Strona 23 z 29

Re: Parapapapa I'm lovin' it!

: wt kwie 08, 2014 10:01 pm
autor: Magdonald
Łatwo rozróżnić czarnulki można też po ogonkach. Mamba ma ciut jaśniejszy i białą końcówkę, a Mała Mi cały ciemny :)

Ziarenek jest "kilka", bo wolałam sypnąć więcej, żeby się Mała Mi nie bała jeść razem ze stadem, mogłyby jej nie dopuścić, gdyby było za mało. ::)

Co do uczulenia, możecie mi wierzyć lub nie, ale... Ono znika samo :o Znaczy, jakoś pod koniec stycznia/początek lutego się uspokoiło. Czułam się normalnie, nie miałam kataru, nic z tych rzeczy. Trwało to praktycznie do teraz, bo przedwczoraj się przeziębiłam i wróciły moje uczuleniowe objawy. Zaczynam mieć wątpliwości, czy to uczulenie faktycznie ( lub tylko) na szczury. Szczurki miałam jakoś od listopada, wtedy czułam się dobrze, dopiero w ciepłych miesiącach mnie złapało. Teraz jakby to samo, w zimną pogodę było spokojniej, a teraz, w cieplejsze dni nawraca. Ewentualnie może, tak jak ktoś (może tu na forum, może ktoś znajomy, a może lekarz rodzinny, nie pamiętam) wspominał, to uczulenie, jakby to powiedzieć, "zbiorcze". ::) Niby na szczury, ale reakcja organizmu pojawia się dopiero, gdy jakieś pyłki, czy coś innego ją "pobudzą". Czyli, że na same szczury mogę nie mieć uczulenia, a na szczury + coś jeszcze już tak. Skomplikowane ::)

Re: Parapapapa I'm lovin' it!

: wt kwie 08, 2014 10:38 pm
autor: Megi_82
Magdonald pisze: Co do uczulenia, możecie mi wierzyć lub nie, ale... Ono znika samo :o Znaczy, jakoś pod koniec stycznia/początek lutego się uspokoiło. Czułam się normalnie, nie miałam kataru, nic z tych rzeczy. Trwało to praktycznie do teraz, bo przedwczoraj się przeziębiłam i wróciły moje uczuleniowe objawy. Zaczynam mieć wątpliwości, czy to uczulenie faktycznie ( lub tylko) na szczury. Szczurki miałam jakoś od listopada, wtedy czułam się dobrze, dopiero w ciepłych miesiącach mnie złapało. Teraz jakby to samo, w zimną pogodę było spokojniej, a teraz, w cieplejsze dni nawraca. Ewentualnie może, tak jak ktoś (może tu na forum, może ktoś znajomy, a może lekarz rodzinny, nie pamiętam) wspominał, to uczulenie, jakby to powiedzieć, "zbiorcze". ::) Niby na szczury, ale reakcja organizmu pojawia się dopiero, gdy jakieś pyłki, czy coś innego ją "pobudzą". Czyli, że na same szczury mogę nie mieć uczulenia, a na szczury + coś jeszcze już tak. Skomplikowane ::)
Wierzę, bo mam tak samo. Wystarczy, że spośród puli alergenów to nie szczury uczulają najbardziej - bo wtedy reakcje występowałyby cały czas. Ja na przykład na baby reaguję tylko skórnie, ale te reakcje mijają po minucie-dwóch. Raz na kilka dni biorę coś do nosa, bo częściej nie ma potrzeby, więc to też nie przez szczury. Duszenie pod kontrolą sterydu wziewnego, ale na nic innego on nie działa.
Pewnie masz po prostu jeszcze jakieś pyłki w zestawie, bo już się zaczyna, mąż rano gnał do apteki po swój Amertil. Mnie pewnie dopadnie pod koniec kwietnia, jak zaczną pylić trawy ;)

Re: Parapapapa I'm lovin' it!

: śr kwie 09, 2014 10:48 am
autor: Magdonald
Dzisiejszą noc dziewczyny spędziły w pustej, dużej klatce, bez udziału chorobówki (dzisiaj mam wolne, więc mogłam sobie pozwolić na "eksperymenty" i ewentualnie się nie wyspać :D ), noc przespałam nie słysząc żadnych przepychanek ani bójek, a rano (tak, 11:00 to jest rano! ;D ) zastałam dziewczyny śpiące całą siódemką w jednej kupie, w pojemniczku, który wyścieliłam im papierowymi ręczniczkami ::) Zdjęcia nie zrobiłam, bo gdy tylko podeszłam za blisko, zaczęły się budzić, ale uwierzcie na słowo, widok był piękny ;)

Re: Parapapapa I'm lovin' it!

