Eve,no weź,ja jeszcze nie mam AŻ TYLU siwych włosów

Ale fakt,przydałby się mi ósmy dzień tygodnia,taki wolny,nie jak niedziela,że trzeba rosół gotować,kurczaka piec,dzieci na poniedziałek do szkoły szykować,pranie składać...
Ale taki Wolny Dzień Lenistwa,tak na spanie do dziewiątej,przedpołudnie w pidżamie,rozkoszowanie się smakiem kawy i wieczór z książką...Ech,ciężko być mamuśką bez instytucji babci na miejscu.
Ale wracając na tematy szczurze...A jednak sprawy potoczyły się zupełnie inaczej...Chłopakom kapturzastym chyba dane było zostać jednak u nas
Nie tłumaczę,nie rozwijam,po prostu są i zostaną na zawsze,ciut przeze mnie,bo ich puścić nie mogłam,ciut przez okoliczności,bo inne pilnie domu potrzebowały.Pojawiły się,są i zostaną,jakkolwiek ciężko by nie było.Swój czas jakoś pomiędzy wszystkich stworków podzielę,na nudę przynajmniej nie będę narzekać

Rambo i Szopen w końcu i tak w pełni odnajdą się w stadzie,najważniejsze,że mają siebie nawzajem,nawet jeżeli osobny obóz tworzą,nic na siłę.Jeżeli mi tylko forumowicze pomogą w zasilaniu mojego polarkowego bazarku,to i finansowo podołam z ośmioma szczurami i dwoma kotami,jakoś będzie!
I się cieszę,wiecie?
Jak tu się z nich nie cieszyć?

-

-

-

-

-

-

-

Na ostatnim zdjęciu nawet Rademenesa widać w błogostanie.Zupełnie jak ja,nie mógł się ogarnąć po odejściu Bercika,bardzo był z nim związany.A teraz od czasu do czasu przytula się do niego Szopen,tak sam od siebie...
Chłopaki kaptury całkowicie ignorują towarzystwo kotów.Moje szczury różnie reagują na koty,natomiast oni zachowują się w ich obecności całkiem swobodnie.Ostatnio wieczorem na wybiegu wlazł Rufus,na talerzu pozostawionym przez dzieciaki namierzył kawałek wymemlanego kotleta.No dobra,niech weźmie,w końcu i tak już nikt tego nie będzie jadł.Kotek zaczął przy szczurzej klatce ciamkać swoją zdobycz,aż nagle wyprostował się i osłupiały wpatrywał w czyn niecny...Rambo bez krępacji podszedł do niego,popatrzył pytającym wzrokiem "Ty,stary,bedziesz to jadł??" i bez czekania na odpowiedź przywłaszczył sobie kotletowy skarb... Uciekł z nim zagarniętym,niczym pewien zgredkowy stworek z Władcy Pierścieni,szepcząc pod nosem "my precious..."
Uciekł oczywiście w bezpieczne miejsce,do rezydencji szczurzej,której przed kocimi odwiedzinami zawsze niezmiennie broni czarny jak smoła Rademenes
Rufus i tak go namierzył...

Oddawaj kotleta złodzieju!!!

Nie oddam!

Oddawaj,pókim dobry!!!

-

No i nie oddał...Depresja trwała dobre dwa dni.

-

-

Ale zemścił się gad jeden,zasmakował w Rat Complete i teraz przy każdorazowym otwarciu klatki mści się i mści wciąż

-
Rufus to niesamowity kot,w życiu nie miałam z takim stworem do czynienia.Zjednuje sobie wszystkich,ludzi,inne koty,nawet szczury,które już coraz swobodniej czują się w jego towarzystwie,pozwalają mu wchodzić do klatki i wylegiwać się przez pół dnia w hamaku...To nie jest normalny kot

-

-

-

-
I tylko Grzechotka czasami z niedowierzaniem patrzy,czy on przypadkiem nie jest z innej planety
Szczuractwo

-

-

-

-

-

-

-

-
Chciałabym jeszcze przedstawić mojego niestrudzonego pomocnika przy szyciu,który potrafi z drugiego końca pokoju przyfrunąć w przeciągu sekundy tylko po to,aby mi poprzeszkadzać albo przetestować,czy miękkość polarków jest odpowiednia

-

-

-

-

-

-

-

-

Natomiast poniżej,w tym samym czasie ma miejsce kocie MMA...

-

-

-

-

-

-

-

A takie kocie aniołki!

-

I weź tu szyj kobieto!
A na koniec rozbójnica Tosia puszcza oczko do wszystkich swoich forumowych dzieci,które bezpodstawnie są posądzane o rozrabianie

To są niczym nie poparte insynuacje!
