moje szczupaki kochane

Dział poświęcony wszystkim zwierzakom, które macie lub chcielibyście mieć. Można tutaj się chwalić i słodzić do woli!

Moderator: Junior Moderator

Regulamin forum
Zanim zadasz pytanie, sprawdź w "Szukaj ..." czy odpowiedź nie została już udzielona!
Wyszukiwarka jest w każdym dziale (zaraz poniżej tego ogłoszenia) , a także u góry po prawej.
Jeśli chcesz wyszukać wyraz 3literowy, pamiętaj o dodaniu * na końcu :)
ol.
Posty: 6644
Rejestracja: wt gru 16, 2008 7:41 pm

Re: moje szczupaki kochane

Post autor: ol. »

I przyszła chwila nadrobić zaległości. Z naddatkiem :-[

Wczoraj rano znalazłam na Asche wypukłość na policzku przy końcu żuchwy, gdzie raczej oczywiste jest co za twór mógł się zagnieździć i jakie niebezpieczeństwo niesie... po południu z wyraźnie powiększoną od rana gulką tłukliśmy się do Komornik do dra Czerwińskiego z zamiarem oczyszczenia tego pod wziewką - o naiwności ! dla dra wcale oczywistym nie było, że to ropień i uderzył w swoją ulubioną śpiewkę – powiększony guz chłonny... już wtedy zrozumiałam swoją pomyłkę licząc na pomoc chirurgiczną jakiej sytuacja wymagała; zamiast tego, po kiegoś licha, zrobiono rtg (??), dr zmienił diagnozę na zaropiały węzeł chłonny i przepisał antybiotyk, ewentualy zabieg odkładając na za tydzień ...
pamiętając o ropniu Misia, na którego wbrew oczekiwaniom pomogły leki mniej konwencjonalne, poprosiłam jeszcze tylko o theranecron, i w te dwa leki wyosażeni wróciliśmy późnym wieczorem do domu;

nie widziałam dziś Asche w ciągu dnia, na zastrzyk musiałam ją wyciągnąć z hamaka, podałam i oddałam do klatki, a ona przycupła w kuwecie taka niewyraźna ; / wątpliwości wróciły do mnie wzmożone...

przekonałam weta na miejscu, że trzeba działać; ale działać z Asche nie dającą się dotknąć końcem igły nie dało rady ; (
trzeba było podać premedkację, a i tak udało się tylko wyciągnąć ropę do strzykawki, skalpelem lekarz bał się ruszyć po tym jak Asch mnie udziabała ; ( potrzebna by była pełna narkoza, a było już późno i Asch - niby bezwładny woreczek a jednak znajdująca siły żeby się z obręczy rąk wyrywać przy próbach manipulacji...
n arazie na tym stanęło, ale, mimo antybiotyku i theranecronu, które będziemy kontynuować, i tak jest duże prawdopodobieństwo, że ropa powróci, bo miejsce nie zostało rozcięte i wyczyszczone ;(

boję się o nią bardzo – po głupim jasiu jeszcze nie doszła do siebie, a miała chwile tak wolnego oddechu, że :-X
a pełna narkoza ? :(


Poza tym:
- młodzi chłopcy nadal nie przebadani, odmawiają sikać do pudełka ::)
- Humbak musiał mieć korygowaną insulinę, poprzednio ustalona dawka szybko okazała się za wysoka, jesteśmy teraz przy 3-2,5 jednostki, oczywiście cukier jest przy nich większy, ale przynajmniej jest bezpiecznie
Awatar użytkownika
unipaks
Posty: 9611
Rejestracja: wt wrz 16, 2008 8:08 am
Lokalizacja: Wrocław

Re: moje szczupaki kochane

Post autor: unipaks »

Tę ropę jakby zbadać, wiadomo byłoby przynajmniej, jakie w niej bakterie siedzą i na co pójdą, a na co odporne ::) Biedna Ascheńka, wielka szkoda że doktor nie zrobił pod wziewką co trzeba.... :-\ Ale zauważyłaś i zadziałałaś prędko, więc może antybiotyk wespół z jadem wyeliminują śwństwo doszczętnie? Za to kciukamy! :-*
[*]Peanut Czarnulka Dżuma Fini Martini Shenzi Fantazja Muffinka Puma Myszka Mika Lala Pepi Bella
Choć inaczej, ale nadal obecne...
Szarak[*] WIKI[*] http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t ... 0#p1031889
Awatar użytkownika
manianera
Posty: 1474
Rejestracja: czw maja 06, 2010 4:58 pm
Lokalizacja: Września/Warszawa