: śr kwie 09, 2014 10:04 pm
autor: unipaks
I tak trzymać! :D Kochane baby, oby tak dalej - wyczochraj je serdecznie ode mnie :-*

Re: Parapapapa I'm lovin' it!

: śr kwie 09, 2014 10:11 pm
autor: Megi_82
Ach, wierzę, że piękny, i gratuluję matce grzecznych dzieci :D
Teraz w nagrodę jakiś hamaczek ;D

Tak, 11:00 to jest rano, powiedziałabym nawet, że wczesne :P Popołudnie zaczyna się o 18:00, a wieczór o północy :D Niestety, ten, co wymyślił robotę o tym nie wiedział, nogi z tyłka bym wyrwała ;D

Re: Parapapapa I'm lovin' it!

: czw kwie 10, 2014 3:31 pm
autor: diana24
Super, że tak łatwo i szybko poszło ;) aż miło takie rzeczy czytać, oby tak dalej :)
Szkoda, że tego zdjęcia nie udało się zrobić. Pewnie wyglądały przeuroczo :) Wymiziaj wszystkie :)

Re: Parapapapa I'm lovin' it!

: sob kwie 12, 2014 10:24 pm
autor: Magdonald
Jak to się mówi, "nie chwal dnia przed zachodem słońca" ::)
Wieczorem w środę Erza z Małą Mi trochę ostrzej się pokotłowały. W wyniku tego Mała Mi miała odgryziony kawałeczek skóry tuż pod samym uchem. Na początku, póki krwawiło trochę się przeraziłam, ale przemyłam Rivanolem, szybko zrobił się strupek i nie wyglądało to już tak źle. Miałam wtedy ochotę dziewczyny rozdzielić, ale ostatecznie postanowiłam nie postępować impulsywnie i doszłam do wniosku, że nie będę przerywać łączenia, nawet na jedną noc, bo będzie jeszcze gorzej i stracę postęp jaki udało nam się już osiągnąć. W efekcie wszystkie panny wróciły do "ogromnej" chorobówki i tak tkwią do dzisiaj.
Mam wrażenie, że prawie w pełni Małą Mi zaakceptowały już Łysy, Miu i Śnieżynka. Najczęściej kłócą się z nią trzy pozostałe, w tym specjalistka od sporów, Erza ::)

Mam też nową porcję zdjęć z kilku ostatnich dni, jutro je zgram na lapka i wrzucę do wątku :)

Re: Parapapapa I'm lovin' it!

: ndz kwie 13, 2014 11:05 pm
autor: Megi_82
Ułaaaa... no nic, oby to było incydentalne :)

Re: Parapapapa I'm lovin' it!

: wt kwie 15, 2014 1:25 pm
autor: unipaks
Pogłaszcz Małą Mi ode mnie :-* Niech już Erza nie kasuje jej więcej ;) :P
Liczę na wieści o dobieraniu się tych najbardziej skłonnych do niepotrzebnych sporów - wyczochraj dziewczyny :-*

Re: Parapapapa I'm lovin' it!

: śr kwie 16, 2014 11:26 pm
autor: Magdonald
Miały być zdjęcia, już nawet je szykowałam, a będą... złe wieści. Szczególnie złe dla moich dziewczyn, które same sobie przed chwilą zgotowały ten los.
Kira i Mała Mi dość ostro się przed chwilą pobiły. Kira z zadrapaną, spuchniętą teraz powieką, Mała Mi z pogryzionym uszkiem, złamanym paznokciem, uszkodzoną przednią łapką... Obecnie są w osobnych klatkach. Ja jadę jutro do domu. Nie zostawię jednak nikomu stada w takim stanie. Do tego wciąż muszę podawać jakieś lekarstwa, więc decyzja jest taka, że... panny jadą na święta ze mną. Ok. 10-godzinna podróż + nowe miejsce = dużo stresu, który, miejmy nadzieję, łączy...
Mogłabym je zostawić osobno, ale wtedy całe to łączenie poszłoby na marne, czego bardzo, bardzo nie chcę. W takim razie trzymajcie kciuki za nasz wspólny wyjazd i pobyt poza dotychczasowym dziewczyn "domem". Brr... Ja z tymi babami kiedyś oszaleję...

Co u nas poza tym?

