Strona 23 z 25
Re: Bo szczęście szczurzy ogon ma...
: czw sie 14, 2014 8:25 am
autor: ssylvusia
Fotki będą jak tylko Morisek się u nas zaklimatyzuje, nie chcę go ganiać teraz z aparatem, bo mnie jeszcze znielubi

Jestem jednak pełna podziwu dla pracy, którą włożyła w niego Maszka. Z wycofanego szczuraska stał się naprawdę sympatycznym głupiouchem

Dzisiaj rano już wisiał na drzwiach klatki jak tylko się do niej zbliżyłam, bez zawahania wlazł mi na rękę i po chwili zaczął kicać gotowy do zabawy
Myślimy intensywnie o skonsultowaniu bogusiowego guza z innym lekarzem, wiadomo co dwie głowy to nie jedna, jednakże akurat w tym przypadku obawiam się, że nasz wet może mieć rację. Guz jest w paskudnym miejscu, w zasadzie nie ma tam jako takich mięśni, przy których moglibyśmy mieć pole manewru. Cholerstwo jest na dodatek okropnie ukrwione i dokładne próby usunięcia mogłyby spowodować uszkodzenie większych żył i wykrwawienie. No nie powiem, mamy nie lada orzech do zgryzienia. Odczekamy te kilka dni i zobaczymy jak sytuacja będzie się rozwijać.
Re: Bo szczęście szczurzy ogon ma...
: czw sie 14, 2014 6:15 pm
autor: gosja1
Oj, nie sugeruję nawet, że ktoś się myli. Po prostu mam do dr Judyty pełne zaufanie i pragnę polecić każdemu
Zazdroszczę Ci szczurka! Też bym chciała przeżywać jakieś oswajanie z głupiouchem, ale postanowiłam, że nigdy więcej. Trudno jednak coś takiego postanawiać, gdy się czyta takie posty

Re: Bo szczęście szczurzy ogon ma...
: czw sie 14, 2014 9:50 pm
autor: ssylvusia
No to ze specjalną dedykacją dla Ciebie Gosiu (może jednak dasz się przekonać na kontynuowanie szczurzej przygody...

) tadadaammm

Prawda, jak Moris strasznie przypomina Duszka? Jak go pierwszy raz zobaczyłam w Pulsvecie, to ledwo dałam radę dotrzeć do samochodu nie rozklejając się na środku ulicy
Pojawił się na forum jeszcze jeden szczurzy pan poszukujący domu... tak strasznie mnie kusi wysłanie ankiety. Z myślą o Morisie, miałby kogoś z kim mógłby szaleć do woli, bo Boguś i Glutek, to śpiochy paskudne i nie w głowie im dzikie harce

Biję się z myślami, bo ten ostatni czas wyjątkowo dla nas niełaskawy jest i nie wiem, czy w tej chwili to dobry pomysł, zobaczymy...
Ale pora zejść na ziemię... chłopaki łączą się. W transporterze wszystko super, teraz siedzą w małej klatce. Była jedna szarpanina między Bogusiem a Morisem. Boguś strasznie mu się upierdliwia, łazi na nim z kąta w kąt i pokazuje jaki to on wielki jest i groźny

Poza tym jest naprawdę nieźle, po szczurze, który całe swoje roczne życie spędził w samotności Moris pokazuje, że wie, jak być szczurem i jak należy koegzystować w stadzie. Jeszcze trochę nieudolnie próbuje iskać chłopaków, czasem zbyt mocno, być może dlatego Boguś tak się na niego denerwuje, w końcu to pan nietykalski

Mimo to jesteśmy na dobrej drodze, jeszcze troszkę, jeszcze chwilka i stadko będzie w komplecie

Re: Bo szczęście szczurzy ogon ma...
: pt sie 15, 2014 8:55 am
autor: gosja1
Oni wszyscy do siebie pasują!
Morisek jest cudowny. Cóż, moje serce do takich mocniej bije, bo mi z kolei przypomina mojego Bogusława
Fajne będzie z chłopaków stadko. Może się jednak leniwce rozruszają przy nowym koledze? Jak ich tak będzie iskał, to będą się musieli ruszać, choćby po to, aby uciec

Re: Bo szczęście szczurzy ogon ma...
: śr sie 20, 2014 7:29 pm
autor: ssylvusia
W dniu dzisiejszym przestało bić bogusiowe serduszko
Guz się strasznie powiększył, więc podjęliśmy kolejną próbę usunięcia go. W dniu wczorajszym przeszedł operację, guz zaczął przerastać w głąb, doszedł do tchawicy i do większości głównych naczyń krwionośnych w tamtej okolicy. Nasz wet usunął co się dało, podwiązał większe naczynia i rozpoczęliśmy poszukiwania Theranecronu z nadzieją, że pomoże oddzielić paskudztwo od zdrowych tkanek. Boguś ładnie wybudził się z narkozy, tuptał sobie po klatce. Dzisiaj odszedł, zasnął i już się nie obudził

