Strona 228 z 265
Re: Smutnik :(
: śr lis 03, 2010 3:35 pm
autor: UprzejmaCegła
Rzeczywistość przytłacza niemiłosiernie. Budzi pytania bez odpowiedzi. Podwaja podstawowe oblicza emocji.
Hades ma najprawdopodobniej mykoplazmę. Wydawało mi się, że było to zwykłe przeziębienie, ale teraz widzę jak zaczyna suwać tylnymi łapkami. Dostawał antybiotyki i w tabletkach i w zastrzykach. Było mu ciepło, nie brakło jedzenia czy wody, wszystko było w porządku. Cholera, muszę się jakoś trzymać. Dla niego, dla moich greckich bogów bez nadprzyrodzonych zdolności. Jak się rozryczę to wszystko się rozpadnie, rozklei. Muszę się wziąć w garść, ale jakież jest to trudne w obliczu prawdy, która świadomie przygotowuje mnie do najgorszego. On już nie jest szczurem czy gryzoniem. To przyjaciel, który drepcze przy moim boku z dumnie podniesioną głową.
Re: Smutnik :(
: ndz lis 07, 2010 5:42 pm
autor: Asiulec
Jaka decyzja jest najlepsza, gdy wiesz, że Twojemu szczurzemu przyjacielowi zostało już niewiele czasu, a jednocześnie widzisz w nim ogromną wolę życia?
Re: Smutnik :(
: ndz lis 07, 2010 8:39 pm
autor: Idusia
ehh....

Re: Smutnik :(
: ndz lis 07, 2010 8:47 pm
autor: Nietoperrr...
Asiulec pisze:Jaka decyzja jest najlepsza, gdy wiesz, że Twojemu szczurzemu przyjacielowi zostało już niewiele czasu, a jednocześnie widzisz w nim ogromną wolę życia?
Taka,że jutro idę do weta na ostatni zastrzyk ze swoim,bo już samo patrzenie na jego bezsensowną,ciężką walkę sprawia ból psychiczny...Kiedy już samo umycie się i zjedzenie pokarmu,bez topienia się w misce,to wielki wyczyn...

Każde wejście piętro wyżej wymaga pomocy mojej ręki...Nawet picie z poidełka to wysiłek nadludzki...
Re: Smutnik :(
: ndz lis 07, 2010 8:57 pm
autor: Idusia
Bardzo mi przykro...

Re: Smutnik :(
: ndz lis 07, 2010 10:23 pm
autor: Asiulec
Nietoperrrku, moja szczurzynka nie ma na szczęście jeszcze żadnych problemów z jedzeniem czy piciem... Ona nawet chyba sobie nie zdaje sprawy, że nowotwór powoli wyniszcza jej malutkie ciałko...
Re: Smutnik :(
: ndz lis 07, 2010 10:25 pm
autor: Nietoperrr...
Takie kruche te ogonkowe życia...

Re: Smutnik :(
: ndz lis 07, 2010 10:39 pm
autor: Paul_Julian
Biedactwa

Re: Smutnik :(
: pn lis 15, 2010 8:11 pm
autor: zuzka-buzka
Nie ma pierogów z kapustą i grzybami w zamrażarce.

Re: Smutnik :(
: pn lis 15, 2010 11:15 pm
autor: eshley
No to moje smutki:
-od przedwczoraj ząb mnie boli

ale mam nadzieje,że poboli i przestanie jak zawsze... nigdy nie pójdę do dentysty go wyrwać,bo bym się tam popłakała
-kupiłam sobie mój kochany wymarzony samochód,pierwszy taki,że nie muszę się dzielić z nikim, już w pierwszy dzień wypaliłam sobie dziure papierosem w siedzeniu

na drugi dzień się dowiedziałam,że nie tylko 1 rzecz jest w nim do roboty jak facet mówił...mechanik ciągle coś nowego wyszukuje

nie chce znać ceny końcowej,ale jestem tak szczęśliwa z 1 samochodu ,że jakoś to przytłacza smutek ,chociaż tej dziury już nie bardzo

Re: Smutnik :(
: wt lis 16, 2010 12:30 pm
autor: yss
eshley, idź wyrwać ząb. najlepiej na chirurgię szczękową, tam mają takie znieczulenia, że nie poczujesz NIC.
ja się tak woziłam z zębem i efekt był taki, że musiałam go wyrwać w 2 tyg po urodzeniu dziecka
trzęsłam się na fotelu, chciało mi się płakać i w ogóle, bo to był mój pierwszy raz z wyrywaniem

a byłam mocno obolała tak ogólnie. dali mi znieczulenie, poczekali 2 minuty, lekarz sięgnął mi do gęby jakimś ustrojstwem, poczułam, że chwyta za ząb - i wyjmuje ustrojstwo. no to pytam bełkotliwie "coś nie tak?" bo myślałam, że trudno złapać moją złamaną ósemkę. a on na to "już nie ma zęba!

" szycie też niezauważalne. cała impreza trwała może z 10 minut.
załamałam się, bo stresowałam się zębem od 2 lat, nieraz miał ataki, że bolał, mało nie wyszłam z siebie, żarłam garściami jakieś leki przeciwbólowe..... a to tak łatwo rozwiązać

Re: Smutnik :(
: wt lis 16, 2010 1:00 pm
autor: Kameliowa
Ja miałam wyrwane 4 zęby

I yss dobrze prawisz, tego nic a nic nie czuć i znacznie lepiej wyrwać niż się męczyć.
Re: Smutnik :(
: wt lis 16, 2010 1:38 pm
autor: Nietoperrr...
Ech...A ja pamiętam doktora
Palucha z Legnicy,który wyrywał mi dolną ósemkę...

Jedno z najbardziej traumatycznych przeżyć w moim życiu.Powinien być rzeźnikiem,a nie dentystą...
Ale nie,żebym kogoś straszyła!

Re: Smutnik :(
: wt lis 16, 2010 3:50 pm
autor: yss
yss pisze: lekarz sięgnął mi do gęby jakimś ustrojstwem, poczułam, że chwyta za ząb -
korekta: oczywiście nie poczułam, tylko usłyszałam.
wielu mnie straszyło okropnym chrupnięciem, które słychać przy wyrywaniu, ale to chrupnięcie można porównać z chrupaniem suchara. żadna tragedia.
nietoperrr: zależy od znieczulenia i od lekarza. a teraz są dużo lepsze znieczulenia niż kiedyś. zwłaszcza na chirurgii

Re: Smutnik :(
: wt lis 16, 2010 4:44 pm
autor: eshley
Już sama chyba wole go wyrwać

z pół roku temu bolał mnie dół i to strasznie,tabletki już nie pomagały więc chcąc nie chcąc musiałam do dentysty

ona,że zapalenie coś tam coś tam ,ale że spróbuje go wyrwać...dobra dała znieczulenie,chwyciła zęba... myślałam,że ją o ściane rzuce,przywale,połame itd

nie dałam go wyrwać ,dostałam antybiotyk dopiero potem dowiedziałam się,że ona musiała zrobić dziure w zębie - nie zrobiła , w efekcie na drugi dzień bardzo spuchła mi prawa strona i bardzo bolało,miałam tam spowrotem isć ,ale przeszło

i jak na razie mam z nim spokój.A teraz ten drugi na górze..czasem myślę jak cudownie było by mieć sztuczną szczękę , nic nie boli
i jeszcze Nietoper mnie nastraszyła
