Strona 23 z 100

Re: Moje panieneczki :)

: sob paź 19, 2013 4:56 pm
autor: Arau
Ja też mam bąble jak po mnie przejdą, czyli też reagują na mocz przenoszony na pazurkach, ale nie reaguję oddechowo. TŻ alergik na wszystkocomożeuczulać musi dłuuugo całować brzusie żeby dostać kataru... Może jednak nie one? Niee wiem, nie znam się na tych wszystkich alergiach piekielnych... Wiem, że zabrzmi to dziwnie, ale życzę Ci wielkiego uczulającego grzyba na ścianie, żeby to on był winny a nie ciury :P

Re: Moje panieneczki :)

: sob paź 19, 2013 5:48 pm
autor: diana24
W sprawie uczulenia taką samą sytuację miała Afera. Uczulenie na mocz, niestety nie daje jej możliwości trzymania dalej ogoniastych. Jak jeszcze miała dwa to nie było to tak widoczne, ale przy 4-6-ciu było jej strasznie ciężko... Życzę mimo wszystko, żeby to było na kurz, wilgoć, roztocza... cokolwiek :P byle nie na nasze puchate (i łyse :P ) maluchy ;)

Re: Moje panieneczki :)

: sob paź 19, 2013 6:04 pm
autor: Megi_82
Ach, u mnie to raczej można wysuszenia śluzówek dostać, wilgoci ani grzyba ni hu-hu ;) Zaleta: pranie schnie błyskawicą :P
Może kurz, albo roztocza...

Re: Moje panieneczki :)

: sob paź 19, 2013 6:11 pm
autor: efu
niedawno rozmawiałam z panią weterynarz, powiedziała, że ludzie częściej mają uczulenie na zadrapania, które zostawiają szczury niż na futro. może to to? i da się jakoś ograniczyć, żeby nie pozbywać się maluchów całkiem??
no nic, my tu kombinujemy i wymyślamy, ale daj znać jak będziesz po wizycie u lekarza i testach :)

Re: Moje panieneczki :)

: sob paź 19, 2013 6:30 pm
autor: Megi_82
efu pisze:niedawno rozmawiałam z panią weterynarz, powiedziała, że ludzie częściej mają uczulenie na zadrapania, które zostawiają szczury niż na futro. może to to? i da się jakoś ograniczyć, żeby nie pozbywać się maluchów całkiem??
no nic, my tu kombinujemy i wymyślamy, ale daj znać jak będziesz po wizycie u lekarza i testach :)
Już od jakiegoś czasu wiadomo, ze to nie futro zwierząt uczula, bywa ewentualnie nośnikiem alergennych białek zawartych w moczu, ślinie i takich tam. Ale to w sumie techniczny niuans, który niczego za bardzo nie zmienia... oczywiście dam znać, co medyk powie.

Re: Moje panieneczki :)

: ndz paź 20, 2013 12:42 am
autor: Megi_82
Z jakiegoś powodu imageshack nie łyka wszystkich wrzucanych zdjęć... uzupełniam więc i dokładam jeszcze ciepłe :)
Kluszona na razie nie męczymy fotami. Jest zmęczona siedzeniem w dunie, to już 3,5 tygodnia... kicha, prycha. Dziś w nocy szalała tak, że miałam zamiar wziąć poduszkę i iść spać na podłogę obok niej, choć to raczej przyniosłoby odwrotny skutek. Mówię jej: śpij, niunia! I tak se myślę, że lada dzień szczur przemówi ludzkim głosem i usłyszę wiąchę, np. „A co ja, k...a, robię cały czas od tygodni?!” ;) Noga już pewnie zrośnięta, ale do wtorkowego (przesunęło się) RTG boimy się ją jeszcze ruszać, żeby się coś nie zepsuło. Michał jest odważniejszy i bierze ją na parę minut na podłogę, trzymając nad nią ręce, bo w skakaniu jej nóżka_w_bok nie przeszkadza. W ogóle sprawia wrażenie, że jej w niczym specjalnie nie przeszkadza, więc bryka. Nóżka działa, ale nie wszędzie sięga, żeby się podrapać... wczoraj próbowała, ale nie umie, więc Michał ją podrapał :D Co ciekawe, pozwoliła :D Na ręce też strach ją brać, bo nic nie dorosła i nadal ma motorek w tyłku (+ jej pierdołowatość... no strach), a i niewola w pudle robi swoje. No ale bierzemy co jakiś czas na chwilkę, wytulić (w tyłku ma tulenie!), wycałować, wafelek na pocieszenie i do pudła...
Strasznie jesteśmy za nią stęsknieni, strasznie :( Boję się też, jak to będzie dalej z tą nózią, jak z powrotem do stada, jak z wybiegami...

