Strona 227 z 265
					
				Re: Smutnik :(
				: ndz paź 10, 2010 2:41 pm
				autor: `naatka
				wczoraj urodziny koleżanki, zarwana nocka, lekki kac. dużo nauki - brak energii.
			 
			
					
				Re: Smutnik :(
				: ndz paź 10, 2010 5:08 pm
				autor: tahtimittari
				Chora jestem, nie pojechałam w góry i ogarnia mnie melancholia.
			 
			
					
				Re: Smutnik :(
				: wt paź 19, 2010 3:34 pm
				autor: Mucha321
				Dowiedziałam się właśnie, że moja koleżanka miała wypadek. Jest nieprzytomna i walczy o życie w szpitalu. 

 
			 
			
					
				Re: Smutnik :(
				: śr paź 20, 2010 9:49 pm
				autor: Cyklotymia
				Dwa dni temu rzucił mnie facet. Dopiero co razem zamieszkaliśmy... A już się spieprzyło. Pieprznięte... Dosyć mam płci samczej, co jeden to gorszy kawał gnoja...
			 
			
					
				Re: Smutnik :(
				: czw paź 21, 2010 9:24 am
				autor: nausicaa
				ojejku, Cyklo...co się stało? przestraszył się mieszkania razem, że to zbyt poważne? no i rozumiem, że teraz będziesz szukała mieszkania razem z Twoimi chłopcami?
			 
			
					
				Re: Smutnik :(
				: czw paź 21, 2010 3:34 pm
				autor: yss
				Cyklotymia pisze:Dwa dni temu rzucił mnie facet. Dopiero co razem zamieszkaliśmy... A już się spieprzyło. Pieprznięte... Dosyć mam płci samczej, co jeden to gorszy kawał gnoja...
no. a im dalej, tym gorzej 

 
			 
			
					
				Re: Smutnik :(
				: pt paź 22, 2010 7:22 pm
				autor: Ivcia
				Cyklo, ja się łączę w bólu i cierpieniu, bo mnie facet rzucił wczoraj 
 
Miały być zaręczyny. Były pierścionki przymierzane, wybierane (pokazałam kilka, które mi się podobają, bo sam zakup miał być dla mnie niespodzianką), powiedziane jak powiadomimy rodziców i że do końca roku się oświadczy, a dokładnej daty nie poda, bo to ma być niespodzianka i nawet datę ślubu mieliśmy mniej więcej ustaloną.
I żeby było śmieszniej my się właśnie o te cholerne zaręczyny tak pokłóciliśmy 
Nasz związek należy do "włoskich", czyli tych bardzo burzliwych, więc kto wie może się jeszcze naprawi, jak chłopak ochłonie.
Jednak wszystko się kiedyś musi skończyć i może cierpliwości już nie ma. Krótko pisząc było, ale się zmyło 

 
			 
			
					
				Re: Smutnik :(
				: pn paź 25, 2010 9:13 pm
				autor: Ivcia
				No i miałam rację... Kilka dni milczenia i zgoda. Takie to włoskie 
  
 
A żeby do tematu pasowało, czyli na smutno, lokatorzy się wykąpali i całą wodę ciepłą zużyli 
 
I jak JA mam się teraz wykąpać? 

 
			 
			
					
				Re: Smutnik :(
				: pn paź 25, 2010 10:23 pm
				autor: Nietoperrr...
				Ivcia pisze:No i miałam rację... Kilka dni milczenia i zgoda. Takie to włoskie 
  
 
A żeby do tematu pasowało, czyli na smutno, lokatorzy się wykąpali i całą wodę ciepłą zużyli 
 
I jak JA mam się teraz wykąpać? 

 
W zimnej wodzie,ale z wrzątkiem w sercu!!!Oj,sorry...to smutnik... 

