Strona 217 z 293

Re: moje szczupaki kochane

: pn gru 10, 2012 8:25 pm
autor: unipaks
Marbocyl jest silny, ma szerokie spectrum działania - mam nadzieję, że da sobie radę z tym paskudztwem; oby już więcej Ascheńka nie potrzebowała tego sączka i nie musiała przemierzać kolejnych tras w poszukiwaniu pomocy! ::)
Chłopakom życzymy, żeby koszykowa kooperacja rozszerzyła zasięg terytorialny i spółkę kontynuowano także na wybiegach.;)

Ol., próbowałaś podawać lek Asłanowi sposobem parisope, ukryty w kosteczce miękiszu chlebka obsmarowanego potem czymś ukochanym? Mam nadzieję, że do dziś udało Ci się go jednak jakoś przechytrzyć, cwaniaka niedobrego :P
http://i889.photobucket.com/albums/ac94 ... nHugo2.jpg Asłan trzymany zaiste silną ręką ;D ;)
Zdrówko niech zatryumfuje wreszcie u szczupaczków, z serca Wam tego życzymy! Buziaczki dla wszystkich :-*

Re: moje szczupaki kochane

: pn gru 10, 2012 11:09 pm
autor: ol.
Uni próbowałam min. w chlebie nasączonym olejem lnianym, za który szczupaki dają się pokroić i posiekać – nada ::)
Póki co przechodzi w nieocenionych zarodkach pszennych, dziwne bo one wcale nie są na tyle aromatyczne, żeby zapach enro stłumić, ale narazie działa :)

Z Aszke skończyliśmy antybiotyk, dziewczynka radosna i po kaczuszemu żwawa - jestem dobrej myśli (choć uświadomiona, że bakcyle mogą się odezwać nawet i pod dłuższym czasie, dr bała się zwłaszcza o ten kanał grubości nitki, którego oczyścić nie była w stanie :-\ ). Ale ładuję obecnie w beżynę beta glukan i liczymy że jej siły obronne przejdą do natarcia.

Co do spółek chłopców to lepiej się nie wypowiadać - hamak a wolna przestrzeń, to dwa różne światy. Nusiek nawet nie spółkę, a jakieś przymierze ocalenia zawarł ze mną - chłopak się nie odkleja ! Dziś nasypałam ostropestu na łóżko. Nuś pozostawał mi pod podszewką, chłopcy mieli swoje kupki w odległości - Nuś tuż przy mnie, i z każdym pojedyńczym ziarenkiem przylatwyał przytulić się do brzucha - i żeby go jeszcze zasłonić ręką z drugiej strony ::) Skończył - wrócił pod podszewkę. I tak chodziłam przytrzymując sobie to garba, to wypukłość w inszym miejscu. Przed chwilą przyszedł do nas na fotel Humbak, Nucha we wrzask, nawet nie dał się powąchać... Humbak go zignorował, położył się u boku. Nuch miał dylemat siedzieć pod podszewką czy się znosić, chwilę siedział, ale obecność Humbaka nie dawała mu spokoju, co na niego zerknął to się prężył, w końcu wyczaił moment że całkiem zwiał :-\

U Nuśka obecnie mam pod obserwacją niewielki guzek na boku, podejrzewam, że może to być jakiś zaskórniak, bo siedzi w warstwie skóry i można go całkowicie objąć palcami. Ale kto mi go tutaj wyciśnie, skoro dr Rzepka po spotkaniu z Asłanem miała ręce jak cierniami potraktowane, a siuśków chłopiszon ani kropli nie uronił ? :-[

