I jeszcze trochę Hubcia, kiedy jeszcze u nas był

. Dojechał szczęśliwie do Gliwic, jak jego opiekun wydobrzeje z jesiennego choróbska, to na poważnie będzie łączenie z dwoma szczurzymi kolegami

- Fajnie, że wróciłaś...
- I masz coś dla mnie..!
- Troszkę tu sobie posiedzę niedaleczko...

... - TYlko po co tak błyskać po oczach..?
- Dość już, koniec tej sesji!

- Sposobem chłop na drabinę wlazł
- Trzeba jeszcze obadać to i owo...

... - a poszarpana firanka i ta lampka, to wcale nie ja....
(doradzam powiększenie

)
Jeszcze raz szczurek towarzyszący; brakuje jego cichutkiej, niekłopotliwej obecności...

zniecierpliwiony Zezolek
Przed odjazdem...
Ol., Huberta niestety nie odwiedzimy tak jak możemy wpadać do Fantazji i Mikusi; Gliwice daleko...
Wiemy jednak, że trafił do sympatycznego domu, a choć w łączeniu są pewne problemy z jednym ze szczurków (na co dzień łagodnym Oskarem), to może zakumpluje się na początek z Ferdkiem.
Na razie znalazł gościnę w pokoju córki swojego nowego opiekuna, bardzo sobie przypadli do gustu, Hubert śpi nawet u niej w łóżku.

Za dnia często wyleguje się na pudełku, w którym przyjechał; pudełko stoi na parapecie, a sąsiedzi z pobliskiego wieżowca mają niecodzienny, choć sympatyczny widok na Hubcia - Okmanka.
Do dziś jesteśmy pod wrażeniem tego wyjątkowego, cudownego szczurka.

Oby dało się wszystkich trzech chłopaków ładnie połączyć w zgodne, zgrane stadko!