Re: moje szczupaki kochane

Post autor: manianera »

Biedna Ashe :(
Nie lubimy ropni, oj nie. I nie powiem co myślę o poznańskich wetach (pomijając dr Lisiecką, która jednak nie ma wziewki).
Trzymamy kciuki, oby ropa poszła w niepamięć i humor wrócił!
Widzę Twoją gwiazdę, ale podążam za swoją. [B. Hellinger]
Słodziaki
Awatar użytkownika
Eve
Posty: 2256
Rejestracja: wt lis 16, 2010 11:15 pm
Lokalizacja: Legnica

Re: moje szczupaki kochane

Post autor: Eve »

Ja się chyba już na iniekcyjną nigdy nie zdecyduje a wziewki w Legnicy też nie mam, zanim trafiłam do pani Joanny to maraton po wetach tylko mnie utwierdził jacy są mało przygotowani.
Asheńce życzę żeby się obyło bez narkozy i antybiotyk swoje zrobił :-* Humbaczkowi dobrego humoru i niech gwizda na cukier do może sobie pójdzie :-X

W ogóle to Wam życzę jakiejś magicznej siły. żeby wstąpiła i dobrymi humorami dała dni, gdzie człowiek ( i szczurek) podśpiewują sobie pod nosem :-*
Łapki malutkie ale wyobraźnia ogromna..
Moje miziaki: Futra z Charakterem
http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t=33133

Hamaczki dla każdej paczki :P
http://szczury.org/viewtopic.php?f=149&t=38219
IHime
Posty: 4523
Rejestracja: czw kwie 08, 2010 3:34 pm
Lokalizacja: Łódź

Re: moje szczupaki kochane

Post autor: IHime »

Biedna mala Asheńka! Ucałuj ode mnie mniej bolącą połowę pysia. Oby antybiotyk i thera trafiły w paskudztwo szybko i skutecznie! :-*

Cieszę się, że Humbaczek funkcjonuje na insulinie. Jest taki kochany i biedniutki, aż trudno sobie wyobrazić. :-* Mam nadzieję, że nowa dawka będzie idealna!
ol.
Posty: 6644
Rejestracja: wt gru 16, 2008 7:41 pm

Re: moje szczupaki kochane

Post autor: ol. »

Uni ropy nie badaliśmy, bo nikomu nie przyszło do głowy … :-\
Liczyłam zresztą że kolejnego dnia cały ropień zostaje unicestwiony przez skalpel. Niestety nie stało się tak, ze względu na to jak ciężko Asch przeszła przez znieczulenie :(
Jedziemy na lekach. Ze środy na czwartek jeszcze trochę ropy naszło tworząc mniejszą gulkę niż ta pierwotna i na tym stanęło. Gulkę nadal wymacać można, ale jakby się zasuszała tam w środku, jest o wiele twardsza i chyba mniejsza...
Byłabym przeszcześliwa gdyby obyło się bez konieczności cięcia, bo to rysuje się dosyć ryzykownie.

Dziś już Aszel jest rześki i po swojemu kaczuszkowaty, tyle że romanse z chłopcami zostały ucięte, bo mam brzydkie podejrzenie, że ten ropień może być sprawką jednego z nich - daj chłopom w pazury tak delikatną rzecz ...; /

Z Humbakiem to powoli staje wyższa szkoła jazdy. Czasami pół jednostki decyduje o tym czy glukoza spadnie czy spadek zaliczy stopień przytomności szczura. Tak wczoraj wieczorem dostał 2,5 i było ok, dziś rano przyspałam - minęło 14 godz, glukoza szybko poleciała na max – dałam więc 3 kreski – i widać było, że Humbaczka siekło za mocno...