Ale nie o tym chciałam...
Rujka u Grenadyny to już na tyle rzadkie zjawisko, że kiedy nie występuje pozwalam Dusze – równie otwarcie nastawionej do płci przeciwnej co Asche – spotykać się z chłopcami. Oczywiście przez cały czas bacznie robiąc za przyzwoitkę.
Wczoraj jednak zamykałam chłopców, którzy jeszcze na odchodnym mieli wielką ochotę wściubić nos do dziewczyn - a tu Biesiowi pędzącemu po pochylni wychodzi naprzeciw gospodyni i - uszami strzyże !
„Aha...” stwierdziłam i zawiedzionego Biesiaka sama ukochałam na dobranoc :P
Reszta dziewczyn z wieczora korzystać nieskłonna - zimowa.
A Duch szuka - w domku i w kartonie, gdzie chłopcy przez popołudnie wonie swoje rozpuścili. Kilka razy sprawdza bo wonie nęcące (nie wiem czy w podobnych kategoriach odbiera to Duch, ale mi Biechu pachnie ...waflami :D ).
W miarę jak Duch się przez szmatki na próżno przekopuje jedna pasja rozbudza drugą: Porządki w samczych norach zrobi - Ona im zrobi ! Wetkała do domku co z niego wystawało, z kartonu Humbaka – przez wąski otwór wejściowy wytargała dwie płachty polaru i też je z przekonaniem upycha. A dociska ! Im bardziej dociska tym dalej nóżki gdzieś jej w tył odjeżdżają, chwilami nie wie czy kolejny kawałek materiału wbiła czy samą siebie... Dobrze że dziury w polarze są - zaplątana w własne dzieło choćby czubek nosa po oddech wyśle... Ale nie popuści dopóki wszystkiego nie wepchnie ! Szczęściem, że się domek o schodki oparł, bo skończyłby na ziemi - z Duchą żartów nie ma.
Wszystko wepchała ! A ostatnia zielona płachta jak gustownie u wylotu udrapowana - sam Herman pokiwałby głową z uznaniem ! Tylko że ten pewnie jeszcze próbowałby siebie jako wisienkę na uwieńczenie w domek wprowadzić, mądra Ducha przysiadła na zewnątrz, wyrównała oddech, ząbki na brzozie podostrzyła i pod klatkę chłopców poszła dumnie głowę zadrzeć: cel osiagnięty energia godowa rozładowana ! :D

Biesiowi co prawda nie ulżyło i dziś rano miał taki ciąg na klatę dziewczyn, że wracając z pracy zastałam go wrośniętego w pręty ::) Ale jemu to nigdy nie ulży... I jak u nas ma być zdrowo ??


Zdjęciowy przegląd szczupakowa:

Ducha z Asłanem Obrazek Obrazek

Ducha wędrowniczka Obrazek przepastna Ducha Obrazek

Uchyłek Aszelkowy Obrazek Obrazek

Fronda Obrazek Stanza Obrazek

Horpyś Obrazek Harf Obrazek

a z chłopców Biechaił w kilku odsłonach

Obrazek Obrazek Obrazek

spamy Obrazek Obrazek Obrazek

zezujemy Obrazek

Re: moje szczupaki kochane

: wt gru 11, 2012 12:17 am
autor: IHime
Zarodki pszenne? Ol, ratujesz mnie, ostatnia nadziejo Ty moja! Bo ja mam zarodki i mam Palmyrę, co to Galastopu za żadne skarby i z niczym jeść nie chce. Od jutra przechodzimy na piguły, ale dzisiaj jeszcze muszę ją nafaszerować tym oleistym paskudztwem.

http://s889.beta.photobucket.com/user/c ... 1.jpg.html <- Utonęłam! Jak tu jej nie kochać!?!
Buziaki dla Szczupakowa! :-*