Byłyśmy wczoraj u weterynarza na wizycie kontrolnej z Kirą i Miu, dodatkowo wzięłam Śnieżynkę, która mimo podawania wapna, wciąż się drapie i wydrapuje łyse placki na brzuszku.
Diagnoza:
Kira: zespół suchego oka = podawanie preparatów sztucznych łez, ok. 2 razy dziennie (lub więcej), do końca życia.
Miu: z nóżką jest trochę lepiej, nowotwór (i amputacja z nim związana) wykluczony. Za to w lewym oczku zauważyłam zmianę, nie jest czerwone, a blade, wręcz białe. Okazało się, że ma zaćmę, u szczurków praktycznie nieuleczalną, oczko mam jedynie uważniej obserwować, czy nie będzie wycieków porfiryny, mrużenia lub innych objawów.
Śnieżynka: podejrzewamy jakiegoś grzyba, dziś wykąpałam ją w Nizoralu, zgodnie z zaleceniami naszej weterynarz. Nigdy wcześniej nie słyszałam, żeby tak "płakała", jak przy myciu... Przekonałam się na własne oczy i uszy ( ::) ) czemu nie zaleca się, a nawet odradza kąpanie szczurków - stres niesamowity ::)

Cóż, zdjęcia więc będą po świętach, a ja zabieram się za pakowanie apteczki i szczurzego "niezbędnika"... Życzcie mi powodzenia :-X

Re: Parapapapa I'm lovin' it!

: czw kwie 17, 2014 12:19 am
autor: Megi_82
:( Uwierz, wiem, jak Ci teraz trudno i jak opadają ręce... :( Mam nadzieję, że łapeczka się zagoi szybko, bo pazurek i uszko na pewno, i ze Kira nie będzie miała problemów z powieką... wiedziała Mi, gdzie walić :(
Bardzo trzymam kciuki, żeby stresy podróży i obcych miejsc pomogły. Choć prawdę mówiąc u mnie ciula dały, wszystko musiało się potoczyć swoim torem i swoim tempem, a kosztuje to opiekuna szalej albo siwiznę :) Oby jednak u Ciebie pomogło, to opracowane i przetestowane metody :D
Miu cały czas ma z tą nóżką, co kiedyś pisałaś?
Zaćma, no jasny gwint...
Czarnula też się tak wściekle czochra, tyle, że łysych placków nie ma. Uczulenie na coś jest całkiem możliwe, a wapno niestety... właściwie nie wiem skąd się wzięło to o wapnie. Ja dla Czarnuszki dostałam Claritine w syropku, choć nie wiem, czy niej to drapanie to nie nerwowe, bo są okresy, że jest spokój.
Trzymam kciuki za podróż, zawsze mi Cię szkoda z tymi tobołami :)
Wesołych, radosnych świąt życzę i czekam na relacje i fotki :)

Re: Parapapapa I'm lovin' it!

: czw kwie 17, 2014 2:30 pm
autor: unipaks
Ojej, to się narobiło... nieciekawie :-\
Życzę, żeby mimo wszystko ta podróż zleciała dobrze i nie umęczyła zanadto, no i przede wszystkim żeby zdrowotnie wszystko się jakoś ułożyło. Wesołych Świąt! :-*

Re: Parapapapa I'm lovin' it!

: czw maja 08, 2014 3:22 pm
autor: Buba
Jak tam u Was? Przeczytałam cały Twój wątek :D
Śliczne masz dziewczyny. Co do oczu Kiry, to czytałam gdzieś kiedyś, że u łysolków często są problemy z gałkami itp. Mimo to trzymam kciuki, żeby nie odnawiały się żadne paskudztwa :)
Bardzo ciekawie piszesz swoją historię.
Jestem też pełna podziwu dla Twojego dobrego serca. Tylu fantastycznym ogoniastym dałaś prawdziwy dom.
Napisz co tam nowego u was słychać, bo dość dawno nie informowałaś jak wam leci :D
Buziaki. Proszę wycałować całe cudowne stadko :D

Re: Parapapapa I'm lovin' it!

: czw maja 08, 2014 4:09 pm
autor: diana24
Chciałabym zobaczyć akcję kąpanie na własne oczy ;) musiała odstawić niezłe przedstawienie :)
A tak ogólnie to nieciekawie tam u Ciebie :( Zdrówka dla dziewczyn i dla Ciebie, abyś to wszystko przetrwała.

Re: Parapapapa I'm lovin' it!

: sob maja 10, 2014 9:11 am
autor: Magdonald
Och, miło nam, że ktoś tu jeszcze zagląda :D Właśnie uświadomiłam sobie też, że od wyjazdu na święta niczego w wątku nie pisałam, a tyle się przecież przez ten czas działo... ::) Dziś wieczorkiem postaram się skrobnąć post, wrzucić w końcu obiecane zdjęcia ( :P ), ale teraz muszę się zmywać, bo za chwilkę wychodzę. Tak tylko chciałam teraz dać znać, że "jakby co", to żyję :D

Buba, gratuluję wytrwałości w czytaniu wątku! Ale... Jak to cały? Od początku? Calutki? Łał! :o Czy mogę być dumna? 8)