Trochę zdjęć chorowitków:

Obrazek Obrazek

Asche Z Grenotkiem – to jest właśnie druga strona Duchy, w ciszy legowiska obdarzająca czułością i pocieszeniem tych najbardziej potrzebujących:

Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek


poleżenia reszty (w tym dwa - mistrza tej dyscypliny ;) )

Obrazek Obrazek Obrazek

lecz, żeby nie było, że tylko leżymy i nic nie robimy:

Horpyś Obrazek :D

Humbakulu Obrazek Obrazek Biesu i Hugon Obrazek

Asłan i Bies Obrazek

Asche Obrazek Harfa z kimś Obrazek Stanza Obrazek

Za serdeczne myśli wszystkim pięknie dziękujemy :)
Awatar użytkownika
unipaks
Posty: 9611
Rejestracja: wt wrz 16, 2008 8:08 am
Lokalizacja: Wrocław

Re: moje szczupaki kochane

Post autor: unipaks »

Z serca Ascheńce życzę, żeby skalpel ją ominął, niechże się więc wszystko ładnie do końca wyleczy :-*
Nielekko z tym podawaniem insuliny... :-\ Ale działa, to daje nadzieję że będzie z czasem jeśli nie lepiej, to przynajmniej się może ustabilizuje?
Zdjęcia takie ładne :)
http://i889.photobucket.com/albums/ac94 ... lumbu4.jpg w dłonie by się chciało wziąć i do twarzy przytulić, musnąć wargami... :-*
http://i889.photobucket.com/albums/ac94 ... Asche6.jpg urocze te fotki przytulasków :)
http://i889.photobucket.com/albums/ac94 ... ekAsan.jpg hecnie trochę wyszły te paluchi pod brodą :D
http://i889.photobucket.com/albums/ac94 ... orpyna.jpg - Nie uciekaaaaj, zielona soczysta kuloooo..! ;D
http://i889.photobucket.com/albums/ac94 ... mbak13.jpg szczurek sam się zapakował, do zważenia i sprzedaży gotów! ;) :D
http://i889.photobucket.com/albums/ac94 ... mbak16.jpg Akcja "ściągacz". ::) U nas często kończy się tym, że któraś z panien poddaje się sile grawitacji rzeczonego owocu i tylko czujne ręce pani ratują wtedy od wylądowania razem z jabłkiem na podłodze. :P Cudny tu Humbak jest! :-*
http://i889.photobucket.com/albums/ac94 ... Harfai.jpg - Ty, czy to UFO wylądowało? ;)

Głaski serdeczne ślemy szczupaczkom i zdrówka jak najlepszego życzymy! :-*
[*]Peanut Czarnulka Dżuma Fini Martini Shenzi Fantazja Muffinka Puma Myszka Mika Lala Pepi Bella
Choć inaczej, ale nadal obecne...
Szarak[*] WIKI[*] http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t ... 0#p1031889
ol.
Posty: 6644
Rejestracja: wt gru 16, 2008 7:41 pm

Re: moje szczupaki kochane

Post autor: ol. »

Pora na odkopanie się z wieściami niestety nadal głównie chorobowymi.
Asche skalpel jednak nie ominął. Ropień zbił się i stwardniał, ale nie miał zamiaru sam się zabierać z Aszkowej szyi. Tut. wet radził tak go zostawić, ale przecież... - W niedzielę byliśmy u dr Rzepki, która doświadczoną ręka wymacała, że ropień ropniem, ale gorzej, że naciekł kanalikiem który szedł od ucha... Oczyściła zostawiając dziurę którą mieliśmy robić wlewki antyseptyku, niestety dziura zarosła szybciej niż w przewidywaniach – i już wczoraj wet na miejscu stwierdził, że nie mamy więcej po co przychodzić, bo do środka i tak już nie idzie się dostać. Pozostaje mieć nadzieję, że wszystko co miało wypłynąć wypłynęło i żaden paproch nie wpadł w międzyczasie do środka (niestety oboje wetów zgodnie twierdzą, że ropnie w tym miejscu lubią nawracać :-[ ).
Aszeluna czuje się nieźle, mimo mordęgi przy przemywaniu, oczka cały czas ma czyściutkie, apetyt i beżowe kołysanie światem także dopisują :)

Ducha przegląd wetowski przeszła śpiewająco. Kochana taka ! - znajduje czas na trwanie przy Aszeńce i na samotne wieczorne włóczykijstwo ^-^


Chłopcy zatwardziałym niesiusianiem do pudełka doigrali się – tym razem to nie Humbak doświadczył najcięższej przeprawy przez ręce pani doktor - tylko Bies i Asłan, wyduszani kolejno jak cytrynki. A i tak udało „soki” udało się zebrać tylko od Biesia, Asłan kurki trzymał twardo zamknięte. Nic wyszło mu to na dobre – bo po przyjściu wyników wylądował na tym samym co Bies – trzytygodniowym enro ::)
Humbak i Hugon dołączyli za to do regularnych konsumatorów urinovetu, żeby infekcja również ich nie dopadła.
Humbak po okresie na mniejszej insulinie znów potrzebował skorygowania dawki :-\

