Strona 219 z 252
Re: NIETOPERENDING STORY
: ndz gru 30, 2012 2:34 pm
autor: odmienna
może już próbowałaś, ale jakby nie, to najdłużej Arielkowi przeciwbólowo pomagał ketonal... wiem, że to świństwo, ale byłam zdesperowana, dodawałam po troszeczku do malinowego Ibum... ulgę też przynosiło delikatne przemywanie ledwo letnią, słabą zieloną herbatą
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/343 ... 8b479.html 
kurcze... jaka w tych oczach jest rozwalająca zgoda na rzeczywistość... i nie ma w nich lęku. Wie, że jest kochany

.
Re: NIETOPERENDING STORY
: ndz gru 30, 2012 3:40 pm
autor: Eve
Wola życia to jest ta siła, której możemy się uczyć od Ogonów. One jakby czasem, ignorowały istnienie tych wszystkich guzów, ropni , niedowładów i wciąż mają uśmiech w tych oczach a my spoglądamy na ten błysk i próbujemy to zrozumieć. Fascynujący, cudowny lek na to co widzą nasze oczy. Mało tego .. w takich chwilach TA siła jest zaraźliwa i daje motywacje do działania - nam, przecierającym ze zdumienia oczyska iż jeszcze warto .. Ale właśnie WARTO !
Re: NIETOPERENDING STORY
: ndz gru 30, 2012 3:47 pm
autor: ol.
łzy aż się cisną.. dlaczego to biedactwo musi tak cierpieć...
Berciku, przytlam i błagam los żeby Ci odjął choć trochę tego brzemienia
Nowy Rok, jeszcze jeden cud...
z całych sił !
Re: NIETOPERENDING STORY
: ndz gru 30, 2012 4:19 pm
autor: Nietoperrr...
Amputacja nóżki to zbyt duże ryzyko,on by się nie wybudził.Jest już wystarczająco słaby.Chwilami dziwię się,że on w ogóle jeszcze tak bardzo chce żyć,wytrzymuje to wszystko...
Ulgę mu daje delikatne wyciskanie tego,co się daje wycisnąć.Są dni,że udaje się prawie całkiem oczyścić jedno miejsce,a za chwilę ropień robi kolejne dwa kanały...
Zastanawiam się nad naświetlaniem mu tej nóżki lampą Bioptron - jej światło motywuje siły obronne organizmu do działania w danym miejscu.Mąż leczy tym wszystkie kontuzje i działa.Kiedyś naświetlałam tym ropnia pooperacyjnego u Indiany i też się szybciej zaleczał.To chyba moja ostatnia deska ratunku.

Re: NIETOPERENDING STORY
: ndz gru 30, 2012 4:38 pm
autor: emi2410
Spróbuj, może przyniesie mu to choć trochę ulgi.
Re: NIETOPERENDING STORY
: ndz gru 30, 2012 5:14 pm
autor: Eve
Ja bym się nie zastanawiała nad lampą .. każdy pomysł przynoszący ulgę jest na wagę złota.
Berciczku nie daj się - jesteś Wielkim Wojownikiem !

Re: NIETOPERENDING STORY
: ndz gru 30, 2012 5:56 pm
autor: Nietoperrr...
Najdziwniejsze w tym wszystkim jest to,że on wcale nie sprawia wrażenia,jakby go to cokolwiek bolało,a przecież po szczurze od razu widać,jak coś boli!On normalnie funkcjonuje,tylko nie wspina się już na wyższe piętra klatki,mieszka sobie na parterze,zaraz przy misce z jedzeniem i zachowuje się tak,jakby tego paskudnego tyłu wcale nie było

Niesamowity jest.
Jesteśmy po naświetlaniach,przez cały czas lizał mi palce...
Dopiero teraz zatrzymał się mój Bercik,przez całe życie pędził przed siebie,a teraz leży i daje się tulić wreszcie...
Gdy tylko zobaczę,że sytuacja jednak go przerosła,pomogę mu odejść.Ale on jeszcze nie pozwala mi na to,bo chce tu być.Mam wrażenie,że sam mi powie.A może zdarzy się jakiś cud??
Re: NIETOPERENDING STORY
: ndz gru 30, 2012 6:29 pm
autor: odmienna
Z całego serca życzę Wam cudu... ale rozum mi podpowiada, że to właśnie co jest nam dane obserwować- to właśnie jest najprawdziwszy cud.
Także „od ludzkiej strony” – łatwiej byłoby powiedzieć: „nie pozwolę ci się tak męczyć” – zdecydowanie trudniej uszanować wolę Bercika.
Wiesz.... w stosunku do dwóch moich mam wyrzuty sumienia, że kazałam im cierpieć zbyt dlugo: Cholerek- bo miałam za małe pojęcie o sprawie i Dar- bo zmyliła mnie diagnoza wysokiej klasy fachowca.... w takiej sytuacji jak Bercik, był właśnie Arielek; tak jak u Was: amputacja łapki była tylko wyborem między PEWNĄ eutanazją, a szansą, że a, nóż się zechce wybudzić.... chciał.... nie dał rady, ale lizał jeszcze moje palce i wiem, że to był jego wybór.
Nie miał żalu.... kiedy czekaliśmy przed operacją na Panią doktor- padał deszcz... szumiał w liściach leszczyny... potem, już po znieczuleniu, mówiłam mojemu kochaniu, że ja na niego czekam, ale jego wola...
Dawaj środki przeciwbólowe i kochaj nieprzytomnie! On zdecyduje...
i Ty to będziesz wiedziała