Re: moje szczupaki kochane

: wt gru 11, 2012 3:42 pm
autor: unipaks
Ol., to ja bardzo poproszę o dokładny! przepis na podanie leku z zarodkami, może z nią amoksycylina lepiej u nas wejdzie. :)
Ostropest również coś nie ma u nas niestety wzięcia, w oleju tyż nie - fajnie, że szczupaki chętnie go pogryzają, bo to przy lekach dobra ochrona nadwerężanej wątroby. ::)
Liczymy na to, że medykamenta zrobią co trzeba i nastanie koniec u Was koniec kłopotów. Doktor Ania miała ostatnio ręce do łokci tak przeorane, jakby ledwie wydostała się z potwornych szponów, ale to pewnie nie Asłanowych ;)
ol. pisze: Im bardziej dociska tym dalej nóżki gdzieś jej w tył odjeżdżają, chwilami nie wie czy kolejny kawałek materiału wbiła czy samą siebie... Dobrze że dziury w polarze są - zaplątana w własne dzieło choćby czubek nosa po oddech wyśle... Ale nie popuści dopóki wszystkiego nie wepchnie ! Szczęściem, że się domek o schodki oparł, bo skończyłby na ziemi - z Duchą żartów nie ma.
:D
ol. pisze: Wszystko wepchała ! A ostatnia zielona płachta jak gustownie u wylotu udrapowana - sam Herman pokiwałby głową z uznaniem ! Tylko że ten pewnie jeszcze próbowałby siebie jako wisienkę na uwieńczenie w domek wprowadzić, mądra Ducha przysiadła na zewnątrz, wyrównała oddech, ząbki na brzozie podostrzyła i pod klatkę chłopców poszła dumnie głowę zadrzeć: cel osiagnięty energia godowa rozładowana ! :D
:D ;D
Pozdrawiamy cieplutko :-*

http://i889.photobucket.com/albums/ac94 ... Harf-1.jpg Harfa jak w ogródku przed domkiem letniskowym, pogodna zieleń wbrew bieli, co się rozpanoszyła na zewnątrz :)

Re: moje szczupaki kochane

: wt gru 11, 2012 6:25 pm
autor: ol.
Uni, ćwierć łyżeczki zarodków zalanych letnią wodą, na to lek - przyklepujesz - serwujesz :D
Szczupaki to znani zarodkowi maniacy, ale i mnie zadziwili że aż tak bardzo.
Amoksycyklina ? ...jeśli podajesz synergal, to całkiem znośny jest chyba ?, u nas nawet przy kotach nie trzeba było wielkiej konspiracji żeby przemycić :)
A ostropestu niebieściaki nie lubią ? Może nie wiedzą co się kryje w ziarenku o skromnych wymiarach ? U nas schodzi na równi ze słonecznikiem i krokoszem :D

Co do Asłana zaś, to nie, świadkiem mu jestem, że tylko dłonie pani dr ma na sumieniu :P

Re: moje szczupaki kochane

: czw gru 13, 2012 4:44 pm
autor: unipaks
A pszenicę sama kiełkujesz czy używasz gotowców? Ja wykładam ziarno na kiełki, ale u tych panien wzięciem cieszą się mniej niż średnim :P
Dostaliśmy receptę na Augmentin, no i się męczymy; z Lakcidem też :-X

Re: moje szczupaki kochane

: ndz gru 16, 2012 6:41 pm
autor: ol.
Uni, kiełkuję sama (z kupnych jedynie borkuły z biedronki, bo mi nie wychodzą ;/), ale mówiąc o zarodkach miałam na myśli te http://sklep.sante.pl/pl/p/Zarodki-Psze ... ne-150g/63. Nie pamiętam już czy przy chorym Wicie czy Bercie odkryłam je na nowo, lecz odtąd są nieocenione - do podawania lekarstw, dokarmiania czy jako przysmak. Pożywne, pełne składników mineralnych, lekkostrawne a przy tym IG 15. Serwowałam już w nich B-complex i szczury pochłaniały bez mrugnięcia okiem, to że i enro da się przemycić przeszło moje najśmielsze oczekiwania :D
Ostatnio na allegro znalazłam też zarodki orkiszowe i żytnie, i te też niedługo wypróbujemy.

A „lakcid” to u Was Lakcid czy inny probiotyk ? Może spróbujesz dicoflor, jest w saszetkach, lepiej się go dawkuje, no i smakuje z samą wodą na łyżeczce bo słodki - może takim Fantazja nie pogrymasi ;)

Skoro o jedzeniu mowa, to dziś trochę szczupakowa obiadowego.

Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek


Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Niezależnie od nastrojów, od zarania szczupakowa – biesiady to jedyna okazja żeby złapać całe towarzystwo za jednym cyknięciem :D Nawet przy poleżeniach hamaczkowych trudno o wszystkich w komplecie, a u chłopców nie pamiętam już kiedy były.
Humbak ostatnio bardzo cięty na młodych :-\ Z Asłanem oczywiście niekończąca się opowieść, ale teraz i Biesiu jest na celowniku, i to tak, że aguta zwykła lekkość bytu zostaje przy lada okazji sprowadzona na ziemię - twardo...
Nie wiem o co chodzi, dla mnie Humbak jest normalny, dla brata (który jednak jest wzorem podpożądkowania) też, a młodziaki terroryzuje :-[ Wachania glukozy to chyba nie są, bo ma tak i przed insuliną i po, już z tydzień.
Chłopcy to twory trudne do ogarnięcia ::)

Terrorysta Obrazek

Re: moje szczupaki kochane

: ndz gru 16, 2012 6:51 pm
autor: Nietoperrr...
ol.,a myślisz,że dlaczego wszelkie wojny to zawsze chłopy rozpoczynali?? ;) Testosteron ;)
Dobrze,że choć nad pełną michą spokój - ale to też typowo męskie zachowanie :D Jestem głodny,jestem zły,daj mi jeść,to zalegnę spokojnie na swoim hamaku...(matko,jakbym o swoim mężu pisała!!! :D )

Re: moje szczupaki kochane

: wt gru 18, 2012 8:38 pm
autor: ol.
Testosterony :

Obrazek Obrazek Obrazek


Humbak jest nieszkodliwy ale pokozaczyć lubi i jest w tym przekonujący - wystarczy jeż, albo jeż w trybie piłeczka pingongowa i kto ma w kącie stać ten stoi ::)
Nie są to miłe momenty, ale biorąc pod uwagę, że skoki cukru, dwa kłucia dziennie (nie licząc kłuć przy okazji meldowania się u weta) i ograniczenia dietetyczne zapewne dają się chłopcu we znaki, chyba należy się cieszyć, że radzi sobie na tyle, żeby stery rządu nadal trzymać w swoich rękach ? :-\

A że przyszło mu pracować z „materiałem” specyficznym to swoją drogą ::)


Hugonem-„schowaj!ocal!” Obrazek

Nuśkiem-”jestemNusiekjestemtwoimkochanymszczurkiem-dajprzyklejęcisiędopoliczka - Obrazek
czygdziekolwiekbądź...
ApozatymuważamżeHumbaktostrasznygość !" ::)

Biesiem-”mojemiejscenaziemijestwchmurach” Obrazek


Czego Biechu nie dodaje to: „i chcę umrzeć przez skręcenie karku” :-X

Mimo, że dzieczyny są okresowo dostępne, Biesu nie zaniechał nocnych nawiedzeń. Pnie się po prętach jak szpieg z krainy deszczowców - cicho i płasko, z lekka natapirowany. Jeśli ma szczęście i żaden prawy prosty ani żadne kłapnięcie po drodze go nie strąci, ani niczyja ręka nie zgarnie – robi romantyczny obchód dachu szprycując moczem te miejsca gdzie pręty się krzyżują (bo stamtąd je najtrudniej zetrzeć grrr... ). Jeśli wyczai hamak, na którym dziewczyny akurat nie siedzą i nie dziobią – posiłuje się z nim próbując przeciągnąć na swoją stronę - ale nie żeby zrobić z niego użytek pod własne cztery litery, tylko żeby się ZACIĄGAĆ ! Czasem nawiąże kontakt z niezbyt zachwyconymi mieszkankami - one mu "tańcz!" a on "ach jakie wy piękne!"... ::)
Na koniec pójdzie w kąt na gołych prętach spocząć w jakiejś niepojętej błogości.
Chyba że tylko od spodu tak wygląda Obrazek :-\