Szpital się kręci pełną parą :)
IHime
Posty: 4523
Rejestracja: czw kwie 08, 2010 3:34 pm
Lokalizacja: Łódź

Re: moje szczupaki kochane

Post autor: IHime »

Biedna Aschunia i chłopaczki. :-* Masz już elegancki fartuszek i biały czepek, choćby honorowy?
Miziaki dla bidoków i zdrowych!
Awatar użytkownika
unipaks
Posty: 9611
Rejestracja: wt wrz 16, 2008 8:08 am
Lokalizacja: Wrocław

Re: moje szczupaki kochane

Post autor: unipaks »

Eh, Ascheńka biedna... :( Czy nie dałoby się jednak tej przetoki choć troszkę odzyskać, choćby na tyle, żeby końcówka strzykawki tam weszła? Miejsce niedobre, warto byłoby stale, jak najczęściej przepłukiwać przetokę, albo i antybiotyk tam właśnie zapuszczać. szkoda, że nie zrobili antybiogramu dla bakterii z tej ropy, byłoby wiadomo, z czym się konkretnie walczy :-\
Niechaj ta kondycja Duszki udzieli się chorutkom; żebyż tak można było zakląć rzeczywistość dla wszystkich potrzebujących..! ::)
Ciepłe myśli i dobrą energię ślemy szczupaczkom i liczymy na poprawę na wszystkich frontach :-*
[*]Peanut Czarnulka Dżuma Fini Martini Shenzi Fantazja Muffinka Puma Myszka Mika Lala Pepi Bella
Choć inaczej, ale nadal obecne...
Szarak[*] WIKI[*] http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t ... 0#p1031889
Awatar użytkownika
manianera
Posty: 1474
Rejestracja: czw maja 06, 2010 4:58 pm
Lokalizacja: Września/Warszawa

Re: moje szczupaki kochane

Post autor: manianera »

Oj jak ropni nie lubię! U Stefci też zaraz zarastało, ale jak rozmasowaliśmy i wyciskaliśmy (bo jej się wciąż ropa zbierała), to się na nowo ciut otwierało. Czubek strzykawki się nie mieścił za nic w otworku, ale za drugim razem dano nam wenflon - i jego cieniuśki koniec dawaliśmy czasem radę wetknąć w ujście - a że to sprzęt miękki to i strachu nie było, że coś uszkodzimy.

Współczuję bardzo tego szpitalnego ciągu, to chyba jedyne co zniechęca do szczuractwa - wyjątkowo dużo chorują... Tak ciężko jest patrzeć na nie cierpiące i zarazem ogaraniać rzeczywistość i świat pozaszczurzy tak by czasu starczyło nie tylko na zabiegi...

Życzymy więc dużo zdrówka dla całego szczupakowa!
Widzę Twoją gwiazdę, ale podążam za swoją. [B. Hellinger]
Słodziaki
Awatar użytkownika
manianera
Posty: 1474
Rejestracja: czw maja 06, 2010 4:58 pm
Lokalizacja: Września/Warszawa

Re: moje szczupaki kochane

Post autor: manianera »

Ach jej, przejęta zdrowiem szanownych szczupaczków pominęłam wzrokiem zdjęcia, a tam same cudowności!
http://s889.beta.photobucket.com/user/c ... n.jpg.html - ta błoga mordka to czysta zimowa przyjemność z hamaczkowania i podkocykowania
http://s889.beta.photobucket.com/user/c ... e.jpg.html - beżowe białoszki roztkliwiają porzeczkowymi oczami
http://s889.beta.photobucket.com/user/c ... 1.jpg.html - Hugonek specjalistycznym chwytem rozprawia się z jabłuszkiem ;)
Widzę Twoją gwiazdę, ale podążam za swoją. [B. Hellinger]
Słodziaki
ol.
Posty: 6644
Rejestracja: wt gru 16, 2008 7:41 pm

Re: moje szczupaki kochane

Post autor: ol. »

Też byłabym spokojniejsza gdyby to dłużej pozostało otwarte :-[ Od środy jednak „sprawa” - zamknięta, zziarnowana, od czwartku - szwów pozbawiona, jedyne co jeszcze ciągniemy to antybiotyk, ale też już ostatnie dni, bo we wtorek będzie 3 tyg. odkąd Asch jest na marbocylu.
Jak na tamten czas dzwoniłam do dr Rzepki powiedziała żeby tak zostawić, jeśli będzie następny raz trzeba będzie zamontować sączek.