Najpewniej serduszko nie wytrzymało obciążenia kolejnym zabiegiem
Moris i Gucio zostali sami

całe szczęście zbliżyli się do siebie i nie mieliśmy żadnych łączeniowych problemów.
Dzisiaj dotarła do mnie przykra świadomość... świadomość tego, że w ciągu pół roku straciłam czterech z moich pięciu Naleśniczków

serce rozrywa się na drobne kawałeczki, kiedy myślę o tych wszystkich pysiach, które jeszcze nie tak dawno witały mnie codziennie tuż po obudzeniu

Re: Bo szczęście szczurzy ogon ma...
: śr sie 20, 2014 9:13 pm
autor: unipaks
Bardzo mi przykro, że się nie udało
Dla Bogusia [*]
Re: Bo szczęście szczurzy ogon ma...
: śr sie 20, 2014 10:22 pm
autor: Megi_82
Bardzo mi przykro i bardzo współczuję

Leć, Bogulku [*]
Re: Bo szczęście szczurzy ogon ma...
: sob sie 23, 2014 12:05 pm
autor: ophis
Ogromnie mi przykro

Re: Bo szczęście szczurzy ogon ma...
: sob sie 23, 2014 10:34 pm
autor: gosja1
Biedny Bogulek.
Przerasta mnie to, ile w tych malutkich ciałkach może kryć się chorób. I ile, te malutkie zwierzątka, są w stanie znieść...

To są najcudowniejsze zwierzęta, z jakimi miałam kontakt, a jednak... tak ulotne są te chwile, które z nimi dzielimy, zawsze jest potem niedosyt, ich odejście wyrywa serce

Re: Bo szczęście szczurzy ogon ma...
: sob wrz 06, 2014 10:24 pm
autor: souris
oj.. tak rzadko wchodzę a tu na dodatek smutno... ale mam nadzieję że już lepiej, a te mordki na zawsze zostają w sercach i pamięci. Niemniej tak bardzo szkoda że najczęściej te Ogoniaste szczęścia odchodzą przez choroby...
Re: Bo szczęście szczurzy ogon ma...
: pn wrz 08, 2014 7:04 am
autor: ssylvusia
Re: Bo szczęście szczurzy ogon ma...
: pn lis 10, 2014 4:06 pm
autor: gosja1
Co tam w szczurzym świecie, Sylwuś?
Przestałam tutaj tak często zaglądać, odkąd nie ma myszek i zaniedbałam moje ulubione stadka...
Re: Bo szczęście szczurzy ogon ma...
: śr lis 12, 2014 11:35 am
autor: ssylvusia
Ach Gosieńko, ostatnio cierpię na chroniczny brak czasu

Dużo się pozmieniało w naszym człowiekowym życiu i czasu dla zwierzaków jakby coraz mniej. Chcieliśmy dokoptować Glutkowi i Morisowi jeszcze jednego kolegę, ale ostatecznie podjęliśmy decyzję o chwilowej przerwie w doszczurzaniu.
Jeśli chodzi o zdrówko, to chłopcy mają się świetnie. W październiku Guciałek skończył dwa latka, ale dzięki Morisowi, który cierpi na ADHD rozkręcił się i jeszcze potrafi (pomimo swojej wagi, z którą staramy się walczyć z mizernym skutkiem) przegalopować przez cały pokój, byle tylko dopaść Morisa i wytarmosić go za ucho

Myszuńki zdrowe, Lucek też, więc żyjemy sobie z dnia na dzień, niestety zdecydowanie za szybko... oby po nowym roku udało się zwolnić trochę tempa
Pozdrawiamy

Re: Bo szczęście szczurzy ogon ma...
: śr lis 12, 2014 9:10 pm
autor: gosja1
Bardzo się cieszę, że zwierzyniec w zdrowiu. To najlepsza wiadomość
Ja sobie myślę czasem, że tak pięknie było w liceum, czy na studiach, mimo zajęć, czy pracy dodatkowej, to jednak człowiek miał tego czasu jakoś więcej... Ale nie, bo marzyło się o stałej pracy i takich tam. Co za pomysły
Całym sercem teraz tęsknię za ogonkami, ale nie wiem, kiedy miałabym małych gó*** oswoić i przyzwyczaić do nas.
Re: Bo szczęście szczurzy ogon ma...
: czw maja 14, 2015 7:46 am
autor: ssylvusia
Dzisiaj nad ranem odeszło moje agutkowe serduszko

Walczyliśmy, ale on już nie miał dłużej siły

W takiej chwili i mi brakuje już sił...