Z jakiegoś powodu imageshack nie łyka wszystkich wrzucanych zdjęć... uzupełniam więc i dokładam jeszcze ciepłe 

Kluszona na razie nie męczymy fotami. Jest zmęczona siedzeniem w dunie, to już 3,5 tygodnia... kicha, prycha. Dziś w nocy szalała tak, że miałam zamiar wziąć poduszkę i iść spać na podłogę obok niej, choć to raczej przyniosłoby odwrotny skutek. Mówię jej: śpij, niunia! I tak se myślę, że lada dzień szczur przemówi ludzkim głosem i usłyszę wiąchę, np. „A co ja, k...a, robię cały czas od tygodni?!” 

 Noga już pewnie zrośnięta, ale do wtorkowego (przesunęło się) RTG boimy się ją jeszcze ruszać, żeby się coś nie zepsuło. Michał jest odważniejszy i bierze ją na parę minut na podłogę, trzymając nad nią ręce, bo w skakaniu jej nóżka_w_bok nie przeszkadza. W ogóle sprawia wrażenie, że jej w niczym specjalnie nie przeszkadza, więc bryka. Nóżka działa, ale nie wszędzie sięga, żeby się podrapać... wczoraj próbowała, ale nie umie, więc Michał ją podrapał 

 Co ciekawe, pozwoliła 

 Na ręce też strach ją brać, bo nic nie dorosła i nadal ma motorek w tyłku (+ jej pierdołowatość... no strach), a i niewola w pudle robi swoje. No ale bierzemy co jakiś czas na chwilkę, wytulić (w tyłku ma tulenie!), wycałować, wafelek na pocieszenie i do pudła...
Strasznie jesteśmy za nią stęsknieni, strasznie 

 Boję się też, jak to będzie dalej z tą nózią, jak z powrotem do stada, jak z wybiegami... 
Pączucha najczęściej wraca spać do sputnika w klatce...

...aczkolwiek czasem pójdzie przytulić dupcię do innego szczurka, a raczej łaskawie pozwoli innemu szczurkowi przytulić dupcię, tu z Liwcią:
Czarnuśka ma ostatnio taki sposób – bierze szczura łapami za łeb albo przewraca, ale tylko po to, żeby poiskać 

 Jakoś nikt się nie sprzeciwia, nawet Pączek, która wciąż reaguje obronnie, kiedy ktoś podchodzi. Czarna jest za rozsądna i za spokojna, żeby dać się sprowokować i się z nią po prostu nie patyczkuje 

 A Pączek – przymyka oczy, łepuś do podłogi i daje się wyiskać 



Tulinka: tu nikt mi nie zabierze wafelka! (tu, czyli na dachu szafki, na który wskakuje pół metra w górę z fotela i chowa się pod zapasowymi sputnikami)

No co, impreza była...



U panci na kolankach, krówcie moje dwie:
Na gorrrącym uczynku! Kabel w peszel, a wtyczka...? Obżarta! Wszystkie 4 tam były, jedna zdążyła zwiać przed aparatem
Pączkowa dupinka 

 Pancia kupiła sobie bezprzewodową klawkę z touchpadem, bo miała dość sztukowania kabelków, można więc brykać po półce 
