak … sprawdził wszystkie dostępne miski, sprawdził ponownie, postanowił poszukać szczęścia w kartonie z suszoną zieleniną, zszamał dwa małe pomidorki, i smęcił ::) naoliwiłam mu granulki bardziej – nie... :-\
royal canin oczywiście też nieruszony przez nikogo
dałam mu awokado i pestki dyni...
boję się, że schudnie nie dość że przez chorobę, to jeszcze przez dietę :-[


zrobiłam mu też dziś też badanie moczu paskiem Keto-Diastix; do badań glukometrem mamy powrócić po kilku dniach stosowania nowej diety, ale pomyślałam, że nie zaszkodzi mieć też odnośnik w moczu – płynie którym Humbak szafuje tak szczodrze...
ciała ketonowe - negatywne (chociaż tyle), ale glukoza – najwyższy zakres z podziałki :-[
mało... wczoraj na najniższej półce regału zauważyłam biały proszek - mało prawdopodobne, żebym rozsypała dicoflor Horpyśki bo niekoniecznie to wyglądało jak proszek, ale pomyślałam, że może któryś szczur wdepnął, może rozlizał...
jednak dziś myłam podłogę i napotkałam o wiele więcej „proszku” kropki, kreski, kleksy..
już się domyślałam, ale dusza eksperymentatora wzięła górę - słodkie...
szarpnęło mną trochę to odkrycie, wiedziałam, że mamy cukier w moczu, ale tyle że osadzają się widoczne gołym okiem kryształki ??? po całym pokoju ?!
starłam całą plantację
teraz będę uczulona na kolejne ślady...

Re: moje szczupaki kochane

: ndz paź 14, 2012 12:26 am
autor: unipaks
Czy to możliwe..? ??? Niewiele wiem o szczurzej cukrzycy :-\
Czy możliwe, że jest inne wiarygodne wytłumaczenie? Na to liczę i trzymam za to kciuki; wycałuj go i powiedz, że ma być grzeczny i zjadać wszyściutko co trzeba :) :-*

Re: moje szczupaki kochane

: ndz paź 14, 2012 10:25 am
autor: Entreen
ol. - bądź twarda, zgłodnieje - będzie jadł.
Trzymam kciuki mocno.

Re: moje szczupaki kochane

: ndz paź 14, 2012 4:07 pm
autor: ol.
dziś takie same ślady na komórce, którą chłopcy lubią sobie „przekroczyć” jeśli jest w ich zasięgu...
innym wytłumaczeniem byłoby chyba tylko że robi to inny szczur (co dziękuję bardzo :/)
jutro jeszcze będę dzwonić w sprawie karmy to zapytam;
najgorsze że w zeszłym tygodniu jeszcze nie widziłam tych osadów, więc jakby coś się zmienia, i to w nieciekawym kierunku :-[

chłopcy dziś w nocy przypuścili atak (jak ciemięży to niech przynajmniej nie śpi !) - nawet Humbakowo-Asłanowe animozje zostały odsunięte na dalszy plan – szczury były głodne !
krążyli po mnie pod kołdrą - na kołdrze, wpuść tędy - wypuść tędy - zaplątałem się, a koniecznie chcę wyjść, teraz natychmiast ! - ktoś coś chrupie - może miska zaczęła darzyć...
a miska stoi, przyjmuje pielgrzymujących, ale nie reaguje na żadne "stoliczku nakryj się"
podła

nad ranem Bies próbował wyciągnąć spode mnie prześcieradło – chyba wyciągnąć... a nie zjeść...
w każdym razie wyglądał na zdeterminowanego
a rano stwierdziłam, że moje ubrania zostały zaciągnięte do szuflady pod tapczanem, pewnie w myśli idei „za chudy wikt - dodatkowy pled” ::)

w końcu doprowadzony do ostateczności Humbak też pojadł trochę tych nieszczęsnych granulek, ale zdecydowanie nie tyle ile zjadłby normalnej karmy :-[
przy cukrzycy powinno się jeść często i małe procje, a Humbak podchodzi do miski dopiero jak już naprawdę go przyciśnie, za to obiadu najada się jak dziki
(a skoro o dzikim mowa – dziś o szarości otworzyłam oczy na chrupacza, który znęcał się nad granulkiem kilka cm od mojej głowy – jakimż wzrokiem Bies na mnie patrzył...)

mogę być twarda jeśli wierzę, że na pewno idziemy dobrą linią
a nie bardzo wierzę :-[
dziś na pasku, glukoza nadal max, ale pojawiły się i ciała ketonowe, pierwszy stopień na podziałce, ale są.. dziwny zbieg okoliczności – i jak teraz wiedzieć czy to przez chorobę czy przez głodową dietę ???