Pączucha najczęściej wraca spać do sputnika w klatce...
Obrazek
...aczkolwiek czasem pójdzie przytulić dupcię do innego szczurka, a raczej łaskawie pozwoli innemu szczurkowi przytulić dupcię, tu z Liwcią:
Obrazek

Czarnuśka ma ostatnio taki sposób – bierze szczura łapami za łeb albo przewraca, ale tylko po to, żeby poiskać :D Jakoś nikt się nie sprzeciwia, nawet Pączek, która wciąż reaguje obronnie, kiedy ktoś podchodzi. Czarna jest za rozsądna i za spokojna, żeby dać się sprowokować i się z nią po prostu nie patyczkuje :D A Pączek – przymyka oczy, łepuś do podłogi i daje się wyiskać :)
ObrazekObrazekObrazekObrazek

Tulinka: tu nikt mi nie zabierze wafelka! (tu, czyli na dachu szafki, na który wskakuje pół metra w górę z fotela i chowa się pod zapasowymi sputnikami)
ObrazekObrazek

No co, impreza była...;)
ObrazekObrazekObrazek
U panci na kolankach, krówcie moje dwie:
Obrazek

Na gorrrącym uczynku! Kabel w peszel, a wtyczka...? Obżarta! Wszystkie 4 tam były, jedna zdążyła zwiać przed aparatem
Obrazek

Pączkowa dupinka :P Pancia kupiła sobie bezprzewodową klawkę z touchpadem, bo miała dość sztukowania kabelków, można więc brykać po półce :)
Obrazek

Re: Moje panieneczki :)

: ndz paź 20, 2013 1:59 am
autor: fidusiowa
Współczuje, ja zauważyłam, że po każdym wybiegu szczurów strrrrasznie kicham, mam całe oczy czerwone, a jak dotknę się w kąciki palcami, to tak mnie piekielnie zaczynają swędzieć, że mam ochotę je wydrapać. Też się boję, że to alergia. Cieszy mnie fakt, że nie mam żadnych duszności tylko właśnie to kichanie i swędzenie oczu. Pisz, co tam u Ciebie wyszło u alergologa. Ja też się chyba muszę wybrać.
A pannice piękne z resztą co ja będę pisać- wycałuj i już! :-* :-*

Re: Moje panieneczki :)

: ndz paź 20, 2013 7:20 am
autor: noovaa
Nóżka nie powinna być słabsza jeśli się dobrze zrośnie.

Teoria mówi że 3 tygodnie i złamanie w pełni zagojone, ale w jej przypadku też bym czekała do RTG ;) . A z krzywą łapcią będzie sobie radzić coraz lepiej. W stadzie da radę.

Re: Moje panieneczki :)

: ndz paź 20, 2013 9:18 am
autor: IHime
Wiesz, jak będzie z powrotem do stada? Sama napisałaś:
Megi_82 pisze:W ogóle sprawia wrażenie, że jej w niczym specjalnie nie przeszkadza, więc bryka.
I właśnie tak będzie. :)
U mnie nawet bardzo niepełnosprawna Palmyra (ciągnęła za sobą obie tylne nóżki) do końca życia mieszkała ze stadem, stadko było dla niej delikatne i troskliwe, przystosowałam tylko trochę klatkę obserwując, z czym sobie radzi a z czym nie. Jestem pewna, że Kluska szybko wymyśli sposoby, żeby włazić tam, gdzie reszta, i nawet nic nie będziesz musiała zmieniać w wystroju.
Buziole dla ogoniastych!

Re: Moje panieneczki :)

: ndz paź 20, 2013 1:46 pm
autor: unipaks
Megi uważaj , alergia na szczury może się tak nasilić, że prócz parzących bąbli na skórze i kataru mogą dołączyć poważne objawy ze strony układu oddechowego :-\
Oby to było coś innego u Ciebie...

Jeśli chodzi o Kluskę, wierzę, że kiedy noga porządnie się zrośnie, mała będzie z nią sobie świetnie dawała radę; niech tylko jeszcze troszkę się przemęczy.
Bardzo, bardzo mi jej szkoda, ale co zrobić, kiedy tak trzeba? Uściskaj ją delikatnie ode mnie i wygłaszcz wszystkie ogonki :-*

Re: Moje panieneczki :)

: ndz paź 20, 2013 4:53 pm
autor: Megi_82
Ojej ile wpisów :D
unipaks pisze:Megi uważaj , alergia na szczury może się tak nasilić, że prócz parzących bąbli na skórze i kataru mogą dołączyć poważne objawy ze strony układu oddechowego :-\
Uni, too late, co tu po uważaniu... ja mam już od jakiegoś czasu objawy astmatyczne, duszności. Teraz mi się nasiliło, inhalator w użyciu... Bąble pojawiają się akurat rzadko, raz na ileśtam spotkań ze szczurzym siuśkiem. Oddychanie najgorsze...
Dziękujemy za buziole i ściski, przekazane ;) Nie boję sięo to, [/b]czy Kluszon da radę wszędzie wejść, w tym akurat łapa nie przeszkadza, boję się, co sobie w nią przy okazji zrobi, czy nie będzie wystającą łapką zaczepiać. No ale to już w praniu wyjdzie... zastanawiam się też, czy dziewczyny jej nie zapomniały, jak ją przyjmą.

