Strona 23 z 265

Smutnik :(

: śr wrz 14, 2005 10:16 am
autor: Kaka
Boże Nezu, biedna....trzymaj się mocno

Smutnik :(

: śr wrz 14, 2005 11:09 am
autor: soho
NEZU wspolczuje


qfa fa mac jedna byla znow musze czekan na szkole x miesiecy qrrr piepszone niderlandy :!:

Smutnik :(

: śr wrz 14, 2005 11:12 am
autor: sopocianka
Oblałam egzamin... :cry: Boję się, że mnie wyrzucą. Jutro idę do dziekanatu :roll:

Smutnik :(

: czw wrz 15, 2005 10:23 am
autor: mataforgana
Nezu: przykro mi...

/a ja doła łapię, bo siedzę w tej pieprzonej Łodzi, bursie, a szczury w Żarnowie, jasna....!!!!!!

Smutnik :(

: pn paź 10, 2005 7:40 pm
autor: Kaka
nie ma to jak brak zaufania mamy :(( żeby nie mów wrócić o góra 3.00 w nocy z półmetku, który jest jeden w życiu i jeszcze sala jest wykupiona i zajęta, do tego byłąbym z Bartkiem a tutaj jak zwykle dupa jset :cry: co ja mam zrobić???:(

Smutnik :(

: pn paź 10, 2005 9:37 pm
autor: foka_z_zakonu
przeglądałam sobie psiaki na allegro ( marzę o chihuahuie :)) i wiecie co, tam jest pełno psiaków 9, 14 miesiecznych do oddania i to na dodatek z tak błachych powodów, że normalnie aż mnie w środku telepie... jak można wziać jakiegoś malucha pod skrzydła i po pewnym szasie go oddać? normalnie sie płakać chce jak się patrzy na te usmiechnieęte mordki, nieswiadome swoje tragedii... bubu :cry:

Smutnik :(

: pn paź 10, 2005 11:51 pm
autor: Ania
Mam tyle nauki, że szok.. myślałam, że tylko na medycynie, architekturze i filozofii tak gnębią, maltretują umysłowo i nie dają chwili wytchnienia.. uczelnia, po uczelni referaty sraty, życiorysy, przygotowywanie modeli, w nocy śnią się praktyki... Rety, to dopiero drugi tydzień się zaczął... 14 egzaminów :o A ja myślałam o stypendium naukowym, żeby kaski trochę wpadło... no to se poszłam na kierunek :/
Opadam z sił :(

Smutnik :(

: czw paź 13, 2005 1:02 am
autor: nezu
Na ta chwile nie wiem czy mam po co zyc...
Chociaz nadzieja nadal sie tli.
Zszywka ma guza... Albo to "zwykly" gruczolak albo sda. I prawde mowiac modle sie juz predzej o to pierwsze. Chociaz dwie diagnozy to prawie wyroki.

Jesli to sda to bede wdzieczna za szybka eutanazje. Swoja.

Smutnik :(

: śr paź 26, 2005 9:00 am
autor: AngelsDream
Znów mnie zostawiono. Jakaś cholerna paranoja. Czy ktoś mógłby mi wyciąć resztki serca, żebym nie poeplniała juz glupot?