Re: moje szczupaki kochane

: ndz paź 14, 2012 8:37 pm
autor: ol.
Horpyśki powrót na łono rodziny :

Obrazek
(Horpyl to ta pomiędzy białasami)

Wstążki, które jej z brzucha wystawały oczywiście zaraz ciachnęła ::) , ale wszystko ładnie trzyma od środka :)
Na noc ją jeszcze zostawiłam samą, bo dziś klatka dziewczyn otwarta, a nie chcę żeby szalała zbytnio tego pierwszego dnia, ale jutro już ostatecznie zwijam cały chorobówkowy majdan, i mam nadzieję, że o wszelkiech operacjach zapominamy na długi długi czas ::)

Re: moje szczupaki kochane

: ndz paź 14, 2012 10:52 pm
autor: unipaks
My też mamy taką nadzieję :) Horpyna na fotce wygląda na zadowoloną :)
Przykre te wieści cukrzycowe :(
Dowiedz się u dr Rzepki, co z tym fantem zrobić i czy nie lepiej dobrać szczurzą karmę, którą on by jednak chętniej zjadał, bo głodowanie przy cukrzycy przecież niewskazane jest ::)

Re: moje szczupaki kochane

: ndz paź 14, 2012 11:12 pm
autor: Eve
Kurczę, kilka dni nie zaglądałam a tu takie nie wesołe wieści :( . Może jak się troszkę przyzwyczai że takie jest jedzenie a innego nie ma to jakoś będzie wchodziło.. Liczę na to że po kilku dniach jakoś to ogarniecie a na te ..obiadki co pisałaś to sama bym reflektowała ::)
Wysyłam dużo energii

Re: moje szczupaki kochane

: ndz paź 14, 2012 11:59 pm
autor: Paul_Julian
Humbaczku, grzecznie wcinać prosimy!

Re: moje szczupaki kochane

: wt paź 16, 2012 8:23 am
autor: manianera
Oj na lepsze wieści liczyłam, a tu wciąż medycznie :( . Trzymamy kciuki za Humbaczka, żeby karma jednak zasmakowała i wszystkie wyniki szły ku normie. Cieszę się, że Horpyś już w bezpiecznym uścisku rodzinki.
http://s889.photobucket.com/albums/ac94 ... Asan73.jpg + czy jest coś piękniejszego niż czarnobrzuch?!
http://s889.photobucket.com/albums/ac94 ... mbak10.jpg no może jeszcze czarny nochal :) !

Bardzo spóźnione życzenia dla Duchy, która wiecznie przypomina mi naszego Nevinka. Jako bohaterka filmu - genialna! I buziak w stópkę, żeby wróciła do normy!

Re: moje szczupaki kochane

: czw paź 18, 2012 8:31 pm
autor: Jessica
Szczupaczki moje kochane :-* mimo iż myślicie,że mnie nie ma to jestem i przeglądam co tam u Was :-* Głaski przesyłam

Re: moje szczupaki kochane

: pt paź 19, 2012 6:25 pm
autor: ol.
Jessico :-*
Wszystkim Wam dziękuję :)


Humbak jako tako pogodzony z nową karmą, ale tylko Tropifit. Royala nawet ugotowanego nie tyka, nie je robaków i zdecydowanie nie je Versele Laga szylkowego, koszatkowego, szylkowo-koszatkowego ani Certechu...
co nie dziwota, skoro wygądają one tak:
http://s889.photobucket.com/albums/ac94 ... VLDegu.jpg
http://s889.photobucket.com/albums/ac94 ... niczka.jpg
Humbak zielonolubem jest, ale nie aż takim ::)

Zostaniemy więc pewnie przy niedoskonałym, ale chociaż jedzonym, tropificie, w nadziei, że wyniki ruszą. Nadziei jak dotąd nie spełnionej, albowiem, mimo że ciała ketonowe pojawiały się w moczu przez dwa dni po czym znikły, to glukoza niezmiennie sięga najwyższego poziomu :(
Co do krwi, poszliśmy się kłuć przedwczoraj - i zaiste kłucie to było...
Zareklamowałam pierwszy glukometr, dostałam inny porządniejszy a pomiary to i tak kompletne fiasko. Trzy razy wetka kuła paluszki kulącego się Humbaka i albo kropla była za mała, albo za obfita, albo krew za gęsta - nie udało się zmierzyć.
Wczoraj kolejne podejście - równie bezowocne i tym razem jednorazowe, nie mogłam dłużej go przez to ciągnąć...
Odłożone do poniedziałku aż wróci drugi weterynarz, który zabrał ze sobą gabinetowy glukometr.
To tylko odwleczenie w czasie, ale sam fakt, że przez trzy dni nie muszę przeprowadzać Humbaka przez te udręki jest wielkim odetchnieniem.