 
			 
			
					
				Re: Smutnik :(
				: pn paź 25, 2010 10:44 pm
				autor: alken
				Ivcia pisze:No i miałam rację... Kilka dni milczenia i zgoda. Takie to włoskie 
  
 
 
nie włoskie a toksyczne 

hm, na serio chcesz się w tym pogrążać za pomocą więzów małżeńskich?
 
			 
			
					
				Re: Smutnik :(
				: pn paź 25, 2010 11:03 pm
				autor: Cyklotymia
				A ja mieszkania nie szukam, bo coś czuję, że do mnie wróci... Widać, że się powoli łamie :] Herbatę mi przynosi, jedzenie robi i ogólnie jest podejrzanie miły.
			 
			
					
				Re: Smutnik :(
				: pn paź 25, 2010 11:10 pm
				autor: Nietoperrr...
				alken pisze:Ivcia pisze:No i miałam rację... Kilka dni milczenia i zgoda. Takie to włoskie 
  
 
 
nie włoskie a toksyczne 

hm, na serio chcesz się w tym pogrążać za pomocą więzów małżeńskich?
 
Niby takie związki fajne,bo burzliwe,emocji dostarczają,seks po takich burzach jest piorunujący,ale jak 
alken napisała...toksyczne...
Do zawiązania "sznura małżeńskiego" jest potrzebny przede wszystkim spokój ducha,zaufanie,a nie adrenalina kłótni i dzikiego godzenia się w łóżku... ;)Bo to wystarcza jedynie na kilka miesięcy,a nie na lata...
 
			 
			
					
				Re: Smutnik :(
				: wt paź 26, 2010 10:18 am
				autor: Flaumel
				Ludzie są do d i umieją zawieść jak nigdy.
			 
			
					
				Re: Smutnik :(
				: wt lis 02, 2010 8:40 am
				autor: Ivcia
				U nas to nieco bardziej skomplikowane. Dzieli nas dokładnie 228 km.
Kiedy mija kolejny tydzień czy dwa rozłąki kłócimy się, bo jedno i drugie wariuję.
Mówimy sobie wtedy, że mamy już dosyć odległości, dojazdów itd.
Jednak kochamy się i nie chcemy się rozstawać, ani kłócić.
Nikt kto nie żył w takim związku nie zrozumie, jak bardzo trudne są kolejne rozstania...
Właśnie wyjechał i jest mi tak strasznie źle... Już tęsknię 
Jesteśmy ze sobą 3 lata z czego ostatnie 9 miesięcy, to związek na odległość.
Kiedy jest już bardzo źle zadaje sobie pytanie czy warto to psuć i marudzić...
Bo przecież jesteśmy ze sobą już tyle czasu i jakoś dawaliśmy sobie radę, więc teraz trzeba zacisnąć zęby, żyć i cieszyć się sobą wtedy, kiedy jest nam dane. Jest ciężko, ale warto. Tak czuję 

 
			 
			
					
				Re: Smutnik :(
				: wt lis 02, 2010 3:43 pm
				autor: PaulinaK
				Chciałabym mieć ciury, ale ciągle wewnętrzny głos mi krzyczy, że nie jestem na tyle normalna, w odpowiednim stanie psychicznym, żeby zajmować się jakimkolwiek zwierzakiem (Sama siebie nie potrafię ogarnąć...)- uroki posiadania osobowości chwiejnej emocjonalnie, w stylu DDD. Przygnębia mnie to, bo jednak mam jakieś pozytywne wizje, że wreszcie kimś bym się zajęła, miała dla kogo być odpowiedzialna, miała dla kogo żyć, jednocześnie wydaje mi się to takie odległe, nierealne, zbyt się boję, że znowu wszystko popsuje. Staram się jakoś ogarnąć siebie, ale to potrwa całe życie, które ostatnio zamienia się w wegetację pt "oby jakoś przeżyć", a wszystkie radości jakby są mi zabronione. Jak wrócę do tabletek, to będę pewnie trochę spokojniejsza, a jednak jak obmyślam tę kwestię to czuję lęk...a z drugiej strony...ech 