Smutnik :(

: wt sty 10, 2006 7:01 pm
autor: Sandrex
Jest mi smutno.
Dziewczynki, dla ktorych szukalam domu - wlasnie go znalazly. Mysle, zę bedzie im bardzo dobrze. Troszke sie martwie ale lepiej trafic nie mogly.
Jest mi bardzo zle, bo nie moge dogadac sie z wlasna mama (nie to, bym miala jakies inne :D ).
Szlag mnie trafia, bo na poczatku myslalam, ze raczej nie uda mi sie znalezc domu dla siostr szczurzych. I twedy moja mama dostala szalu, zaczela krzyczec, szantazowac mnie, ze jak jestem taka dorosla, to ona juz wie, co zrobi. Ze jesli szczury nie znajda domu, to ona juz wyciagnie odpowiednie konsekwencje.
Jeju, przestala sie do mnie odzywac, jakbym zrobila jej jaka najgorsza krzywde.
A tak bardzo smutno jest mi z tego powodu, ze w ogole nie potrafie jej zrozumiec. Czuje sie, jakby moja mama zachorowala psychicznie, bo w takich chwilach nie da sie w ogole z nia dogadac. Ona wie swoje, jest obrazona a mi mowi, ze jestem cholerna egoistka. Wyciaga przy tym wszytskie rzeczy niedogadane.
Ja wiem, ze ten czas teraz jest mimo wszytsko dobry, bo pomaga mi odciac pepowine, jeszcze gdy mieszkam z rodzicami.
Ale jest mi tak strasznie przykro, ze moja mama tak naprawde nie toleruje mojego zdania, ze wie lepiej, co jest dla mnie dobre, ze tak naprawde nie pozwala mi dorosnac (a wg rocznika to juz 24 lata).
Bardzo mi przykro, ze jest taka autorytarna i nastawiona tylko na to, co ona uwaza, a jak ona wszytsko widzi - tak tez jest.
Ja sie nie zmienie, wrecz przeciwnie - utrzymam swoje zdanie i wiem, ze przy pomocy kochanej osoby - dam sobie rade. Przetrwam, tylko o co tyle szumu?
Przeciez dwa szczury wiecej, to naprawde zadna tragedia.
A to, ze gryza? Gdy powiedzialam jej, ze wlasnie w tym ogony sa blogoslawione, ze gryza kanape, tapete, wykladzine - bo wlasnie dzieki temu pokazuja co jest naprawde wazne, czy urzadzenie mieszkania, czy zycie prawdziwe, relacje zludzmi - moja mam dostala szalu.
A wlasnie szczury ucza zdrowego podejscia do materialnej strony zycia. nie to, bym cieszyla sie z tego, ze mam pozarta kanape. Ale w koncu co to za tragedia - gdy w kanapie jest dziura.
No tak ale mi zawsze wszytsko latwo przychodzilo(oczywiscie to slowa mojej mamy), a moze to moja mama ma wielka trudnosc w tym, by zaczac widziec, cos poza kanapa, cos co jest w zyciu najwazniejsze i nie do pogryzenia przez szczury.
Oj zle, czuje sie niezrozumiana, bez poparcia, bez mamy.
To chyba poczatek nowego...

Smutnik :(

: wt sty 10, 2006 7:06 pm
autor: Dona
Ech, Sandrex, nie wiem co z tymi matkami jest, ale moja to samo... Ma do mnie pretensje, że jestem dla niej niemiła, a mi jest po prostu źle, jestem jednocześnie wściekła, smutna i zdołowana - nad moją szczurką wisi wyrok, a jutro druga część egzaminu i nie mam jak się uczyć nawet... Skupić się nie mogę, cały czas patrzę czy z nią w porządku... "Przecież to tylko szczur, Twoja przyszłość jest ważniejsza!". Ale ja serdecznie chrzanię moją przyszłość w takiej sytuacji. Łączę się z Tobą w tym całym niezrozumieniu. :*

Smutnik :(

: wt sty 10, 2006 7:49 pm
autor: Sandrex
Dzieki Dona .
Mi naprawde jest zle, jak nie rozumiem o co sie rozchodzi, jak niemozliwe jest zlapanie 'kanalu' porozumienia.
wtedy czuje sie bezsilna i jest mi tak zel, bo po prostu nie rozumiem jak mozna w danej sytuacji reagowac w ten sposob.
To jest poza moim wyobrazeniem, a myslalam, ze akrat z wyobraznia to u mnie nie jest zle. \
Eh...
Trzymaj sie Donka.