Re: Moje panieneczki :)

: ndz paź 20, 2013 10:12 pm
autor: Arau
To jeszcze nie tak długo... Alek ze swoimi łapkami już nauczył się mną manipulować, jak ma ochotę być sam i pozbyć się brata na noc to urządza awantury, syczy i udaje, że cierpi, a mamusia troskliwie przekłada gnoja do transporterka z pełną michą ;) A rano nagle szczur umie się wspiąć na najwyższe piętro do starych misek... Zaczynam się zastanawiać, czy to Belze nie jest bardziej poszkodowany, ciągle okrzyczany i odstawiany od brata :P
Daj znać jak po wizycie u doktorka

Re: Moje panieneczki :)

: pn paź 21, 2013 8:34 pm
autor: Megi_82
No nic się bez tych szczurów nie może odbyć w domu, nic! :P Wróciłam z pracy, przywitało mnie, wymiziałam, poszły spać. Nie ma szczurów. No to ja tak cichaczem, na paluszkach, do kuchni, bezgłośnie otworzyłam i zamknęłam lodówkę, na paluszkach wróciłam na fotel przed kompem z jogurtem - zjem spokojnie, myślę sobie. Jem, jem i nagle... słyszę, jak ktoś, równie z partyzanta, cichaczem wyłazi z kanapy i leci... no wyniuchała! Kto? Oczywiście Liwia Żarłoczna! Bezbłędnie na moje kolana przypędziła, bezczelnie wsadziła mordeczkę w łyżkę z jogurtem, w połowie drogi do ust, i jeszcze se na ręce siedzonko wymościła, żeby jej było wygodniej żreć! Nażarła się i dalej w kimę... :D

Wiecie co, Pączek to aż normalnie... jak ten ogon mnie kocha (czy też raczej, jak to okazuje), to po prostu nie do wiary. No kroku bez niej nie zrobię. Jest w łażeniu za mną lepsza niż pies :) A jak na chwilę spuści mnie z oka i znajdę się na drugim końcu pokoju, to biegnie jak szalona... Ciągle mam ją pod nogami. Jak potrzebuję coś porobić i się poprzemieszczać i już mam zamiar jej powiedzieć "weź się czymś dzioucha zajmij, a choćby obgryzaniem stołu!", to ona wtedy staje słupka i wyciąga łapki, albo opiera się o moją nogę, i tak patrzy w górę, przebierając nóżkami - no weź mnie na ręce, no weź... :D Do męża się przytulić? Zapomnij! Ona jest pierwsza i najważniejsza! ;)
Trochę się trzyma z Liw. Albo się biją, albo gwałcą, albo razem broją, a coraz częściej śpią przytulone (aczkolwiek dziś znów młoda spała w kuwecie ::) )

Re: Moje panieneczki :)

: wt paź 22, 2013 12:03 am
autor: efu
no nie, Pączek mnie rozbroił :)

a zjadanie z łyżki w połowie drogi do ust... skąd ja to znam. albo lepiej, tuż przy samych ustach!
;)

Re: Moje panieneczki :)

: wt paź 22, 2013 4:08 am
autor: Megi_82
Dość, dość, dość.

Obudziły mnie wrzaski z drugiego pokoju. Tulia cała pocięta, pogryziona, zakrwawiona i przerażona. Reszta szczurów też jak sparaliżowana. Pączek i Tula się pogryzły. Pączek w dużym transporterze, Tulia po opatrzeniu bała się wrócić do klatki. Nie widziałam jeszcze takiego czegoś, położyłam ją sobie na dłoni, na pleckach, opatrzyłam rany, a ona leżała bez ruchu, w szoku. Utuliłam i naszykowałam duży transporter dla Pączka. Pączek też ma ranę, ale jedną i niezbyt dużą. Tula ma spuchniętą przednią łapkę, trzyma ją podkurczoną. No nic, dziś i tak wizyta u weta, pojadą obie z Kluską.
Matko kochana, tyle krwi :'( Czarna we krwi Tuli. Liwia też przerażona.
Wszyscy mamy dosyć :(