Ma się nieźle, trzyma dzielnie całe humbakowo w garści - atmosfera nawet jakby się polepszyła, a co najmniej wyrównała :)
Ale nie wygląda dobrze :-[ z wciąż bardziej lub mniej zmrużonymi oczami i mocno nadwątloną sylwetką... mimo obiadków, dodatków, nawet tolerowanej już karmy wagi powoli ubywa :-[


Humbak nad pomidorkiem Obrazek zawąchany w coś Obrazek

i z bratem Obrazek



A tutaj obrazki zza miedzy - energiczny Harfucel, który jak widać ani chwili nie podzielał początkowej rezerwy chłopców do nowej karmy:

Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek :D

Pewnie dlatego, że Harfucel i jej drużyna są obecnie pod rygorem własnej diety – w miseczce rządzi obecnie rat complete z pro, bardzo skąpo okraszone ostatkami timy ::) Realizujemy zalecenia dla Asche, ale ostatnio wszystkim, zimowo czy niezimowo oblekającym się w słuszniejsze kształty, przyda się zacisnąć pasa.
Oprócz Horpyśki, która wciąż korzysta z przywilejów rekonwalescenta, choć ani trochę na taką nie wygląda :).

Słowem - w szczupakowie głód i posucha :P

Więc oto czym się zajmujemy, żeby skierować myśli całego towarzystwa na ciut weselsze tory
(i nie chodzi o zawartość talerza (którą był seler z pietruszką na oliwie ;) )):

Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek


ale o tym jutro :)

Re: moje szczupaki kochane

: sob paź 20, 2012 10:11 am
autor: unipaks
http://i889.photobucket.com/albums/ac94 ... mbak39.jpg Humbaczku kochany, jedz ładnie i zwalcz ten cukier! :-*
http://i889.photobucket.com/albums/ac94 ... kowie2.jpg Bratnie wsparcie, pięknie razem wyglądają :-*
http://i889.photobucket.com/albums/ac94 ... ucel18.jpg Samoobsługa! ;) :)
Fotki damsko - męskie Aż miło na nich popatrzeć! :D :)

Słońca nas szczupakowem nieodmiennie życzymy i nastania dobrych dni, bez zmartwień. Oby udało się Humbakowi odetchnąć i już bez stresu moc zacząć się uwalniać od tych kłopotów; mocno kciukamy za pomyślny obrót spraw! :-*

Re: moje szczupaki kochane

: sob paź 20, 2012 2:38 pm
autor: odmienna
Nie, noo: Humbak kulący łapki przed ukłuciem; nie mogę! Obrazek cały czas chodzi mi po głowie: z dziesięć lat temu, mieszkałam po sąsiedzku z dwoma chłopakami z Ukrainy; przyjeżdżała do nich Mama, chora na zaawansowaną cukrzycę. To Ona powiedziała mi o istnieniu i właściwościach topinamburu (https://www.sites.google.com/site/helia ... e/cukrzyca)( http://www.zenszen.com.pl/index.php?opt ... &Itemid=61) ; twierdziła, że przy mizerii ukraińskiej służby zdrowia (w porównaniu z tą polską- która dla Niej wydawała się „ogromnie znakomitą” sic!!! ) , nie miałaby szans na normalne życie, gdyby nie ta rewelacyjna roślinka....
Jest tego sporo w ofercie dla zwierząt (http://www.nokaut.pl/szukaj/topinambur.html) jak i dla ludzi (http://www.kuchniaplus.pl/forum/?topic/topinambur_7-659 )... Ale, jak zdobyć te cenne bulwy? Od jednej koleżanki, zamiłowanej ogrodniczki usłyszałam, że trzy lata pracowała nad wytępieniem tego chwasta ze swojej działki.... na Tym Forum jednak, są ludzie inaczej myślący o „chwastach”.....

Buziaki dla całego Szczupakowa, ale w pokłute paluszki szczególne....

.............
Biesiu! Ślicznoto tyyyyyyyyy Obrazek

Re: moje szczupaki kochane

: sob paź 20, 2012 2:44 pm
autor: odmienna
ps.:....bo mnie się tak coś wydaje, że mizeria tej ukraińskiej służby zdrowia sprzed lat, jest porównywalna z mizerią naszych obecnych możliwości leczenia niektórych schorzeń u szczurków...