Dodano po 39 minutach:

To nie temat do smutnika ale:
po pierwsze wyplakalam sie.
Po drugie powiedzialam tacie (powiedz tacie! :D )
Po trzecie spacer z psem na tej zimnicy - wymaraza wszytskie smutki a do tego, jesl isie pobiega - od razu jakos lzej a i cieplej.
Po czwarte - jest radosc. W koncu to tylko nieporozumienie z mama. Ludzie - kto zdrowy przy zmyslach, by sie tym przejmowal :wink:
Po piate - chcialoby sie zyc bezbolesnie ale tak mozna. Nie zyc. :D
Zaraz wchodze na drabine. Wyzej nieba. :D :D :D

Smutnik :(

: wt sty 10, 2006 7:56 pm
autor: sachma
ja sie kloce z mama srednio raz w miesiacu a co pol roku mamy boruty... wrzeszczymy na siebie i pozniej sie nie odzywamy do siebie przez miesiac :lol:
od niedzieli jestem poklocona z calym domem :lol: tylko szczury i mlodszy brat nie warcza na mnie :P trzeba jakos zyc z tym pietnem :D

Smutnik :(

: wt sty 10, 2006 8:10 pm
autor: zona
[quote="Sandrex"]A to, ze gryza? Gdy powiedzialam jej, ze wlasnie w tym ogony sa blogoslawione, ze gryza kanape, tapete, wykladzine - bo wlasnie dzieki temu pokazuja co jest naprawde wazne, czy urzadzenie mieszkania, czy zycie prawdziwe, relacje zludzmi - moja mam dostala szalu.
A wlasnie szczury ucza zdrowego podejscia do materialnej strony zycia. nie to, bym cieszyla sie z tego, ze mam pozarta kanape. Ale w koncu co to za tragedia - gdy w kanapie jest dziura.
No tak ale mi zawsze wszytsko latwo przychodzilo(oczywiscie to slowa mojej mamy), a moze to moja mama ma wielka trudnosc w tym, by zaczac widziec, cos poza kanapa, cos co jest w zyciu najwazniejsze i nie do pogryzenia przez szczury. [/quote]
Hmm hmm ;) Wiecie, ja zrozumiałam to "mamine niezrozumienie" mojej miłości do "szkodników" dopiero wtedy, kiedy dostałam własne mieszkanie - i teraz szczury gryzą to, na co ja oszczędzam (jem raz dziennie, zamiast kserowania - przepisuję, w weekendy wracam do domu dwa razy dłużej, bo jeżdzę pksem - żeby było taniej ...) i ... kurde, dalej kocham moje śmierdziuchy, ale one naprawdę nie muszą wszystkiego nadgryzać. Bo ja lubię spać w "całej" pościeli, całej kołdrze i całej poduszce - bez fruwającego dookoła pierza. I chciałabym (po roku spania na materacu) wyspać się na niepogryzionej wersalce, na której kupno moja mama wydała pół swojej wypłaty... nacieszyć się nowymi meblami i tym, że mam internet (i jeszcze całe kabelki). Poza tym zaczęłam śmierdziuchów pilnować, nie biegają już sobie bez nadzoru, tak jak kiedyś - od razu szkody mniejsze ;) i kupiłam zabijacze zapachów jakoweś. Może zamiast narzekać na to wszechobecne niezrozumienie rodziców warto byłoby samemu spróbować ich zrozumieć? ;) Albo - stopień wyżej - zarobić na to, co szczury pogryzły/gryzą/pogryzą* ... gwarantuję, że wtedy naprawdę zaboli. A rodzice nie będą mieli się czego czepić.


*niepotrzebne skreślić

Smutnik :(

: wt sty 10, 2006 8:22 pm
autor: Sandrex
To bardzo zdrowy post. Dzieki Ci za to.
I rozsadny glos w trudnej sprawie.
A ja zamykam sie, gdy ktos od razu nastawiony jest na najgorsze. Nie umiem prowadzic rozmowy, gdy druga strona jest z gory przeciw. A przeciez to winno byc tak latwo - powiedziec, mamo rozumiem - w koncu wszytsko kosztuje, a tu te paskudzce obgryzaja wszystko. Ale...i mama i ja jestesmy nerwusami i guzik wychodzi z porozumienia jak poniosa emocje.
Tylko mnie to boli, ze wychodze do mamy, gdy juz emocje opdana a wtedy niestety mamie nie zalezy na kontakcie, mowi, ze nie ma teamtu. Krotko to ucina.
I to boli.
Ale...jesli nie moge czegos zmienic, nie da sie przeskoczyc czegos - to wyplakac sie i owszem ale dla siebie, dla dania ujscia zalu.
A pozniej Bob M., drabina, porzadki w szafie.
Tylko geby nie mozna otworzyc.
:|