Te wszystkie przeprawy wetowe tak męczą, już pomijam fakt, że aby otworzyć głupi ropień trzeba nam było aż do Warszawy, ale kiedy usłyszałam od weta do którego chodzimy na miejscu, że żeby wyjąć szwy (trzy szewki którymi dr zebrała skórę naokoło przetoki) trzeba będzie Aszelunę uśpić, to już zupełnie mi ręce opadły. Nie jest łatwo chodzić do weterynarza - zanim się pójdzie trzeba się dobrze zastanowić czy w konkretnym miejscu znajdziemy pomoc w konkretnej sprawie, a i tak nigdy nie wiadomo czy się nie człowiek nie przeliczy - jak w Poznaniu, i jak teraz - pan Jerzy bardzo sprawnie mierzy Humbakowi glukozę z nóżki, ale jeśli trzeba działać w bliskości zębów szczura (przy czym okazuje się szyja już się pod ten obszar kwalifikuje ::) ) – mogę go sobie darować - boi się dziaba... Żaden z moich szczurów go nigdy nie ugryzł – ale on WIDZIAŁ ! jak Asch ugryzła mnie (wielkie rzeczy – przekłuwaliśmy jej ropnia musiała się bronić), a więc szwy zdejmie, ale u zwiotczonego szczura ::)
Nie wdając się w dyskusję udaliśmy się gdzie indziej. Lecz w ten sposób Asche z swoim ropniem przemaszerowała już przez 4 gabinety :-\


Chłopcy:
Hugonek z Asłanem utworzyli spółkę koszykową. Poza klatką brzydki nawyk szczypania kolegi w klejnoty wciąż jeszcze się w Asłanie odzywa, ale dopóki gospodarzą we dwójkę w klatce – a tak się składa, że w przeciwieństwie do agutów, czarnulce mają dusze domatorów - jest w miarę sielsko.
Z Asłanem jest problem – chłopak ma węch i - gałgan jeden !– enro które przyszło mu łykać wyczuwa bezbłędnie we wszystkim (tylko patrzeć aż nadejdzie dzień, że będę musiała podawać mu lek strzykawką do pyszczka...). Wczoraj po fiasku 4 podejść, gdy Asłan odmówił nawet zlizania nutri, poszłam sposobem kocim i pomazałam mu palcem umoczonym w resztce lekarstwa bródkę i kąciki ust.
Okazało się, że koci sposób na szczura nie działa, bo Nuś zamiast się oblizać zaczął się z niesmakiem wycierać w hamak, a po chwili ku swojemu - i mojemu - oszołomieniu znalazł się w żelaznych objęciach kolegi z pryczy:

Obrazek Obrazek :D
Awatar użytkownika
Entreen
Posty: 1747
Rejestracja: ndz mar 20, 2011 11:55 am
Lokalizacja: Racibórz

Re: moje szczupaki kochane

Post autor: Entreen »

Aaa, trzeba było mnie zapytać... Wirus swego czasu, oporny, udowodnił mi, że koci sposób nie działa - wszyściutko wytarł w moje spodnie. Nauczka skuteczna ::)

Buziaki dla Asche!
Cynamon Imbir Karmel Wanilia

Za TM Wirus Speedy Wąglik Piksel Limfocyt Mikrob Flanelka Kaszmir Szczura
Awatar użytkownika
Eve
Posty: 2256
Rejestracja: wt lis 16, 2010 11:15 pm
Lokalizacja: Legnica

Re: moje szczupaki kochane

Post autor: Eve »

A wiesz Ol że mnie właśnie uświadomiłaś o tym zmęczeniu weterynarzowym .. przez te ostatnie tygodnie był maraton, wszystko było ustawione pod zastrzyki, leki, dożywianie .. i teraz dopiero dotarło jakie to wyczerpujące .. Dlatego resztkę sił wysyłam Tobie żeby dalej cieszyć oko tym Twoim stadkiem :-*
..a ja idę odespać ;D

Zrób im kizi mizi ode mnie jak nastrój napotkasz :-*
Łapki malutkie ale wyobraźnia ogromna..
Moje miziaki: Futra z Charakterem
http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t=33133

Hamaczki dla każdej paczki :P
http://szczury.org/viewtopic.php?f=149&t=38219
ODPOWIEDZ

Wróć do „Nasi pupile”