Re: NIETOPERENDING STORY
: pn gru 31, 2012 4:56 pm
autor: kalinda

kurcze - nieciekawie z Bercikiem... Ech... Przykre są takie sytuacje, a nawet bardzo... Oby było dobrze. Z moją Mychą kciukamy!
Re: NIETOPERENDING STORY
: śr sty 02, 2013 7:24 pm
autor: Nietoperrr...
Przez cały dzień zbierałam się,żeby napisać.Podreptałam dziś z Bercikiem w ostatnią podróż.Wczoraj jeszcze było dobrze,jadł,pił,leżał w swoim polarku u mnie na kolanach i lizał palce.Cierpliwie znosił czyszczenie ropnia,płukanie,zastrzyk i naświetlanie lampą.Opuchlizna nawet ciut zeszła i nie była już tak przerażająca.Ale dziś rano już nie był sobą.Już wiedziałam,że to czas.
Idąc do swojego weterynarza coś mnie jednak zaprowadziło do innego...a może jest jeszcze szansa?może faktycznie amputacja tej nóżki...Zrobił prześwietlenie,nawet usg.I zgasła moja ostatnia,maleńka nadzieja.Nie było sensu amputować,bo nie tylko nóżka była zajęta ropniem.Długi kanał prowadził do płuc,tam ropień mocno naciekał.Było widać zajęte jelito oraz genitalia.Ropień miał kilka dużych odgałęzień,których na zewnątrz nie było widać.
Zabrałam go i poszłam do swojego weterynarza,bo do tego od rtg poszłam wbrew sobie - nie lubimy się strasznie,ale to jedyny wet robiący prześwietlenia u nas.Nie chciałam,aby to on usypiał mi Bercika,dla niego szczur to śmieć.
Ciało Bercik miał słabe,ale serce nie do pokonania,musiał dostać dwie dawki usypiacza,zanim zasnął.Leżał tak spokojnie,nawet na igłę nie zareagował.I tak spokojnie odszedł,ja miałam wrażenie,że oddycham razem z nim,a ostatni jego oddech chciałam mu dać od siebie...Popłynęły mi łzy,gardło ścisnęło się okropnie,dopiero po chwili przyszło uczucie ulgi,bo przecież on już biegnie,bez bólu,bez zastrzyków.Biegnie - bo ma wszystkie nóżki znów zdrowe.
Żegnaj Wojowniku,mój przyjacielu.Pędziłeś przez całe życie tak szybko - dziękuję,że zatrzymałeś się na chwilę i mogliśmy się pożegnać.
[*] Leć...
Re: NIETOPERENDING STORY
: śr sty 02, 2013 7:29 pm
autor: emi2410
Leć Berciku, byłeś bardzo dzielny... [*]
Re: NIETOPERENDING STORY
: śr sty 02, 2013 7:35 pm
autor: kalinda
[*] ogromnie mi przykro...
Re: NIETOPERENDING STORY
: śr sty 02, 2013 7:35 pm
autor: majulina
Och Nietoperrr tak mi przykro:((((.
Myślę że Twój Bercik jest, był krewniakiem mojej Puszysławy. Także Bercikowy ród być może nadal trwa!
Także Twój mały szczurkiewicz nie cierpi już.... a może żyje nadal w swoich pieknych potomkach. Trzymaj sie Nietoperr
Re: NIETOPERENDING STORY
: śr sty 02, 2013 7:38 pm
autor: Eve
....
nie mogę nic napisać, straszne rycze
Re: NIETOPERENDING STORY
: śr sty 02, 2013 9:07 pm
autor: odmienna
trudno cokolwiek napisać.
Tak. Pobeczałam się.
Najbardziej chyba dlatego, że tak dobrze to rozumiem: „miałam wrażenie,że oddycham razem z nim,a ostatni jego oddech chciałam mu dać od siebie...” i ta gorzka ulga i ciepła wdzięczność „ że byłeś”....
Leć Dzielny Wojowniku....