Re: moje szczupaki kochane

: wt gru 18, 2012 8:45 pm
autor: alken
gołe pręty przecież najlepsze, masaż jest i przewiew
Jeśli wyczai hamak, na którym dziewczyny akurat nie siedzą i nie dziobią – posiłuje się z nim próbując przeciągnąć na swoją stronę - ale nie żeby zrobić z niego użytek pod własne cztery litery, tylko żeby się ZACIĄGAĆ !
:D

Re: moje szczupaki kochane

: wt gru 18, 2012 10:56 pm
autor: Malachit
ol., mogę zostać twoim szczurem i też dostawać takie obiadki http://s889.photobucket.com/albums/ac94 ... agrycz.jpg ? będę grzeczna i w ogóle, zobaczysz! :P
W ogóle u was to jakby "nawet w grudniu jest wiosna", wszędzie zielono i nawet słońce, o http://s889.photobucket.com/albums/ac94 ... pyl2-1.jpg http://s889.photobucket.com/albums/ac94 ... Harf-1.jpg

A Humbak biedny, dwa razy dziennie kłucie takiego małego ciałka na pewno fajne nie jest...

W ogóle jak wyglądają te zarodki bo już któryś raz o nich u ciebie czytam i co się z nich robi? i na pewno nigdzie nie będę mogła ich dostać ::)

Re: moje szczupaki kochane

: śr gru 19, 2012 6:52 pm
autor: ol.
alken, to by wiele wyjaśniało, na przykład ów raz kiedy dałam Biesiakowi polarek pod ...ekhm...nóżki , a ten i tak został tam gdzie się był ulokował, na gołych prętach - teraz oprócz masażu i wietrzenia miał jeszcze wypasione kino domowe w postaci dziewczyn i ich soczystych plasków spod samego sufitu kiedy usiłowały - tym razem one - przeciągnąć szmatkę do siebie ::)

Malachit, wiesz, miejsce u nas w klatce jeszcze jest :D
Zarodki to takie żółte drobne płatki o zapachu pszenicy, naturalnie słodkie, można je dodawać do dań, sałatek, musli itd., szczury u mnie jedzą zalane letnią wodą, a jeśli podaję lek to warstwa zarodków - lek - i przyklepać drugą warstwą, nic więcej im nie trzeba. A kupisz bez problemów w więszości marketów :)


Dziś - dla równowagi światów - dziewczęta !
Oj, dziewczęta...
Ruszyć je z ich twierdzy stało się prawdziwym wyzwaniem. Strasznie wypłoszkowe się zrobiły ! Co dziwne role się jakby odwróciły – białasy Grenek z Asche wychodzą na przechadzki raźnie (z częstotliwością własną ;) ale raźnie; kuperkami kręcą :D ), natomiast członkinie aguciej szajki, dla których nie było kiedyś szlaków nie do przebycia, szczytów nie do zdobycia teraz staną u wyjścia – i chciałyby, ale... straszno jakoś...
Zabrane na fotel (miejsce o które chłopcy bitwy toczą który będzie zajmował) tylko czekają spięte na moment aż zrobi się mniej straszno, po moich nogach na skrzynię biegiem przetuptują, i jeszcze szybciej do klatki :-[
Zastanawiam się co się stało z Horpyśką moją nocną przyjaciółką, Frondziakiem-zdobywcą, bezczelnym Harfuclem ? czy za mało czasu im ostatnio poświęcałam ? ale przecież tyle co chłopcom, tyle że chłopcy sami przychodzą po całym dniu, kiedy mi już nie chce się z nimi gonić, a dziewczyny nie... :-[

Żeby jakoś wzajemne stosunki (a także kondycję dziewczyn - choć to dyskusyjne, zważywszy na metodę) - podreperować, uciekam się więc do jedynego sposobu, który nie zawodzi – do przekupstwa. W miejsce pełne kryjówek i zanęt przynoszę wypłoszki jedną po drugiej, wpuszczam do kartonu czy do domku (bo nie daj boże zostawić taką na gołym polu – od razu panika i dziki bieg do klatki !). I dopiero tak mocniejsze liczbą odrobinę raźniej zaczynają się krzątać. Instaluję siebie jako element krajobazu. Jak się rozkręcą i zapomną o strachach jest już dobrze. I zawyczaj podreptają jeszcze przed powrotem do hamaczków :)

Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Obrazek Obrazek Obrazek

Obrazek Obrazek
(na ostatnim widać już gładkie i meszkiem się porywające miejsce po ropniu na szyi Aszelki :) )

Wczoraj stanęła jeszcze inna instalacja, ale przypuszczam że zajmie nam kilka seasów i kilka sporych garści zanęty ::) aż dziewczyny pewnie się w niej poczują, bo dosyć industrialna jest.

Re: moje szczupaki kochane

: czw gru 20, 2012 12:01 am
autor: Entreen
Kuperki kręcące się podziałały ciepło na moją wyobraźnię - całusa w każdy kuperek, ot! :D

Re: moje szczupaki kochane

: czw gru 20, 2012 6:55 pm
autor: unipaks
Ol.. dawałam Lakcid, bo zawsze u nas wchodził i mąż kupił 2 opakowania, Fantazja miała dostawać 3x dziennie, a antybiotyk 10 dni; tymczasem on wcale jej nie przypadł :P - na szczęście już mamy to za sobą.

Humbak na pewno musi jakoś odreagować medyczne przejścia, ale mam nadzieję, że jednak chłopcom odpuści; niech mu zdrowie zwyżkuje. :-*
Te ich obiadki, to mąż ze śmiechem podsumował, że menu jakby pode mnie; dziewczyny też się załapują, ale u nas buraczki są po to, żeby je wetrzeć w łóżko lub w nas ::) :P
Zdjęć masa i takie fajne, ale chyba najbardziej ucieszyło mnie to, na którym jest już gładkie miejsce PO ropniu; upieram się przy czasie przeszłym dokonanym i minionym bezpowrotnie. :)
Głaski szczupakom ślę i porządne czochrańsko od nas wszystkich! :-*

Re: moje szczupaki kochane

: ndz gru 23, 2012 3:31 pm
autor: ol.
:)

Byli chłopcy, były dziewczęta... A trzecia siła ?
Są ! są!

Miało nie być... nie w liczbie mnogiej... Zapadła zimna decyzja o zakończeniu kociej historii wraz z Vladem, ale...

W listopadzie na cmantarzu moja mama znalazła średnio wyrośnięte kocię. A właściwie kocię znalzało ją, idąc za nią i miaucząc, nie odpuszczając. Było oswojone i najwyraźniej domowe, ale tego że błądziło głodne w miejscu tak oddalonym od siedzib ludzkich, raczej jeszcze nie zawdzięczało własnym kocim zamiłowaniom do wędrówek :-\

A tak było przekonane, że do domu jedzie się w odkrytym koszu na rowerze, jakby od kołyski tak podróżowało :D

Felek

Obrazek Obrazek Obrazek

Vlad już od progu obwieścił (nam i sąsiadom ::) ), że nowego towarzysza nie potrzebuje i nie jego rybka, że młody spragniony czułości. Jak na starego kawalera przystało, zdania nie zmienił aż do dziś.
Oczywiście codzienna rutyna sprawiła, że Felek może już przejść obok niego, a nawet przycupnąć i popatrzyć co Vlad robi (nie żeby Vlad robił w domu wiele ponad jedzenie, spanie i mizanie – przecież jest facetem ! - aktywność życiową wynosi na dwór) , ale wszelkiemu spoufalaniu się powiedziane jest twarde NIE (a i tak szczęśliwe nasze uszy, że nie są to już wrzaski jak z filmu grozy ::) )

Wyglądają, a jeszcze lepiej - zachowują się - dokładnie jak Filemon i Bonifacy :D
...a to dobra bajka jest ;) Obrazek


Kilka zdjęć Vlada z lata:

Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

A co do zimy - choinki w tym roku nie będzie Obrazek :P


A Gudrun siedzi pod sufitem i patrzy Obrazek ...